Geopolityka
Terroryści "aktywnie starają się wejść w posiadanie broni masowego rażenia"
Terroryści „aktywnie starają się wejść w posiadanie broni masowego rażenia” - ostrzegają autorzy raportu opracowanego dla rządu Francji przez Generalny Sekretariat Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego (SGDSN) i omówionego w piątek przez dziennik „Le Figaro”.
Dokument poświęcony jest - jak to ujęto - "przyszłym wstrząsom, grożącym Francji do roku 2030". Omawia zagrożenia pochodzące z terroryzmu technologicznego: tzw. brudne bomby, ataki radiologiczne, chemiczne i bakteriologiczne oraz działania "zakażonych kamikadze".
"Uświadomienie światu możliwości zaopatrzenia się w broń masowego rażenia jest ważnym punktem strategii zastraszania" - uważa SGDSN.
Raport wylicza belgijskie elektrownie jądrowe i placówki badawcze, "które wymieniane były w ramach dochodzeń w sprawach zamachów terrorystycznych, planowanych przez dżihadystów". W celu sporządzania tzw. brudnych bomb organizacja tzw. Państwo Islamskie (IS) starała się zdobyć materiał promieniotwórczy, używany w szpitalach – twierdzą autorzy raportu, nie podając jednak szczegółów.
Przypominają, że IS pokazało w Syrii i Iraku, iż wie, jak produkować iperyt (gaz musztardowy) i, że potrafi wykorzystać go do ataków. "Można się obawiać, że w celu wywołania paniki wśród obywateli i dezorganizacji społeczeństwa IS będzie eksportować know-how w tej dziedzinie" – czytamy w "Le Figaro".
Autorzy raportu zwracają uwagę "na kwestie przechowywania i transportu mikrobów i wirusów (laboratoryjnych), których znaczenie pokazała niewyjaśniona wciąż kradzież bakterii" w jednym z paryskich szpitali. "Kandydat na męczennika może być zarażony jedną, albo kilkoma chorobami zakaźnymi i w okresie ich inkubacji bez przeszkód przejść kontrolę sanitarną na granicy" - czytamy.
Choć "mało prawdopodobna" jest hipoteza zamachu jądrowego przy użyciu broni wykradzionej z wojskowego arsenału, to nie można jej wykluczyć, gdyż "nie jest to fantazja, ani popadanie w tanią sensację" – ostrzega SGDSN. I przypomina, że w 2007 roku "sześć amerykańskich bomb jądrowych przez 36 godzin znalazło się poza wszelką kontrolą rządową".
Raport przewiduje możliwość zamachów terrorystycznych dokonywanych przez nieznane jeszcze ugrupowania radykalne. Zwraca uwagę na "licznych inżynierów i informatyków, którzy zasilili ostatnio szeregi IS" i ostrzega, że "poziom naukowy i techniczny terrorystów jest coraz wyższy".
Ułatwieniem w produkcji i transporcie broni są nowe technologie, takie jak technologia druku 3D. Raport sygnalizuje wypadki użycia bomb, do których elementy przesłane zostały w postaci planów cyfrowych przez internet.
Wyczerpanie społeczeństwa "prymitywnymi i technologicznymi zamachami" "zwiększy pragnienie bezpieczeństwa, co sprzyjać może powstaniu reżimów autorytarnych" – konkluduje raport, cytowany przez "Le Figaro".
Tomasz
Wszyscy eksperci ds. bezpieczeństwa zgadzają się, że będą kolejne zamachy, a w którymś kolejnym dojdzie do użycia broni masowego rażenia. Ta sprawa nie jest omawiana w mediach, aby nie robić paniki. Angela Merkel swego czasu w krótkim prasowym komunikacie nawoływała do przygotowania zapasów żywności i wody, który w tym kontekście jest w pełni zrozumiały. W sytuacji ofiar idących w setki i tysiące, ewakuacji całych dzielnic miast lub nawet dużych miast i rejonów, nie będzie można mówić, że "trzeba się do tego przyzwyczaić". W sytuacji szybko rosnącej w Europie społeczności muzułmańskiej i radykalizacji, przeciwdziałanie staje się coraz trudniejsze. Główną przeszkodą jest błędnie rozumiane pojęcie "tolerancji, rasizmu, wolności", które w praktyce uniemożliwia neutralizacje zagrożeń. Wszyscy uczestnicy zamachów we Francji i Niemczech byli znani i zakwalifikowani jako ci, którzy "w każdej chwili mogą dokonać zamachów". Nie zatrzymano ich w obawie o posądzenie o brak tolerancji i rasizm, więc te zamachy dokonali. Nie zatrzymano ich nawet wtedy, gdy otwarcie przyznawali się do chęci przeprowadzenia zamachów, złamali wielokrotnie prawo, posiadali broń, materiały wybuchowe, wiele fałszywych paszportów, udowodniono im udział w ISIS. Jak silnie działa propaganda, można się przekonać każdego dnia w mediach głównego nurtu, jak niektórzy żartują "w prasie niemieckiej dla Polaków" będąc np. "bombardowanymi" zdjęciami uchodźców matek z dzieciami, osądzaniem o brak solidarności i tolerancji, jednostronną oceną i argumentacją awantury o TK. Wraz z zamachem z użyciem broni masowego rażenia oraz masowymi ofiarami wszystko się zmieni. Okaże się, że liczy się tylko jedno "my albo oni". Nikt już nie zgodzi się, aby czekać na kolejny zamach z użyciem broni masowego rażenia, rysować hasła kredą na chodniku, śpiewać o "międzynarodowej miłości", wklejać flagi na Facebooku. Powiedzmy szczerze to bardzo dziecinne zachowanie.