W krótkim i enigmatycznym komunikacie koncern Rostech, do którego należą rosyjskie lotnicze zakłady i biura konstrukcyjne, poinformował, że program PAK-DP (ros.: ПАК-ДП - Перспективный Aвиационный Комплекс Дальнего Перехвата czyli Perspektywiczny System Powietrzny Dalekiego Przechwytywania) jest na etapie prac rozwojowych. Informacja ta od razu została podchwycona przez media. Maszyna która stanie się następcą myśliwców dalekiego zasięgu MiG-31 ma osiągać ogromne prędkości większą niż słynny SR-71 Blackbird i „kosmiczny” pułap 50 tys. metrów. Problem polega na tym, że nic więcej o niej nie wiadomo.
Komunikat koncernu Rostech, do którego należy pracująca nad tym projektem firma Russian Aircraft Corporation, to w zasadzie krótka wzmianka na końcu tekstu który pojawił się z okazji święta rosyjskich sił powietrznych i dotyczy modernizacji samolotów MiG-31, maszyny o wyjątkowych, w wielu kategoriach rekordowych parametrach. Jest to jeden z kilku kiedykolwiek produkowanych seryjnie samolotów osiągających naddźwiękową prędkość przelotową bez użycia dopalaczy a jego prędkość maksymalna to 2,85 Macha. Do tego należy dodać promień działania około 1450 km, który czyni go główny strażnikiem rosyjskiej Arktyki czy dalekiej Syberii.
Następcą, występującym najczęściej nie pod nazwą PAK-DP, ale pod działającym na wyobraźnię oznaczeniem ma być MiG-41 mający osiągać prędkość ponad 4,3 M (amerykańskie samoloty rozpoznawcze SR-71 Blackbird, uważane za najszybsze maszyny wojskowe, osiągają 3,5 M), pułap ponad 50 tys. metrów czyli już w mezosferze, graniczącej z przestrzenia kosmiczną. Nie operują tu żadne samoloty, a warunki są bardzo trudne, umożliwiające jednak osiągnięcie ogromnego zasięgu, planowanego na 11 tys km.
Podstawowy problem, poza technicznymi wyzwaniami o których pisałem już w tekście – „ MiG-41 - myśliwiec, który ociera się o kosmos?” – to istnienie tego projektu jedynie w warstwie informacyjno-projektowej co najmniej od 2013 roku, gdy ogłoszono rozpoczęcie prac nad następcą MIGa-31. W 2017 roku ogłoszono przejście programu PAK-DP z fazy badawczej do wykonawczej, co oznaczało rozpoczęcie prac nad prototypem.
Dziś, w 2021 roku, Rostech informuje iż projekt jest „na etapie prac rozwojowych”, co de facto oznacza powrót do deski kreślarskiej (czy raczej ekranu komputera). Po 3 latach nie ma więc prototypu, ale projekt jest dalej rozwijany. Najprawdopodobniej wynika to nie tylko z ogromnych kosztów lecz też co najmniej wielkich problemów technicznych. Największym wyzwaniem jest napęd, który poradzi sobie z wyniesieniem tej maszyny na granicę kosmosu i pozwoli pozostawać w powietrzu przez co najmniej kilka godzin. Następne wyzwania będzie stanowiło uzbrojenie dla maszyny przekraczającej prędkość Mach 4. Mówimy tu o wyzwaniach na poziomie hipersonicznych pocisków powietrze-powietrze i wielu innych problemach.
Czytaj też: Kolejne eskadry MiG-31 z Kinżałami
Należy się spodziewać, że w tej sytuacji przed MiGiem-31, którego następca miał wejść od służby w 2028 roku, jeszcze nie mniej niż dwie dekady aktywnej służby bojowej. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że obecnie trwa modernizacji tych samolotów do wersji MiG-31BM. Wyposażona jest ona w radar Zasłon-M (w układzie PESA) umożliwiający śledzenie jednocześnie 24 celów powietrznych na dystansie ponad 320 km.
Nowy system kierowania ogniem wraz z radarem oraz układem kodowanej łączności szerokopasmowej umożliwiają maszynom MiG-31BM pełnienie także roli samolotu dowodzenia i wczesnego wykrywania (AWACS). System pozwala na śledzenie jednocześnie wielu celów - zarówno powietrznych, jak i naziemnych i wskazywanie ich dla innych samolotów bojowych.
Uzbrojenie MiGa-31BM to przede wszystkim pociski dalekiego zasięgu R-37 (RWW-BD) (AA-X-13 Arrow w kodzie NATO), a radar Zasłon-M umożliwia jednoczesne naprowadzanie sześciu tego typu rakiet na cele oddalone o 280 km. Dodatkowo samoloty te mogą przenosić hipersoniczne pociski Kindżał, przeznaczone do rażenia celów strategicznych na dystansie 1000 km.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie