W ciągu 7-9 miesięcy na Ukrainie może zostać uruchomiony zakład montujący radiostacja firmy Harris na potrzeby sił zbrojnych tego kraju. Jak mówi Serhij Czepelia, dyrektor generalny spółki Radio Satcom Group będącej oficjalnym przedstawicielem amerykańskiej firmy, uzyskał w tej kwestii pozytywną decyzję dla mapy drogowej tego typu działań. Należy zaznaczyć, że w ramach pomocy wojskowej USA do sił zbrojnych Ukrainy trafił już sprzęt łączności tego producenta o wartości pond 300 mln dolarów. Jednak potrzeby nadal oceniane są na wielokrotnie większą sumę, która niezbędna jest dla całkowitego zastąpienia sprzętu produkcji rosyjskiej.
W wywiadzie dla portalu „Kurier Obronno-Przemysłowy” Serhij Czepelia podkreślił, że plany tego typu uzyskały aprobatę koncernu Harris a koszt stworzenia zakłady montującego a w przyszłości być może produkującego radiostacje szacuje na 2-3 mln dolarów przy zapotrzebowaniu szacowanym na kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie przez co najmniej 10 lat. Oczywiście. aby ruszyć z tego typu produkcją potrzebne są zamówienia zaplanowane przynajmniej na 3-5 lat, jednak nawet przy niewielkich bieżących zamówieniach jest w stanie, na krótki czas „wyjść na zero”.
Czepelia podkreśla, że potrzeby w zakresie wymiany łączności w samych siłach zbrojnych to setki milionów dolarów i okres co najmniej 10 lat. Już obecnie koncern Harris dostarcza bezpośrednio na Ukrainę, w ramach finansowanej lub współfinansowanej przez administracje USA pomocy, znaczne ilości sprzętu łączności. Wartość tych zamówień w 2020 roku już przekroczyła 45 mln dolarów a w roku 2021 ma sięgnąć 70 mln dolarów w ramach planowanej pomocy. Dostawy dotyczą przede wszystkim radiostacji przenośnych RF-7800M-MP a także montowanych w pojazdach VHF/DMH RF-7850M, jednak są to również zestawy słuchawkowe, maszty i systemy antenowe i wiele innych elementów.
Poza tematami modernizacji sil zbrojnych Ukrainy i kwestiami czysto biznesowymi uruchomienie montażu, a w perspektywie produkcji, radiostacji Harris na Ukrainie to również kwestia polityki. Główny konkurentem Harrisa zdaje się być turecki Aselsan, który w ubiegłym roku, podczas wystawy Arms and Security 2019 w Kijowie umowę dotyczącą wartej 6 mln dolarów dostawy radiostacji VHF dla ukraińskiego wojska. W mniej lub bardziej zawoalowany sposób pojawia się tu pytanie amerykańskich władz – skoro kupujecie radiostacje w Turcji, to może nie potrzebujecie naszej pomocy w tym zakresie? Zamiast tureckich kredytów, podobny kontrakt mogłyby sfinansować kredyty amerykańskie gwarantowane przez administrację USA. Oczywiście gdyby opiewały na zakup realizowany w firmie amerykańskiej.
Obecnie sytuacja ukraińskiej armii i służb jest skomplikowana, gdyż krajowe zakłady dostarczały dotąd sprzęt zgodny z rosyjskimi a nie zachodnimi standardami. Stąd duże zainteresowanie sprzętem zgodnym ze standardami NATO i zapewniającym bezpieczną i kodowaną komunikację, o której znaczeniu przekonano się dobitnie podczas działań w Donbasie. W efekcie z jednej strony realizowane są znaczne zakupy lub też dostawy w ramach pomocy sojuszniczej, a z drugiej strony poszukiwanie stałych dostawców i licencji dla produkcji krajowej. Koncern Harris, dzięki znacznym dostawom amerykańskiego sprzętu i szerokiemu strumieniowi pomocy wojskowej dla Ukrainy ze strony obecnych władz USA ma w siłach zbrojnych silny przyczółek, ale konkurencja też nie próżnuje.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie