Reklama

Technologie

Pojazdy US Army mają zwalczać drony i amunicję krążącą w ruchu

Autor. US Army

Obserwując rosnące zagrożenie ze strony bezzałogowców i amunicji krążącej, US Army analizuje możliwość zwalczania tych zagrożeń przez pojazdy opancerzone w ruchu. Tego typu wymagania dotyczą m. in. następcy bwp Bradley w programie Optionally Manned Fighting Vehicle (OMFV), robota bojowego Robotic Combat Vehicle-Medium (RCV-M) oraz lekkiego czołgu w ramach Mobile Protected Firepower. Jest to również impuls do prac nad nowymi wersjami np. pojazdów Stryker, posiadających możliwości przeciwlotnicze i przeciwdronowe.

Jak informuje portal „National Interest", zwalczanie bezzałogowców i amunicji krążącej przez pojazdy w ruchu stało się obecnie dla US Army jednym z istotnych priorytetów. Wskazuje to pośrednio na przyjęcie do wiadomości sytuacji, w której siły USA nie posiadają pełnej kontroli w przestrzeni powietrzu, nie mają własnego lotnictwa w roli szybkiego i bezpośredniego wsparcia a zagrożenie pojawia się niespodziewanie. Problem ten jest rozwiązywany wielotorowo. Z jednej strony nowe pojazdy mają uzyskać możliwości do detekcji i zwalczania tego typu zagrożeń z życiem posiadanego uzbrojenia w wersji podstawowej. Mowa tu o pojazdach takich jak RCV-M czy OMFV, które np. dzięki amunicji programowalnej i odpowiednim sensorom mają być zdolne zwalczać tego typu cele. Rozważane są zarówno specjalne wersje jak też inkorporowanie pewnych, przynajmniej ograniczonych możliwości w podstawowych wariantach pojazdów.

Z tego samego powodu US Army zwraca się ku nowym rodzajom uzbrojenia i analizuje możliwości, wady i zalety armat automatycznych nie tylko 30 mm, ale też 40mm, a nawet 50 mm z amunicją programowalną i przeciwpancerną. Impulsem oprócz wyzwań w postaci celów powietrznych jest też rosnący poziom opancerzenie bojowych wozów piechoty i innych pojazdów. W grze są również systemy energii skierowanej oraz innego typu uzupełniających środków zwalczania zagrożeń.

Czytaj też

Połączenie tych dwóch opcji, to testowanie na nowych platformach takich jak RCV-M oraz OMFV różnych kombinacji środków ogniowych i systemów wykrywania, śledzenia oraz naprowadzania. Obejmują one kombinacje rakiet, armat automatycznych czy broni energetycznych w wariantach umożliwiających zwalczanie celów powierzchniowych i powietrznych, ale też wspomaganych przez AI systemów wykrywania i klasyfikacji zagrożeń czy łączenia obrazu z różnych sensorów dla zwiększenia świadomości sytuacyjnej.   

Trzecia droga jest rozwijanie mobilnych systemów przeciwlotniczych i przeciwdronowych bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD) które w dobie przekonania o własnej dominacji w powietrzu były traktowane nieco po macoszemu. Pewne, doraźne ale też dość przemyślane i dojrzałe rozwiązania już zostały wprowadzone. Jednym z nich jest Stryker IM-SHORAD traktowany jako rozwiązanie przejściowe, do czasy rozwinięcia bardziej zaawansowanego systemu. IM-SHORAD to pojazd 8x8 Stryker A1 wyposażony w wielozadaniowy system wieżowy firmy Moog typu RiWP (Reconfigurable Integrated-weapon Platform). Jego uzbrojenie ma postać modułów, które mogą zostać zainstalowane w dowolnej konfiguracji na ujednoliconej wieży wyposażonej w sensory pozwalające na zwalczanie celów powietrznych i naziemnych. Obecnie podstawowy zestaw to 4 przeciwlotnicze pociski rakietowe FIM-92 Stingeroraz oraz dwa przeciwpancerne pociski kierowane AGM-114 Hellfire. Inne opcje to m. in. armata automatyczna M230 kal. 30 mm i karabin maszynowy kal. 7,62 mm.

Wszystko to wskazuje na rosnącą świadomość US Army w zakresie nowych zagrożeń i ponowną zmianę koncepcji realizacji działań bojowych z konfliktów asymetrycznych na walkę z przeciwnikiem o podobnych lub większych możliwościach technicznych i operacyjnych. Jest to dobra informacja dla krajów znajdujących się np. na wschodnich rubieżach NATO. Ważnym sygnałem w tym zakresie było pojawienie się w kwietniu 2021 roku pierwszych 4 z 144 zamówionych Strykerów M-SHORAD w 5. batalionie z 4. Pułku Artylerii Obrony Powietrznej (tzw. 5-4 ADA), który obecnie stacjonuje w niemieckim Baumholder. Rozlokowanie tam nowych zestawów przeciwlotniczych jest dowodem na to, że Amerykanie dostrzegają potrzebę wzmocnienia na europejskim teatrze działań, własnej obrony powietrznej krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu, licząc się z zagrożeniem ze strony rosyjskich śmigłowców, dronów, amunicji krążącej czy samolotów szturmowych.

Reklama

Komentarze (5)

  1. X

    Czy nasz ponadczasowy ZSSW-30 posiada taką możliwość ? - podobno zwalczanie celów powietrznych nie było wymagane przez "ludzi w mundurach"..., a co dopiero dronów.

    1. Pirat

      Od tego jest Poprad.

    2. Był czas_3 dekady

      "Ludzie w mundurach" sprawiają wrażenie niekumatych, niegramotnych, bez wyobraźni, a może... jest to celowe działanie?

    3. Extern.

      Nie są to jawne informacje więc ciężko coś na ten temat znaleźć w publicznym internecie, ale choćby wysoki maksymalny kat podniesienia lufy, możliwość używania amunicji programowalnej oraz niezależny od lufy drugi kanał optyczny mogący również niezależnie patrzeć wysoko w niebo, świadczy że projektując tą wieżę myślano i o tym zagrożeniu. A przynajmniej zaimplementowane rozwiązania sprzętowe nie ograniczają również takiego użycia tej broni..

  2. Był czas_3 dekady

    Amerykancki pojazd wygląda na "wysoce samodzielny", skuteczny, przemyślany.... Czy taka będzie Sona czy też będzie w jej składzie kolumna samochodów widoczna z kosmosu jak mur chiński?

  3. Extern.

    Amerykanie robią bardzo eleganckie i praktyczne rozwiązania. Jakby nasi mieli rozmieścić 4ry typy efektorów, to by pewno wpakowali po dwie rakiety jednego typu na dwa Rosomaki, działko też oddzielnie i efektory niekinetyczne też oddzielnie i w efekcie trzeba by użyć 4ry Rosomaki po 5 milionów każdy +8 etatów dla kierowców i operatorów.

  4. ito

    O walce z przeciwnikiem o podobnych lub większych możliwościach technicznych i operacyjnych Amerykanie mają żadne pojęcie. W swojej historii znaleźli się w takiej sytuacji raz i to na raptem pół roku. Natomiast dostrzegają problem, który u nas jest dość wyraźnie ignorowany (homeopatyczne ilości szyłek w różnym wydaniu i popradów to tylko listek figowy. Tymczasem wydaje się, że celowe by było rozszerzenie możliwości ZSSW i wież hifist o zwalczanie celów powietrznych choćby przy użyciu armaty. Na początek przez implementację odpowiedniego oprogramowania, żeby system nie ignorował tego, co widzą sensory. Wozami przeciwlotniczymi to rośków ani przyszłych borsuków nie uczyni, ale powinno znakomicie poprawić sytuację wojsk w konfrontacji z niewielkimi dronami.

  5. SZAKAL

    mniej więcej tak powinien wyglądać polski moduł przeciwlotniczy jak na ten na Strykerze ale oczywiście oprócz armaty 30 mm z programowalną amunicją należy zastosować poczwórną wyrzutnię Piorunów i podwójną Spike LR oraz polską głowicę optoelektroniczną i zagraniczny (amerykański ?)radar. Moduł przeciwlotniczy może być zamontowany na podwoziach Rosomaków , nowych LPG a w przyszłości Borsuków. Jest to rozwiązanie prowizoryczne ale jak każda prowizorka w Polsce może zostać na długie lata i uzupełniać nasze zdolności plotn. nawet po wprowadzeniu do uzbrojenia SONY.

Reklama