Reklama

Technologie

Niemcy: "atomowe" F-35 wracają do gry? [KOMENTARZ]

F-35A podczas próbnego zrzutu bomby jądrowej B61-12
F-35A podczas próbnego zrzutu bomby jądrowej B61-12
Autor. USAF

Zmiana rządu w Niemczech łączy się - jak się okazuje- ze zmianą koncepcji w sprawie następcy samolotów Panavia Tornado, których wycofanie zaplanowano na rok 2025. Ponownie rozważany jest odrzucony w 2019 pomysł zakupu samolotów Lockheed Martin F-35A Lightining II jako nosicieli broni jądrowej. W miejsce maszyn Tornado ECM przeznaczonych do zwalczania wrogiej obrony przeciwlotniczej mają być natomiast pozyskane dwumiejscowe Eurofightery w specjalnej wersji Typhoon ECR SEAD (ang. Electronic Combat Role - Suppression of Enemy Air Defences).

W maju 2020 roku sytuacja zdawała się już być roztrzygnięta. Jak informował niemiecki tygodnik Der Spiegel, 16 kwietnia 2020 roku minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer miała przesłać do swojego amerykańskiego odpowiednika zapytanie, dotyczące zakupu samolotów bojowych. Informacja ta stanowi potwierdzenie pochodzących z końca marca doniesień, iż ostatecznie rząd w Berlinie zdecydował się na dostawę samolotów firmy Boeing „z półki".  15 samolotów walki elektronicznej EA-18G Growler i 30 maszyn wielozadaniowych F/A-18E/F Super Hornet miało zastąpić leciwe maszyny Panavia Tornado w zwalczaniu obrony powietrznej przeciwnika oraz przenoszeniu broni jądrowej. Zakup wstrzymano jednak do czasu powołania nowego rządu, między innymi dlatego, że kwestia broni jądrowej była jedną z poruszanych podczas wyborów.

Jaki samolot poleci z bombą jądrową?

Wcześniej zdecydowano, że zbyt długo trwałoby oczekiwanie na certyfikowanie maszyn Eurofighter Typhoon do przenoszenia amerykańskich bomb jądrowych B61, którymi Niemcy dysponują w ramach programu NATO Nuclear Sharing. Uzyskanie certyfikatu w USA to okres 3 do 5 lat, tymczasem samoloty Tornado już dziś są mocno zużyte i ich eksploatację można wydłużyć nie bardziej niż do 2030 roku. F-35 jako ich następcę odrzucono natomiast w 2019 roku ze względu na brak kontroli strony niemieckiej nad informacjami, jakie maszyny przesyłają do systemu zarządzania i diagnostyki. Uznano to za nadmierne zagrożenie cybernetyczne. Jednocześnie jego zakup stawiałby pod znakiem zapytania udział Niemiec w programie europejskiego myśliwca przyszłości FCAS (Future Air Combat System) wspólnie z Francją i Hiszpanią. Dziś jak się wydaje sytuacja uległa zmianie.

Fot. Bundeswehr/Johannes Heyn
Fot. Bundeswehr/Johannes Heyn

Czytaj też

Jak donoszą media niemieckie, 8 stycznia nowomianowana minister obrony Christine Lambrecht oświadczyła, że zarówno F-35A jak i Typhoon ECR SEAD są ponownie rozważane w roli następców maszyn Panavia Tornado. Jednym z czynników decydujących mogła być informacja, że samoloty Super Hornet zostały w grudniu 2021 roku usunięte przez National Nuclear Security Administration (NNSA) z listy maszyn, które mają przenosić zmodernizowane bomby jądrowe B61-12. Obecnie wszystkie bomby B61 mają być modernizowane do tego standardu, który zapewnia precyzyjne trafienie w cel. Już obecnie mogą je wykorzystywać bombowce B-2 oraz samoloty Panavia Tornado,  F-15E i F-16C/D oraz F-16 starszych wersji objęte programami MLU. Niebawem certyfikat otrzymają też F-35 oraz w dalszej perspektywie, bombowce B-21 Raider. W takiej sytuacji nie powinno zaskakiwać, że F-35 ponownie wraca do gry w programie następcy Panavi Tornado, gdyż Super Hornet zdaje sie tracić swoją największą zaletę, czyli certyfikat do przenoszenia tego uzbrojenia. Pojawia się też alternatywa dla EA-18G Growler.

Eurofighter jako "Europejski Growler"

Wraz z F-35 ponownie rozważany jest samolot Eurofighter Typhoon ECR SEAD, którego koncepcja i planowana konfiguracja została zaprezentowana przez koncern Airbus Defence and Space podczas Airbus Trade Media Briefing 2019. Ma to być bezpośredni następca maszyn Tornado ECR wyposażony w nowe systemy walki elektronicznej oraz pociski umożliwiające nie tylko zastąpienie Tornado, ale też poszerzenie możliwości walki radioelektronicznej do poziomu co najmniej zbliżonego do oferowanego przez konkurencyjne EA-18G Growler. Wszystko to w „opakowaniu" płatowca, który już znajduje się na wyposażeniu Luftwaffe i nie wymaga dodatkowych inwestycji w infrastrukturę oraz może być dalej rozwijany autonomicznie przez przemysł europejski. Ze względu na specyfikę zadań bazą dla nowej wersji ma być Eurofighter w wariancie dwumiejscowym, w którym oprócz pilota będzie zasiadał operator uzbrojenia i systemów walki radioelektronicznej.

Schemat wyposażenia samolotu Eurofighter ECR SEAD. fot. Airbus DS
Schemat wyposażenia samolotu Eurofighter ECR SEAD. fot. Airbus DS

Jeśli chodzi o uzbrojenie, to Eurofighter Typhoon ECR SEAD będzie mógł przenosić te same typy uzbrojenia, co standardowe maszyny, łącznie z pociskami powietrze-powietrze krótkiego zasięgu SRAAM i dalekiego zasięgu LRAAM. Specyficzne dla niego będą jednak dwa rodzaje dedykowanego uzbrojenia. Po pierwsze, ponieważ maszyny te mają zastąpić w pełni samoloty Tornado ECM, podobnie jak one mają zostać zintegrowane również z pociskami przeciwradarowymi AGM-88E AARGM. Drugi, nowy typ uzbrojenia, to lekkie pociski kierowane SPEAR (ang. Select Precision Effects At Range) w wersji przeznaczonej do walki elektronicznej SPEAR-EW. Zamiast głowicy pocisk wyposażony jest w opracowany przez Leonardo miniaturowy moduł zakłócający, a niewielka masa amunicji powoduje, że maszyna może przenosić ich znaczną liczbę (po trzy na każdym pylonie podskrzydłowym), zyskując możliwość oślepienia nawet zaawansowanej i bardzo silnej obrony powietrznej.

Czytaj też

Projekt Typhoon ECR SEAD realizują wraz z konsorcjum Eurofighter firmy takie jak Hensoldt, MBDA, MTU i Premium Aerotec, przy wsparciu niemieckich organizacji branżowych BDSV i BDLI. Dzięki zastosowaniu znanej platformy i kooperacji z doświadczonymi firmami krajowymi wstępna gotowość operacyjna może zostać osiągnięta przez te maszyny do 2026 roku, czyli bardzo szybko - jak przekonuje Airbus Defence & Space. Zważywszy na plan wycofania Tornado w latach 2025-2030, jest to optymalny i- jak się wydaje - realistyczny termin. Zaletą tego rozwiązania jest też z pewnością fakt, że znaczna część kwoty przeznaczonej na ten cel pozostanie w Niemczech.

Obecna sytuacja to kolejny zwrot akcji w historii następcy maszyn Panavia Tornado. Ewentualne pojawienie się F-35 w barwach Luftwaffe może jeszcze bardziej skomplikować niełatwą już dziś współpracę Berlina i Paryża w programie FCAS. Natomiast budowa kilkudziesięciu maszyn Typhoon ECR SEAD to świetna wiadomość dla konsorcjum Eurofighter, które nie doczekało się dotąd tak spektakularnych sukcesów eksportowych jak Daussalt Rafale czy Lockheed Martin F-35. Byłby to więc kolejny mocny impuls dla współpracy włosko-niemiecko-hiszpańsko-brytyjskiej. Jeśli chodzi o kwestie polityczne, to jeśli Lockheed Martin otrzyma z Berlina zamówienie na F-35, to Boeing ma duże szanse wygrać w programie ciężkich śmigłowców transportowych. H-47F Chinook w wersji o zwiększonym zasięgu był od pewnego czasu uważany za faworyta w Niemczech- nie tylko ze względu na niższą cenę i koszty eksploatacji, ale też z powodu popularności Chinooków w Europie.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. RifRaf

    Davidku, jaka to pamiec krotka? ale w sumie dziwnego ty tylko z karteczek przepisujesz o ABM to sie zapomnialo? Jak nie masz nic do powiedzenia na temat NS to do widzenia trollu.

    1. Valdore

      Rafciu, czyzby i te traktat Rosja złamała?:))

  2. DDR

    Nie będzie żadnego F 35 to tylko zasłona aby nie musieli podjąć żadnej decyzji

  3. Żelazny

    W sprawie nuclear sharnig powinny być prowadzone rozmowy z Polską jako element szantażu Putina w sprawie Ukrainy. Samoloty będziemy do tego mieć (F35). Jeszcze USA w ramach pomocy, powinno zaoferować EA18G lub coś podobne za Su22, do wyrąbywania drogi dla samolotów uderzeniowych. Ruscy respekt przed siłą mają.

  4. Al.S.

    Nuclear Sharing to tylko pretekst. Niemcy widzą, że F-35 odnosi sukcesy, zyskując kolejnych nabywców, więc chcą mieć go również u siebie. Posiadanie tego samolotu daje przewagę, której Niemcy nie mogą lekceważyć. Najlepszym sposobem, żeby tą przewagę sąsiadów - w tym Polski, zniwelować, jest wejście samemu w posiadanie tych maszyn. FCAS to póki co melodia odległej przyszłości, w dodatku nie ma wcale pewności, czy projekt doprowadzi do powstania samolotu, którego walory bojowe będą na tyle lepsze od F-35, aby uzasadniały wydanie wielu miliardów euro na jego badania i rozwój. Przerabiali to Japończycy, których program samolotu V generacji zakończył się jak na razie.. znacznym zwiększeniem zamówień na F-35.

  5. Сhyżwar

    @JAGODA Ty od razu zakładasz użycie broni jądrowej do napaści na inne państwa co oczywiście jest głupotą. Broń jądrowa może być skutecznym środkiem odstraszania. Wystarczy poinformować społeczność międzynarodową, że w razie ataku z zewnątrz nasze wojsko użyje naszej broni jądrowej do zniszczenia naszej stolicy. Stawiamy proste ultimatum - albo wycofujecie wojska albo przez was pojawi się tzw. collateral damage liczony w milionach (bynajmniej nie dolarów ani złotówek). Myślisz, że Biden, Macron, Merkel, Franciszek albo Królowa Elżbieta będą chcieli przejść do historii jako najwięksi masowi mordercy od czasów Adolfa Hitlera?

    1. Strzelec

      Czy ja dobrze czytam?: "Wystarczy poinformować społeczność międzynarodową, że w razie ataku z zewnątrz nasze wojsko użyje naszej broni jądrowej do zniszczenia naszej stolicy." Czyli, ze Ruskie atakuja Suwalki a my zrucamy bombe A na Warszawe i mowimy, ze to wina Francji? To jednak dobrze, ze nie mamy tej broni:P

    2. Chyżwar

      @Strzelec Dobrze czytasz. Post, który skomentowałeś napisał kacapski troll, który pisze tutaj posługując kilkoma cudzymi nickami. Atomówki zaś niech ten Iwan sam odpala u siebie pod Kremlem. Wyświadczyłby przysługę swoim rodakom, ponieważ prócz kremla zniszczyłby stojącą obok ladę chłodniczą, w której przetrzymują dawno przeterminowane mięso. Co prawda jedno stamtąd wyrzucili w 1961 roku, ale drugie jeszcze jest i ktoś może się nim zatruć.

    3. Ivan nie pisz bzdur

      Naszej stolicy?Chodzi ci o Moskwę.

  6. JAGODA

    Niemcy nie chcą za bardzo uczestniczyć w "Nuclear Sharing" dlatego już teraz powinniśmy zabiegać o uczestnictwo w tym programie i dostosować część naszych F-35 do przenoszenia bomb atomowych, a gdy do władzy wrócą republikanie sfinalizować tą sprawę.

    1. Strzelec

      Po co? Po co nam arsenal jadrowy nad ktorym nie mamy kompletnie zadnej kontroli w zakresie jego przechowywania lub uzycia? Jestem zwolennikiem posiadania wlasnego aresanalu nuklearnego, ale cudzy to tylko problem i dodatkowy pretekst do atomowego uderzenia wyprzedzajacego.

    2. Xzibit

      I gdzie te bomby będziemy u nas składować jak cała Polska jest w zasięgu iskanderów a my nawet OPL z prawdziwego zdarzenia nie mamy.Te dwie defiladowe baterie Patriot które kupiliśmy rozstawimy przy bunkrze ?? a jeszcze Redzikowo i inne obiekty trzeba czymś osłaniać :) Zostanie proca i kamienie

    3. Laky

      U ciebie w piwnicy w rosji😉😂

Reklama