Technologie
Jak Amerykanie zaopatrzą wyspiarskie garnizony wokół Chin? [KOMENTARZ]
Trwają poszukiwania rozwiązań przez Pentagon, które umożliwiłyby bezpieczne i sprawne dostarczanie dużych ilości zaopatrzenia drogą morską, do niewielkich placówek i baz na wyspach, w strefie zagrożonej przez nieprzyjaciela. Rozważany jest program zarówno przełożenia na pływaki średniego samolotu transportowego, albo znacznie większe i ambitniejsze rozwiązania. W tle ewentualna wojna morska z Chinami.
Program „ambitniejszy" nosi nazwę Liberty Lifter X-plane i właśnie zajmująca się programami nowych rodzajów uzbrojenia agencja DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) właśnie zakwalifikowała do pierwszej fazy tego programu dwa konsorcja. Miało to miejsce 1 lutego. Pierwszemu programowi lideruje firma Aurora Flight Sciences, występująca wspólnie z Gibbs & Cox oraz ReconCraft. Proponuje ona koncepcję stworzenia przypominającej wielką łódź latającą z ośmioma silnikami turbośmigłowymi w układzie górnopłata.
Drugiemu konsorcjum przewodzi General Atomics z dwukadłubowym ekranoplanem z 12 silnikami turbowałowymi napędzającymi śmigła pchające w układzie średniopłata. Celem jest stworzenie transportowego system dużego zasięgu i – jakże by inaczej – niskokosztowego.
Obecna faza pierwsza ma potrwać 1,5 roku, przy czym pierwsze sześć miesięcy ma zająć faza konceptualna, kolejne dziewięć dopracowywanie projektów, a ostatnie trzy - planowanie pod kątem produkcji maszyn i fazy testowej. Firmy dostały prawdopodobnie po 8 milionów dolarów na przeprowadzenie pierwszych faz projektu. Nie są więc pieniądze duże, w związku z czym rząd amerykański łatwo będzie mógł się z tego projektu wycofać. Nakłady finansowe mogą zostać zwiększone do nawet 29 USD na firmę.
Faza druga projektu miałaby się zacząć w połowie przyszłego roku i doprowadzić do stworzenia w pełni funkcjonującego prototypu jednego z rozwiązań, albo obydwu. W tym czasie do konsorcjów konsorcja będą mogły dołączyć dodatkowe podmioty w tym także zagraniczne.
Celem jest stworzenie maszyny zdolnej do przenoszenia podobnego ładunku jak ciężkie samoloty C-17 Globemaster III, albo większego. Oznacza to, że w szybki i prosty sposób dostarczanie porównywalnego zaopatrzenia do odosobnionych garnizonów wyspiarskich, np. baz rakietowych Marines wokół Chin czy niewielkich lotnisk dla myśliwców F-35B. Dostarczane potencjalnie będą mogły być nawet czołgi M1A2 Abrams, nie wspominając o sprzęcie lekkim.
Dostawy mają być możliwe do stanu morza 4, czyli przy falach dochodzących do nawet 2,5 metra. W specjalnych wypadkach ma być możliwe także operowanie przy stanie morza 5 (fale do 4 metrów).
Maszyny mają być zdolne do operowania nawet na wysokości do 3 km, a więc często będą mogły ignorować złe warunki pogodowe, będą osiągały znacznie większą prędkość niż można byłoby tego dokonać przy użyciu szybkich katamaranów zaopatrzeniowych.
Opóźnienie odnotuje za to skromniejszy program prowadzony dla sił operacji specjalnej, polegający na posadowieniu na pływakach samolotów wojsk specjalnych MC-130J. Pierwsza taka maszyna miała być testowana w 2023 roku, ale datę prób odroczono z uwagi na „ważniejsze priorytety". Hercules taki byłby w stanie przenosić zapewne kilkanaście ton uzbrojenia. Celem programu jest zdolność dostarczania jeszcze bliżej strefy wojny niż w przypadku Liberty Lifter X-plane – w strefę oddziaływania nieprzyjaciela. Maszyna taka mogłaby też służyć jako samolot morski ratowniczy dużego zasięgu.
Co ciekawe wcześniej także rozważano marynizację Herculesa, ale nie robiąc z niego samolotu na pływakach, ale... łódź latającą. Z planów tych zrezygnowano jednak z uwagi na koszty. C-130 na pływakach miałby być rozwiązaniem tańszym i mógłby wykorzystywać kadłuby maszyn istniejących ze zintegrowanym wyposażeniem dla sił specjalnych. Do tej pory samolot przeszedł fazę testów polegających na wpuszczeniu jego modelu w środowisko komputerowe.
Wydaje się, że przerzut ciężkich ładunków drogą lotniczą, np. pod osłoną myśliwców, jest nie tylko szybszy ale także mniej narażony na ataki nieprzyjaciela, np. pociskami przeciwokrętowymi czy przez okręty podwodne.
Rainman184
Szczerze wątpię by Chiny planowały otwarty konflikt zbrojny z USA , Chinczycy myślą długofalowo , pokoleniowo , prowadzą wojnę gospodarczą ekonomiczna , ile usa wywołało konfliktów , a ile Chiny do dziś ? Wojna to kosztowna sprawa , z tym że dla USA to główny towar eksportowy , nieść pokój , po co Chiny miałyby ryzykować , jak za 60 lat ekonomicznie będą mocarstwem 🤔
salvator
Chiny nie planują wojny z USA, bo wiedzą, że to byłaby ostatnia ich wojna. Chiny planują specjalną operację wojskową na Tajwanie. Największą przeszkodą w ich planach jest zdecydowana postawa USA, w przypadku takiego konfliktu. Ile Chiny wywołały do dziś konfliktów ? Przeczytaj historię Chin - zdziwisz się. Za 60 lat Chiny nie będą mocarstwem, one już są nim w tej chwili. Za 60 lat Chiny przestaną być mocarstwem.
Ziolko
To prawda Chiny mogą nie planować ale jeśli ktoś uzna, że konflikt jest w jego interesie bo właśnie za 10 lat będzie za późno a kajdany ekonomiczne nie wiele wnoszą to wydaje mi się, że i tak mogą zostać wciągnięte w konflikt nawet jeśli tego nie chcą 🤔.
Ziolko
To prawda Chiny mogą nie planować ale jeśli ktoś uzna, że konflikt jest w jego interesie bo właśnie za 10 lat będzie za późno a kajdany ekonomiczne nie wiele wnoszą to wydaje mi się, że i tak mogą zostać wciągnięte w konflikt nawet jeśli tego nie chcą 🤔.
Chyżwar
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że na Pacyfiku robi się coraz cieplej. I będzie to miało bardzo duże znaczenie dla Polski.
PJ
Chyżwar przestań oglądać TVP a zacznij czytać ... Bo o tym, że konflikt zbrojny między USA a Chinami jest nieunikniony to wiadomo od dekady.
Konzument
29 USD tez moge dorzucic.