Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Atomowy Boeing - nowy kontrakt w programie bomby B61-12

Fot. U.S. Air Force
Fot. U.S. Air Force

Koncern Boeing podpisał z rządem USA umowę modyfikującą wcześniej przyznany kontrakt dotyczący prac w ramach programu modernizacji bomby jądrowej B61-12 Life Extension Program.

Podpisana umowa ma wartość ponad 127,5 mln USD, nie ujawniono jej treści, wiadomo jedynie, że dotyczy rozpoczęcia prac związanych z produkcją układu kierowania nowej bomby. Prace będą miały miejsce w zakładach koncernu w Saint Charles w stanie Missouri, ich zakończenie przewidziano na 31 sierpnia 2020 r. Po uwzględnieniu wartości podpisanej umowy ogólna wartość kontraktu wzrosła do blisko 132 mln USD.

Podpisana umowa najprawdopodobniej związana jest z niedawnym zatwierdzeniem ostatecznego projektu bomby B61-12 - amerykańska National Nuclear Security Administration zrobiła to w październiku minionego roku. Przewiduje się, że produkcja nowego uzbrojenia rozpocznie się w marcu 2020 r.

Prace nad unowocześnionym wariantem bomby B61 trwają od stycznia 2012 roku w ramach Life Extension Program (LEP). Projekt ma na celu wymianę lotniczych bomb jądrowych B61 Mod. 3, 4, 7 i 10 - najprawdopodobniej - także B61 Mod. 11 i B83.

Nowe bomby będą złożone z korpusu oraz układu kierowania umieszczonego w części ogonowej (za jego produkcję odpowiada właśnie Boeing). B61 Mod.12 powstaną poprzez przeróbki bomb starszej generacji, z których pozyskane zostaną wybrane komponenty oraz głowice bojowe. Bomby B61-112 zostaną wyposażone w system naprowadzania podobny do ogonowych zestawów JDAM - dający ograniczoną możliwość ich użycia spoza zasięgu systemów obrony przeciwlotniczej.

Dzięki zwiększeniu precyzji bomby zredukowana zostanie moc ładunku termojądrowego. W wersji Mod. 12 będzie to maksymalnie 50 kt – przede wszystkim w wersji do użycia przez bombowce strategiczne. Do celów taktycznych B61 Mod. 12 będą dysponować mocą 0,3, 5 lub 10 kt.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (4)

  1. niki

    Te minibombki to jedyna amerykańska broń atomowa ktora w niedużej liczbie znajduje się w Europie. W porównaniu do ok 3-4 tys ładunków taktycznych jakie ma Rosja to nie wygląda za dobrze.

    1. Davien

      Panie niki, a po co im wiecej, to broń do obrony a nie do ataku . Przy przewadze strategicznej naprawdę wiecej nie potrzebują, zwłaszcza ze i Francja i UK maja własne arsenały jadrowe.

    2. GB

      Ostatnie oficjalne raporty wskazują iż USA posiada 6185 głowic jądrowych gotowych do użycia, w tym 1750 głowicami zamontowanymi na nosicielach, 2050 w rezerwie i 2385 które mają zostać wycofane do 2030 roku. Te 1750 głowic znajduje się na na rakietach Trident II D5 na 14 SSBN Ohio, a taki OP może być np. na wodach europejskich choćby pod Murmańskiem. Inne głowice mogą być zamontowane na rakietach powietrze-ziemia AGM-86 będących na uzbrojeniu amerykańskich bombowców B-52, które mają swoje bazy np. w Wielkiej Brytanii. Generalnie doczytaj.

  2. Stary Grzyb

    Dokładnie tego potrzeba Polsce jako uzbrojenia dla F-35 (oby zakup ten został jak najprędzej zrealizowany, najlepiej w formule programu narodowego jak F-16), w ramach NATO Nuclear Sharing. Od razu znikłby problem ćwiczenia ataków nuklearnych na Warszawę i "uderzeń deeskalacyjnych", gdyż jak słusznie zauważył były dowódca Sztabu Generalnego wojska Rakietowych Przeznaczenia Strategicznego gen. płk Wiktor Jesin "F-35 z bombą B61-12 na pokładzie z łatwością może dosięgnąć obiektów zlokalizowanych w centralnym regionie przemysłowym kraju, dużych miast, w tym Moskwy". To zrozumienie przez naczalstwo matuszki Rassiji, że F-35 może z łatwością dosięgnąć newralgicznych celów na jej terenie jest zresztą jednym z zasadniczych powodów, dla których Polska powinna koniecznie kupić te samoloty. Plus ze 3 okręty podwodne zdolne do działań oceanicznych, a uzbrojonych w pionowe wyrzutnie, zdolne do wystrzeliwania opracowywanych właśnie następców pocisków Cruise TLAM-N (które w ramach destrukcji amerykańskiego potencjału wojskowego wycofał z uzbrojenia niejaki Barack Hussein Obama). Te dwa elementy wprowadziłyby element stabilizacji w relacjach Polski z Rosją. Oczywiście, relacje te zostałyby w pełni ustabilizowane, gdyby Polska weszła w posiadanie narodowego arsenału nuklearnego.

  3. MAZU

    Na ruskich to słaby straszak. Na ich "wyobraźnię" działa bomba o mocy min. 3 MT.

    1. asp

      A co Ty się dziwisz.... dla ruskiej władzy życie ich obywateli nigdy nie miało większego znaczenia.Tam tylko władza ma być bezpieczna a zwykły iwan się nie liczy

  4. Gość

    To jest coś czego polska nigdy miec nie będzie, bo zamiast 200 pocisków, Polska przez 30 lat wyda miliardy zł i tez tylko do obrony

Reklama