Przy zmianach na stanowiskach dowódczych chodziło o to, by obejmujący stanowiska oficerowie nie byli zaangażowani w kształtowanie błędnego systemu dowodzenia zaplanowanego i realizowanego za prezydenta Bronisława Komorowskiego - wytłumaczył szef MON Antoni Macierewicz.
Minister powiedział o tym w czwartek, w swym felietonie "Głos Polski", nadawanym co tydzień w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Jak zaznaczył, zmiany personalne w wojsku są rzeczą naturalną – ze stanowisk odchodzi i obejmuje je co roku kilkuset oficerów.
Te zmiany, których dokonywaliśmy w roku 2016, miały szczególne znaczenie. Po pierwsze chodziło o to, żeby odmłodzić kadrę oficerską, ale – jeśli chodzi o główne stanowiska – to szło o coś więcej. Chodziło o to, żeby przyszli oficerowie (obejmujący stanowiska) nie byli zaangażowani w kształtowanie błędnego systemu dowodzenia armią, który został zaplanowany, a następnie zrealizowany pod kierunkiem czy też pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Tutaj głównym wykonawcą, architektem tej złej zmiany był ówczesny szef BBN pan gen. Koziej, a oczywiście wszystko podpisywał pan minister Siemoniak.
Macierewicz podkreślił, że "to była zła zmiana tworząca z jednolitego systemu dowodzenia system, w którym było trzech głównych decydentów w armii o kompetencjach zachodzących na siebie".
Żołnierz nie wiedział do końca, komu podlega. Były kompetencje wykluczające się; nie wiadomo było, kto decyduje w ostateczności nie tylko o strukturze, ale też działaniu armii polskiej. Dla każdej struktury jest to sytuacja niezdrowa, ale dla struktury takiej jak armia to jest sytuacja dramatyczna. To jest sytuacja, która w istocie wyklucza możliwość dowodzenia w czasie wojny.
Zwrócił też uwagę, że dla armii, której obowiązkiem, zgodnie z konstytucją, jest obrona ojczyzny, integralności i niepodległości, jest to sytuacja stanowiąca zagrożenie, ale także demoralizująca żołnierzy i dowódców.
Szef MON podkreślił, że w związku z taką sytuacją konieczne było przygotowanie nowej ustawy o systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej, która została przekazana do konsultacji rządowych pod koniec 2016 r. Wyraził nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy ustawa zostanie uchwalona przez Sejm.
Zapewnił, że oficerowie, którzy objęli odpowiedzialne stanowiska w armii, nie tylko są doświadczonymi żołnierzami, ale "nie byli uwikłani w zależności i odpowiedzialności sprawiające, że mogliby mieć konflikt w związku z koniecznością kształtowania nowej, prawidłowej, funkcjonalnej i gwarantującej bezpieczeństwo struktury dowodzenia armią polską".
W wyniku przeprowadzonych ostatnio zmian personalnych dowódcą generalnym rodzajów sił zbrojnych został gen. dyw. Jarosław Mika. Generał od lutego 2014 r. dowodził 11. Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Wcześniej przez niecały rok był zastępcą dowódcy i szefem sztabu 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie. W przeszłości dowodził 20. Brygadą Zmechanizowaną w Bartoszycach, a także Brygadą Wsparcia Dowodzenia Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Na misji w Afganistanie służył jako zastępca dowódcy regionu wschodniego ds. koalicyjnych, w Iraku – jako asystent dowódcy dywizji.
Dowódcą operacyjnym sił zbrojnych został natomiast gen. dyw. Sławomir Wojciechowski, od 2013 roku był Dyrektorem Departamentu Strategii i Planowania Obronnego MON. Był Szefem Zespołu ds. Nowego systemu Kierowania i Dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP. Decyzją Ministra Obrony Narodowej nr 1703 z 11 sierpnia 2015 roku został wyznaczony na stanowisko służbowe Zastępcy Dowódcy Operacyjnego RSZ z dniem 1 listopada 2015 roku.
Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego został gen. broni Leszek Surawski. 57-letni Surawski w ostatnim roku kilka razy awansował - z dowódcy 16 Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu w marcu 2016 r. przeszedł na stanowisko inspektora Wojsk Lądowych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, na początku listopada objął, utworzone właśnie wtedy, stanowisko I zastępcy dowódcy generalnego. Od połowy grudnia 2016 r. kierował Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych w zastępstwie urlopowanego gen. broni Mirosława Różańskiego, który podobnie jak gen. Gocuł zdecydował o odejściu z czynnej służby. W przeszłości gen. Surawski był także szefem jednego z zarządów w Sztabie Generalnym WP, dowódcą 20 Brygady Zmechanizowanej w Bartoszycach i zastępcą szefa sztabu dywizji w Iraku.
Natomiast dowódca Wojsk OT gen. Wiesław Kukuła przez objęciem stanowiska kierował Jednostką Wojskową Komandosów w Lublińcu.
PAP/MR
wilk
Panowie troche wiary wiedza co robia
Jarek
Solidne drzwi zewnetrzne potrafia kosztowac nawet 3tys zlotych. Same drzwi, bez robocizny.
Drzwi p-poż nie są tanie.
Hobbysta
Nie rozumiem po co dokonywac tych nominacji jesli reforma ma zniesc te stanowiska. To juz lepiej odwolac dotychczasowych a nowych powolac po wejsciu w zycie nowej ustawy.
Z przekąsem
Raki zużywają zaadoptowane granaty i to bardzo, bardzo dobrze. Do T72 mają być nowe pociski. Może więc wyjaśnij, o co tobie chodzi?
rzeź
To jest polityka "wymienić wszystkich". Tylko jaka jest gwarancja, że ci nowi będą lepsi od tych poprzednich? Najczęściej nabywa się kwalifikacji wraz z doświadczeniem. Nikt chyba nie wpadnie na pomysł aby wymienić wszystkich profesorów kardiochirurgów na studentów I roku medycyny.
Max Mad
No patrz a ja myślałem że kryterium wyboru były kompetencje i doświadczenie.
piotr
do Mad Maxa; kolego kryteria powinny być takie jak piszesz; ale jak wybrać w armii takich ludzi? jeśli czytam, że wyżsi oficerowie markowali wyjazdy poza bazę żeby chwcić parę $$, ale mają wpisane do akt udział w akcji (może Mazguła też?), to nie mamy jak weryfikować; zbieranie opinii od podwładnych też nic nie da, bo wyjdzie na zero; nasza armia nie ma doświadczeń bojowych na dużą skalę, więc radzą sobie jak mogą; my nie mamy za bardzo z czego wybierać... niech więc będą chociaż posłuszni kierownictwu cywilnemu, bo nawet to jest kwestionowane: "politycy wywołują wojny"... jak nie ma wojen, to armia musi być rozwiązana...