Reklama

Szef MON: Nowi dowódcy nie byli zaangażowani w reformę

Fot. Krzysztof Sitkowski/KPRP
Fot. Krzysztof Sitkowski/KPRP

Przy zmianach na stanowiskach dowódczych chodziło o to, by obejmujący stanowiska oficerowie nie byli zaangażowani w kształtowanie błędnego systemu dowodzenia zaplanowanego i realizowanego za prezydenta Bronisława Komorowskiego - wytłumaczył szef MON Antoni Macierewicz. 

Minister powiedział o tym w czwartek, w swym felietonie "Głos Polski", nadawanym co tydzień w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Jak zaznaczył, zmiany personalne w wojsku są rzeczą naturalną – ze stanowisk odchodzi i obejmuje je co roku kilkuset oficerów.

Te zmiany, których dokonywaliśmy w roku 2016, miały szczególne znaczenie. Po pierwsze chodziło o to, żeby odmłodzić kadrę oficerską, ale – jeśli chodzi o główne stanowiska – to szło o coś więcej. Chodziło o to, żeby przyszli oficerowie (obejmujący stanowiska) nie byli zaangażowani w kształtowanie błędnego systemu dowodzenia armią, który został zaplanowany, a następnie zrealizowany pod kierunkiem czy też pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Tutaj głównym wykonawcą, architektem tej złej zmiany był ówczesny szef BBN pan gen. Koziej, a oczywiście wszystko podpisywał pan minister Siemoniak.

Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej

Macierewicz podkreślił, że "to była zła zmiana tworząca z jednolitego systemu dowodzenia system, w którym było trzech głównych decydentów w armii o kompetencjach zachodzących na siebie".

Żołnierz nie wiedział do końca, komu podlega. Były kompetencje wykluczające się; nie wiadomo było, kto decyduje w ostateczności nie tylko o strukturze, ale też działaniu armii polskiej. Dla każdej struktury jest to sytuacja niezdrowa, ale dla struktury takiej jak armia to jest sytuacja dramatyczna. To jest sytuacja, która w istocie wyklucza możliwość dowodzenia w czasie wojny.

Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej

Zwrócił też uwagę, że dla armii, której obowiązkiem, zgodnie z konstytucją, jest obrona ojczyzny, integralności i niepodległości, jest to sytuacja stanowiąca zagrożenie, ale także demoralizująca żołnierzy i dowódców.

Szef MON podkreślił, że w związku z taką sytuacją konieczne było przygotowanie nowej ustawy o systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej, która została przekazana do konsultacji rządowych pod koniec 2016 r. Wyraził nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy ustawa zostanie uchwalona przez Sejm.

Zapewnił, że oficerowie, którzy objęli odpowiedzialne stanowiska w armii, nie tylko są doświadczonymi żołnierzami, ale "nie byli uwikłani w zależności i odpowiedzialności sprawiające, że mogliby mieć konflikt w związku z koniecznością kształtowania nowej, prawidłowej, funkcjonalnej i gwarantującej bezpieczeństwo struktury dowodzenia armią polską".

W wyniku przeprowadzonych ostatnio zmian personalnych dowódcą generalnym rodzajów sił zbrojnych został gen. dyw. Jarosław Mika. Generał od lutego 2014 r. dowodził 11. Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Wcześniej przez niecały rok był zastępcą dowódcy i szefem sztabu 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie. W przeszłości dowodził 20. Brygadą Zmechanizowaną w Bartoszycach, a także Brygadą Wsparcia Dowodzenia Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Na misji w Afganistanie służył jako zastępca dowódcy regionu wschodniego ds. koalicyjnych, w Iraku – jako asystent dowódcy dywizji.

Dowódcą operacyjnym sił zbrojnych został natomiast gen. dyw. Sławomir Wojciechowski, od 2013 roku był Dyrektorem Departamentu Strategii i Planowania Obronnego MON. Był Szefem Zespołu ds. Nowego systemu Kierowania i Dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP. Decyzją Ministra Obrony Narodowej nr 1703 z 11 sierpnia 2015 roku został wyznaczony na stanowisko służbowe Zastępcy Dowódcy Operacyjnego RSZ z dniem 1 listopada 2015 roku.

Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego został gen. broni Leszek Surawski. 57-letni Surawski w ostatnim roku kilka razy awansował - z dowódcy 16 Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu w marcu 2016 r. przeszedł na stanowisko inspektora Wojsk Lądowych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych, na początku listopada objął, utworzone właśnie wtedy, stanowisko I zastępcy dowódcy generalnego. Od połowy grudnia 2016 r. kierował Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych w zastępstwie urlopowanego gen. broni Mirosława Różańskiego, który podobnie jak gen. Gocuł zdecydował o odejściu z czynnej służby. W przeszłości gen. Surawski był także szefem jednego z zarządów w Sztabie Generalnym WP, dowódcą 20 Brygady Zmechanizowanej w Bartoszycach i zastępcą szefa sztabu dywizji w Iraku. 

Natomiast dowódca Wojsk OT gen. Wiesław Kukuła przez objęciem stanowiska kierował Jednostką Wojskową Komandosów w Lublińcu.

PAP/MR

WIDEO: Szef Sztabu Generalnego dla Defence24: Musimy móc uderzać na odległość nawet 3000 km
Reklama

Komentarze (4)

  1. wilk

    Panowie troche wiary wiedza co robia

    1. Jarek

      Solidne drzwi zewnetrzne potrafia kosztowac nawet 3tys zlotych. Same drzwi, bez robocizny.

    2. Drzwi p-poż nie są tanie.

  2. Hobbysta

    Nie rozumiem po co dokonywac tych nominacji jesli reforma ma zniesc te stanowiska. To juz lepiej odwolac dotychczasowych a nowych powolac po wejsciu w zycie nowej ustawy.

    1. Z przekąsem

      Raki zużywają zaadoptowane granaty i to bardzo, bardzo dobrze. Do T72 mają być nowe pociski. Może więc wyjaśnij, o co tobie chodzi?

  3. rzeź

    To jest polityka "wymienić wszystkich". Tylko jaka jest gwarancja, że ci nowi będą lepsi od tych poprzednich? Najczęściej nabywa się kwalifikacji wraz z doświadczeniem. Nikt chyba nie wpadnie na pomysł aby wymienić wszystkich profesorów kardiochirurgów na studentów I roku medycyny.

  4. Max Mad

    No patrz a ja myślałem że kryterium wyboru były kompetencje i doświadczenie.

    1. piotr

      do Mad Maxa; kolego kryteria powinny być takie jak piszesz; ale jak wybrać w armii takich ludzi? jeśli czytam, że wyżsi oficerowie markowali wyjazdy poza bazę żeby chwcić parę $$, ale mają wpisane do akt udział w akcji (może Mazguła też?), to nie mamy jak weryfikować; zbieranie opinii od podwładnych też nic nie da, bo wyjdzie na zero; nasza armia nie ma doświadczeń bojowych na dużą skalę, więc radzą sobie jak mogą; my nie mamy za bardzo z czego wybierać... niech więc będą chociaż posłuszni kierownictwu cywilnemu, bo nawet to jest kwestionowane: "politycy wywołują wojny"... jak nie ma wojen, to armia musi być rozwiązana...

Reklama