Reklama

Geopolityka

Szef izraelskiego wywiadu wojskowego: Iran i Hezbollah tworzą w Syrii 50-tysięczną milicję

Gen. Aviv Kochavi podczas konferencji w Herzliyi - fot. www.imemc.org
Gen. Aviv Kochavi podczas konferencji w Herzliyi - fot. www.imemc.org

Według szefa wywiadu wojskowego Izraela Aviva Kochaviego Iran i Hezbollah organizują w Syrii formację paramilitarną o liczebności do 50 tys. bojowników.



Szef Amanu podczas konferencji w Herzliyi powiedział, że Iran (i libański Hezbollah) zdaje sobie sprawę, że los al-Asada jest przesądzony, a mimo tego "zalał" Syrię tysiącami bojowników.

CZYTAJ TEŻ: Al-Asad: Skupiamy się na obronie największych miast, nie ma mowy o moim ustąpieniu.

Kolejną ważną informacją ujawnioną przez izraelskiego generała jest liczba lotów wykonywanych przez syryjskie lotnictwo (40-50 tygodniowo), wystrzelonych Scudów i pocisków rakietowych M-600 (70 od początku konfliktu) oraz innych pocisków z głowicami o masie 250 kg (600).

Kochavi narzekał, że Izrael pierwszy raz w historii zagrożony jest potencjalnymi atakami terrorystycznymi z czterech kierunków - Syrii, Libanu, Strefy Gazy i Półwyspu Synaj.

Nie wspomniał jednak, że destabilizacja Syrii (technicznie będącej w stanie wojny z Izraelem) skutecznie wyłącza możliwość zaangażowania się tego kraju w konflikt konwencjonalny i wiąże nie tylko siły syryjskie, ale irańskie i libańskie (Hezbollahu).

Choć Kochavi zauważa, że Hamas został osłabiony militarnie podczas Operacji Filar Obrony w listopadzie ub. r., to równocześnie dostrzega poparcie jakiego udzieliły tej terrostycznej organizacji Egipt i Turcja.

CZYTAJ TAKŻE: Przegląd prasy z Kairu: Bractwo atakowane z każdej strony

Wypada się jedynie zgodzić z generałem, że istotnie zagrożenie terrorystyczne na południu Izraela wzrosło - sunnickie organizacje globalnego dżihadu ciągle operują na Synaju, mimo wysiłków Egipcjan. Te wysiłki niekoniecznie są jednak podejmowane z pełnym zaangażowaniem, gdyż same media egipskie, te niechętne Bractwu, podejrzewają istnienie tajnego porozumienia pomiędzy rządem, a sunnickimi ekstremistami, którzy mają za zadanie tłumić opozycję wewnętrzną. W jednym z dzienników pojawił się również artykuł, który donosił o tym, że odpowiedzialne za atak i zabicie 15 egipskich pograniczników były bojówki Hamasu.

Trzeba jednak podkreślić, że chaos wewnętrzny w Egipcie, mimo rządów zdecydowanie niechętnych Izraelowi sił, odsuwa w krótkiej perspektywie, i tak mało prawdopodobny, egipsko - izraelski konflikt zbrojny.

(MMT)
Reklama
Reklama

Komentarze