Reklama

Geopolityka

Syryjscy terroryści przysięgli wierność następcy Osamy bin Ladena

Członkowie an-Nusry przygotowują się do strzału z armaty kalibru 82 mm w Dera - fot. brown-moses.blogspot.com
Członkowie an-Nusry przygotowują się do strzału z armaty kalibru 82 mm w Dera - fot. brown-moses.blogspot.com

Walcząca w Syrii organizacja terrorystyczna Dżabhat an-Nusra przysięgła wierność liderowi al-Kaidy Aymanowi az-Zawahiriemu. Równocześnie zaprzeczyła informacjom o swoim połączeniu z irackim oddziałem globalnej sieci terroru.



Lider an-Nusry, Abu Muhammad al-Dżolani w opublikowanym przez grupę oświadczeniu powiedział, "że synowie Frontu an-Nusra przysięgają wierność Aymanowi az-Zawahiriemu". Stwierdził również, że jego organizacja nie była konsultowana w kwestii
oświadczenia Muzułmańskiego Państwa w Iraku (Islamic State of Iraq) Abu Bakra al-Baghdadiego wydanego dzień wcześniej, a o jego wydaniu dowiedziała się z mediów. Nie wyklucza to jednak faktu współpracy i zgodności ideowej obu grup, gdyż jak zaznacza al-Dżolani "an-Nusra nie zmieni swojej flagi i nadal będzie dumnie wznosić flagę Muzułmańskiego Państwa w Iraku". Sam al-Dżolani przyznał się również do swojej przeszłości w irackim oddziale al-Kaidy.

Czytaj też: Rocznica powstania al-Kaidy

An-Nusra zapowiedziała, że przysięga wierności złożona liderowi globalnego dżihadu nie zmieni strategii, ani taktyki syryjskiej organizacji terrorystycznej. Niezależnie co al-Dżolani miał na myśli, warto przypomnieć że ta strategia polega na walce z wykorzystaniem zamachowców - samobójców, IED-ów (improwizowanych urządzeń wybuchowych), oraz broni konwencjonalnej, od strzeleckiej do zdobytej na polu walki artylerii. Ponadto an-Nusra angażuje się w administrację opanowanych przez nią i przez innych rebeliantów terenów, w tym rozdzielaniem najważniejszych towarów i paliwa. Coraz częściej słychać też doniesienie o terroryzowaniu przez muzułmańskich  ekstremistów wyznawców innych religii w Syrii. Oprócz morderstw i gwałtów, rebelianci oskarżani są o wymuszenia rabunkowe, co potwierdził w rozmowie z wysłannikiem Defence24.pl egipski robotnik Mina, który powrócił po kilku latach z Damaszku do Kairu. Jak twierdził, ekstremiści często rabują chrześcijan z wszystkich zarobionych przez nich pieniędzy.

Czytaj też: Iracka al-Kaida oficjalnie potwierdza związki z terrorystami syryjskimi

Przypomnijmy, iż oświadczenie an-Nusry jest odpowiedzią na komunikat wydany przez iracki oddział al-Kaidy. Oświadczenie to wydał jeden z liderów "Muzułmańskiego Państwa w Iraku", Abu Bakr al-Baghdadi we wtorek, 9 kwietnia br.  Przywódca irackich terrorystów ogłosił równocześnie przekształcenie dotychczasowych dwóch regionalnych organizacji w jedną, pod nazwą "Muzułmańskie Państwo w Iraku i Lewancie", gdzie dowództwo nad frontem syryjskim obejmie Abu Muhammad al-Dżolani. Al-Baghdadi przyznał również, że iracka Al-Kaida udzielała syryjskim terrorystom wsparcia finansowego i szkoliła ich na terenie Iraku.

Czytaj też: Syria: wojsko wycofuje się ze Wzgórz Golan - czy ich miejsce zajmą ekstremiści?

Oświadczenie, o którym mowa powyżej zostało z kolei poprzedzone komunikatem Aymana az-Zawahiriego. Terrorysta, który przejął schedę po zabitym w maju 2011 r. przez Amerykanów Osamie Bin Ladenie, wypowiedział się publicznie po raz pierwszy od listopada ub.r. Az-Zawahiri zachęcił Syryjczyków do "walki w świętej wojnie", "budowania kalifatu" i ocenił, że koniec al-Asada jest już bliski. Ostrzegł również Francuzów, że wojna w Mali będzie ich kosztować tak wiele jak Amerykanów Irak i Afganistan.

Powyższy ciąg oświadczeń, niezależnie od ich wiarygodności, może osłabić polityczną wolę państw Zachodu do dalszego angażowania się w pomoc rebeliantom. A przynajmniej utrudni pozyskiwanie poparcia dla takiego zaangażowania w społeczeństwie.

(MMT)
Reklama
Reklama

Komentarze