Rząd syryjski postanowił o wycofaniu tysięcy żołnierzy ze strategicznych Wzgórz Golan, by wzmocnić obronę Damaszku. Ich miejsce mogą teraz zająć muzułmańscy ekstremiści, czego obawia się szczególnie Izrael.
Informację tę przekazał zachodni dyplomata cytowany przez brytyjski dziennik "Guardian". Dodał on, że w miejsce doborowych oddziałów al-Asada strzegących do tej pory syryjskiej części Wzgórz Golan, wysłano tam mniej liczebne i gorzej wyszkolone jednostki. Sytuację tę wykorzystują rebelianci, wśród których coraz liczniejszą grupę stanowią ekstremiści powiązani i prawdopodobnie wywodzący się z irackiej al-Kaidy, usiłującej ustanowić w Syrii kolejny przyczółek. Ten sam dziennik podał dzień później informację, że agenci CIA szkolą z kolei w Jordanii rebeliantów Wolnej Armii Syryjskiej, mających stanowić przeciwwagę dla islamskich radykałów.
Lider al-Kaidy przemówił
Tymczasem poparcie dla dżihadu na rzecz utworzenia państwa opartego na radykalnej wersji szariatu wyraził przywódca globalnej al-Kaidy, Ayman az-Zawahiri w opublikowanym na stronach ekstremistów oświadczeniu. Terrorysta, który przejął schedę po zabitym w maju 2011 r. przez Amerykanów Osamie Bin Ladenie, wypowiedział się publicznie po raz pierwszy od listopada ub.r. Az-Zawahiri zachęcił Syryjczyków do "walki w świętej wojnie", "budowania kalifatu" i ocenił, że koniec al-Asada jest już bliski. Ostrzegł również Francuzów, że wojna w Mali będzie ich kosztować tak wiele jak Amerykanów Irak i Afganistan.
Czytaj też: Rocznica powstania al-Kaidy. Część II.
Niejako spełniając zalecenia czołowego terrorysty świata, zamachowcy dokonali w Damaszku najbardziej śmiercionośnego zamachu bombowego w Syrii od lutego br. Samochód - pułapka eksplodował w ruchliwej części stolicy, w pobliżu jednego z największych rond miasta Sabaa Bahrat. Ładunek, który wybuchł nieopodal Syryjskiego Banku Centralnego, szkoły i meczetu zabił ok. 12 osób i ranił kolejne 45.
Sprzeczne uczucia Izraela
Rosnącej roli ekstremistów, zwłaszcza tuż u swoich granic, tj. na Wzgórzach Golan, obawia się Izrael. Przebywający obecnie z wizytą Szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela gen. Benny Gantz powiedział "Guardianowi", że miejsce sił reżymowych zajmują bojownicy z organizacji ekstremistycznych, którzy "na razie walczą z al-Asadem, jednak to my jesteśmy następni w kolejce". Dowództwo IDF obawia się również, że postępy rebeliantów skończą się wycofaniem sił ONZ, monitorujących sporne tereny. Granica izraelsko - syryjska na spornych Wzgórzach Golan jest od wielu miesięcy umacniana przez Izraelczyków.
Czytaj też: Nie tylko mur, ale i strefa buforowa na granicy syryjsko-izraelskiej
Przeciwne uczucia w Izraelu musi wywoływać informacja opublikowana przez libański, opozycyjny dziennik "al-Mustaqbal" (związani z Haririm i jego Ruchem Przyszłości), który twierdzi że do Bejrutu przybywa coraz więcej ciał zabitych oraz rannych bojowników szyickiego Hezbollahu. Gazeta podała że ostatnio do stolicy trafiły ciała co najmniej 11 członków organizacji oraz 5 Irańczyków zabitych w walkach w Damaszku. Hezbollah choć oficjalnie popiera reżim syryjski, nie przyznał się publicznie do udzielania mu wsparcia wojskowego. Jak twierdzi "al-Mustaqbal" pomoc taka jednak ma miejsce, i choć trzymana w tajemnicy, coraz częściej wychodzi na jaw. Sytuacji bacznie przygląda się wywiad izraelski, który z jednej strony korzysta z osłabienia swojego odwiecznego wroga, a z drugiej usiłuje zapobiec pozyskiwaniu przez niego nowoczesnej broni z arsenałów al-Asada. Według niepotwierdzonych jeszcze informacji, izraelskie myśliwce, po raz pierwszy od 30 stycznia br. wykonują wielokrotne przeloty nad terytorium Libanu.
Putin przeciwko dostawom broni do Syrii
Wydarzenia w Syrii i w krajach sąsiednich są niezwykle dynamiczne, a obraz konfliktu bardzo skomplikowany. Główni aktorzy zainteresowani jego przebiegiem, jak Turcja, Izrael, Liban, Irak a także Stany Zjednoczone nie potrafią przewidzieć w pełni jego konsekwencji, ani podjąć rozstrzygających działań. Pewną wskazówką co do obecnego układu sił, może być ostatnia wypowiedź rosyjskiego prezydenta Władimira Putina na targach w Hanowerze, który wezwał do zakończenia dozbrajania wszystkich stron walczących w Syrii. Wynika z tego najwyraźniej, że rebelianci otrzymują z zewnątrz obecnie dużo więcej broni niż zaprzyjaźniony z Moskwą Damaszek. Nikt nie wie jednak jak długo ta wojna jeszcze potrwa i jaki będzie jej końcowy efekt.
Czytaj też: Między Jerozolimą, Damaszkiem a Waszyngtonem, czyli bliskowschodni kocioł przed wizytą Obamy w Izraelu
Marcin Toboła
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie