Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Środowy przegląd prasy: "Pegaz" chce sam handlować bronią; Ukraina nie musi przegrać wojny z Rosją; Obywatelskie zaplecze armii

"W charkowskiej fabryce czołgów na placu stoi 500 maszyn, lecz ich przestarzałe oprzyrządowanie sprawia, że w warunkach bojowych stałyby się dla załóg jeżdżącymi trumnami." Fot. Beroesz/Wikimedia Commons/CC-BY SA 3.0.
"W charkowskiej fabryce czołgów na placu stoi 500 maszyn, lecz ich przestarzałe oprzyrządowanie sprawia, że w warunkach bojowych stałyby się dla załóg jeżdżącymi trumnami." Fot. Beroesz/Wikimedia Commons/CC-BY SA 3.0.

Środowy przegląd prasy pod kątem obronności.

Zbigniew Lentowicz, Rzeczpospolita, "Pegaz" chce sam handlować bronią: "Obrót uzbrojeniem będzie skoncentrowany w centrali PGZ, a wyłączeni z niego będą akcjonariusze" - pisze Zbigniew Lentowicz. Autor podkreśla, że pozwoli to usprawnić proces organizacji gwarancji kredytowych, ubezpieczeniowych i dokumentację obrotów. 


Mirosław Czech, Gazeta Wyborcza, Ukraina nie musi przegrać wojny z Rosją: "Ukraina w konfrontacji z Rosją nie stoi na całkowicie straconych pozycjach. Ważne jest, by w końcu otrzymała broń śmiercionośną od Zachodu, bo w tej sprawie racja stoi po stronie dowódców ukraińskich, którzy proszą o dozbrojenie. Argumentują, że dostawy nowoczesnej broni dla Ukraińców zwielokrotnią koszty wojny na tyle, że Putinowi przejdzie ochota do prowadzenia inwazji na wielką skalę. Że "inteligentna" broń zmniejsza, a nie zwiększa liczbę ofiar wśród ludności cywilnej, co potwierdzają wojny prowadzone przez armie zachodnie i siły zbrojne Izraela (...) Ukraina posiada ogromne zapasy ciężkiego sprzętu z czasów sowieckich, ale jedynie część nadaje się do użycia. Np. w charkowskiej fabryce czołgów na placu stoi 500 maszyn, lecz ich przestarzałe oprzyrządowanie sprawia, że w warunkach bojowych stałyby się dla załóg jeżdżącymi trumnami - nadają się więc jedynie do tego, by je okopać na linii frontu i traktować jako działa artyleryjskie."


Marek Kozubal, Rzeczpospolita, Obywatelskie zaplecze armii: Jak podkreśla Marek Kozubal - "W piątek i sobotę w Warszawie odbędzie się pierwszy kongres organizacji proobronnych. Weźmie w nim udział 120 organizacji, które prowadzą działania na rzecz bezpieczeństwa". Zdaniem autora stworzą one szkielet obrony terytorialnej państwa.


Michał Potocki, Dziennik Gazeta Prawna, Szpiedzy nie mają się czego bać: Michał Potocki opisuje awans ukraińskiego generała Wjaczesława Nazarkina, który został powołany na dowódcę dowództwa operacyjnego Zachód. Tymczasem jak pisze autor - "Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) podejrzewa generała o zdradę i współpracę z Rosją, a prokuratura wojskowa wszczęła sprawę, w efekcie której Nazarkinowi grozi osiem lat więzienia. Śledztwo trwa."


Piotr Nisztor, Gazeta Polska, ABW sprawdza siostry Ukrainki: "Poseł SLD trzykrotnie wprowadził na teren Domu Poselskiego pracującą w szkole przy Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie obywatelkę Ukrainy (...) Oleksandra B. bardzo często bywała też w sejmie. Z ustaleń „GP" wynika, że od stycznia 2013 r. do lutego 2014 r., gdy została asystentką społeczną posła Makowskiego (otrzymała wówczas stałą przepustkę), wchodziła tam aż 86 razy. Oznacza to, że była niemal na każdym posiedzeniu sejmu (...) Obywatele obcych państw nie powinni być asystentami polskich posłów. Zdarza się, że mają oni dostęp do informacji niekoniecznie niejawnych, ale tych uważanych powszechnie za wrażliwe - podkreślał Andrzej Barcikowski, były szef ABW."


Jędrzej Bielecki, Rzeczpospolita, Zaufanie bez granic: "Francja i Wielka Brytania będą razem rozwijały najnowocześniejsze rakiety [Exocet - przyp. red.]. To precedens."


Łukasz Wójcik, Polityka, Euro Army: "W sprawach obronności Europejczycy dzielą się z grubsza na atlantystów i gaullistów. Ci pierwsi twierdzą, że Stary Kontynent nie może się obronić bez Ameryki, dlatego budowa samodzielnej armii europejskiej to przedsięwzięcie paradoksalnie ograniczające nasze bezpieczeństwo, bo podważające prymat Sojuszu Północnoatlantyckiego. Gaulliści (od nazwiska byłego prezydenta Francji, Charles'a de Gaulle'a) przekonują z kolei, że amerykański patronat w ramach NATO jest szkodliwy dla Europy, bo nie tylko narzuca Staremu Kontynentowi amerykańską perspektywę geopolityczną, ale też ogranicza go w sprawach lokalnych, w których Waszyngton nie widzi żadnego interesu (...) Wspólna europejska armia przewija się jednak praktycznie we wszystkich unijnych traktatach, ale pozostała martwą literą, bo to atlantyści zdominowali dyskusję o bezpieczeństwie Europy. Przeważyło przekonanie, że najważniejszy jest sojusz z Ameryką, która rozpostarła nad Starym Kontynentem swój parasol nuklearny.
W efekcie Europa, szczególnie po upadku Związku Radzieckiego, zapadła w militarną drzemkę."

Reklama

Komentarze

    Reklama