Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Środowy przegląd prasy: Jelcz z kontraktem za 300 mln? Rezerwiści trafią do policji, Co może pojazd uprzywilejowany? Nie milczmy o Ukrainie, Igrzyska w Soczi nie poprawią wizerunku Putina

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Przegląd prasy

Gazeta Wrocławska, Jelcz czeka na lukratywny kontrakt z wojskiem: (...) Po potężnych Zakładach Samochodowych pozostała tylko spółka-córka, czyli Jelcz-Komponenty, istniejąca od 2001 roku. Powstała w wyniku przekształceń kapitałowych Zakładów Samochodowych Jelcz SA. (...)Spółka utrzymuje się przy życiu głównie dzięki wojsku. To właśnie Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej są odbiorcami pojazdów produkowanych w Jelczu-Laskowicach. Potwierdza to prezes firmy, Władysław Czubak. - Od początku roku do końca listopada wyprodukujemy 187 samochodów ciężarowych o dużej ładowności dla polskiej armii - mówi prezes Czubak. (...) Huta Stalowa Wola kupiła spółkę Jelcz-Komponenty za 16 mln zł. Od tego momentu przyszłość firmy stałą się bardziej pewna. To jednak dopiero początek zmian. Jelcz-Komponenty mają dostać duży kontrakt na produkcję samochodów dla armii. (...) Nieoficjalnie wspomina się o umowie, zgodnie z którą jelczańską firma ma wyprodukować nawet 800 pojazdów. - Mówimy tu o ogromnych pieniądzach. Kontrakt może opiewać nawet na kwotę około 300 mln zł.

Gazeta Wyborcza, Sekundy i milimetry, Karol Dolecki: Co pchnęło do działania oficera, który ciałem osłonił żołnierza przed eksplodującym granatem.  W wojsku jest zasada, że każdy żołnierz raz w roku musi granatem rzucić - mówi mjr Ireneusz Bandura, komendant garnizonu Toruń. - To niebezpieczne ćwiczenia, ale nie tak jak choćby strzelanie z moździerzy, które byto dla Grzegorza chlebem powszednim. Nigdy nie mieliśmy podczas rzutów wypadku i nikt nie przypuszczał, że do takiego dojdzie.(...)Żołnierze podchodzą 50-metrową transzeją. Po drodze każdy dostaje do ręki osobno granat obronny F-l, osobno zapalnik, a lekarz patrzy, czy ktoś nie panikuje przed prawdziwą amunicją. Potem -już pod okiem dowódcy zajęć - trzeba: uzbroić ładunek, docisnąć łyżkę do skorupy, wyszarpnąć zawleczkę, wziąć zamach i pozbyć się żelastwa, celując między dwie stalowe sylwetki nieopodal. Jak się trafi, jestpiątka, jeśli nie - dwója. Innych ocen nie ma.(...)Monotonię zajęć przerywa występ szeregowca z dwuletnim stażem w armii. Po je go rzucie granat ląduje na nasypie przed okopem - zaledwie 40 centymetrów od miejsca, w którym stoi. - Gdyby nie „Najki", chłopak dostałby odłamkami prosto w twarz - mówi mjr Bandura.

Polska - Dziennik Bałtycki, Rezerwiści trafią do policji: Zamiast do wojska - do policji. To czeka wielu rezerwistów z Pomorza. Szkolenia będą się odbywały w szkole policji w Słupsku. Wstępnie wezwania otrzyma około 100 osób ze Słupska i powiatu słupskiego, które mają uregulowany stosunek do służby wojskowej. W całej Polsce takim szkoleniem objętych zostanie nawet kilka tysięcy osób. Od ubiegłego roku obowiązuje rozporządzenie ministra obrony narodowej, na podstawie którego osoby mające jakikolwiek związek z wojskiem mogą wrócić na dodatkowe szkolenia. W całej Polsce rezerwistów jest kilka tysięcy. Ich szkolenia zaniechano trzy lata temu, kiedy zlikwidowano zasadniczą służbę wojskową i wprowadzono wojsko zawodowe. Później jednak rezerwę przywrócono, bo wojsko uznało, że cywile również powinni być przeszkoleni. To specjalnie dla nich organizowane są 10-dniowe szkolenia, podczas których przypominają sobie podstawowe zasady obowiązujące w wojsku. W przyszłym roku oprócz szkoleń w wojsku pojawią się także szkolenia rezerwistów w policji. Pierwsze takie szkolenia odbędą się właśnie w szkole policji w Słupsku.

Polska - Dziennik Łódzki, Karetka na drodze i co dalej:(...) Choć nie wszyscy o tym wiedzą, katalog pojazdów uprzywilejowanych obejmuje nie tylko karetki, wozy strażackie oraz samochody policji. Prawo o ruchu drogowym przewiduje, że pojazdem uprzywilejowanym może być, na przykład (na mocy stosownego zezwolenia), samochód straży granicznej, ABW, CBA, a nawet służby parku narodowego. Każdy kierowca powinien umieć przede wszystkim rozpoznawać pojazd uprzywilejowany. (...)Jak więc powinien zachować się kierowca, który spotyka na drodze pojazd uprzywilejowany np. pędzącą na sygnale karetkę pogotowia ratunkowego Przede wszystkim powinien zachować spokój i dołożyć starań, aby ułatwić takiemu samochodowi przejazd. W szczególności chodzi tu o usunięcie się z drogi, a w razie konieczności też zatrzymanie się.

Gazeta Wyborcza, Nie milczmy o Ukrainie, Bartosz T. Wieliński: (...) Gdy pod koniec 2004 r. u naszych sąsiadów wybuchła pomarańczowa rewolucja, słowo „Ukraina" politycy odmieniali przez wszystkie przypadki. Pytanie o europejskie aspiracje Kijowa polscy dziennikarze obowiązkowo zadawali każdemu zachodniemu dygnitarzowi. Dziewięć lat później nazwiska polityków zajmujących się Ukrainą można policzyć na palcach jednej ręki. Prezydent Bronisław Komorowski regularnie urabia swojego odpowiednika Wiktora Janukowycza. Tę samą niewdzięczną pracę wykonuje były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który razem z Patem Coxem jest specjalnym wysłannikiem Parlamentu Europejskiego na Ukrainę.
Do Kijowa często lata też szef MSZ Radosław Sikorski. Do tego należy dodać Pawia Kowala z PJN i kilku jego kolegów z europarlamentu oraz z Sejmu. I co z tego? Ten temat przebija się u nas coraz słabiej. Lakoniczne informacje o kolejnej wizycie zwykle lądują tylko napaskach telewizji informacyjnych. O zeszłotygodniowej wizycie w Kijowie Sikorskiego i szefa MSZ Szwecji napisała prasa w Rosji, wypominając,że unijni dyplomaci zachowują się na Ukrainie nie jak goście, ale jak gospodarze. W Polsce temat nikogo nie zainteresował.

Rzeczpospolita, Sto dni do Soczi, Piotr Jendroszczyk: To Putin zaangażował wszystkie polityczne dźwignie w zabiegi o powierzenie Rosji organizacji igrzysk. Miał to być projekt pokazujący światu, że Rosję nie tylko stać na taką imprezę, ale i jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody organizacyjne, nie jest już słaba i wyszła z pewnego okresu transformacji swej gospodarki, jak i przemian politycznych. (...) Nie ulega wątpliwości, że prezydent zamierza wykorzystać olimpiadę do celów wewnętrznych. Do konsolidacji swej polityki, niejako nowej drogi z użyciem haseł patriotycznych i podkreślaniem negatywnych skutków zachodniego konsumpcjonizmu -mówi "Rz" Ewald Bóhlke, politolog z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. (...) Nic się w tym sprawach nie zmieni ani przed igrzyskami, ani też po nich - zapewnia "Rz" Andriej Lipski z krytycznego wobec władz "Nowoj Gaziety". Jego zdaniem prestiż Rosji na świecie osiągnął dno. W złym stanie są relacje Rosji z NATO. Rada Rosja - NATO praktycznie nie funkcjonuje. Zamrożone są stosunki Moskwy z Brukselą wynikające z przeciwdziałań Rosji zacieśnieniu relacji części państw obozu poradzieckiego z Unią Europejską, w tym zwłaszcza Ukrainy, którą Moskwa groźbami i sankcjami gospodarczymi starała się skłonić do współpracy z Unią Celną z udziałem, Rosji, Kazachstanu i Białorusi. (...) -To wszystko jest efektem politycznego kursu prezydenta Rosji - przypomina Ewald Bóhlke i najlepiej zorganizowane widowisko tego stanu rzeczy nie zmieni.

 

Reklama

Komentarze

    Reklama