Reklama

Polityka obronna

Służby specjalne nadzorują się same?

Fot. ABW
Fot. ABW

Przecieki z tajnego raportu NIK dotyczącego nadzoru nad służbami specjalnymi nie pozostawiają żadnych wątpliwości – cywilna kontrola nad ich działalnością to fikcja. Premier, który teoretycznie jest zobowiązany do nadzoru nad służbami specjalnymi, pozbawiony jest kluczowych ku temu instrumentów – wynika z treści raportu opisanego przez portal TVN24.  

Kontrolerzy NIK podkreślają, że premier nie ma ani pełnej wiedzy na temat procedur wewnętrznych obowiązujących w poszczególnych służbach, ani wiedzy na temat poprawności podejmowanych przez nie działań operacyjno-rozpoznawczych w konkretnych sprawach.

Obraz jaki wyłania się po kontroli NIK jest dość zatrważający. Okazuje się bowiem, że służby specjalne to kolejny strategiczny obszar funkcjonowania państwa, który w zasadzie dryfuje, czytaj pozostaje bez kontroli i bez jasno sprecyzowanych celów. Dodajmy, że stan ten nie jest wynikiem jakiś nadzwyczajnych okoliczności, ale stanu prawnego, który trwa od lat. Niestety, trzeba w tym miejscu dodać, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywa przede wszystkim na politykach, którzy nie potrafili dotychczas wypracować modelu skutecznej, cywilnej kontroli nad służbami specjalnymi. Dziś widać wyraźnie, że nawet Kolegium ds. Służb, na którego czele stoi Prezes Rady Ministrów, jest tworem w dużej mierze nieefektywnym, ponieważ nie ma realnej możliwości sprawdzenia czy i w jakim stopniu służby wprowadziły w życie jego polecenia (sic!). Dobrym przykładem obrazującym obecny stan rzeczy jest projekt Ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych, który czeka na rozpatrzenie od 2008 roku. Zgoda, to wyjątkowo trudna materia, ale nic nie usprawiedliwia sześciu lat zwłoki!

Konkluzja jest więc taka, że premier nie tylko nie ma pojęcia co się dzieje w służbach specjalnych, ale ma także istotny problem w ich bieżącym zadaniowaniu. A może inaczej, zadaniować może, ale nie ma możliwości sprawdzenia jak i czy zadania te zostały wykonane. Inna sprawa, że taka sytuacja nie stanowiła dotychczas większego problemu, ponieważ Donald Tusk od zawsze uważał funkcjonowanie służb za zło konieczne, czemu wielokrotnie dawał wyraz w swoich wystąpieniach.

Spoglądając z perspektywy czasu można pokosić się o stwierdzenie, że taki model był niepokojący, ale w dobie dzisiejszych wyzwań, związanych z sytuacją w regionie jawi się już jako dramatyczny i to bez specjalnej przesady.

Dobrym komentarzem do raportu NIK może być szeroko omawiana w mediach sytuacja związana z nieprawidłowościami w gospodarowaniu funduszem operacyjnym Agencji Wywiadu. Przypomnijmy zatem – podczas kontroli okazało się, że zamiast gotówki w sejfie leżą pocięte gazety imitujące pieniądze a środki służą de facto jako kasa zapomogowo-pożyczkowa dla części funkcjonariuszy. Z mojej perspektywy nie to jest kluczowym problemem, że środki były wykorzystane bezprawnie, ale że fundusz operacyjny, zamiast „pracować” pozostał w dużej mierze "nienaruszony".

Trudno oprzeć się wrażeniu, że w ciągu ostatnich siedmiu lat obserwowaliśmy przede wszystkim proces dryfowania służb specjalnych bez jasno sprecyzowanego celu. Zabrakło działań zapobiegawczych, ale i sukcesów. Powszechna jest opinia o „totalnym rozprężeniu” tak w obszarze bezpieczeństwa ekonomicznego państwa jak i w zakresie funkcjonowania kontrwywiadu. Pytanie, czy stać nas na utrzymywanie podobnego stanu rzeczy wydaje się bezcelowe, bo odpowiedź jest oczywista. Pozostaje tylko kwestia woli politycznej, która w naszych warunkach wydaje się jednak kluczowa dla dokonania zmian.

Maciej Sankowski

Reklama

Komentarze (6)

  1. as

    A ja własnie słucham premiera i jego ludzi. Wniosek z wystąpień ludzi PO: Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej!

    1. artór

      to twój Antoni za to odpowiada

  2. Gość

    Oglądałem nie dawno wywiad w TV z osobami znającymi zagadnienia spec służ w Polsce ,między innymi prof A Zybertowiczem. To co usłyszałem wywołało u mnie odczucie całkowitej beznadziejności naszego kraju w tych tematach. W wywiadzie przytacza się porównanie skuteczności tych służb w porównaniu z Wielką Brytanią i wychodzi że jest to 300-ta do 2-uch. Ponadto stwierdza się w przybliżeniu że w Polsce może działać około 3000-ce agentów rosyjskich. Wobec tych faktów należy postawić pytanie po co nam jest wojsko ,kiedy przy takich faktach w chwili próby będzie kompletna dezorganizacja w Polsce. Drugie pytanie, czy w Polsce niema już ideowców ,którzy by się rozprawili z ludźmi o dwuznacznej działalności. Po trzecie ,po co politykom te stołki na które się pchają za wszelką cenę jak przy takiej działalności wyjazd na Syberię jest prawdopodobny.

    1. ojoj

      A ja słyszałem wypowiedź anonimową funkcjionariusza że w służbach ( wywiad i kontrwywiad ) są braki kadrowe i nie są wstanie wykonywać zadań ! Ciekawe czy na szczeblach dowodzenia i w byłych kadrach też tak uważają oraz czy nadal można robić dobrze biznes "w tematach enegetycznych" ! Ja sądze że z tym brakiem komunikacji między rządem a służbami nie jest tak źle o ile oczywiście uwzględnimy zagadnienie "załatwiania tematów energetycznych" ( patrz na nastepuący schemat z przeszłości: premier -> shreder -> decyzja o likwidacji projektu rury norweskiej -> ruska rura -> pieniądze -> słuzby ? )

  3. Mimo wszystko optymistycznie

    Prawda jest taka, że zamiast budować służby specjalne, dbać o nie i ludzi w nich pracujących, od wielu lat obserwujemy jak są one u nas z sukcesem niszczone. Raporty jakieś, łączenie, dzielenie, przepychanki polityczne wewnątrz nich i na zewnątrz. Komu to służy? Na pewno nie Polsce. Z przerażeniem czytam w mediach o braku zainteresowania nimi a wręcz niechęci przejawianej przez niektórych decydentów. Który liczący się na arenie międzynarodowej kraj pozbawia się swoich "oczu i uszu"? Weźmy np. Izrael. Gdyby nie jego sprawnie działające służby dawno już zniknąłby z mapy świata. Czy Władymir poczynałby sobie tak na Ukrainie gdyby nie był dobrze poinformowany jakich ruchów ze strony krajów UE i NATO może się spodziewać? Odpowiedź brzmi nie! Jeżeli chcemy się czuć w Polsce bezpiecznie to musimy o służby dbać pod każdym względem także finansowym. Zamiast wiecznie ograniczać ich uprawnienia trzeba (wzorem innych - że nie wspomnę o Rosji ;)) dać im narzędzia do pracy. I ostatnie trzeba dać im wreszcie spokojnie pracować a nie wiecznie kopać po czterech literach. Zadbanych służb wcale nie trzeba będzie się obawiać. A i nadzór nad nimi na pewno będzie łatwiejszy.

    1. kserkses

      nic dodać, nic ujać...

    2. z prawej flanki

      chcesz dać "narzędzia" Pani ministrowi Sienkiewiczowi? Dobre ,bardzo dobre... ; osobiście nie dałbym mu nawet roboty przy śledzeniu słodkiego "tete a tete" dwojga kochanków w ekskluzywnej knajpie ,bo śledzeni wnet dowiedziliby sie o wszystkim od "gangu kelnerów"...

  4. asd

    Z czym do ludzi wychodzicie. IPN dostał w tym roku prawie 300 mln. PLN a Polski wywiad 120 mln. PLN. Jak ktoś może kontrolować organizację której nie chce utrzymywać?. Polski wywiad ma was gdzieś tak jak pracodawcę który nie płaci nawet najniższej krajowej. Panowie posłowie stańcie na głowie a wywiad nic za darmo i tak wam nie powie.

    1. btoni

      Nawet pobieżna znajomość jawnych danych wykazuje nieprawdę powyższego komentarza. Łącznie służby specjalne w Polsce dysponują ponad miliardem złotych. (ABW 500mln, AW 137mln, CBA 108 mln, SWW i SKW łącznie ok. 300mln) To oczywiście względnie niewiele, ABW 80% budżetu musi przeznaczać na pensje co trochę przeraża. Ale wyobrażałbym sobie, że nie uwzględnia nieoficjalnych pieniędzy płynących za pośrednictwem spółek skarbowych, wydatków na rozmaite 'konsultacje' instytucji państwowych czy wsparcia od sojuszników (choćby miliony dolarów od CIA za 'wynajem' Starych Klejkut). Pojawia się natomiast o pytanie jaka jest rzeczywista zasadność zwiększania nakładów na służby pozbawione demokratycznego nadzoru - jak to się działa pokazuje Wielki Brat z NSA. Z pewnością poczucie (w jakim stopniu uzasadnione sprawą wątpliwą) zagrożenia zewnętrznego ze strony Rosji sprzyja rozszerzaniu budżetów i uprawnień służb, ale należy uważać komu i na co dajemy pieniądze.

  5. A_S

    Do fatalnej naszej sytuacji geopolitycznej dojdzie jeszcze partyjność służb specjalnych. Każdy poseł chciałby manipulować w tej delikatnej materii ku uciesze obcych wywiadów. Wystarczy już że raz wymieniliśmy fachowców na kleryków w imię nowej jedynie słusznej siły rządzącej.

  6. bywalec

    Oczywiście, że nadzorują się same np. kelnerzy jako "osoby zaufane" BOR

Reklama