Siły zbrojne
Żywienie, jakość, morale - jak polska firma dba o żołnierzy w czasach kryzysu [WYWIAD]
„Menu musi być tak dobrane, by spełniało zapotrzebowanie energetyczne żołnierza (…) Produkty występujące w racjach powinny być różnorodne i pochodzić z różnych grup asortymentowych” - powiedzieli w rozmowie z redakcją Defence24.pl przedstawiciele firmy KADAR Poland specjalizującej się w dostawie innowacyjnych rozwiązań dla potrzeb żywieniowych Sił Zbrojnych RP i stawiającej na krajowe przedsiębiorstwa. Firma będzie obecna podczas tegorocznej edycji konferencji Defence24Day, zapraszając zarazem wszystkich uczestników wydarzenia do odwiedzin stoiska.
KADAR Poland to polski dostawca innowacyjnych rozwiązań w obszarze żywienia dla potrzeb służb mundurowych oraz osób znajdujących się w sytuacjach kryzysowych. Oferuje szeroki wachlarz produktów, które umiejętnie łączy w system żywienia dostosowany do potrzeb klienta. W procesie tworzenia produktów wykorzystuje najnowsze osiągnięcia nauki, wiedzę i doświadczenie specjalistów wielu dziedzin, realia rynkowe i środowiskowe oraz uwarunkowania kulturowe lokalizacji, gdzie proponowane rozwiązania będą potencjalnie wykorzystane.
Jak wojna ukraińsko-rosyjska wpływa na działalność KADAR Poland?
Karolina Jamka, Prezes Zarządu KADAR Poland: Aktualna sytuacja geopolityczna, w tym konflikt w Ukrainie, spowodowała, że to, co do tej pory planowaliśmy „na papierze" i testowaliśmy na poligonach w warunkach pokoju, dziś musi się sprawdzić w realnych działaniach na wojnie.
Docierające do nas wiadomości z frontu były bolesne, ale nie mogliśmy sobie pozwolić na paraliż – trzeba było zacząć działać i pomagać. Wydarzenia z początku roku utwierdziły też nas w przekonaniu, że nasza oferta nie może być zamknięta, musi cały czas się zmieniać, a my musimy cały czas elastycznie reagować na potrzeby klientów.
Bartosz Bertrandt, specjalista ds. żywności i żywienia: W trudnych momentach każdy chce pomagać. Z Polski, ale w głównej mierze z zagranicy, otrzymaliśmy wiele zapytań na temat naszych produktów. Najczęściej interesowano się racjami żywnościowymi, które mogą być dystrybuowane zarówno dla ludności cywilnej w ramach pomocy humanitarnej, jak i dla sił wojskowych jako bieżące pożywienie dla walczących żołnierzy.
Czy w związku z wojną pojawiły się trudności w Waszej działalności?
KJ: Zwiększone zainteresowanie pomocą humanitarną spowodowało szereg problemów, które wynikały ze zmniejszenia zasobów żywności i materiałów w skali globalnej, przerwania łańcuchów dostaw surowców, wydłużenia czasu pozyskiwania komponentów, a nawet ich niedostępności. Dodatkowo krajowi producenci komponentów i producenci racji żywnościowych zgłaszali problemy związane z ograniczonymi możliwościami produkcyjnymi. Jednak, pomimo tych wszystkich trudności, polscy producenci byli i są w stanie zaspokoić potrzeby Wojska Polskiego.
Chciałabym tutaj zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Wojna w Ukrainie oraz kryzys emigracyjny, a także sytuacja na granicy polsko – białoruskiej pokazały, jak ważne są racje żywnościowe, których roli i znaczenia dotychczas nie doceniano należycie. W prowadzonych rozmowach i analizach możemy usłyszeć o uzbrojeniu i sprzęcie wojskowych potrzebnych do działań zbrojnych, ale mało kto mówi o jedzeniu, które jest równie ważne jak samoloty i czołgi. Jak to powiedział Napoleon Bonaparte „armia maszeruje na żołądku". Musimy pamiętać, że powodzenie prowadzonych działań militarnych zależy też od skutecznego wdrożenia przemyślanego systemu żywienia, dzięki któremu żołnierze będą zaopatrzeni w smaczne i pełnowartościowe posiłki.
Czym wyróżnia się oferta KADAR Poland?
KJ: KADAR swoją działalność opiera na ludziach posiadających unikalną wiedzę. Potrafią oni dość precyzyjnie określić potrzeby żołnierzy i dobrać odpowiednie dla nich menu.
Oferta firmy jest zróżnicowana. Oprócz pojedynczych produktów, takich jak konserwy mięsne, konserwy mięsno-warzywne lub konserwy rybne, oferujemy racje żywnościowe. Racje mogą być indywidualne (dla jednej osoby na jeden posiłek lub na cały dzień) lub grupowe - dla wielu osób w systemie żywienia zbiorowego. Nasze portfolio zawiera nawet produkty dla wegan i wegetarian.
Klientom możemy również zaoferować dodatki węglowodanowe takie jak pieczywo z długim okresem przydatności do spożycia pod postacią bułeczek i bagietek o urozmaiconym składzie, żytnim lub pszennym. Oferujemy pieczywo chrupkie, suchary, przekąski zbożowe (co jest naszą nowością) bogate w wartości odżywcze, z dużą zawartością błonnika wpływającego pozytywnie na układ trawienny, a także słodkie przekąski – batony, ciastka, smoothie, kisiel (z dodatkiem suszonych owoców) w formie instant do przygotowania na ciepło i na zimno.
Wspomnieć też należy o akcesoriach służących utrzymaniu higieny osobistej. W ofercie posiadamy jednorazowe bambusowe szczoteczki do zębów nasączone pastą oraz gumy do żucia słodzone w 100% ksylitolem – substancją zapobiegającą powstawaniu próchnicy. W pakiecie jest chusteczka do dezynfekcji rąk, wykałaczki, papier toaletowy, worek na śmieci.
Maciej Goździk, Product Manager: Warto dodać, że nasze produkty cechują się także tym, że są przyjazne dla środowiska. W najbliższym czasie zaprezentujemy żywność pakowaną w kompostowalne opakowania, które po 3-8 tygodniach od utylizacji rozkładają się, stając się biomasą wzbogacającą glebę. Chcemy zawsze być krok do przodu, więc nieustannie poszukujemy nowych, innowacyjnych rozwiązań.
KJ: Podsumowując, uważam, że nasza obecna oferta jest dość zróżnicowana i odpowiada wysokim wymaganiom klienta wojskowego. Jednak, aby w pełni sprostać jego potrzebom, proponujemy możliwość zmiany dostarczanych produktów co dwa, trzy lata, tak by nie pojawiła się monotonia w jadłospisach i żołnierz miał dostarczone pełnowartościowe wyżywienie.
Jak ważne jest pełnowartościowe wyżywienie żołnierzy?
BB: Jest to sprawa najwyższej wagi. Zazwyczaj w największym stopniu zwraca się uwagę na wartość energetyczną pożywienia, gdyż ma ona sprostać wydatkowi energetycznemu ponoszonemu przez żołnierzy podczas walk. Ważne jest także, żeby makroskładniki, czyli węglowodany, tłuszcze i białka oraz witaminy i mikroelementy, były dostarczane w odpowiednich proporcjach. Produkty występujące w racjach powinny być różnorodne i pochodzić z różnych grup asortymentowych np. konserwy mięsne, rybne czy wegetariańskie; pieczywo; przekąski słodkie – batony, ciastka, sezamki; przekąski słone np. chipsy czy batony mięsne; napoje w proszkach.
Istotna jest również możliwość podgrzania posiłku w niesprzyjających warunkach. Na polu walki czasu jest mało, ale wystarczy 15-20 minut, aby żołnierz w dowolnym miejscu – w lesie bądź pojeździe bojowym – mógł sobie przyrządzić ciepły posiłek. Na pewno wpływa to pozytywnie na jego morale, a chęć walki jest dużo wyższa niż w wypadku spożywania żywności zimnej. Warto sobie w tym kontekście przypomnieć doniesienia medialne z pierwszych tygodni agresji Rosji na Ukrainę, mówiące o spożywaniu przez rosyjskich żołnierzy przeterminowanych konserw. Żywność musi dostarczać energię, być smaczna i możliwa do przygotowania w każdych warunkach. Żołnierz nie może się tym martwić, musi mieć to zapewnione.
MG: Pamiętajmy też, że 15-20 minut przeznaczone na spożycie posiłku przez żołnierza może być jedynym, nie licząc snu, „czasem relaksu" w ciągu dnia, w ekstremalnie stresogennym dla niego środowisku. Danie, które zje, powinno być smaczne i wartościowe, aby zapewnić mu właściwe uzupełnienie energii i podniesienie morale.
BB: W ciągu dnia żołnierz powinien spożywać trzy posiłki: śniadanie, obiad i kolację. W obecnie stosowanych racjach żywnościowych dwa zestawy posiłków zawierają produkty wymagające podgrzania (zazwyczaj na śniadanie i obiad, ale może to być również kolacja – zależnie od indywidualnych upodobań). Menu musi być tak dobrane, by spełniało zapotrzebowanie energetyczne żołnierza – według badań jest to ok. 4500 kcal/dobę. Zatem należy tak dopasować produkty, by tę wartość osiągnąć. Oczywiście możliwe są modyfikacje zestawów posiłków dla osiągnięcia wyższej kaloryczności wymaganej przy wzmożonym wysiłku.
KJ: Kluczowa jest dla nas jakość i bezpieczeństwo produktów. Warto jednak podkreślić, że kaloryczność i wartości odżywcze to priorytet, ale zależy nam również, by posiłek był po prostu smaczny, a doznania z jego zjedzenia zbliżone do zjedzenia posiłku z produktów świeżych. Dbamy też o to, by stosować jak najmniej sztucznych dodatków i barwników.
Wracając do kwestii ciepłego posiłku, który, jak powiedzieliśmy, jest bardzo ważny dla walczących - jakie są możliwości podgrzania posiłku?
MG: Podgrzanie posiłku staje się coraz łatwiejsze, a można je przeprowadzić na dwa sposoby: płomieniowo i bezpłomieniowo. Płomieniowe podgrzanie posiłku jest oczywiście pierwszą i najpopularniejszą metodą - odbywa się z wykorzystaniem tabletki paliwa na bazie heksaminy podpalanej przy pomocy zapałek lub zapałek sztormowych. Jednakże, według naszych informacji, heksamina może być niebezpieczna dla zdrowia, a nawet życia żołnierza, jeśli zostanie użyta w zamkniętym pomieszczeniu. Dlatego KADAR Poland rozpoczął współpracę z producentem, który dostarcza ekologiczne, nieszkodliwe biopaliwo na bazie biomasy. Co ważne – paliwo to rozpala się już od iskry nawet gdy jest zmoczone przez deszcz lub wodę. Kolejną zaletą tego biopaliwa jest fakt, iż jako naturalny środek dezynfekujący może być użyte do odkażania rąk lub do ich mycia gdy zabraknie mydła. Metodą płomieniową posiłek można przygotować w czasie ok. 8 minut, w zależności od podgrzewanego dania lub napoju.
W ofercie KADAR Poland znajdują się również rozwiązania bezpłomieniowe. Firma, z którą współpracujemy, produkuje bezpłomieniowe podgrzewacze chemiczne służące do podgrzewania dań głównych. By uruchomić podgrzewanie, należy włożyć posiłek do worka z podgrzewaczem, zalać wodą dowolnego pochodzenia (nawet z jeziora czy rzeki) i umieścić w specjalnej papierowej kopercie. Po dodaniu wody rozpoczyna się reakcja egzotermiczna, której efektem jest wytworzenie ciepła podgrzewającego posiłek. Temperatura podczas podgrzewania osiąga nawet 100° C, a posiłek po 12 minutach osiąga temperaturę minimum 62˚C i jest gotowy do spożycia.
Innowacyjność tych produktów i ich wysoka jakość została doceniona za granicą. Producentowi ww. podgrzewaczy udało się sprzedać zestawy do podgrzewania dań grupowych do armii francuskiej. Zestaw ten został zaprojektowany tak, by efektywnie podgrzewać posiłki zbiorowe znajdujące się w tackach lub konserwach o przedłużonym terminie do spożycia, bez użycia ognia, gazu, czyli bez wykorzystania tradycyjnej infrastruktury kuchennej. Za pomocą bezpłomieniowych podgrzewaczy możliwe jest wyżywienie grupy żołnierzy (do 40 osób), przy czy oni sami samodzielnie, szybko i sprawnie, przygotowują ciepły posiłek i podgrzewają wodę pitną. Wszystkie podgrzewane dania lub napoje umieszcza się w specjalnie do tego celu zaprojektowanej torbie transportowej, która umożliwia przemieszczanie się żołnierzy podczas podgrzewania dań. Mając do wykorzystania zestawy do podgrzewania dań grupowych, żywimy grupę ludzi bez ognia i bez kuchni polowej. Żołnierze potrzebują dodatkowo jedynie sztućców i tacy. Wersję kompostowalną wspomnianych akcesoriów zamierzamy zaprezentować na czerwcowych targach EUROSATORY w Paryżu.
Ciepły posiłek jest bardzo ważny, natomiast jak prezentuje się równie istotna kwestia nawadniania żołnierzy na polu walki?
KJ: Naszym najnowszym produktem jest żel hydratacyjny służący do nawadniania żołnierzy w sytuacjach, gdy nie mają dostępu do wody. Jedno, 86-gramowe opakowanie zastępuje ok. 400 ml wody.
Dużą zaletą żelu jest jego waga i rodzaj opakowania. Żołnierz nie musi nosić przy sobie kilku butelek wody, bo dzięki tubce z żelem (która może być dowolnie zgięta, bez obaw o uszkodzenie) ma zagwarantowane skuteczne nawodnienie podczas wzmożonego wysiłku, np. wielokilometrowego biegu.
Warto podkreślić, że tubki z żelem hydratacyjnym zostały przekazane w ramach pomocy humanitarnej do żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy przebywających w ekstremalnych warunkach.
Przez jaki okres bezpieczne jest ciągłe spożywanie racji żywnościowych?
KJ: Musimy pamiętać, że racje spożywane są w sytuacjach wyjątkowych. Są normy mówiące o trzydziestu dniach, po upływie których należy komponować jadłospisy z żywności świeżej.
MG: Nawiązując do naszej oferty - ona jest tak zróżnicowana po to, by była zdrowa i nie miała negatywnego wpływu na żołnierza, gdy ten będzie spożywał racje przez dłuższy okres.
KJ: Dlatego też uzupełniamy skład racji o batony proteinowe, liofilizowane owoce czy suszone warzywa, by dostarczyć konsumentowi niezbędne witaminy i składniki mineralne.
W jakiś sposób producenci tworzą żywność nadającą się do spożycia przez wiele lat od jej wyprodukowania?
KJ: Mamy do wyboru procesy utrwalania takie jak sterylizacja i pasteryzacja, możemy też żywność odwodnić bądź liofilizować. Ta ostatnia metoda jest o tyle korzystna, że pozwala zachować nawet 90% wartości odżywczych posiłku. Konserwy sterylizuje się w temperaturze 121°C. Są bezpieczne, smaczne i odpowiednio kaloryczne, ale ich wartość odżywcza jest niższa niż przy żywności świeżej.
Długi termin przydatności do spożycia zapewnia także specjalne barierowe opakowanie. Brak przenikalności pary wodnej i tlenu uniemożliwia rozwój niekorzystnej mikroflory w produkcie.
Odpowiedniej jakości wsad surowcowy, utrwalony przez sterylizację i zapakowany w wysoko barierową saszetkę, będzie bezpieczny przez wiele lat od produkcji. Współpracujemy z zakładami, które posiadają najwyższe standardy zapewnienia bezpieczeństwa żywności (IFS, BRC), spełniające restrykcyjne wymagania niezależnych jednostek certyfikujących. Bardzo duży nacisk kładziony jest na mycie i dezynfekcję powierzchni roboczych. Stawiamy także na sprawdzonych dostawców surowców mięsnych.
Jakie warunki musi spełniać racja żywnościowa, by była dopuszczona do spożycia przez żołnierzy?
KJ: Porozumienie standaryzacyjne STANAG w ramach NATO w swych wymaganiach narzuca, by żywność była odpowiednio kaloryczna, różnorodna oraz lekka.
MG: Ważna jest odporność na czynniki zewnętrzne opakowań stosowanych w wojsku. STANAG narzuca również wydłużony termin przydatności do spożycia. To odpowiednio 24 miesiące dla racji, a 27 miesięcy dla poszczególnych produktów. Producent musi zapewnić, że na końcu owego okresu, w 27 miesiącu, produkt nadal będzie wykazywał cechy organoleptyczne, będzie czysty biologicznie, a do tego zachowa swe walory smakowe. Pamiętajmy, że produkty są przechowywane bez chłodni, w temperaturze od 0° do 25° C.
KJ: Ponadto obowiązują nas wymagania opracowane na szczeblu krajowym. Są to normy obronne (NO) opisujące racje żywnościowe, konserwy warzywno-mięsne i bezmięsne oraz zupy zagęszczone. Przygotowywana jest wojskowa dokumentacja techniczno-technologiczna, w której bardzo szczegółowo jest opisane, jak racja powinna wyglądać oraz w jaki sposób powinna być zapakowana. Każda partia żywności, która trafia do Sił Zbrojnych RP, jest szczegółowo przebadana, a wyniki tych badań są weryfikowane przez specjalne instytucje. Nie ma możliwości, by do żołnierzy trafił produkt niezgodny z dokumentacją jakościową.
Czy dostawca może liczyć na informacje zwrotne ze strony żołnierzy Wojska Polskiego?
KJ: W zeszłym roku zebraliśmy dużo informacji nt. oferowanych przez nas produktów. Szczególnie owocna pod tym kątem była poprzednia edycja Defence24Day, kiedy to żołnierze odwiedzający nasze stoisko mieli okazję spróbować naszych nowości. Chwalili pomysły i ciekawe rozwiązania. Podkreślali smakowitość.
MG: Jako wystawca największy bezpośredni kontakt z wojskiem i końcowym użytkownikiem naszych produktów mamy właśnie podczas wystaw i targów. Największym wyzwaniem dla nas jest przełożenie ich sugestii na praktykę, tak, by ta niezwykle ważna informacja zwrotna dotarła do ich przełożonych i osób decyzyjnych.
Jak wygląda współpraca z partnerami KADAR Poland?
KJ: W 90% współpracujemy z polskimi producentami. Stawiamy na krajowe przedsiębiorstwa, co jest gwarancją krótszego łańcucha dostaw i łatwiejszego porozumienia. Owszem, szukając ekologicznych rozwiązań, takich jak biopaliwo do podgrzewaczy płomieniowych, musieliśmy wyjść poza granice kraju, w tym wypadku na Wyspy Brytyjskie. Robimy to tylko wtedy, gdy na rynku lokalnym nie możemy znaleźć dostawcy interesujących nas produktów. Jednakże, chcąc się zabezpieczyć przed ewentualnym sabotażem i wrogim celowym działaniem, preferujemy współpracę z partnerami z Polski.
Kto korzysta z produktów KADAR Poland?
MG: Dzięki temu, że nasze produkty spełniają najwyższe normy jakości, jednemu z producentów udało się zostać dostawcą dla Francuskich Sił Zbrojnych. Jest to pewnego rodzaju przełom, zwłaszcza, że chodzi o rynek uwrażliwiony na produkty pochodzenia zagranicznego. Dodatkowo rozpoczęliśmy współpracę ze Szwecją, Norwegią i Finlandią. Zainteresowanie produktami KADAR Poland wyraża także Hiszpania. Na targach EUROSATORY, na których będziemy obecni już po raz drugi, mamy nadzieję pozyskać zainteresowanie kolejnych znaczących klientów.
KJ: Poza wojskiem otrzymujemy zapytania od służb mundurowych, straży granicznej ale także od firm sprzedających produkty ratownikom górskim, wspinaczom survivalowym, a nawet preppersom. Konflikt w Ukrainie, a wcześniej pandemia koronawirusa, sprzyjały tego typu zamówieniom.
Jak prezentują się plany KADAR Poland na przyszłość?
KJ: Zamierzamy poszerzyć ofertę o korzystnie wpływające na układ trawienny i odporność probiotyki i prebiotyki. Udało nam się nawiązać współpracę z firmą, która potrafi wyprodukować owe „dobre" bakterie z długim terminem przydatności do spożycia.
Planujemy rozwinąć asortymenty bezmięsne lub z roślinnymi zamiennikami mięsa. Wpisujemy się tym samym w światowy trend polegający na obniżeniu spożycia mięsa, ograniczeniu wytwarzania CO2 i zredukowaniu śladu węglowego. Tam, gdzie będzie to możliwe, przejdziemy na rozwiązania ekologiczne.
Dużo nauczył nas kryzys na granicy polsko-białoruskiej i aktualny konflikt w Ukrainie. Mamy uszy i oczy otwarte na potrzeby potencjalnych klientów.
Dziękuję za rozmowę
turpin
"Naszym najnowszym produktem jest żel hydratacyjny służący do nawadniania żołnierzy w sytuacjach, gdy nie mają dostępu do wody. Jedno, 86-gramowe opakowanie zastępuje ok. 400 ml wody." Woda bez wody. Nobel pewny.
DON MARZZONI
Ciekawe rozwiązanie. Pewnie nawadnia ale chyba nie gasi pragnienia tak, jak butla mineralnej z lodówki z miętą. Jednakże, w normalnych warunkach dorosły potrzebuje 1,5-3 litry dziennie. Ile potrzebuje w boju, latem, przy pełnym skwarze, w pełnym rynsztunku? Trudno walczyć niosąc zgrzewkę mineralki na plecach. Wynika z tego, że litr-dwa tego żelu może uchronić przed odwodnieniem przez cały dzień. Pytanie o kwestie zdrowotne tego wynalazku.
turpin
Może i 'ciekawe', ale potencjalnie niebezpieczne. Odwodnienie, to brak wody i soli mineralnych. Człowiek pocąc się intensywnie traci wodę i sole dość proporcjonalnie. Nie wiem, co ten żel zawiera, ale można przypuszczać, że właśnie sole i coś, co zwilża na jakiś czas śluzówki, 'oszukując' poczucie pragnienia. Czyli jego użycie, bez picia wody, może doprowadzić do 'przesolenia' organizmu, pogłębiając skutki odwodnienia. Podejrzewam, że ów wynalazek może być dobry na 'lekkie pragnienie', ale przy poważniejszym odwodnieniu może zaszkodzić. Cudów nie ma. Trzeba ze sobą nosić dwie feldflaszki albo kamelbaka...
carl fath
@turpin, don marzzoni Przestańcie pisać takie bzdury i zachwalać swoją "mineralną" z lodówki, wy nie macie pojęcia nawet o wodzie, wracajcie do lekcji.
Pankracy
WP powinno Bogu dziękować za udział w misjach. Jak żołnierze zobaczyli tą przepaść w żywieniu, mundurach, sprzęcie to co niektórym oczy i umysł szeroko otworzyłże jednak można, że się da. Teraz to już inne wojsko choć z brakami w dowodzeniu. Wracając do ESek to mamy chyba najlepsze na świecie lub na równi z amerykańskimi które słyną z różnorodności (jest nawet Strogonow). Może i nie mają Skittelsów i M&Msów ale my mamy mleczko w tubce które bije wszystko na głowę :-) ! Polak potrafi!
Penetrator
Wojskowe żarcie powinno być maksymalnie proste i pożywne. Próby wciskania do esek bigosów i innych skomplikowanych dań nie wychodzą najlepiej...
Penetrator
Do MONu chyba powoli dociera świadomość, że część wojska "rzyga" tymi tanimi wieprzopochodnymi konserwami. Czasy kiedy szwej marzył o zapchaniu kichy kiełbasą już minęły. Batoniki białkowe to słuszny kierunek. można wpakować byle gdzie, jeść w marszu i nie zastanawiać się czy zdąrzy się to skończyć przed kolejną bezsensowna zbiórką...
Ma_XX
czyli herbatników hartowanych już nie ma? (suchary z kminkiem dla tych co wojsko tylko z obrazków)
VIS
Pancer-wafle produkuje inna firma.
Herr Flick
"Herbatniki" kminkowe jeszcze są, ale już jakby cieńsze i nie tak twarde, jak kiedyś. Oczywiście ową twardość zaliczam "in plus", bo chrupanie tego ciasteczka było naprawdę przyjemne i wyrabiało mięśnie żuchwy, a w żołądku pęczniało i dawało poczucie sytości. Kilka takich paczuszek w kieszeniach na zajęciach w polu zawsze było pożądane...
Xzibit
Jakoś sztucznie te jedzenie wygląda a pamiętam będąc 20 lat temu na 2-miesięcznym poligonie jedzenie z puszek i był czarny chleb który miał 1 rok ważności i tuszonka w takich puszkach jak dzisiaj groszek.Ta tuszonka miała smalec,galaretkę i mięso a jakie to pyszne było,tak dobrej konserwy w żadnym sklepie do dzisiaj nie znalazłem.
Chyżwar
Ciekawa była słonina konserwowa. Po przeróbce na smalec z dodatkami wychodziła jeszcze lepsza. Trochę dziwne, ale z naturalnej słoniny taki za nic nie wychodził. W wojsku już tego nie znajdziesz chyba. Ale trafić się da. Ja wiem, że to pono niezdrowe, ale są firmy, które jeszcze produkują to na rynek cywilny. Generalnie z konserwami mięsnymi jest tak, że jak sam zrobisz bez oszukaństwa dawnym sposobem, to nie pożałujesz.
Gruders
Służę już trochę kat, pamiętam stare eski i mogę porównać je do najnowszych. Ewolucja MRE w polskich Siłach Zbrojnych trwa. Jedzenie jak na tego typu wynalazki jest smaczne i bardzo dobre jakościowo. Krytykom proponuję poszukać na Olx, spróbować i dopiero wyrazić opinie. Powiem jeszcze jedno. Są lepsze niż francuskie, amerykańskie i brytyjskie. Jadałem to wiem. No, może brak m&m's i skittles'ów.
Był czas_3 dekady
"Wpisujemy się tym samym w światowy trend polegający na obniżeniu spożycia mięsa, ograniczeniu wytwarzania CO2 i zredukowaniu śladu węglowego. " Jeszcze trochę a będziemy spożywać z tubek produkty smakopodobne, zamiast normalnej żywności. Pomijam już fakt, że ta normalna żywność przestaje mieć swój naturalny smak i zapach. Korzyści dla handlarzy/dystrybutorów kolosalne, dla nas nie bardzo.
Marcus102
Był czas_3 dekady - od dawana jadamy produkty jedzeniopodobne. Mam swoje lata i pamiętam np. jak wyglądało mięso z kury chodzącej po podwórku i grzebiącej w oborniku za oborą. Albo jajka które te kury znosiły. Teraz o tym mogę tylko pomarzyć niestety.
inżynier zbrojmistrz
Zwykła reklama pod pozorem informowania o tym,jak dba się o żywienie wojska .W przeszłości kwatermistrz jednostki robił to lepiej i taniej, bo miał lokalnych dostawców .Dziś wszystko musi być w rękach polityków, żeby mogli dodatkowo zarabiać. A wy bierzecie udział w tym przekręcie.
Arass
Od kiedy jestem w monie nie ma nic innego niz sokolow. Wszystko stamtad jest. Rozrywa tyl srednio po 2 puszkach
Esteban
Miałem okazję kilka razy spożywać wojskowych racji i o ile samo jedzenie jest przyzwoicie smaczne i dobrze sycące, o tyle podgrzewacze chemiczne po zalaniu wodą nie zawsze "startowały". Dobrze, że jest opcja "tabletek" Po za tym urozmaicenie jest ok.