- Polecane
- Wiadomości
Zmechanizowana zapaść wojska. Gdzie jest umowa na Borsuka?
Były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zaapelował niedawno do nowego kierownictwa resortu o podpisanie umów wykonawczych, które wynegocjował: na śmigłowce Apache, wyrzutnie rakietowe HIMARS i bojowe wozy piechoty Borsuk. Ten ostatni program, realizowany przez krajowy przemysł, ma przynieść przełom w Wojskach Zmechanizowanych, które obecnie są w bardzo złej sytuacji sprzętowej, można powiedzieć – gorszej niż w wypadku artylerii czy jednostek pancernych, do których stopniowo trafia nowy sprzęt. Jakie są przyczyny i konsekwencje tej sytuacji?

Nowy Pływający Bojowy Wóz Piechoty Borsuk jest opracowywany od 2014 roku, w ramach projektu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju przez konsorcjum kierowane przez Hutę Stalowa Wola. Wóz jest uzbrojony w wieżę ZSSW-30, podobną do tej jaka powoli trafia na pierwsze transportery Rosomak, z armatą 30 mm Bushmaster II, wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike, karabinem maszynowym sprzężonym z armatą oraz polskimi głowicami optoelektronicznymi z PCO i bardzo zaawansowanym krajowym systemem kierowania ogniem, przy którego opracowaniu brała udział Grupa WB. Borsuk waży jednocześnie około 28 ton.
Tak niska masa to efekt stosowania wymogu pływalności, który był stawiany przez wojsko od samego początku. To wpływa na zwiększenie mobilności wozu bojowego, ale też stanowi wyzwanie dla konstruktorów. No i nie obejdzie się bez pewnych kompromisów, jeśli chodzi o ochronę wnętrza wozu. Do tej kwestii jednak jeszcze wrócimy.
Zobacz też
Jak dziś wygląda sytuacja projektu Borsuka? W 2022 roku zakończył on badania wstępne (zakładowe) i przeszedł do etapu badań państwowych (kwalifikacyjnych). Zamówiono też cztery prototypy, w celu przyspieszenia procesu wdrażania. Niemal później podpisano umowę ramową na prawie 1400 wozów, w tym ponad tysiąc w konfiguracji BWP, a pozostałe to wersje specjalistyczne. Umowy wykonawczej wciąż jednak nie ma. Dlaczego? Powodem jest to, że nie zakończyły się badania kwalifikacyjne. Jak każdy nowy projekt, Borsuk pokonuje „choroby wieku dziecięcego”.
Jednocześnie jednak nie można nie zwrócić uwagi na sytuację, w której obecnie znajdują się Wojska Zmechanizowane. Po oddaniu znacznej liczby BWP-1 dla Ukrainy (a także części Rosomaków z wieżami Hitfist) wozów bojowych brakuje, a Wojsko Polskie rozwija nowe struktury. BWP-1, przestarzałe już w momencie końca Zimnej Wojny, nie były też modernizowane, w przeciwieństwie do czołgów T-72 które, w niewielkiej liczbie podnoszono do standardu Twardy. To między innymi efekt utrzymywania wymogu pływalności, gdyż wiele razy BWP z nową wieżą, bo takie projekty pokazywał przemysł, okazywały się po prostu za ciężkie, by swobodnie pokonywać przeszkody wodne. Oczywiście pływalność ma swoje zalety z operacyjnego punktu widzenia, ale jej kosztem jest większe skomplikowanie sprzętu i dłuższy czas oczekiwania na niego. I otwarte jest pytanie, czy warto go ponosić?
Zobacz też
W 2023 roku podpisano też umowę ramową dotyczącą opracowania ciężkiego BWP, łączącego rozwiązania podwozia Kraba (choć musi ono w znacznej mierze zostać przekonstruowane) i wieżę ZSSW-30. Taki wóz miałby w pierwszej kolejności służyć do wsparcia czołgów Abrams, a być może także być wykorzystywanym w innych brygadach pancernych. Niewątpliwie taki pojazd, silniej od Borsuka opancerzony, jest potrzebny. Użycie elementów Kraba i brak wymogu pływalności daje też dużo większe pole manewru, jeśli chcemy instalować dodatkowe opancerzenie czy system ochrony aktywnej. Oczywiście te rozwiązania mogą być i na Borsuku, ale tutaj będzie nieco trudniej.
Pomimo zapowiedzi nie zaprezentowano jednak w 2023 roku demonstratora ciężkiego BWP, a z ostatnich informacji jakie Defence24.pl uzyskał od PGZ wynika, że budowa demonstratora (a nie tylko formalnego prototypu) jest zależna od przekazania wymagań przez wojsko. Proces budowy ciężkiego BWP może więc rozciągać się w czasie, choć taki pojazd jest Wojsku Polskiemu bardzo potrzebny, podobnie jak Borsuk. Dziś wojsku brakuje BWP, a doświadczenia Ukrainy pokazują jednoznacznie, że silnie opancerzony bojowy wóz piechoty, z armatą szybkostrzelną oraz przeciwpancernymi pociskami kierowanymi, dobrym systemem kierowania ogniem i solidnym podwoziem to ważne połączenie, pozwalające odpierać ataki nawet liczniejszego przeciwnika.
Zobacz też
Miejmy nadzieję, że ten rok będzie przełomowy, jeśli chodzi o umowy wykonawcze na Borsuka, ale i przynajmniej na rozwój ciężkiego BWP. Ten zresztą być może mógłby powstać etapowo, w pierwszej fazie z mniejszą liczbą zmian wobec bazowego podwozia Kraba i być może kosztem na przykład odporności przeciwminowej pozwolić na przyspieszenie wprowadzania nowego sprzętu, wypracowanie doktryn jego użycia, szkolenie i budowę zdolności. Bo nowoczesnego wozu bojowego na gąsienicach Wojsko Polskie nigdy nie miało, a zakładając że pełnowartościowe BWP ma wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych, to pierwszymi pełnowartościowymi BWP wprowadzonymi do Wojska Polskiego po wejściu do NATO są Rosomaki z ZSSW, które weszły do służby w ubiegłym roku, w niewielkiej liczbie.
Potrzebne jest tutaj dynamiczne działanie, bo wieloletnie zapóźnienia z jakimi borykały się Wojska Zmechanizowane pogłębiły się jeszcze po oddaniu sprzętu Ukrainie, a jedyną możliwością na ich likwidację są dostawy seryjnego sprzętu z polskich fabryk. Ale do tego trzeba uzgodnionych konfiguracji, przebadanego sprzętu i mocy produkcyjnych, a ich budowa będzie trwać – to jak długo, zależy od decyzji i współpracy przemysłu, wojska i decydentów politycznych. Wszystko wskazuje więc na to, że Wojska Zmechanizowane będą niejako „gonić” czołgistów i artylerzystów, jeśli chodzi o dostawy sprzętu. Oby jak najszybciej, bo ich zdolności dla Wojsk Lądowych i całego Wojska Polskiego są kluczowe.