Reklama
  • Wiadomości

Wypadek na indyjskim okręcie podwodnym. Wina także po stronie marynarki wojennej

Jeszcze nie zakończyło się oficjalne dochodzenie w sprawie tragicznych wydarzeń na INS „Sindhurakshak”, a już minister obrony Indii A. K. Antony poinformował, że część winy za tragiczny wypadek na wspomnianym okręcie ponosi indyjska marynarka.

INS „Sindhurakshak” – fot. Indian Navy
INS „Sindhurakshak” – fot. Indian Navy

Wypowiedź ministra doprowadziła wielu wyższych oficerów do wściekłości. Tym bardziej, że minister wydał polecenie by admirałowie zapewnili go, że „środki państwowe” nie są dalej „marnowane w ten sposób".

Jeden z admirałów zdecydował się nawet wystąpić publicznie:

„To smutne, że minister składa takie deklaracje. Myślicie, że 3 bardzo doświadczonych oficerów i 15 marynarzy, którzy zginęli na INS „Sindhurakshak” chciało popełnić hara-kiri?”.

Tymczasem komisja powypadkowa nie może zakończyć postepowania dopóki wrak okrętu, leżący obecnie na głębokości 8 m, nie zostanie wydobyty na powierzchnię i zbadany. Wstępnie uznano, że eksplozja była wynikiem nieszczęśliwego wypadku, albo niezamierzonego, złego obchodzenia się z uzbrojeniem w przedziale torpedowym okrętu, przygotowywanego do długotrwałego rejsu w rejon Zatoki Perskiej. Wywołało to reakcję łańcuchową, gdyż po kolei zaczęły wybuchać znajdujące się tam rakiety i torpedy.

Oficerowie indyjscy bronią się jednak, że wykorzystują okręty podwodne od ponad 40 lat i taki wypadek zdarzył się po raz pierwszy. 

Okręt podwodny INS „Sindhurakshak” został kupiony w 1997 r. za 113 milionów dolarów i zmodernizowany za 156 milionów dolarów.  

Zobacz również

WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama