Reklama

Siły zbrojne

Wypadek na amerykańskim lotniskowcu. "Pęknięcie liny hamującej"

Lądowanie samolotu E-2D Hawkeye na lotniskowcu USS „Dwight D. Eisenhower”. Fot. US Navy
Lądowanie samolotu E-2D Hawkeye na lotniskowcu USS „Dwight D. Eisenhower”. Fot. US Navy

Amerykanie poinformowali o wypadku, do jakiego doszło 18 marca br. na lotniskowcu USS „Dwight D. Eisenhower”. Podczas lądowania jednego z samolotów stacjonujących na okręcie doszło do pęknięcia liny hamującej, w wyniku czego obrażenia odniosło osiem osób z obsługi pokładowej.

Do wypadku doszło w momencie, gdy na pokładzie „siadał” samolot wczesnego ostrzegania i kierowania E-2D Hawkeye. Nie wytraciwszy prędkości pilotom udało się natychmiast ponownie wystartować i wylądować na lotnisku Norfolk Naval Station Chambers Field. Żaden z członków załogi statku powietrznego nie odniósł obrażeń, nie stwierdzono również uszkodzeń samolotu.

Pęknięta lina poraniła jednak osiem osób z obsługi pokładowej. Sześć z nich, z najcięższymi obrażeniami (jednak nie zagrażającymi życiu) przetransportowano drogą lotniczą do szpitala Norfolk Sentara General Hospital, gdzie poddano je hospitalizacji. Dwóch lżej rannych skorzystało jedynie z pomocy okrętowego ambulatorium.

Lotniskowiec USS „Dwight D. Eisenhower” przebywał w tym czasie u wybrzeży Virginii, gdzie przechodził testy kwalifikacyjne przed kolejną misją operacyjną. Amerykanie od razu wszczęli postępowanie wyjaśniające, mające na celu stwierdzenie przyczyn wypadku.

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (6)

  1. marek!

    sluzba na lotniskowcu - to nie wycieczka na wycieczkowsku.... wypadki niestety sie zdarzaja.....mimo tego, ze piloci NAVY nie bez powodu sa (nie tylko wlasnym zdaniem) -najlepsi z najlepszych....a kazda operacja startu i ladowania jest piekielnie niebezpieczna i to na okrecie, ktorego sila uderzeniowa przewyzsza mozliwosci wiekszosci panstw europejskich....

  2. Podpułkownik Wareda

    Na pokładach, będących obecnie w linii lotniskowców amerykańskich przyjęto zasadę, że lądowanie zostało prawidłowo wykonane, jeżeli samolot zahaczył hakiem ogonowym o trzecią linę hamującą. Nie o pierwszą, czwartą czy drugą, ale właśnie o trzecią linę. Takie przyjęto kryteria w tym zakresie. I bez względu na to, czy jest to samolot myśliwski, szturmowy, samolot cysterna, samolot wczesnego ostrzegania i kierowania czy inny samolot bazujący na lotniskowcu. Ponadto, członkowie załogi wspomnianego wyżej samolotu E-2D Hawkeye mieli dużo szczęścia, że w chwili pęknięcia liny hamującej nie utracili prędkości, ponownie wystartowali i wylądowali na lotnisku w Norfolk, oraz nie odnieśli żadnych obrażeń ani nie uszkodzili samolotu. Wyraźnie widać, że zostali dobrze wyszkoleni. W przeszłości, różnie bywało w takich sytuacjach, łącznie z wypadkami śmiertelnymi. Nie bez kozery, piloci marynarki wojennej USA, słusznie nazywają lądowanie na pokładzie lotniskowca - "kraksą kontrolowaną". Także marynarze z obsługi pokładowej lotniskowca mieli wiele szczęścia, że nikt z nich nie zginął i wypadek zakończył się "jedynie" na obrażeniach ciała ośmiu osób. Załogi lotniskowców doskonale wiedzą, że siła pękniętej liny hamującej podczas lądowania samolotu na pokładzie, może przeciąć człowieka na pół. Dosłownie! Notowano już takie przypadki.

  3. olek

    Akurat sie skada i chcialem poruszyc temat wczesnego ostrzegania. A mianowicie braku takich maszyn jak :samolot wczesnego ostrzegania i kierowania jak E-2D Hawkeye w WP. Umowa z NATO dot. AWACS jest piekna ale tylko w teorii, z tego co wyczytalem AWACS bedzie patrolowal Polske tylko w przypadku bezposredniego zagrozenia napascia. Wiec kiedy takie zagrozenie wystapi? pewnie wtedy gdy pierwsze rakiety spadna na Warszawe lub Gdansk itd............Dodatkowo mowa jest o tym iz dowodzenie eskadra f-16 nie jest skutecznie mozliwa bez pomocy AWACS.....Wiec nasze f-16 dla koga sa wlasciwie? Widac z tego ze dla ogolnej strategii NATO owszem ale przy ataku z zaskoczenia to wieksze polskie miasta moga nie przetrwac......To wlasciwie dlaczego sie nie mowi o samolotach typu j.w. np o samolocie wczesnego ostrzegania i kierowania E-2D Hawkeye????????????????????????? Szwedzi rowniez produkuja podobny sprzet na bazie embaera o ile pamietam. Zakup tego pierwszego uzywanego moze nalezaloby rozwazyc.................bo po co nam dokupywac mysliwce f-16 jak z nich w pelni korzystac nie mozemy bez skutecznego naprowadzania bo w kompatybilnosc wszystkich radarow naziemnych i zebranie inforamcji z roznych typow radarow w jedno jakos nie wierze zeby szybko i skutecznie dzialalo w calosciowej strategii obrony a przynajmniej nie natychmiastowo..........................

    1. Zdegusto

      No właśnie , na poczatku listy priorytetów jest obrona przeciwlotnicza i własne rozpoznanie, a my tu o caracalach za 13 mld PLN dywagujemy...

    2. Kosmit

      Akurat maszyna w rodzaju E-2D jest niezłym rozwiązaniem dla kraju, który potrzebuje maszyny dowodzenia i rozpoznania, ale niekoniecznie tak dużej, jak E-3 Sentry. Izrael na przykład użytkuje Hawkeye właśnie w tej roli. Ciekawym rozwiązaniem byłaby też konstrukcja Saaba (podobnie - na bazie lekkiego, dwusilnikowego samolotu) używana między innymi przez Tajlandię. Brazylijski Embraer ma też ciekawą pozycję w ofercie, mianowicie taką maszynę w dwóch wersjach (jedna z radarem do obserwacji przestrzeni powietrznej, druga - powierzchni) na bazie odrzutowego samolotu dyspozycyjnego. Z krajów europejskich użytkuje je Grecja. Można by się nad czymś takim zastanowić, zwłaszcza, że przy naszych ograniczonych zasobach taki "force multiplier" jest czymś bardzo wskazanym. Niemniej jednak nie rozumiem o co ci chodzi, gdy mówisz, że dowodzenie F-16 nie jest "skutecznie możliwe" bez AWACSa w powietrzu. Dowodzenie każdym rodzajem samolotu myśliwskiego jest skuteczniejsze z AWACSem w powietrzu, ale to nie znaczy, że bez niego nic się nie da zrobić. Na tej samej zasadzie można by się kłócić, że skuteczne użycie artylerii jest niemożliwe bez dajmy na to podglądu celu z BSL. Chyba mylisz usprawnienia z niezbędnymi warunkami.

  4. fefe

    Wydaje mi się że nie koniecznie musiał "trafić" w ostatnią line , pynkt obrotu haka jest wyżej niż poziom lin , w chwili gdy lina zaczęła mocno ciągnąc /hamować samolot hak podnosi ją do góry i porusza się dalej mijając pozostałe liny

  5. J.M.P.

    No to testy kwalifikacyjne oblał. Na pokładzie lotniskowca przecież nie jest tylko jedna lina hamująca z tego co pamiętam 4, żeby ułatwić zaczepienie chociaż jednej z nich. Dobrze że byli w pobliżu lądu bo jeśli ta lina narobiła takiego bajzlu na pokładzie że samolot nie mógł powtarzać lądowania to piloci mieli by ciepło. No chyba że własnie dlatego że byli w pobliżu lądu odesłali ich do bazy.żeby ogarnąć rannych i bałagan na pokładzie.

    1. zgadula

      Pilot powinien trafić hakiem w linę środkową jak idealnie ląduje. Tu musieli trafić ostatnią, która w dodatku pękła, czyli lecieli zbyt szybko i przyziemili zbyt daleko...

    2. oko

      Lądowania nie powtarzano ze względów bezpieczeństwa - po co dalej kombinować po awarii systemu lin hamujących, skoro można spokojnie i bezpiecznie odesłać maszynę na ląd. Gdyby jednak była konieczność jej przyjęcia to nie byłoby z tym problemu, bo zawsze jest jeszcze bariera hamująca.

  6. Extern

    Lin z tego co pamiętam jest 4ry a powinien zaczepić się za drugą lub trzecią a jednak zaczepiał się za ostatnią skoro gdy ona pękła to hak już nie miał się o co zahaczyć i samolot mógł zwiększyć moc i odlecieć, może to świadczyć ze przyziemiał ze zbyt wielką prędkością więc lina dostała bardzo mocne szarpnięcie, bo i masa tej maszyny chyba trochę większa niż myśliwca.

    1. oko

      Zawsze ląduje się z taką prędkością, by móc ponownie się wzbić. Lina powinna wytrzymać takie obciążenie, nie ma tu usprawiedliwienia. Zwłaszcza że Hawkeye to ślimak jak na samolot i trudno sobie wyobrazić by mógł jakoś wielce przekroczyć dopuszczalną prędkość lądowania.

Reklama