- Komentarz
- Opinia
- Wiadomości
Wszyscy tracą na konflikcie ukraińskim
Każdy konflikt międzynarodowy warto rozpatrywać w kategoriach wymiernych interesów – kto zyskuje, kto traci? Jeśli jedna strona lub strony tracą tyle co zyskuje druga strona konfliktu, mamy do czynienia z grą o wyniku zerowym. Konflikt wokół Wschodniej Ukrainy przynosi straty wszystkim stronom, w konsekwencji jest niezerowy. Nikt nie zyskuje materialnie ani reputacyjnie. Wszyscy w jakimś stopniu są ofiarami - pisze Andrzej Barcikowski, w latach 2002-2005 Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego

Niszczone są ukraińskie miasta, płynie krew cywilnej ludności. Państwo ukraińskie, pomimo, ze zbiera siły i okazuje większe niż wcześniej zdecydowanie już ma, a będzie miało w przyszłości zdecydowanie więcej problemów z równoległym przeprowadzeniem koniecznych reform oraz utrzymaniem w ryzach wschodnich regionów. Będzie to dla Moskwy pożywka dla propagandy o niezdolności Kijowa do skutecznego zarządzania Ukrainą w obecnych granicach.
A sama Rosja? Dostała solidnie „po plecach” w efekcie sankcji. Zwłaszcza brak pełnego dostępu do finansowania w zachodnich instytucjach to w erze globalnego rynku wyzwanie, któremu trudno podołać bez bolesnych strat. Rosja traci prestiżowo, bo prostota aneksji Krymu nie została powtórzona na Wschodzie Ukrainy, co jest wielkim problemem dla kraju, który tożsamość buduje na skutecznym stosowaniu siły i nacjonalistycznej indoktrynacji. Wyszło w Czeczenii i Osetii Południowej, w Abchazji i Naddniestrzu, a Wchód Ukrainy okazał się dla Rosji przeszkodą nie do przejścia w dotychczasowych schematach. Jeszcze nie do końca ujawniły się skutki tej przykrej dla Kremla niemocy.
Szeroko pojęty Zachód,choć nałożył na Rosję sankcje, to sam na nich dużo traci, co prędzej czy później spowoduje pogłębienie podziałów, zwłaszcza w Unii Europejskiej. Uzewnętrznienie takich podziałów przyniesie uszczerbki reputacyjne i może ograniczyć polityczny potencjał dalszej integracji w Unii.
Nasz kraj traci ekonomicznie i nie zyskuje politycznie na konflikcie ukraińskim. Liczyliśmy na to, że pozycja Polski w NATO oraz w Unii Europejskiej zostanie wzmocniona, a wpływ Warszawy na politykę wschodnią Unii stanie się większy niż dotychczas. Lepiej też zabezpieczy nasze narodowe interesy. Tak się niestety nie stało. Gdy dochodzi do najważniejszych rozmów o ukraińskim konflikcie my nie jesteśmy ich uczestnikiem. Wskazywane jest Polsce jej „miejsce w szeregu”. Konstatacja smutna, ale prawdziwa.
Krajobraz ukraińskiego konfliktu jest dość przygnębiający dla wszystkich. Czy czas na nowe instrumenty jego rozwiązania? Na pewno tak! To jest jedno z największych wyzwań dla polityków europejskich i rosyjskich, ukraińskich i amerykańskich w ostatnim ćwierćwieczu, od chwili zakończenia zimnej wojny.
Andrzej Barcikowski
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS