Reklama

Siły zbrojne

Wrak ORP Orzeł wciąż nienamierzony

Fot. Witold Pikiel, Narodowe Archiwum Cyfrowe (sygnatura: 1-W-2029-1)
Fot. Witold Pikiel, Narodowe Archiwum Cyfrowe (sygnatura: 1-W-2029-1)

W czasie siedmiu dni polska ekipa pokonała na Morzy Północnym trasę liczącą prawie 1,2 tys. km, szukając po drodze wraku legendarnego okrętu podwodnego ORP Orzeł. Wraku nie odnaleziono, wykluczono jednak kolejny obszar, w którym mógłby się on znajdować. Listopadowa wyprawa była już piątą z kolei ekspedycją pod hasłem „Santi Odnaleźć Orła”

O efektach wyprawy, która odbyła się między 13 a 19 listopada, poinformował w czwartek PAP szef ekipy poszukiwawczej Tomasz Stachura. Jak zaznaczył, decyzję o wypłynięciu w morze podjęto nagle, w momencie, gdy prognozy dawały nadzieję na to, że przez kilka dni na interesującym poszukiwaczy obszarze Morza Północnego utrzyma się pogoda umożliwiająca poszukiwania.

Na potrzeby wyprawy Polacy wynajęli trzydziestometrowy kuter rybacki. Jednostka została wyposażona w sprzęt Instytutu Morskiego w Gdańsku, w tym echosondę umożliwiającą badanie dna morskiego w paśmie o szerokości nawet do 400 m. Główny rejon poszukiwań znajdował się około 120 mil morskich na wschód od szkockiego portu Rosyth i 200 mil od wybrzeży Danii, w którym to rejonie może leżeć wrak ORP Orzeł.

Jak poinformował Stachura, po wypłynięciu z duńskiego portu Thyboron warunki na morzu okazały się gorsze, niż się spodziewano – wiały silne północne wiatry. Ekipie poszukiwawczej udało się jednak pokonać na pokładzie kutra zakładaną trasę liczącą 1162 km wykonując w trakcie podróży badania echosondą. Sprawdzono dokładniej 43 miejsca, w których zalegały różne obiekty, znajdując 16 nowych, dotychczas niezidentyfikowanych wraków.

image
Ilustracja: Santi Odnaleźć Orła/Facebook

"Orła nie znaleźliśmy, ale udało się nam wykluczyć kolejny obszar Morza Północnego, co znacznie zawęża obszar do dalszych poszukiwań" – powiedział PAP Stachura. Dodał, że w trakcie wyprawy oraz przygotowań do niej polska ekipa nawiązała bardzo dobre kontakty z duńskimi rybakami: obiecali oni m.in. przekazywać Polakom informacje o nowych wrakach, na które natrafią na Morzu Północnym.

Listopadowa wyprawa była już piątą z kolei ekspedycją pod hasłem "Santi Odnaleźć Orła" (Santi to nazwa firmy, która sponsoruje przedsięwzięcie, jej szefem jest Stachura - PAP). Obszar poszukiwań wyznaczono na podstawie hipotezy mówiącej, że 3 czerwca 1940 r. ORP Orzeł odbywający misję na Morzu Północnym został przypadkowo zbombardowany przez brytyjski samolot. Zdaniem ekipy poszukiwawczej brytyjscy piloci mogli pomylić polski okręt z niemieckim U-bootem.

W trakcie trzech wcześniejszych wypraw "Santi Odnaleźć Orła" - w 2014, 2015 i 2017 r. - przeczesano już za pomocą sonarów trzy wytypowane obszary dna Morza Północnego w pobliżu angielskich wybrzeży. Z kolei w 2016 r. poszukiwania prowadzono u wybrzeży Holandii, a ich rejon wyznaczono na podstawie hipotezy zakładającej, że Orzeł został zatopiony przez niemiecki okręt. Kolejna ekspedycja planowana jest w przyszłym roku.

ORP Orzeł został zbudowany w Holandii w okresie międzywojennym, głównie dzięki składkom polskiego społeczeństwa. Wyposażony m.in. w 12 wyrzutni torpedowych i jedno podwójne działko przeciwlotnicze zawinął do portu w Gdyni 10 lutego 1939 r. Rano 1 września 1939 r. wypłynął na Bałtyk, by zabezpieczać polskie wybrzeże przed ewentualnym desantem niemieckim. 15 września zawinął do Tallina, by wysadzić chorego kapitana. Jednostka została internowana, zabrano z niej dziennik pokładowy, mapy i część uzbrojenia.

W nocy polscy marynarze porwali okręt z estońskiego portu i kierując się mapami narysowanymi z pamięci, popłynęli w kierunku Anglii. Po czterdziestodniowym rejsie, ściganemu przez niemiecką flotę i bombardowanemu przez niemieckie samoloty, okrętowi udało się wejść do bazy Rosyth w Wielkiej Brytanii.

Orzeł został przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych w Rosyth. Zimą wychodził wielokrotnie na patrole i służbę konwojową. 8 kwietnia 1940 r. zatopił niemiecki transportowiec wojskowy "Rio de Janeiro", przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Hitlera inwazji na Norwegię.

Wieczorem 23 maja 1940 r. załoga ORP Orzeł wypłynęła w kolejny patrol na Morze Północne. Z tej misji okręt już nie wrócił.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (14)

  1. Jello

    W 1939 roku, 5 okrętów podwodnych i żaden z nich nie wykonał choćby jednego ataku torpedowego na niemiecki okręt lub statek! Porażka!

    1. j

      Ale na minach stawianych przez op zatonął jeden niemiecki minowiec. Dodatkowo jeszcze przez trzy miesiące niemiecka kriegsmarine ja oszalała szukała na Bałtyku jednego tylko okrętu ORP ORZEŁ, który zwiał z bezprawnego internowania w Tallinie. Nasze op wiązały na Bałtyku duże siły niemiecki, które mogły być użyte gdzie indziej.

  2. ad

    A może po prostu zatopił go jakiś okręt armi zaprzyjaźnionej dla tego do dej pory nie wyszła na jaw prawda która by rzuciła światło co się naprawdę stało.

  3. Też wrak z dna

    Zdaje się, że chyba nie ma już czego szukać - zamiast ganiania po Morzu Północnym - może warto by popytać w odpowiednich instytucjach na lądzie, czy aby nie ma w ich historii epizodu, polegającego na znalezieniu i potajemnym usunięciu sporego wraku okrętu podwodnego? Ja sam nie wyobrażam sobie tak niefrasobliwego i bezceremonialnego stosunku różnych ludzi do obiektów Historii, ale dla innych to mogło nie być problemem...

  4. Ja ten z DNA

    ...i pozostanie "nienamierzony", bo najprawdopodobniej, wychodząc na ostatni patrol, nie wszedł w ogóle na MP, ginąc (jak???) na podejściach do niego. Może też okazać się, że wrak namierzono i usunięto po cichu, jako przeszkodę nawigacyjną. W każdym razie życzę powodzenia.

  5. jan

    do wefe - a masz dowody na zamach w Gibraltarze?

  6. xyz

    A czy marynarka wojenna nie mogłaby wysłać kormorana razem z huginem 1000 i raz a dobrze przewertować ten cały obszar gdzie może leżeć Orzeł.A nie co roku Ci pasjonaci na kutrach rybackich szukają i nie mogą znaleźć.

  7. Rzyt

    Ile boforsow można było mieć i urow i 7tp za 1 orła, który zginął dla Anglii a Polsce wrzesniowej nic się nie przysluzył w czasie, gdy naród i kraj był poddany najcięższe próbie w dziejach, o rządzie tamtym nie wspominam bo to byli sabotazysci. Wciąż te same błędy...

  8. bmc3i

    Gral. Naprawdę gral. Ten okręt niedługo stanie się widmem, mitem - jakby nigdy nie istniał. Jeszcze trochę i naprawdę nie zostanie już nic innego do zrobienia, jak tylko zmapować całe dno Morza Północnego.

  9. Paweł

    Cześć i chwała Bohaterom!!!!

  10. clash

    wrak ORP orzel to stoi zacumowany w porcie Marynarki Wojennej

  11. BUBA

    Ciekawa sprawa bo do tej pory wszyscy zakładają że ORP Orzeł nie opuścił sektora w którym prowadził patrol, lub że oddalił się od niego nieznacznie. Czy nie należało by przyjąć np. hipotezy że ORP Orzeł zaczął ścigać przeciwnika przechodzącego przez miejsce patrolowania i został zatopiony przez eskortę? ............. ...................................................................................................................................................................................... Może warto by było poszukać w źródłach niemieckich czy jakieś okręty czy statki nie przepływały do Norwegii przez sektor patrolowania ORP Orzeł. Okręt dysponował znaną prędkością marszu pod wodą. ORP Orzeł był zobowiązany nadawać meldunki co określony odstęp czasu. Może należało by przyjąć że okręt zatonął w obrębie okręgu gdzie środek to miejsce nadania ostatniego meldunku a jego promień to droga jaka przebył by w linii prostej do miejsca nadania następnego meldunku................................................................................ ........................................................................................................................................................................................ Prędkość podwodna ORP Orzeł pozwalała teoretycznie przepłynąć przez 10 godzin 50 mil pod wodą. Jeżeli meldunek nadawano np. co 10 godzin okrąg miał by promień około 90 km..................................................... ........................................................................................................................................................................................ Następnie podzielić okrąg na sektory ze względu na największe prawdopodobieństwo spoczywania wraku i przeszukiwać w oparciu o ostatni kurs właśnie takie sektory. .............................................................................. ........................................................................................................................................................................................ Może właśnie kluczem do rozwiązania zagadki jest ostatni meldunek radiowy ORP Orzeł. 24 maja potwierdzono pozycję co wiec działo się z ORP Orzeł przez kolejne dni. Przecież okręt musiał chyba potwierdzać patrol w danym sektorze :...................................................................................................................... ......................................................................................................................................................................................... Na ostatni patrol na Morze Północne „Orzeł” wypłynął z Rosyth 23 maja 1940 roku o godz. 23.00. Zgodnie z rozkazem miał się udać do północnej części sektora „A3” (w centralnej części Morza Północnego, pomiędzy 55°10′N a 54°30′N i 03°30′E a 04°25′E), gdzie dotarł 24 maja. 1 czerwca o 15.06 rozkazem Admiralicji wyznaczono „Orłowi” nowy sektor – „A1” (pomiędzy 56°30′N a 55°45′N i 03°30′E a 04°25′E), zaś 2 czerwca o 10.02 po raz kolejny rozkazem Admiralicji zmieniono linię dozoru, który miał objąć polski okręt: tym razem były to rejony na północ od sektora „J” (3 czerwca) i „E1” (4 czerwca) – miał tam zastąpić HMS „Trident”[158]. „Orzeł” nie potwierdził odbioru tych rozkazów, co jednak nie wzbudzało zaniepokojenia dowództwa, .......................................................................................................................................................................................... Zastanawia mnie właśnie pozycja z której ORP Orzeł nadał ostatni meldunek. To było by miejsce sodka naszego okręgu.

  12. Gojan

    Chwała Santi, p. Stachurskiemu i wszystkim uczestnikom-entuzjastom, za wytrwałe poszukiwania "Orła". Tylko nie rozumiem, dlaczego wyprawy urządzane niewielką, 30. metrową jednostką odbywają się w listopadzie, kiedy na Morzu Północnym zaczyna się sezon sztormów, a nie w miesiącach maj-wrzesień, kiedy przeważające wiatry są statystycznie słabsze (do 50 km/godz.) i w ślad za nimi niższe fale. Czy późną jesienią jest po prostu taniej, a uczestnicy mają więcej czasu wolnego? Trochę to ryzykowne.

  13. marwin

    Nie chce się wymądrzać, ale dlaczego wszyscy zakładają, że Orzeł dotarł do miejsca patrolu? Powinno się przeszukać akwen niedaleko Rosyth. Przecież znane są godziny nadawania sygnału radiowego do Orła (odebranego) i nie odebranego. Zakładając, że oszczędzał paliwo i szedł a ekonomiczną prędkością na powierzchni 10 węzłów, można wyliczyć obszar poszukiwania. Orzeł mógł w ogóle nie dotrzeć na miejsce patrolu i zatonąć np w wypadku przy zanurzeniu alarmowym (to już się zdarzało Orłowi np nagłe opadnięcie) lub być trafionym z zaskoczenia przez samolot niemiecki. Tego obszaru z tego co wiem nie przeszukiwano, jest trudny do penetracji z powodu dużej liczby zalegających wraków jak ich dużego ruchu statków. Ale wg mnie to tu powinno się zacząć poszukiwania.

  14. wefe

    "brytyjscy piloci mogli pomylić polski okręt z niemieckim U-bootem", tak samo pewnie jak "pomylili" się w Gibraltarze z gen. Sikorskim...

Reklama