- Wiadomości
Wielki test sprawności bojowej Wojska Polskiego
W tegorocznych ćwiczeniach ANAKONDA 14 sprawdzian przechodzą wszystkie rodzaje sił zbrojnych. Manewry prowadzone są zarówno w wymiarze lądowym, morskim, jak i powietrznym.
12,5 tysiąca żołnierzy z 9 państw weryfikuje swoje umiejętności na manewrach "Anakonda-14", które rozgrywają się na poligonach w Drawsku Pomorskim, Nowej Dębie, Orzyszu, Ustce oraz na Morzu Bałtyckim. Żołnierze dysponują w sumie 126 transporterami opancerzonymi, 15 haubicami i wyrzutniami artyleryjskimi, 53 zestawami przeciwlotniczymi, 25 samolotami, 17 śmigłowcami i 17 okrętami.
Scenariusz prowadzonych manewrów zakłada, że pomiędzy dwoma blokami państw doszło do konfliktu o złoża surowców naturalnych. Zabiegi dyplomatyczne nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, wskutek czego ostatecznie doszło do zbrojnej konfrontacji.
Ćwiczenie "Anakonda-14" zostało zaplanowane tak, aby w jak największym stopniu było zbliżone do rzeczywistych działań bojowych. Tegoroczne manewry obfitują w rozmaite operacje prowadzone na lądzie, w powietrzu i na morzu.
W momencie rozpoczęcia działań zbrojnych na tyłach wojsk Wislandii i jej sojuszników pojawiły się grupy wrogich dywersantów. Na jednym z punktów kontrolnych doszło do incydentu z ich udziałem. Do kontroli nie zatrzymał się mikrobus, a podróżujący nim dywersanci ostrzelali żandarmów, po czym rzucili się do ucieczki. Po krótkim pościgu zostali zatrzymani. Jednak jednemu z bandytów udało się zbiec do pobliskiego budynku. Żandarmi podjęli się szturmu, wskutek którego opanowali budynek i pojmali uciekiniera.
W pobliżu linii frontu wyrzutnie WR-40 Langusta za pomocą salwy 122-milimetrowych pocisków powstrzymywały natarcie przeciwnika, a także wspierały kontratak własnych wojsk.
W niedzielę z samolotów transportowych CASA i Herculesa zrzucono na spadochronach 130 polskich żołnierzy i 61 Brytyjczyków. Ich zadaniem było rozpoznanie przyszłego lądowiska i zabezpieczenie terenu desantowania. Wkrótce po lądowaniu żołnierze ruszyli walki z grupami dywersyjnymi, które na terenie Wislandii dążyły do paraliżu systemu komunikacyjnego.
Operacje lądowe wspomagały wielozadaniowe myśliwce F-16 z 31. i 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego. Piloci zwalczali cele naziemne, wykonywali misje bezpośredniego wsparcia wojsk oraz prowadziły walkę powietrzną z samolotami przeciwnika.
Z kolei nad Bałtykiem Siły Zbrojne Wislandii broniły wybrzeża. Walkę z lotnictwem nieprzyjaciela podjęły rozmieszczone wzdłuż wybrzeża dywizjony rakietowe wyposażone w zestawy rakietowe S-125 "Newa" oraz przenośne zestawy rakietowe typu "Strzała S-2M" i "Grom".
W czasie walk o utrzymanie panowania na morzu wykryto wrogi okręt podwodny. Do jego odnalezienia i zniszczenia skierowano mieszaną grupę poszukiwawczo-uderzeniową, złożoną z okrętów i lotnictwa morskiego. Do akcji ruszyły okręty bojowe: fregata rakietowa ORP "Gen. T. Kościuszko" oraz korweta zwalczania okrętów podwodnych ORP "Kaszub". Z powietrza z kolei działania podjęły dwa śmigłowce Mi-14PŁ oraz jeden pokładowy SH-2G Super Seasprite z Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS