Reklama

Siły zbrojne

USA: koniec karania marynarzy „chlebem i wodą”

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

Amerykańska marynarka wojenna od 2 stycznia 2019 r. przestała karać marynarzy niższych stopni trzydniowym aresztem z ograniczeniem wyżywienia do „chleba i wody”. W ten sposób zlikwidowano jedną z najstarszych kar dyscyplinarnych, jaką stosowano jeszcze w czasach żaglowców.

Trzydniowy areszt „o chlebie i wodzie” był karą stosowaną w amerykańskich siłach morskich od dziewiętnastego wieku. Od wielu lat wyższe dowództwo US Navy sprzeciwiało się jej usunięcia z kodeku karnego uznając ją za mało szkodliwą tradycję - unikalną w porównaniu do innych rodzajów sił zbrojnych. Przeciwko byli natomiast marynarze oraz młodsi oficerowie, którzy zdawali sobie sprawę z anachronizmu i nawet śmieszności tego rodzaju przepisu dyscyplinarnego.

Kara ta ostatecznie nie znalazła się w znowelizowanym, jednolitym kodeksie sprawiedliwości wojskowej (Uniform Code of Military Justice), którego nowy projekt został podpisany przez prezydenta Baracka Obamę pod koniec 2016 r. i później zaakceptowany przez Donalda Trumpa.

W ten sposób trzydniowy areszt „o chlebie i wodzie” przeszedł do historii podobnie jak wcześniej chłosta (flogging) oraz przeciąganie pod kilem (keelhauling). Była to kara o tyle dyskusyjna, że można ją było stosować tylko do marynarzy z trzema najniższymi grupami uposażenia. Mogli oni być nią ukarani za nieusprawiedliwioną nieobecność (trzykrotnie nie stawienie się na zbiórkę całej załogi), niesubordynację i sprośne zachowanie.

Specjalna komisja powołana do wprowadzenia zmian w wojskowym wymiarze sprawiedliwości zaleciła usunięcia „aresztu o chlebie i wodzie” wskazując, że „dowódcy mogą zapewnić sobie skuteczną dyscyplinę za pomocą innych kar dostępnych w artykule 15 jednolitego kodeksu sprawiedliwości wojskowej, a także dzięki innym środkom nie związanych z bezpośrednim karaniem”.

Tradycjonaliści, którzy byli przeciwni wprowadzanym zmianom wskazywali na nieproporcjonalnie złą opinię, jaką przydzielono tzw. reżimowi chlebowo-wodnemu. Argumentowali pozostawienie tej kary chociażby tym, że karani marynarze wbrew pozorom wcale nie byli głodzeni. Dostawali oni bowiem możliwość zjedzenia trzy razy dziennie przez 20 minut tyle chleba ile mogli, bez ograniczenia wody. Niektórzy marynarze potrafili zjeść wtedy nawet więcej niż dwa bochenki chleba (chociaż jak zaznaczają Amerykanie nie mógł to być chleb z rodzynkami).

Jak się jednak okazało istniała możliwość ustanowienia bardziej surowego reżimu, co zależało tylko od woli dowódcy. Była to dodatkowo kara o tyle niesprawiedliwa, że mogła być stosowana jedynie na dużych okrętach takich jak lotniskowce, czy największe okręty desantowe, gdzie było wystarczająca ilość miejsca na zorganizowanie aresztu. Dodatkowo pomieszczenie, gdzie znajdował się zatrzymany musiało być zabezpieczone w zlewozmywak skąd można by było nabierać wodę do picia. Dlatego w przypadku mniejszych jednostek pływających trzeba było transportować ukaranych marynarzy na brzeg, co w przypadku np. alarmowego wyjścia okrętu w morze mogło się zakończyć zdekompletowaniem załogi.

Utrudnieniem była także konieczność przeprowadzenia badań lekarskich, które dopuszczałyby karanego do przymusowo zaleconej „diety”. Najważniejszym argumentem stała się jednak niewielka skuteczność tej kary, którą marynarze woleli od np. zmniejszenia uposażenia. Byli więc „recydywiści” którzy kilkakrotnie przechodzili na przymusową „dietę” i niczym się nie przejmowali.

Co ciekawa kara aresztu o chlebie i wodzie była również „lubiana” przez marynarzy, gdy ją wprowadzano w połowie XIX wieku po zakazaniu przeprowadzania „chłosty”. Okazało się bowiem, że dieta „chleba i wody” wcale nie była dużo gorsza od jedzenia, którymi zwykle karmiono marynarzy, a dodatkowo byli oni w ten sposób zwolnieni od swoich codziennych, często bardzo ciężkich obowiązków.

Całą sprawę najlepiej ocenił Dave Winkler, historyk z Naval Historical Foundation w Waszyngtonie dla amerykańskiego portalu „Stars and Stripes”: Myślę, że to był jeden z tych dziwacznych zwyczajów, które sprawiały, że służba na morzu jest wyjątkowa.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. ktos

    Ja bym chcial zobaczyc wykonanie kary "przeciagniecie pod kilem" ale na lotniskowcu :D

  2. Yugol

    Przecież tam rasizm jeszcze ma się dobrze a mamy XXI wiek! Zaglądać na cudze podwórko i pouczać innych to potrafią.

  3. CIASTKO

    a prawda jest prozaiczna ...co raz mniej w USA i nie tylko jest chętnych do wojska....pakiety socjalne puchną , pozyskuje się element patologiczny by mieć siłę sprawczą.... cóż świadomość ludzka wzrasta awantur w świecie coraz więcej...więc umierać za fanaberie kreatorów świata też już niekoniecznie...lepiej żyć biednie niż zginąć też biednie.... cóż następne czasy to "obowiązkowa branka" w ramach łapanek...

  4. fefe

    Aha czyli kara o wodzie i chlebie nie ale chłosta i przeciąganie pod kilem to już tak? Bo nic nie piszą o tym że te pozostałe kary również zostały zlikwidowane . Szczęśliwego nowego 19 roku :)

Reklama