Siły zbrojne
USA, Kanada i Wielka Brytania wyślą siły na wschodnią flankę NATO
Jak poinformował Witold Waszczykowski, USA, Wielka Brytania i Kanada przewidują, że ich wojska będą obecne na wschodniej flance NATO, w tym w Polsce. Szef MSZ spotkał się w piątek z ich przedstawicielami.
Waszczykowski, który w czwartek i piątek uczestniczył w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli, poinformował, że drugiego dnia spotkał się także z szefami dyplomacji USA, Wielkiej Brytanii i Kanady. Jak zaznaczył, są to państwa, które mają bardzo duży wpływ na bezpieczeństwo NATO i naszej części Europy, czyli wschodniej flanki Sojuszu.
"Wszystkie te trzy państwa przewidują obecność swoich wojsk na terenie wschodniej flanki" – powiedział minister. Dodał, że uzyskał zapewnienie, iż wojskowa obecność będzie w Polsce, zarówno jeśli chodzi o żołnierzy, jak i sprzęt.
"Uzyskaliśmy przyrzeczenie, iż interesy bezpieczeństwa Polski zostaną uwzględnione przez obecność wojskową, zarówno natowską, jak i amerykańską" – powiedział szef MSZ.
Waszczykowski nie chciał mówić o szczegółach. Powiedział, że "całą przyjemność" poinformowania o szczegółach porozumienia pozostawia szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi, który ma to zrobić 14 czerwca. Wówczas w Brukseli rozpocznie się spotkanie ministrów obrony NATO.
Szef MSZ wyjaśnił, iż obecnie nasi sojusznicy nie mogą publicznie zadeklarować, jakie siły będą stacjonowały na flance wschodniej, ponieważ muszą "ogarnąć" kryzysy, które toczą się wokół Europy. Wskazał przy tym na Libię, Sahel, Bliski Wschód, w tym Syrię i Państwo Islamskie, oraz Afganistan. "W związku z tym potrzeba jest kilka jeszcze tygodni, aby dokonać pewnego bilansu, rozeznania gdzie i jakie siły można przeznaczyć i wtedy te odpowiedzi zostaną udzielone" – powiedział szef MSZ.
Pytany, czy Polska zwiększy swoje zaangażowanie w Afganistanie, Waszczykowski potwierdził, że sojusznicy proszą o większą pomoc w różnych miejscach. "Jesteśmy w stanie odpowiedzieć pozytywnie na niektóre przynajmniej prośby" – powiedział minister. "Nie wszędzie jesteśmy w stanie tę pomoc zagwarantować, bo ciągle musimy przypominać sojusznikom, że leżymy na flance wschodniej, która sąsiaduje z nierozstrzygniętym konfliktem rosyjsko-ukraińskim, który może eskalować, bo nie ma dzisiaj żądnych oznak kompromisu ze strony Rosji, żadnej chęci implementacji porozumień mińskich" – zaznaczył.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował w środę, że – w następstwie podjętej w lutym decyzji o wzmocnieniu obecności wojskowej Sojuszu na jego wschodniej flance, czyli m.in. w Polsce – wojskowi planiści zaproponowali rozmieszczenie kilku batalionów (po kilkuset żołnierzy) w różnych krajach regionu. Podkreślił, że wciąż nie zapadła ostateczna decyzja dotycząca m.in. wielkości tych sił ani państw, do których miałyby one trafić, ale powiedział, że chodzi m.in. o kraje bałtyckie, gdzie miałaby trafić m.in. kompania zmechanizowana z Polski.
W czwartek Waszczykowski ocenił, że kilka batalionów to ciągle nie jest satysfakcjonująca propozycja. "Oczywiście będziemy uważali, że to wzmocnienie powinno być większe, ale na dzisiaj jest szykowana taka odpowiedź NATO. Mamy nadzieję, że ona na dzisiaj wystarczy, że ona będzie odpowiedzią na zagrożenia rosyjskie, będzie takim symbolem determinacji Sojuszu, iż Sojusz dostrzega to zagrożenie, dostrzega agresywną postawę Rosji i jest gotowy odstraszyć jakiekolwiek incydenty" – powiedział szef polskiej dyplomacji.
W lutym USA zapowiedziały, że w 2017 r. przeznaczą 3,4 mld dolarów na wzmocnienie wojskowej obecności w Europie Środkowo-Wschodniej. Jak donosiła prasa, ma to doprowadzić do tego, że USA będą utrzymywały w regionie siły stanowiące ekwiwalent brygady pancernej. Jak informował szef MON Antoni Macierewicz, trwają negocjacje z pozostałymi członkami Sojuszu w sprawie rozmieszczenia w naszej części Europy kolejnej brygady złożonej z sił wystawionych przez pozostałych członków NATO.
Zdaniem Stoltenberga muszą być to siły międzynarodowe, bo będzie to jasny sygnał, że atak na jednego sojusznika będzie atakiem na wszystkich.
dimitris (z Aten)
Czego tu nie dopisano (w momencie tworzenia artykułu może nie było tego wiadomo) grecka prasa informuje już o polsko -greckiej umowie obronnej. Polacy, znani z dobrych kontaktów z Turcją, ale i z dużej sympatii do Greków, plus najbardziej w Europie zdecydowanej postawy w sprawie nielegalnych migrantów, mają wkrótce dyżurować, pod polską banderą na Morzu Egejskim. To może pełne jest zawsze incycdentów, nieraz zbrojnych, zawsze wywołanych zaczepnością Turcji (dziś mija np. rocznica, gdy w bodaj 2006 roku strącili/zabili greckiego F-16, nad Karpathos, w południowej części morza i koło Krety !) Z kolei greckie oddziały lądowe mają brać udział w siłach NATO, na polskich granicach (szczegółów oczywiście nie znam). To też byłoby bardzo mądre, gdyż russkiemu łatwo da się wmówić, że Polak to jego wróg, US-man jego wróg, Kanadyjczyk-jego wróg, Brytyjczyk-wróg... ale jak wmówią rosyjscy politrucy rosyjskim żołnierzom, że Grek to także ich wróg ? Raczej trudne lub niemożliwe... Czyli dla uspokajania granic jest to umowa obustronnie dobra, tylko jak wyjdzie z jej konsekwentną realizacją ?
amator
Kompania z Polski to niech sobie w Polsce siedzi a nie w państwach bałtyckich. Tam to niech sobie Kanadyjczycy dajmy na to jadą a najlepiej Niemcy. Bałtowie są nie do obrony a nas pchają (jak zwykle) mimo skromnego potencjału własnego, na pierwszy plan. Nie dajmy się wplątać w żadną wojenkę. Brytyjczycy czy Amerykanie będą sobie siedzieć spokojnie w Polsce (i nie ruszą pod pretekstem zabezpieczenia terenu Polski) a nasz oddział rozbiją w Inflantach. I kto wie jak długo będą w tej Polsce siedzieć i kto wie jakie dalsze konsekwencje pociągnie ewentualne starcie (nawet niewielkie) polsko-rosyjskie w Inflantach bynajmniej nie dla NATO a dla Polski. Jest to scenariusz możliwy tym bardziej, że wiadomo iż Bałtów nie da się raczej obronić. Podsumowując ostrzegam przed wysyłaniem nawet jednego Polskiego żołnierza gdziekolwiek poza obecne granice Polski.
lord_vader
Czy Przyjacielu nie umknęło ci, że Polska od 12 lat jest... członkiem właśnie NATO?
Podpułkownik Wareda
amator! 1/ (...). "Tam [tj. w krajach bałtyckich] to niech sobie Kanadyjczycy dajmy na to jadą a najlepiej Niemcy". (...). 2/ (...). "Nie dajmy się wplątać w żadną wojenkę". (...). 3/ (...). " ... kto wie jakie dalsze konsekwencje pociągnie ewentualne starcie (nawet niewielkie) polsko-rosyjskie w Inflantach bynajmniej nie dla NATO a dla Polski". (... ). 4/ (...). " ... wiadomo iż Bałtów NIE DA SIĘ RACZEJ OBRONIĆ [podkreśl. moje]". (...). 5/ (...). " ... ostrzegam przed wysłaniem nawet jednego Polskiego żołnierza gdziekolwiek poza OBECNE [podkreśl. moje] granice Polski". We wszystkich cytatach zachowałem pisownię oryginałów. Drogi Amatorze! Bądź sobie amatorem, ale proszę łaskawie przyjąć do wiadomości, że kiedy Polska zabiegała o członkostwo w NATO i wreszcie je uzyskała, to zobowiązała się respektować wszystkie przepisy i zalecenia, które są zawarte w podstawowym akcie prawnym sojuszu, tj. w Traktacie Północnoatlantyckim z 4 kwietnia 1949 roku. I nie ma zmiłuj. Koniec, kropka. Podkreślam wyraźnie: to nie NATO zabiegało o nas, lecz Polska dążyła do uzyskania członkostwa w NATO. Dlatego też - Twoje powyższe zalecenia, podpowiedzi i propozycje są nie na miejscu i nie mają nic wspólnego z założeniami i zadaniami sojuszu polityczno-wojskowego, jakim jest NATO. A obowiązuje w nim - podstawowa zasada: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie po to zabiegaliśmy o członkostwo w NATO, aby teraz kryć się za plecami naszych sojuszników i odmawiać uczestnictwa we wspólnych działaniach w kraju względnie poza jego granicami! To byłoby, przede wszystkim, wbrew wszelkim zasadom zawartym w traktacie sojuszniczym. Drogi amatorze! Korzystając z okazji, zachęcam Ciebie do zapoznania się tekstem Traktatu Północnoatlantyckiego z 4 kwietnia 1949 roku, a także z historią, organizacją, strategią, celami i zadaniami oraz listą państw-członkowskich Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego NATO (ang. North Atlantic Treaty Organization). PS. Drogi Amatorze, w ostatnim zdaniu Twojego komentarza zauważyłem określenie, cyt.: " ... gdziekolwiek poza OBECNE GRANICE Polski". Trochę mnie to zastanowiło. Czy dopuszczasz, w bliższej lub dalszej przyszłości, możliwość ewentualnej korekty naszych granic państwowych?
o lol
brzmi to tylko pięknie na papierze i medialnie a potem przyjadą makiety lub uwaga 6 żołnierzy w wieku max 21 lat (dzieci) których jedną ręką zmiata nasz jeden komandos