Siły zbrojne
USA: cztery ofiary śmiertelnie katastrofy śmigłowca CH-53E
Nie żyje czterech amerykańskich żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach przy granicy z Meksykiem. Marines znajdowali się na pokładzie śmigłowca CH-53E Super Stallion, należącego do 3 Skrzydła Lotnictwa Piechoty Morskiej z San Diego.
Do katastrofy śmigłowca dojść miało ok. 2:35 czasu lokalnego, podczas rutynowej misji treningowej, prowadzonej na terenie Kalifornii, w pobliżu granicy z Meksykiem. Na pokładzie CH-53E Super Stallion znajdowało się czterech członków załogi. Ich nazwiska nie zostały na razie upublicznione. Nie wiadomo również, jaka była przyczyna katastrofy.
Był to drugi tego dnia wypadek maszyny należącej do amerykańskiej Piechoty Morskiej. W Dżibuti rozbił się bowiem samolot szturmowy AV-8B Harrier. Jak informowały służby prasowe US Marine Corps, pilot maszyny zdołał się katapultować, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Amerykańskie media podkreślają, że Marines "intensywnie" pracowały nad poprawą gotowości maszyn CH-53E Super Stallion, szczególnie od stycznia 2016 roku. Doszło wtedy do kolizji dwóch śmigłowców CH-53E u wybrzeży wyspy Oahu na Hawajach. W katastrofie zginęło 12 żołnierzy Marine Corps. Śmigłowce należały do 463. eskadry 1. Skrzydła Lotnictwa US Marines bazującego w Kaneohe Bay. Po wypadku z października 2017 roku podjęto natomiast decyzję o czasowym uziemieniu całej floty CH-53 stacjonującej w Japonii.
O fatalnym stanie maszyn Super Stallion mówi się od paru lat. Śmigłowce zostały mocno wyeksploatowane zarówno podczas działań w Iraku, jak i w Afganistanie. W listopadzie 2017 roku Kongresowi przekazano, iż na wyposażeniu znajdują się 143 maszyny tego typu, chociaż wymaganych jest ok. 200. Co więcej, tylko 37 proc. maszyn było w stanie realizować misje transportowe "w każdym wskazanym momencie".
Czytaj też: Rheinmetall i Sikorsky wspólnie z ofertą CH-53K dla Niemiec. Gra o 3 mld euro
Zgodnie z planem, maszyny CH-53E zastąpić ma już niedługo wersja CH-53K. Docelowo amerykański korpus piechoty morskiej ma otrzymać ok. 200 nowych maszyn CH-53K King Stallion za około 25 miliardów dolarów (pierwszych sześć ma być dostarczonych już w tym roku do lotnictwa Piechoty Morskiej), mających zastąpić wycofywane w tempie 15 egzemplarzy rocznie śmigłowce CH-53E Super Stallion - do 2030 roku.
Producent zapewnia, że mimo zewnętrznego podobieństwa, śmigłowiec CH-53K to praktycznie nowa konstrukcja, dysponująca znacznie lepszymi osiągami, w tym trzykrotnie większym udźwigiem. Maszyna otrzymała kompozytową konstrukcję, system cyfrowego sterowania lotem fly-by-wire, "szklany kokpit" wyposażony w wielofunkcyjne wyświetlacze i cyfrowo sterowane silniki General Electric T408-GE-400. Trzy jednostki napędowe tego typu poruszają wirnik o kompozytowych łopatach i elastomerowych łożyskach. CH-53K King Stallion ma napęd o mocy o 57 proc. większy od poprzednika, a zużycie paliwa spadło o 20 proc. CH-53K ma być zdolny do przenoszenia ładunku ponad 12 ton na dystans przekraczający 200 km, w każdych warunkach atmosferycznych i terenowych.
szydzący z gadgetów
CH-53K US Marines zdecydowały się kupić zamiast innego \"genialnego\" (po LCS, F-35, lotniskowcu klasy Ford itp.) amerykańskiego osiągnięcia ostatnich lat, czyli V-22 Osprey... Warto porównać osiągi CH-53K i V-22 - mają praktycznie identyczną moc silników, zanim ktoś dalej będzie się zachwycał V-22 i domagał, by kupiła je Polska.
famak
Zanim opublikujesz taki bezużyteczny komentarz to trochę poczytaj. CH-53K to ciężki smigłowiec transportowy dla piechoty morskiej , który zastępuje starszy model CH-53E. Natomiast V-22 to pionowzlot wielozadaniowy , który jest następcą średnich śmigłowców CH-46. Co do mocy to CH-53K ma 3 silniki o mocy 7500 KM a V-22 2x6150 KM. Są to 2 różne statki powietrzne do różnych zadań. Podstawową zaletą Ospreya jest znacznie większy od smigłowców zasięg i prędkość. Dla piechoty morskiej przewidywany jest zakup ok 200 CH-53K i 400 V-22. Oba są poza naszym zasięgiem i kosztują ok 150 mln dol./szt.
Bardzo Jasnowsłosa
po prostu Amerykanie nie są w stanie grać na wszystkich szachownicach. To powinno nam (tzn. mieszkańcom Polski konkretnie ) dać do myślenia, bo z pewnością nie jesteśmy dla nich szachownicą nr jeden. Ani dwa. I nr trzy też nie. Zresztą oni za 10-15 lat z konieczności będą musieli grać tylko jedną grę.