Reklama

Siły zbrojne

US Navy kontra chińska flota. Taktyka MacArthura w wykonaniu Waszyngtonu

Fot. US Marine Corps
Fot. US Marine Corps

Amerykanie ćwiczą nowe sposoby działania, mające im pomóc w kontrolowaniu szlaków morskich na zachodnim Pacyfiku. Jest to modyfikacja drugowojennej taktyki generała MacArthura, która obecnie zakłada przejmowanie kolejnych wysp i kontrolowanie z nich pobliskich akwenów za pomocą systemów rakietowych i artyleryjskich.

Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie wprowadzają nową koncepcję obrony szlaków morskich zachodniego Pacyfiku w podtekście – przed agresywnymi działaniami chińskiej marynarki wojennej. W czasie manewrów „Castaway” („Rozbitek”) na jednej z wysepek niedaleko Okinawy, przez prawie dwa tygodnie amerykańskie wojsko dopracowywało taktykę działania, której celem było przejmowanie kolejnych wysp i kontrolowanie z nich pobliskich akwenów. W tym celu wykorzystywane były niewielkie grupy bardzo dobrze wyszkolonych żołnierzy, wzmocnionych mobilną artylerią oraz wspartych samolotami bojowymi w technologii stealth.

Taktyka nazwana „operacją ekspedycyjnych, wysuniętych baz” (expeditionary advanced base operations) miała pokazać, jak stosunkowo małe i mocno rozproszone siły mogą przejąć i utrzymać odległe od baz terytorium we wczesnych fazach konfliktów. Jest ona dopracowywana faktycznie od października 2020 roku, gdy zorganizowano manewry „Noble Fury”. To właśnie wtedy amerykańscy żołnierze 3 Dywizji Piechoty Morskiej ćwiczyli szybkie zajęcie wyspy ze znajdującym się na nim lotniskiem i rozmieszczenie tam mobilnych wyrzutni rakiet „ziemia-ziemia” typu M142 HIMARS. Dzięki takim systemom rakietowym Amerykanie zamierzają później kontrolować pobliskie akweny morskie (w promieniu kilkuset kilometrów), utrudniając tam działanie okrętom przeciwnika.

W przeprowadzonych pięć miesięcy później manewrach „Castaway” realizowano podobny scenariusz, jednak z dodatkowymi uwarunkowaniami, zbliżającymi całą sytuację do rzeczywistej. Użyte przy tym siły wyraźnie wskazują, że pojęcie „małe i rozproszone siły” w wydaniu amerykańskim to tak naprawdę co najmniej kilkusetosobowe grupy wojsk. W ćwiczeniu „Castaway”, które zaczęło się 8 marca br., wzięło bowiem udział w sumie ponad trzystu Marines z 3. batalionu rozpoznawczego, komandosi z 1. batalionu 1. Grupy Sił Specjalnych („Zielonych Beretów”) oraz żołnierze z 320. Dywizjonu taktyk specjalnych sił powietrznych.

image
Reklama

Działanie wspierały i zabezpieczały z powietrza cztery samoloty skróconego startu i pionowego lądowania F-35B Lightning II z lotniczej bazy piechoty morskiej Iwakuni w Japonii. Z kolei do transportu wyrzutni rakietowej HIMARS z 12. Baterii S, 3. Batalionu Marines użyto samolot transportowy C-130 Hercules. Amerykańscy artylerzyści pokazali, że są w stanie bardzo szybko wyładować pojazdy z ładowni samolotu i je rozlokować w dżungli.

Zarysy testowanej w ten sposób taktyki działania zostały opracowane w czerwcu 2018 roku przez Laboratorium badawcze piechoty morskiej w Quantico w Wirginii (Marine Corps Warfighting Laboratory). To własnie wtedy określono , że niewielkie, rozproszone siły wysunięte naprzód w odpowiednim czasie, „trudne do namierzenia”, „zabójcze, ale odporne”, są w stanie wykonywać precyzyjne uderzenia na konkretne cele, bez konieczności niszczenia wszystkich sił przeciwnika.

Ten nowy sposób działania ma być dowodem, że Stany Zjednoczone nie zamierzają pozostawić swoich sojuszników w Azji i będą pomagać w powstrzymaniu Chin przed zawłaszczaniem kolejnych terytoriów oraz przed siłowym przejęciem kontroli nad Tajwanem i wyspami na Morzu Południowochińskim.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama