Reklama

Siły zbrojne

Turecka blokada dla wschodniej flanki. Po Londynie NATO nie będzie takie samo [3 PUNKTY]

Spotkanie sekretarza generalnego NATO i prezydenta Turcji (zdjęcie ilustracyjne) Fot. NATO.
Spotkanie sekretarza generalnego NATO i prezydenta Turcji (zdjęcie ilustracyjne) Fot. NATO.

Spotkanie przywódców NATO w Londynie odbywa się „w cieniu” deklaracji Turcji, która blokuje przyjęcie uaktualnienia planów wsparcia Sojuszu Północnoatlantyckiego dla krajów bałtyckich i Polski. Nie wiadomo jeszcze, czy uda się pomyślnie rozwiązać ten spór. Nawet, jeśli odpowiednie ustalenia zostaną przyjęte, to wiarygodność NATO i tak znacząco ucierpi.

AKTUALIZACJA 4.12.2019 15:10 Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował, że NATO przyjęło uaktualnione plany obrony Polski i krajów bałtyckich, a także nową inicjatywę gotowości sił.

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan potwierdził, że Ankara sprzeciwia się przyjęciu aktualizacji planów obronnych NATO dla Polski i krajów bałtyckich, o ile nie zostaną uwzględnione jej postulaty dotyczące poparcia dla zwalczania kurdyjskiej YPG. Z Erdoganem rozmawiał prezydent Andrzej Duda, który wyraził nadzieję na pozytywne rozwiązanie sporu. Prezydenci Polski i Turcji będą też rozmawiać w Londynie, tym razem w obecności przywódców państw bałtyckich.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mówi z kolei, że prowadzone są prace nad rozwiązaniem sporu, ale nie może obiecać że aktualizacja planu zostanie przyjęta w Londynie. W brytyjskiej stolicy odbywa się szereg spotkań pomiędzy przedstawicielami państw NATO (także z udziałem Donalda Trumpa). Spotkanie Rady Północnoatlantyckiej, w formacie szefów państw i rządów, spodziewane jest w środę 4 grudnia. I to tam ostatecznie zapadną kluczowe decyzje.

Jednakże, już dziś można powiedzieć, że postawa Turcji wywołała nieodwracalne szkody.

1. Po pierwsze, Ankara w ostatniej chwili i w otwarty sposób sprzeciwiła się przyjęciu zapisów dotyczących planów ewentualnościowych. Wcześniej w NATO wielokrotnie dochodziło do sporów, ale były one załatwiane w zaciszu gabinetów, a decyzje wypracowywano w ramach konsensusu.

To musi się odbić na przyszłej wiarygodności Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tym bardziej, że w NATO nie tylko decyzje o planowaniu obronnym, ale i o użyciu sił podejmowane są na zasadzie jednomyślności. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której jeden z członków blokuje na przykład decyzję o użyciu „szpicy” (sił natychmiastowego reagowania NATO VJTF), stawiając takie czy inne warunki. A czasu na konsultacje w zasadzie nie będzie, bo zbyt późna odpowiedź może się okazać nieskuteczna.

2. Po drugie, sprzeciw Turcji wpisuje się w schemat działań Ankary, wysoce niekorzystnych dla członków NATO. Przykładem jest zakup systemu S-400, za który zresztą Turcja została wykluczona z programu F-35 z uwagi na obawy o bezpieczeństwo wrażliwych danych dotyczących myśliwca 5. generacji. Jak wiemy, Ankara wdraża ten system do służby, rozważa też dalsze zakupy uzbrojenia w Rosji. Należy tutaj wymienić także inwazję na Syrię, której sprzeciwiała się większość państw członkowskich, i która spowodowała pogłębienie podziałów w NATO. To właśnie ona stała się jedną z podstaw wypowiedzi prezydenta Macrona o „śmierci mózgowej” NATO (choć nie jedyną).

3. Po trzecie, stanowisko Ankary wprowadziło działanie będące de facto jednostronnym szantażem wobec postulatu zaakceptowanego przez zdecydowaną większość państw do oficjalnego dyskursu w NATO. To wysoce niekorzystny precedens, który teraz może zostać powtórzony. Tak przez Turcję (np. w wypadku otrzymania korzystnej propozycji…od Rosji), jak i – w określonych warunkach – przez inne państwo. Działanie Ankary psuje więc nie tylko sojuszniczą wiarygodność „na zewnątrz”, ale też atmosferę wewnątrz Sojuszu. Tym bardziej, że – co należy podkreślić, i o czym mówił sekretarz obrony USA – kwestie te nie są ze sobą powiązane z praktycznego punktu widzenia i w żadnym wypadku nie powinny być rozpatrywane łącznie.

Czy zatem NATO przetrwa kolejny kryzys, wywołany niemal „w dniu 70. urodzin”? Trudno jednoznacznie wyrokować. Podkreśla się, że Sojusz po raz pierwszy od lat zwiększa wydatki obronne, wzmacniane są też mechanizmy wspólnej obrony. Jednocześnie jednak nie da się ukryć, że mamy do czynienia z niekorzystnymi procesami politycznymi w krajach NATO. Turcja jest jednym przykładem, ale nie jedynym. Konsensus dotyczący kontynuowania silnego wsparcia dla Sojuszu zagrożony jest w Niemczech, na rolę USA wpływa postępująca polaryzacja sceny politycznej, proces impeachmentu Donalda Trumpa, czy wreszcie niektóre działania samego prezydenta, jak choćby wspomniane wcześniej wycofanie wojsk z Syrii. Jednocześnie innym państwom członkowskim trudno wpływać na te wydarzenia.

Co więc mogą zrobić najbardziej zagrożone kraje, takie jak Polska? Niewątpliwie istotne jest zaangażowanie dyplomacji i zabieganie o spójność sojuszu, bo z reguły rozwiązania wypracowane w ramach konsensusu całego NATO są korzystne, tak z punktu widzenia wiarygodności, jak i realnej przydatności. Trzeba też rozwijać relacje bilateralne, zarówno polityczne jak i wojskowe. Z jednej strony po to posiadać dobre kontakty, ale i znajomość sytuacji u sojuszników, z drugiej – dbać o interoperacyjność sił zbrojnych. Wszystko to może okazać się przydatne w sytuacjach, gdyby „po blokadzie” jednego z krajów członkowskich odpowiedź na ewentualne zagrożenie miała być realizowana nie przez całe NATO, a określone państwa. To ostatnie znacząco zmniejsza skuteczność działań sojuszników, ale może być jedynym dostępnym rozwiązaniem w wypadku braku konsensusu.

Najważniejsze jest jednak dbanie o własne zdolności. To one są podstawą dla zapewnienia wiarygodnego odstraszania i obrony. Ostatnie miesiące pokazują, że kroki w tym kierunku, często dynamiczne i jednocześnie szeroko zakrojone, podejmują np. państwa bałtyckie, a także nienależące do NATO kraje takie jak Szwecja czy Finlandia. Nawet w tradycyjnie pacyfistycznych Niemczech widać pewne przyspieszenie modernizacji armii, choć to czy ambitne plany będą konsekwentnie realizowane, zależy od rozwoju niestabilnej dziś sytuacji politycznej. Widać jednak, że w coraz bardziej "niepewnych" czasach, różne państwa dbają o własne możliwości. Kluczowym wnioskiem, jaki powinien zostać wyciągnięty po spotkaniu w Londynie, powinno być więc przyspieszenie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP i wzmacniania całego systemu obronnego Polski.

Reklama
Reklama

Komentarze (75)

  1. mobilny

    Bez urazy ale NATO buahahaha pan sekretarz od dawna bajki opowiada. Widać nadal mu nie przeszło. Ostatnie zdanie jest prawdziwe. Problem w tym ze nasi decydenci w ogóle go nie rozumieją

  2. Milutki

    Fakty są takie ze YPG to odnoga PKK, niektórzy jednak cynicznie twierdzą że jest inaczej mimo dowodów, mówią że trochę jeszcze nie te dowody . Natomiast ludobójstwo dokonywane przez Turcję rto bajka, sami zainteresowani nie są w stanie pokazać ofiar. Turcja nie odpuscila tylko czeka na dogodny moment. Jeszcze dwa miesiące temu nie spodziewano się że wejdzie na miejscu Amerykanów , czekanie bardziej się opłaciło niż konfrontacja

  3. Milutki

    PKK i YPG chcą rozczłonkowania Turcji i Syrii aby stworzyć nowe państwo, tak deklarowali a przestali tylko dlatego bo nie ma na to obecnie koniunktury. Chyba nikt nie uwierzy że ci ludzie umierają za inny podział administracyjny Turcji i Syrii. Turcja osiedla w północnej Syrii obywateli Syryjskich, gdyby YPG zeczywiscie uznawało integralność terytorialną Syrii to by się zgodzili na przyjazd Syryjczyków do płn Syrii jako uchodźców wewnętrznych, jeżeli nie akceptują ingerencji tureckiej w powrót Syryjczyków to niech stworzą własny system powrotu Syryjczyków do Syrii. YPG tego jednak nie zrobi, to by uniemożliwiło późniejsze wydzielenie płn Syrii na nowe państwo, to pokazuje że YPG kłamie żądając autonomii. Iracki Kurdystan nie funkcjonuje prawidłowo, przykładem jest ogłoszenie referendum niepodległościowego, pokazuje to Turcji i Syrii że musi uniknąć tego scenariusza. Nie ma chyba drugiej organizacji która tak jak PKK na tak szeroką skalę stosowała terroryzm aby wymusić podział państwa, reakcja Turcji jest adekwatna do działań wroga. UE używa nieprzestrzeganie praw czlowieka jako pretekstu do nieprzyjęcia Turcji do UE.

  4. BUBA

    Po pirwsze po drugie po trzecie i tak dalej. NATO jest sojuszem obronnym a nie agresorem.Jakos niewidac zeby Kurdowie napadli Turcje Dlaczego im tego nikt niepowie

    1. Milutki

      Kurdowie nie napadli, komuniści tak. PKK to organizacja robiąca zamachy w Turcji i probujaca podzielić ten kraj , a YPG to syryjską odnoga PKK. Turcja broni się przed swoimi wrogami mającymi przyczółek w Syrii.

    2. Milutki

      Tylko że Kurdowie nigdy nie mieli osobnego państwa po kryterium etnicznym, Polska natomiast 100 lat temu gdy walczyła o niepodległość miała za sobą 800 lat historii własnej panstwowosci. Kurdystan to projekt państw kolonialny stworzony po I WŚ przez Anglię i Francję , później przejęty przez garstkę marzycieli w terenie. Powiedzieć że Kurdowie mają dostać swoje państwo to tak jakby powiedzieć że Turcy i Arabowie źle zrobili ze nie asymilowali Kurdów wcześniej, wtedy nie byłoby narodu Kurdów i problemu ich państwa etnicznego

    3. Milutki

      Jakich jeszcze dowodów oczekujesz , że wszyscy przywódcy PKK i YPG zrobią konferencję prasową i tam ogłoszą że ze sobą współpracują ? Oni tego nie zrobią bo obecnie nie mają koniunktury do tego. Teraz opłaca się im ukrywać zwiazki

  5. Hanys

    CdM mylisz fakty pojęcia rządy ,świadomie czy z niewiedzy

  6. Patriota

    Niestety to prawda.

  7. John Rolf

    pełna racja. Ale skąd wziąć myślące - nie przewalające elity?

  8. John Rolf

    co Pan się czepia prawicowych głów? Prawicowe głowy to dla Pana obecny rząd i jego zwolennicy? Podstawowy błąd pojęciowy. Proszę Pana, rzeczywista prawica żąda rzeczywistych działań i rzeczywistego wzmacniania polskiego bezpieczeństwa. Tak jak Pan krytykując stan obecny w tym względzie.

  9. Dudley

    To nie sojusze dają bezpieczeństwo nawet z USA, ale silne państwo i wspólne interesy. Silne państwo to silna gospodarka, zdrowa ekonomia, silna armia. Wspólne interesy to z kim mamy z USA czy Europą. Czy wrogim dla polski są Chiny, Korea Północna, Iran? Kto jest nam bliższy Arabia Saudyjska czy Iran, Palestyńczycy czy Izrael. Gdzie leżą nasze interesy w Azji na Bliskim Wschodzie Ameryce czy w Europie, proszę sprawdzić statystyki, jakie kraje zainwestowały miliardy € w inwestycje typu greenfield, z kim mamy najwyższą wymianę handlową. A PiS smali cholewki do jednego z niewielu państw, które jeszcze chcą z nami gadać, choć nie ukrywajmy, drogo nas kosztują te rozmowy, każde spotkanie prezydentów to parę mld

  10. Davien

    Ile można ci powtarzac Milutki e wbrew kłamstwom Turcji YPG nie jest odnoga PKK.

  11. Davien

    Olo zdecydowanie pomyliłeś NATO z Układem Warszawskim, ale to nic dziwnego, w Rosji zatrzymaliscie sie w latach 80-tych:)

  12. Jajo

    dlatego CPK jak najszybciej

  13. Extern

    Żyjemy w ciekawych czasach. Węgry zwróciły się do Rosji o pomoc w sprawie obrony mniejszości etnicznych na Ukrainie. Białoruś i Rosja prowadzą zaawansowane rozmowy w temacie utworzenia wspólnego rządu i parlamentu. Erdogan nie chce umierać za Warszawę oraz państwa nadbałtyckie. Widzicie jak to wszystko się układa? Któregoś dnia możemy się obudzić mając na wschodzie za sąsiada Rosję zamiast Ukrainy i Białorusi. Jak sądzicie, czy nasze władze są przygotowane na taki scenariusz? Czy nasz rząd oraz prezydent, którzy istnieją tylko po to by wykonywać wolę posła z Żoliborza, są w stanie przeciwstawić się takiej rzeczywistości? Wiem, to są pytania retoryczne. Ale trzeba o tym mówić, bo w takim specyficznym miejscu i czasie żyjemy.

  14. Marek

    W tym wszystkim nie chodzi o zgodę czy barak zgody ze strony Polski. Sułtan w ten sposób usiłuje postawić pod ścianą całe NATO. Nie jest to pierwszy i nie sądzę, żeby to był ostatni jego wybryk.

  15. rf3f

    Po temacie. Turcja już nie blokuje.

  16. kukurydza

    PIS właśnie dlatego tak smali cholewki do USA, że rozumie że NATO to historia, a jego europejscy członkowie są niewiarygodni. Tylko ma tyle zdrowego rozsądku, by nie demonstrować tego otwarcie. I tak, była mowa o "wojskach NATO", ale realnie chodzi o wojska USA bo jak pokazały liczne przykłady, europejsi g... mogą bez USA.

  17. Panther

    W obecnej sytuacji geopolitycznej dobrze jest współpracować z USA ale nasze sojusze powinny być związane z Francją a przzede wszystkim z Niemcami. Wiem, wiem to nie do ogarnięcia w prawicowych głowach wszak potęgą jesteśmy i basta a Niemcy to nasz odwieczny wróg ale jest druga strona medalu. Rosja aby zaatakować USA. musi przerzucić przez ocean wojsko a tam na miejscy za każdym źdźbłem trawy kryje się strzelba. Niemcy są w innej sytuacji, ich oceanem oddzielającym od Rosji jesteśmy my. Dlatego Niemcom bardziej zalezy na naszym bezpieczeństwie niż USA, które jest 8000 km stąd. Przecież Niemcy nie chcą Iskanderów nad Odrą. Niemcy wiedzą, że gdyby Polska została podbita to nasza armia mogłaby wzmocnić Rosyjską. Dla Niemiec jesteśmy zatem dużo ważniejsi niż dla amerykanów. Należy jednak pamiętać, że gdyby Polska wojnę przegrała to Niemcy zapragną odsunąć granicę jak najdalej na wschód... Niemniej jednak, dla Niemiec w miarę bogata i bezpieczna Polska jest korzystna bo jesteśmy dużym rynkiem zbytu dla ich przemysłu i buforem zabezpieczającym od Rosji. Jak mówił mój nauczyciel od historii, za każdym razem kiedy Niemcy i Rosja sąsiadują ze sobą w ciągu 20 lat jest wojna. W przeciwieństwie do polskiego przemysłu zbrojeniowego, niemiecki jest w bardzo dobrej kondycji. Kupując od Niemców, Francuzów, Norwegów i Szwedów moglibyśmy wiele zyskać. Chyba nie myślicie, że USA realnie nam pomoże w razie W? Zmieni się Prezydent lub Trump zmieni zdanie jak z Kurdami i co wtedy? Napiszecie list? że ktoś nam coś obiecywał... śmieszne.

  18. Dudley

    Z góry przygotowany schemat działania ( scenariusz ) na wypadek konfliktu w danym regionie, to tak ogólnie. To że od jakiegoś czasu jesteśmy w NATO, to nie znaczy że był przygotowany scenariusz jak nam pomóc. To dokładny plan, jakie jednostki z jakich krajów, w jakim czasie są uruchamiane jak i gdzie przerzucane, kto nimi dowodzi. To w miarę realna odpowiedź na symulację ataku na państwo sojuszu. Oczywiście by uruchomić plan ewentualnościowy, konieczna jest jednomyślna zgoda wszystkich członków paktu.

  19. Polak

    Też mi wnioski. Wielu tutaj pisało o tym nie raz. PiS zapatrzył się za mocno na sojusze...a te potrafią byc zdradliwe i tragiczne w konsekwencjach.

  20. ADM

    gazoport to pomysł L.Kaczyńskiego przygotowany przez "obecną" władzę w 2007 roku i rozpoczęty z dużym opóźnieniem przez poprzednią władze i zakończony z dużym poślizgiem

  21. Olo

    Właśnie że dobrze napisał -NATO to USA i przystawki. NATO jest organizacją wojskową (w formie paktu) która ma wspierać realizację celów administracji USA. Państwa stowarzyszone mają dokonywać zakupów zbrojeniowych w USA oraz stawiać do dyspozycji swoje wojska dla realizacji operacji NATO.

  22. Dudley

    Nadal szafujesz sloganami, przedstaw konkretne dowody, że YPG zagraża integralności terytorialnej Turcji i zagraża suwerenności tego państwa. Bo do takich zagrożeń powołano NATO. To równie absurdalne jak to że Polska stanowi zagrożenie dla Federacji Rosyjskiej, chce się tobie pisać takie głupoty?

  23. NNN

    Napisałem już w innym komentarzu. Wszelkie układy z Francją i Wielką Brytanią dotyczyły agresji niemieckiej.

  24. NNN

    Tylko, że sojusz z Francją i Wielką Brytanią przewidywał pomoc w razie niemieckiej agresji. Niemiecka agresja została odparta i otrzymaliśmy część terytorium Niemiec. Na wypadek agresji sowieckiej mieliśmy sojusz z Rumunią. Niestety, Rumuni nie rozbili Armii Czerwonej i nie byli uprzejmi nadać nam ziemi aż po Psków.

  25. Natowiec

    Panowie czy wiecie jakie to sa plany ewentualnościowe? O co tu chodzi?