Reklama

Siły zbrojne

Szef MON na obchodach rocznicy pierwszego zrzutu Cichociemnych

Fot. mjr Robert Siemaszko/CO MON
Fot. mjr Robert Siemaszko/CO MON

Przekaz Cichociemnych, którzy nigdy się nie poddali, trwa w narodzie polskim - powiedział w sobotę w Dębowcu na Śląsku Cieszyńskim szef MON Antoni Macierewicz podczas obchodów 75. rocznicy pierwszego zrzutu Cichociemnych na okupowane terytorium polskie.

„Przekaz (…) polskiego żołnierskiego ducha, który nigdy się nie poddaje, (…) trwa w (…) narodzie polskim i trwać będzie, bo jesteśmy to winni naszym przodkom i przede wszystkim narodowi. Jego obrona jest naszym głównym zadaniem. Jego pomyślność jest naszym obowiązkiem, a przyszłość naszą nadzieją” – mówił Antoni Macierewicz. 

Minister wspominał Cichociemnych, którzy byli zrzuceni na okupowane przez Niemców polskie ziemie, ale i tych, którzy nie zaprzestali walki po wojnie i „skutecznie zmierzyli się z okupacją sowiecką, która o tyle była trudniejsza, że często w tył głowy strzelał żołnierz ubrany w mundur przypominający polski”.

Jak podkreślił współcześni żołnierze polskich sił specjalnych, „którzy przyjęli zaszczytne miano Cichociemnych”, mają obowiązek przekazywania wartości patriotycznych. „Przyjęliście na siebie imię z imion w Polsce najwspanialsze; imię bohaterów, tych którzy nigdy się nie poddali nie tylko w boju, ale i nie zrezygnowali z przekazywania tradycji niepodległościowej” – mówił.

Antoni Macierewicz wspominając pierwszych Cichociemnych, którzy wylądowali w Dębowcu 75 lat temu, podkreślał bohaterstwo poległych w późniejszych walkach o niepodległość. „Także tych, którzy polegli pod Smoleńskiem. Oni też nieśli w sobie przekaz niepodległości Rzeczypospolitej i ich pamięć jest kontynuacją pamięci tych, którzy w noc niemieckiej okupacji zdecydowali się (…) orężem walczyć (…)” – powiedział.

Szef MON wspomniał też o płk. Ryszardzie Kuklińskim. „Jest dobrym symbolem żołnierza polskiego, który się nigdy nie poddał i w najgorszych warunkach umiał wykorzystać wiedzę i odwagę do przeciwstawienia się sowieckiemu zaborcy i ratowania ojczyzny w najgorszych sytuacjach” – dodał.

Prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości napisał, że Cichociemni zasłużyli na miano elity. „Żołnierze i emisariusze cywilni (...) wracali do kraju, aby służyć swoim doświadczeniem tam, gdzie było ono najbardziej potrzebne. (…) Zasłynęli żołnierskim kunsztem i zaangażowaniem w licznych akcjach bojowych i wywiadowczych, a także jako instruktorzy wojskowi” – napisał.

Prezydent pozdrowił kontynuatorów tradycji Cichociemnych. „Z prawdziwą dumą myślę o profesjonalizmie i osiągnięciach żołnierzy wojsk specjalnych. Jestem przekonany, że etos Cichociemnych – etos męstwa, niezłomnej wierności Ojczyźnie i najwyższych standardów wojennego rzemiosła – zawsze będzie dla nich normą postępowania i oparciem w chwilach próby” – napisał. 

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński w liście przypomniał, że historia Cichociemnych przez długie lata była zacierana. „W szkołach nie mówiono o bohaterach, kurierach. Nie pisano o nich w naukowych opracowaniach, lecz ich legenda była żywa w ludziach, w ich sercach i pamięci. Nie da się bowiem zapomnieć niebywałej odwagi i bezprecedensowych czynów” – uważa marszałek.  

Cichociemni to żołnierze Polskich Sił Zbrojnych szkoleni w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych. W rekrutacji prowadzonej od lata 1940 r. do jesieni 1943 r. do służby w tej roli zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów. Przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano 579 żołnierzy i kurierów. Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. odbyły się 82 loty, w czasie których przerzucono 316 Cichociemnych, w tym jedną kobietę - Elżbietę Zawacką "Zo", oraz 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Pierwszych trzech Cichociemnych wylądowało w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. w Dębowcu. Byli to: kpt. Stanisław Krzymowski "Kostka", por. Józef Zabielski "Żbik" oraz kurier polityczny Czesław Raczkowski "Włodek". Zrzut nosił kryptonim "Adolphus". 

Do najbardziej znanych Cichociemnych przerzuconych do Polski należeli: ostatni komendant główny AK gen. Leopold Okulicki, a także Jan Piwnik "Ponury", mjr Bolesław Kontrym "Żmudzin" i mjr Hieronim Dekutowski "Zapora".

W czasie wojny zginęło 103 Cichociemnych. Wielu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce. (PAP)

PAP - mini

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. rob er cik

    gdyby to nie bylo takie smutne to byloby nawet zabawne wybranie slaska cieszynskiego na miejsce uczczenia walki o wolna polske i kuklinskiego jako bochatera...

  2. Max Mad

    Ponownie minister nie był w stanie utrzymać języka za zębami i znowu wyskakuje z porównaniem do "Smoleńska". Ta katastrofa lotnicza nie miała NIC wspólnego z rolą ani dokonaniami Cichociemnych w jakim celu nawet tak doniosłe wydarzenie musi zawłaszczać do swoich politycznych gierek. Nie wystarczy mu już wykorzystywanie do swoich obrządków żołnierzy? Wstyd.

    1. Krzysiek

      Niestety masz rację jak by nie patrzeć to dwie różne spawy.

    2. say69mat

      Bezsprzecznie, istnieje silne zapotrzebowanie na uznanie katastrofy w Smoleńsku, za typowy zamach. Zrealizowany z woli człowieka i zrealizowany jego mocą, na konkretne polityczne zapotrzebowanie. Pytanie zasadnicze, kto byłby - potencjalnie - politycznym beneficjentem tak okrutnej zbrodni??? Jaki byłby politycznie motywowany - racjonalny - cel, tak zorganizowanego zamachu??? Podpalić ... świat??? Przecież tego typu cel polityczny realizuje się otwierając silosy i włączając sekwencję startową. A nie przeprowadzając spektakularny zamach na przywódcę sąsiedniego kraju. I to nad własnym terytorium!!!

    3. uhmm

      ..a miała coś wspólnego. Każdy kto decyduje na się prezentację wartości Polskiego obywatela i RP za granicą.. na terenie byłego wroga.. czy zagrabionym własnym.. jest niejaką walką o swoje wartości i naród. Nie chcesz mi powiedzieć chyba że katastrofa to było jedno zwykłe wydarzenie. Tam zginął prezydent i przedstawiciele różnych opcji politycznych i elit naszego państwa. Wiem że teraz TV potrafi żyć tematem rozbitej awionetki gdzieś w Niemczech..ale na miłość.. to byli Nasi! W innym kraju.. nie zapomniano by tak szybko o tym co się wydarzyło. Nie zrobiono by z tego cyrku. Nie zapominaj że też tam byli weteranowi oraz przedstawiciele Sił Zbrojnych RP.

  3. Podbipięta

    Kotwicz,Ponury i tylu innych.Przepraszam /raczej niesłusznie/ ..za ich prawdziwy bo polski świat.Teraz dla niektórych durniów,lewaków i zboczylachów to nieważne.Ale Najjaśniejsza Rzeczypospolita jest święta.A oni są ikonami tej świętości.Jedno jest zawołanie 1050 letniej Polski.Bóg,Honor,Ojczyzna! A jak się komu nie podoba to wywołam go na walkę konną lub pieszą ale pod warunkiem że w świetle kodeksu Boziewicza jest osobą honorową.

    1. Obserwator

      A kto stworzył nasze dzisiejsze oddziały specjalne, które odwołują się do tradycji cichociemnych? Na pewno nie były to rządy PIS. Dla was wszystko co nie jest pisowskie jest lewackie. Ale właśnie to "lewackie" rządy stworzyły oddziały specjalne, które są w piątce najlepszych na świecie i to one nawiązały do tradycji cichociemnych, a nie PIS.

    2. say69mat

      Nie zapominaj, że Święty to jest Bóg, a nie nasza rzeczywistość, w tym Najjaśniejsza i Niepodległa plus jej dramatyczna historia.

  4. wojt

    ...polegli?! pod Smoleńskiem i płk.Kukliński nijak mają się do cichociemnych.Takie naciąganie historii rodzi mnóstwo komentarzy ,nieraz złośliwych które osłabiają wymowę takiej uroczystości....

    1. Max Mad

      Niestety przez takie wypowiedzi i na siłę wciskanie wszędzie pod byle pretekstem formułki "polegli" mimo że co najwyżej zginęli a nie polegli jest celowym umniejszaniem podniosłości takiej uroczystości. Jest elementem gry politycznej która nie powinna mieć miejsca w takim miejscu podczas takiego wydarzenia. Skoro pan minister tego nie rozumie to wielka szkoda i wstyd.

    2. say69mat

      Po pierwsze, co też mieliby polegli do powiedzenia ... żyjącym??? Problem z naszym rozumieniem patriotyzmu polega na tym, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Że to nie zdolność do ponoszenia ofiar stanowi o jakości żołnierza, tylko zdolność do przetrwania na polu walki. Stąd, dla USA wartością był żywy Kukliński, a nie jego potencjalnie tragiczna śmierć i ... legenda. A nie wydaje mi się aby nasze tzw. patriotyczne elity, myślały w kategoriach anglosaskiego ... pragmatyzmu. Tylko w kategorii patriotycznej ... mitologii.

  5. Lesio

    A kto temu profesjonalnemu żołnierzowi w czerwonej czapeczce ukradł kurtkie? Mamy zimę jakby kto nie wiedział. Czy leci z nami pilot?

Reklama