Reklama

Siły zbrojne

Syria: Wkrótce ofensywa w Aleppo. Rozmowy w Genewie - bez znaczenia [OPINIA]

Fot. Witold Repetowicz
Fot. Witold Repetowicz

Pod koniec ubiegłego tygodnia rozpoczęły się rozmowy pokojowe w sprawie wojny domowej w Syrii (Genewa III). Wszystko jednak wskazuje na to, że nie mają one żadnego sensu i zakończą się całkowitym fiaskiem. Jednocześnie można się spodziewać nowej ofensywy zarówno Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) jak i armii rządowej (SAA), w północnym Aleppo - pisze Witold Repetowicz.

Rozmowy Genewa III rozpoczęły się niemal dokładnie 2 lata po fiasku negocjacji Genewa II. W drugim półroczu 2015 r. nastąpiło jednak kilka zdarzeń, które wskazywały na możliwość osiągnięcia kompromisu w Syrii. Po rozpoczęciu się interwencji rosyjskiej, która powstrzymała serię klęsk sił rządowych i doprowadziła do ich kontrofensywy w kilku prowincjach (Aleppo, Latakii i Hamie), a także po zamachach w Paryżu, które zwróciły uwagę Europy na rosnące zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego (Daesh), doszło do ograniczonego zbliżenia między Rosją a częścią państw NATO i UE w kwestii syryjskiej.

Choć Rosja początkowo była krytykowana za to, iż celem jej ataków nie jest przede wszystkim Państwo Islamskie, lecz inne ugrupowania islamistyczne takie jak Jabhate al Nusra, Jaish al Islam czy Ahrar al Sham, to rosnące zagrożenie terrorystyczne dla Europy i sukcesy rosyjsko-assadowskiej koalicji skłoniły m.in. Francję czy USA do rozmów z Rosją. Stany Zjednoczone prawdopodobnie, tj zgodnie z oceną wielu ekspertów, zawarły z Rosją ciche porozumienie o unikaniu konfrontacji wspieranych przez siebie sił, niejako dzieląc Syrię na dwie części – północno-wschodnią (Rożawę), gdzie z Państwem Islamskim skutecznie walczy koalicja SDF, zdominowana przez kurdyjskie oddziały YPG oraz resztę, gdzie zaczęli operować Rosjanie.

Na przełomie października i listopada doszło do szeregu spotkań we Wiedniu z udziałem m.in. ONZ, USA, UE, Francji, Niemiec, Rosji, Turcji, Arabii Saudyjskiej, Iranu i Kataru, czyli wszystkich zewnętrznych podmiotów pośrednio lub bezpośrednio zaangażowanych w wojnę w Syrii. Uzgodniono tam plan pokojowy, zgodnie z którym miały się rozpocząć bezpośrednie negocjacje pokojowe z udziałem wszystkich stron konfliktu poza organizacjami terrorystycznymi. Miało temu towarzyszyć zawieszenie broni, a następnie stworzenie rządu tymczasowego. Jednocześnie rezygnacja Assada przestała być warunkiem wstępnym negocjacji.

18 grudnia Rada Bezpieczeństwa zatwierdziła ten plan. Niemniej zarówno Arabia Saudyjska jak i Turcja kontestowała go. Interwencja rosyjska doprowadziła bowiem do ostatecznego upadku tureckiej koncepcji przyszłości Syrii jako części neotomańskiej strefy tureckich wpływów. Szczególnie groźne z punktu widzenia Ankary były postępy ofensywy Kurdów przeciwko Państwu Islamskiemu, zwłaszcza przekroczenie przez nich Eufratu w końcu grudnia, w wyniku ofensywy na tamę Tiszrin. Jednocześnie SAA, wspierana przez Rosjan zaczęła odnosić  sukcesy w północnej Latakii, opanowanej przez protureckie oddziały turkmeńskich islamistów.

Warto jednak dodać, że dopiero zestrzelenie przez Turcję rosyjskiego bombowca doprowadziło do konfrontacji obu państw, wcześniej bowiem Ankara utrzymywała z Moskwą bardzo dobre relacje mimo różnic w kwestii syryjskiej. Po tym incydencie stało się jednak oczywiste, że Turcja nie będzie chciała zaakceptować żadnego kompromisowego rozwiązania, gdyż nie ma ona możliwości ochrony własnych interesów bez otwartej konfrontacji Federacji z udziałem sił NATO, co oczywiście mogłoby spowodować skrajnie niebezpieczne skutki zarówno dla Sojuszu jak i Rosji. Również Arabia Saudyjska, niezadowolona ze zbliżenia Iranu z Zachodem, dążyła do konsolidacji obozu sunnickiego przeciw szyitom. Temu miała służyć m.in. konferencja islamistycznej opozycji, w tym dżihadystów z Ahrar al Sham, która odbyła się w Rijadzie na początku grudnia.

W Rijadzie powołano Wysoki Komitet Negocjacyjny (HNC), z udziałem 34 organizacji, w tym dżihadstów z Ahrar al Sham i Jaish al Islam, natomiast bez z jednej strony Daesh i Nusry, a z drugiej strony SDF. W styczniu HNC oświadczyło zresztą, że warunkiem ich uczestnictwa w rozmowach jest wykluczenie z nich jakichkolwiek innych stron poza stroną rządową, przy jednoczesnym żądaniu wyłączenia Assada z procesu zmian politycznych, którą Genewa III miała rozpocząć. Zważywszy na to, że większość terytorium Syrii jest pod kontrolą podmiotów, które miałyby być wykluczone z procesu transformacji politycznej (SDF, Assad, Daesh, Nusra) to stało się oczywiste, iż takie rozmowy nie mają żadnego sensu.

Turcja jednak w styczniu stworzyła jednak warunki dla całkowitego fiaska konferencji Genewa III, wymuszając na USA i ONZ nie zaproszenie przedstawicieli PYD, czyli politycznej reprezentacji syryjskich Kurdów i Rożawy. Zdaniem Turcji PYD, YPG i SDF to organizacje terrorystyczne, mimo że z terenu Rożawy nie padł ani jeden strzał w kierunku Turcji. Nawet wówczas gdy, rzekomo omyłkowo, Turcja ostrzelała pozycje kurdyjskie w Rożawie. Warto dodać, iż na terenach kontrolowanych przez SDF mieszka obecnie około 15 % syryjskiej populacji.

Początek rozmów Genewa III stał się farsą. Przybyła tylko delegacja rządowa. HNC zebrała się w Rijadzie i początkowo całkowicie odmówiła przyjazdu. W sobotę 30.01 wprawdzie przybyła ale odmówiła bezpośredniego udziału w rozmowach póki SAA nie wstrzyma działań zbrojnych i reżim nie wypuści wszystkich więźniów politycznych i jeńców. Tymczasem lider PYD Salih Muslim przybył do Genewy, lecz jego udział w konferencji jest zablokowany z inicjatywy Turcji, co już wykorzystuje propaganda rosyjska.

Jedynym wygranym konferencji Genewa III może być Rosja, która chce skorzystać na wykluczeniu Kurdów z rozmów, przejmując kartę kurdyjską, która jest jej potrzebna do rozgrywki z Turcją. Jeśli jednak USA odstąpi od wspierania SDF pod naciskiem Turcji to Kurdowie nie będą mieli  alternatywy. Tydzień przed Genewą III do Ankary pojechał wiceprezydent Biden i można uznać, że jego wizyta w Turcji również zakończyła się kompletnym fiaskiem wynikającym z faktu, iż Erdogan nie rozumie miękkiego języka dyplomacji i wszelkie ustępstwa interpretuje jako zachętę do kolejnych żądań a nie drogę do kompromisu.

Biden w Turcji poszedł Erdoganowi na rękę popierając operacje wojska tureckiego przeciw PKK i zrównując PKK z Państwem Islamskim. Tak radykalne stanowisko, abstrahujące od faktu, że PKK nie dokonuje egzekucji cywilów, dziennikarzy i nie wysyła zamachowców-samobójców do USA czy Europy, nie skłoniło jednak Turcji do ustępstw. Biden próbował podkreślić, iż YPG to nie PKK, co spotkało się z otwartym sprzeciwem premiera Davatoglu, oczekującego, że USA postawią również znak równości między YPG a Państwem Islamskim ze wszelkimi tego konsekwencjami, bez względu na to jak bardzo absurdalne by to było.

 W dodatku w ostatnim tygodniu turecka prasa prorządowa rozpoczęła całą kampanię ataków na Bidena i USA, a jeden z deputowanych rządzącej AKP Yasin Aktay ostrzegł USA, iż wspieranie YPG może „drogo kosztować Amerykę, bo zrujnuje przyjaźń z Turcją”. Teza ta abstrahuje od faktu, iż w obliczu konfrontacji z Rosją to Turcji obecnie najbardziej potrzebna jest pomoc USA i NATO. Niemniej Biden pod naciskiem Turcji stwierdził, iż USA rozumie obiekcje Turcji dotyczące Rożawy i w konsekwencji USA zablokowały zaproszenie PYD do Genewy, co bynajmniej nie usatysfakcjonowało Turcji.

Rosja błyskawicznie wykorzystała te błędy USA intensyfikując swoją prokurdyjską propagandę, z którą nie wiążą się jednak żadne zobowiązania ani realne działania. Warto podkreślić, iż reżim Assada dotychczas nie tylko nie rozpoczął żadnych rozmów z przedstawicielami Rożawy ale nie uznał nawet wprowadzenia do szkół w Rożawie języka kurdyjskiego. W sobotę 30.01 YPG ostrzelało też pozycje SAA w Aleppo w odpowiedzi na zbombardowanie kontrolowanej przez Kurdów dzielnicy Szejk Maqsoud przez lotnictwo rządowe. Ławrow z wyjątkową bezskutecznością uznał, że PYD powinien uczestniczyć w konferencji Genewa III.

Rosji wcale jednak nie zależało na udziale Kurdów w tych rozmowach, tylko na ich instrumentalnym wykorzystaniu. Wbrew tureckim kalkulacjom to Federacja najbardziej skorzystałaby na rozerwaniu współpracy SDF z USA, gdyż wówczas Kurdowie zmuszeni byliby do sojuszu z koalicją rosyjsko-assadowską na warunkach im narzuconych. W wyniku tego w rosyjskiej strefie wpływów znalazłaby się cała Syria, a Moskwa zyskałaby też instrument szachowania Turcji na jej terytorium.

Póki co jednak są to spekulacje bo ani Turcja ani Rosja nie osiągnęły tego, paradoksalnie wspólnego, celu. Wręcz przeciwnie pojawiły się niepotwierdzone informacje o tym, iż w Rmeilan na terenie kurdyjskiego kantonu Dżazire w Rożawie powstaje amerykańska baza lotnicza (USA oficjalnie to zdementowały). Byłoby to bardzo korzystne dla obu stron zważywszy na to, że Rosjanie prawdopodobnie szykują się do obecności na kontrolowanym przez reżim Assada lotnisku w Qamiszlo. Choć miasto Qamiszlo jest pod kontrolą Kurdów to lotnisko wciąż kontrolują siły rządowe ze względu na turecką blokadę Rozawy – samoloty startujące z tego lotniska po jego ewentualnym przejęciu przez SDF nie mogłyby bowiem wejść w międzynarodową przestrzeń powietrzną i nigdzie wylądować.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że zarówno SAA jak i SDF (w odrębnych operacjach) szykują się do ofensyw decydujących dla przyszłości prowincji Aleppo. Prowincja ta ma kluczowe znaczenie i to nie tylko ze względu na swoje położenie przy granicy z Turcją i to, iż mieszka w niej prawie 30 % całej syryjskiej populacji, ale też ze względu na gospodarcze znaczenie jej stolicy – Aleppo, największego miasta w Syrii.

SDF kontroluje obecnie dwa kantony w północnej części Aleppo – Efrin i Kobane. To drugie znajduje się na wschodnim brzegu Eufratu ale 30.12 po zdobyciu tamy Tiszrin SDF przekroczyło tę rzekę i uzyskało przyczółek na zachodnim brzegu, podchodząc na odległość kilku kilometrów od miasta Manbidż. Turcja wcześniej zapowiadała, iż przejście Eufratu przez SDF będzie „przekroczeniem czerwonej linii” ale spodziewała się iż SDF zaatakuje przygraniczny Dżarabulus.

Od obecnych pozycji SDF na zachodnim brzegu dzieli Turcję kilkadziesiąt kilometrów terenu znajdującego się pod kontrolą Daesh co uniemożliwia interwencję Turcji. 100-tysięczne Manbidż i oddalone o niespełna 50 km na zachód 60-tysięczne Al Bab to jedyne duże miasta w prowincji Aleppo znajdujące się obecnie pod kontrolą Daesh. Tymczasem SAA również znajduje się zaledwie kilka kilometrów od Al Bab, kontrolując m.in. drogę łączącą Al Bab z Raqqą i powoli posuwa się naprzód przy wsparciu rosyjskim.

Utrata obu miast doprowadzi do całkowitego załamania się obrony Daesh w prowincji Aleppo. Dlatego tez Turcja ponownie podjęła starania by wspierani przez nią rebelianci przejęli kontrolę nad pasem przygranicznym między Mare a Dżarabulus (gdzie miała powstać „strefa wolna od IS”) co jednak zakończyło się fiaskiem. Po zamachu Daesh w Stambule Turcja wycofała się z bezpośrednich działań wymierzonych w Daesh w północnym Aleppo ulegając w ten sposób presji terrorystów.

Zajęcie al Bab i Manbidź spowoduje, iż Daesh przestanie się liczyć w północnym Aleppo (choć ze względu na to, że znajduje się tu symboliczne dla Daesh miasto Dabiq, gdzie ma jakoby nastąpić ostateczna bitwa sił islamu z niewiernymi to nie należy się spodziewać dobrowolnej kapitulacji). Natomiast zetknięcie się frontu SAA z SDF musi wywołać określone skutki, które będą zależeć od tego jak się zachowa USA. Jeśli podtrzyma poparcie dla Syryjskich Sił Demokratycznych i powstrzyma Turcję przed wejściem do Syrii i zajęciem Dżarabulus to będzie kontynuowana wzajemna neutralność, w przeciwnym razie SDF będzie zmuszone do współpracy z Rosją i SAA w celu wyparcia Turków z północnego Aleppo. Inny front zostanie zresztą otworzony w północno-zachodnim Aleppo.

Turcja nie ukrywa, że chciałaby zniszczyć znajdujący się tam kanton Efrin, jednak wspierani przez nią rebelianci głównie z Ahrar al Sham, kontrolują ledwie wąski pas (średnio o szerokości 10 km) między terenami kontrolowanymi przez Daesh i kantonem Efrin, ciągnący się od granicy tureckiej w Bab al Salame do miasta Aleppo (wschodnie dzielnice są pod kontrolą rebeliantów). Wbrew pozorom nie są to tereny bardzo intensywnie zaludnione – największe miasta to Azaz (30 tys.), Tell Rifat (20 tys.) i Mare (17 tys.), co tym bardziej podkreśla decydujące znaczenie przejęcia Al Bab i Manbidź. Rebelianci kontrolują jeszcze niewielkie terytorium na południu i zachodzie prowincji, ale chodzi tu przede wszystkim o Darat Izza i Atarib będące pod kontrolą Al Kaidy (Nusra).

Witold Repetowicz

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (18)

  1. Palatinus

    Przy kazdym takim tekscie powinna znajdowac sie legenda z wyjasnieniem nazw organizacji, armii etc. bioracych udzial w konflikcie, poniewaz laikowi bardzo latwo sie pogubic :)

  2. Lotnik

    Po wyborach w USA skończy się pajacowanie Ławrowa ( Putina ) zatem to jedyny czas aby sowiecka propaganda coś jeszcze ugrała w Syrii. Zastanawiam się skąd jeszcze biorą się ci głupcy co chcą by gwarantem pokoju w Syrii był agresor i międzynarodowy awanturnik który okupuje Krym i wschodnią część Ukrainy. Jak agresor może być członkiem Rady Bezpieczeństwa i głosić hasła o pokoju w ONZ.

    1. Alexis

      A co może zrobić następny prezydent USA? ... Może to będzie D. Trump, wtedy Putin będzie się miał z kim dogadać. Trump przecież krytykował politykę Obamy w Syrii, mówił "Pozwólmy Putinowi działać" USA niech lepiej zaakceptuje pozycje Rosji w świecie, a nie zachowuje się jak rozwydrzony bachor któremu wszystko wolno. Wojny z Rosją i tak USA nie wygra, więc po co się tak napinać? Jak chcesz widzieć wojnę USA - Rosja, to sobie zagraj w gry komputerowe, strategiczne jakieś czy coś takiego :)

    2. zxza

      Ale bełkot. Krym rzekomo okupuja obywatele Krymu ?! Których legalna władza wybrana w demokratycznych wyborach przeprowadzila referendum... We wschodniej Ukrainie też obywatele zaatakowali referendum... to ci dopiero agresje i awantury referenda i demokratyczne wybory nie to co prawdziwa ostoja praworzadnosci i prawa jak obalanie legalnej wladzy Janukowycza z milionowa legitymacja obywateli czy demokratyczne działania jak palenie ludzi żywcem w Odessie o odmeinnych pogladach czy bombardowanie osiedli w Donbasie. Jasne ukraina walczy z ruskich nie z walsnymi obwyatelami... jasneeee

  3. Piotr

    Proszę zwrócić uwagę, że żadne państwo na świecie nie uznało niepodległości narodu kurdyjskiego. Pomimo tego realizując swoje interesy wiele państw dostarcza im broń. Kraje NATO jak Niemcy - PPK Milan karabiny G3 i G36 amunicję i sprzęt pomocniczy, Czechy - pochodne Kałasznikowa kal. 7,62, amunicję itp. USA wspiera nalotami ofensywy Kurdów. W/g mnie Polska też powinna dla swoich przyszłych korzyści wysłać nadwyżki sprzętu ale nie Kurdom tylko wojskom Assada. Zamiast ponosić duże koszta magazynowania i bardzo duże koszta utylizacji sprzętu nie spełniającego norm dla polskiego wojska powinniśmy sprezentować armii syryjskiej wszystkie granatniki Komar, PKK Malutka - dla nas to śmieci dla nich dobra broń do ochrony stanowisk przed samobójcami w przerobionych BWP czy ciężarówkami wyładowanymi trotylem. Na stanie policji i wojska jest tysiące AK i AKMS kal. 7,62 - wysłać je wraz z amunicją, zapasy bomb dla SU22, Mig21, stare rakiety do Gradów, stara amunicja Goździków stara amunicja do BWP1, T55, T72 - koszt utylizacji jest bardzo duży. Zamówić w polskich firmach indywidualne pakiety medyczne dla żołnierzy, wysłać nadwyżki mundurów hełmów, itp itd Utworzyć szpital dla leczenia rannych syryjskich żołnierzy i cywilów. Co w zamian? Kontrakty dla polskich firm na odbudowę powojennej Syrii, współpraca z wywiadem syryjskim - weryfikacja imigrantów syryjskich w Polsce - bezcenne. Assad w końcu wygra tą wojnę, ponadto opowiadając się po stronie Assada można dużo politycznie i gospodarczo ugrać zarówno z Iranem jak i z Rosją. Np kontrakt z Iranem na Jelcze dla irańskiej i syryjskiej armii, zniesienie rosyjskich sankcji dla produktów polskiego rolnictwa. Jak pokazują doświadczenia z naszego zaangażowania w Iraku i Afganistanie wydane pieniążki jak i nade wszystko śmierć polskich żołnierzy w tych wojnach zostały całkowicie skonsumowane przez USA i innych naszych "sojuszników" Więc może choć raz Polska zadba o swoje własne interesy jednocześnie pomagając w walce z islamskim fanatyzmem. I taka myśl na koniec - ta "spontaniczna" arabska wiosna w Syrii pochłonęła kilkadziesiąt ofiar podczas tłumienia zamieszek - oburzone demokracje wsparły przeciwników "reżimu" i już jest prawie 300.000 zabitych i miliony uchodźców. Czy było warto? Kto na tym zyskuje a kto traci?

    1. A

      "... zostały całkowicie skonsumowane przez USA i innych naszych "sojuszników" " Od kiedy to USA należą do sojuszników putinowskiej rosji? A owszem, zniesienie putinowskich sankcji na jabłka to by wam się przydało. Tańsze by były...

  4. bv

    Niech ktoś wymieni przynajmniej jedno państwo prawdziwie demokratyczne gdzie większością są muzułmanie? Demokracja to nie tylko możliwość wyboru z pośród dwóch islamistów ale przede wszystkim zasady cywilizacyjne.Taka Białoruś jest bardziej cywilizowana aniżeli Pakistan pomimo,że ten drugi jest uważany za państwo demokratyczne. Nazywanie sił islamskich w Syrii demokratycznymi to dezinformacja propagandowa zachodu na użytek zachodniej opinii publicznej aby powiedzieć ludziom,że rzekomo w Syrii przeciw reżimowi walczą demokraci.A faktycznie mamy tam wojnę religijną i sekciarską gdzie swoje interesy mają też mocarstwa .

    1. Are

      Ten komentarz ma się nijak do tez tego artykułu. Kurdowie, syryjscy chrześcijanie i inne ugrupowania wchodzące w skład SDF bynajmniej nie mają islamu na sztandarach. Wręcz przeciwnie... Owszem, szariat wyklucza demokrację, szczególnie tą w wydaniu kręgu kultury zachodnioeuropejskiej. Bo np. szariat jest bliski ideom demokracji ludowej. Tyle że islam nie jest ani spójny ani nieróżnorodny. Szyitowi do sunnity jest dalej niż rosyjskiemu popowi do kalwinisty. Ale szariat jest ideą fix właściwie tylko dla sunnitów odłamu wachabicko-salafickiemu. Np. kraje takie jak np. Maroko, Tunis czy Bangladesz są właściwie muzułmańskie, ale ich ustrój można w gruncie rzeczy uznać za w pełni demokratyczny. Owszem, wachabici są ostatnio bardzo "ekspansywni i agresywni", tak jak komuniści na przełomie XIX i XX wieku. Tak jak komuniści wtedy podkładają bomby, agitują i próbują mącić ludziom w głowach, i może nawet uda im się zdobyć władzę w jakimś kraju lub krajach, tak jak komunistom w rosji. Ale wciskanie Kurdom i SDF takiej islamocentrycznej ideologii jest tak prawdziwe jak określanie Piłsudskiego i jego legionów mianem ideologów marksizmu i komunimu..

  5. sylwester

    lol tam nie będzie pokoju za dużo tam wielkich graczy , isis jest wspierane przez kraje sunnickie które starają się przejąc władzę , w wielu krajach doprowadzili do arabskiej wiosny , wszystko finansują saudowie , arabia kuwejt jemen królestwa gdzie garstka ma wszystko , saudów od dawna wspiera USA , przecież szyici giną tam w milionach tak samo jak chrześcijanie jazydzi i wszyscy którzy nie są sunnitami , a ameryka to wspiera nie wiem czemu , jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę

    1. sylwester

      a właściwie to szkoda tych ludzi , przez uczenie w religii nienawiści napuszcza się jednych na drugich aby zdobyć władzę pieniądze , nie ważne jakim kosztem ważne aby im było dobrze , a ludzie jak pionki zabijają się i nienawidzą , mamy marne szanse na normalne życie bez nienawiści

    2. onepropos

      Już wiadomo o co chodzi mniej więcej. O to aby miliony sunnitów i szyitów ruszyły na Unię Europejską i eskalowały kryzys polityczny. USA chcą upadku euro jako waluty konkurencyjnej do $.

  6. tgtg

    w syri nie ma i będzie demokracji - syryjczycy nawet nie wiedza co to. i nie ma sil umiarkowanych

    1. Ajrol

      Zalezy co rozumiemy pod slowem "demokracja" :) Czesc z nich nie chce ani zamordyzmu swieckiego ani religijnego i za to krew daja

    2. zXx

      A co w Europie jest

  7. jeżeli już

    Niezpełnie Szanowny Panie, Rosjanie wspierają działania Kurdów w muhafizie Aleppo - rosyjskie lotnictwo pomagało zdobyć przez SDF Tishrin na Eufracie podobnie jak zbliżyć na 1 km do bazy śmigłowcowej Menagh koło Azzazu i przejścia granicznego Salame walcząc tam z "umiarkowaną" projankeską opozycją podobnie jak walczyli z nimi wielokrotnie w kurdyjskiej dzielnicy Aleppo, zresztą Rosjanie zgodzili się na prośbę Kurdów osłaniać ich z powietrza podczas planowanego przez SDF wspólnie z PKK zdobycia Jarabulusu czyli tego co jankesi na żądanie reżimu Erdogana nie mogą. Nie licząc takiej drobnostki jak całkowicie odmienne cele strategiczne SDFu i jankesów - Kurdowie chcą połączenia z Afrinem jankesi do spółki z Turkami chcą zmusić Kurdów do zdobywania Raqqi (25000 dżihadystów ISISu w Racce to nie broniony przez 600 Sinjar w Iraku - na dodatek dotychczas sprzymierzone z Kurdami plemiona arabskie oraz oddziały asyryjskie wprost zapowiedziały że do niej Kurdów nie wpuszczą). Ze 126000 Manbijem to inna sprawa - wystarczyło że ISIS ściągnął pod niego posiłki z Maskanahu i linia frontu stanęła jak na płn od Shaddadehu (chociaż tam powód troszkę inny dostawy powietrzem broni i amunicji dla ISISu przez koalicję jego sponsorów pod wodzą Waszyngtonu) - jedyną możliwością jego zdobycia przez SDF jest całkowita współpraca rosyjskim lotnictwem i z SAA pod oddalonym o 40 km 103000 Al-Babem - jednocześnie obu miast nie dają rady obronić.

    1. Witold Repetowicz

      Jakoś SDF się nie chwaliło tym wsparciem Rosji w Tishrin a za to USA wysłało tam McGurka, ale raczej wolałbym żeby mi Pan wyjaśnił jak się ma do tej sielankowej wizji współpracy ostra wypowiedź ambasadora syryjskiego w Genewie że Assad nie da Kurdom żadnej autonomii. Ciekawe nie? Co do Efrin to jeśli rząd Syrii umożliwi mi przejazd tam (via Aleppo i Nubl) to chętnie u źródeł zapytam o tę współpracę. I jeszcze niech mi Pan wyjaśni jak się ma ta domniemana współpraca do ostatnich starć między SAA a YPG w mieście Aleppo po tym jak lotnictwo rządowe zbombardowało dzielnicę Sheikh Maqsoud?

  8. rozbawiony propagandą

    Chciałbym aby mi ktoś wyjaśnił: jak to jest, że NATO od ponad roku "bombarduje ISIS" i na Youtube nie można znaleźć żadnych nagrań z telefonów islamistów jak to są przez NATO, a USA w szczególności, bombardowani, natomiast Rosja "nie bombarduje ISIS, tylko demokratyczną umiarkowaną opozycję" zaledwie od 3 miesięcy a Youtube pełne jest nagrań z telefonów komórkowych brodaczy z czarnymi flagami ISIS, filmującymi rosyjskie bombardowania i wrzeszczącymi "ałłach akbar" i przysięgających, że Ałłach da  że zetną głowy wszystkim ruskim, irańskim i krzyżowcowym kaafirom? Czyżby amerykańskie bombardowania były tak skuteczne, że ubijają wszystkich islamistów z telefonami komórkowymi, nie zostawiając żadnych świadków? Ktoś może wyjaśnić tą statystyczną dysproporcję? :-)))

    1. Witold Repetowicz

      Pan mnie cytuje? gdzie niby napisałem to co raczył pan wsadzić w cudzysłów ("nie bombarduje ISIS, tylko demokratyczną umiarkowaną opozycję" )?

    2. Robin

      Jest jedno wyjaśnienie nato bombarduje małymi precyzyjnymi udeżeniami i znim wyjmną telefony to już jest po wszystkim i nato nie bombarduje ale używa rakiet

  9. tom

    czy ktoś wie co to za wieżyczka na tym BWP?

  10. Are

    Po przeczytaniu tej wielce ciekawej analizy, rodzi się pytanie, jak wielkimi siłami i wsparciem materiałowo-gospodarczym dysponują Kurdowie i SDF. Z jednej strony blokada granicy turecko-kurdyjskiej i długotrwała wojna drenująca gospodarkę i siły ludzkie, z drugiej wprawdzie symboliczne, ale jednak, wsparcie USA i Niemiec. Nie mają bogatych sponsorów wyznających tą samą wiarę czy ideologię, a ochotnicy i pomoc organizacji międzynarodowych jest raczej niewielka. Mandżib to za duże miasto, by przy tak niewielkich siłach zdobyć je i utrzymać bez wsparcia miejscowej ludności. A to raczej sunnickie miasto. SAA też nie ma zbyt wielu sił, by jednocześnie prowadzić skuteczne kampanie na wielu kierunkach. Rosjanie dużo im pomagają, ale przecież same lotnictwo to zbyt mało by zdobyć i utrzymać. A teraz bardziej skupiają swe siły na powolnym zdobywaniu terenu wokół Damaszku i na północ od Aleppo. Większa kampania na Azaz przy tak rozciągniętych siłach jest ze strony SAA mocno ryzykowna. A jakoś nie wierzę w jednoczesny skoordynowany atak SDF na Manbiż i SAA na Al Bab. Mimo wszystko USA, pomimo politycznego milczenia, wspomaga Kurdów i ma na nich polityczny wpływ.

    1. Boruta

      Wsparcie prawie 0. Jednorazowy zrzut od Amerykanów. Miejscowa ludność wyzwolenie przyjmuje bardzo dobrze.

  11. Tomasz Stelmach

    Hahaha! "Syryjskich Sił Demokratycznych"? Kto to tak nazwał. Wiecie co wchodzi w jej skład? Miedzy innymi Al-Kaida, która dogadała się z USA przeciwko prezydentowi Asadowi. Al-Nusra, czyli syryjska Al-Kaida i najemnicy finansowani przez Arabię Saudyjską z których niektórzy pewnie walczyli w Iraku i Afganistanie przeciwko USA. Ci ludzie tak samo jak w Iraku i Afganistanie dopuszczają się masowych zbrodni, podobnie jak ISIS. Sami w artykule przyznajecie, że Al Nusra, Jaish al Islam czy Ahrar al Sham, to rosnące zagrożenie terrorystyczne dla Europy.

    1. Witold Repetowicz

      Jak Pan nie wie to zawsze mozna jeszcze posiąść sztukę czytania, chyba panu obcą. W tym i wielu innych moich tekstach jest dokladnie wyjasnione co to jest SDF wiec prosze nie bredzić. Trzonem SDF jest YPG.

    2. Boruta

      Dziecko drogie nie kompromituj się. Syryjskie Siły Demokratyczne to głównie Kurdowie z YPG/YPJ + mniejsze, normalne, organizacje arabskie, syriackie i turkmeńskie.

  12. rr

    A co Pan sądzi o pogłoskach na temat wsparcia Rosjan dla kantonu Efrin? Mam na myśli zarówno wsparcie taktyczne (bombardowania pozycji islamistów) jak i dostarczanie broni i amunicji (byly takie pogłoski). Prawda to czy raczej propaganda antyasadowskiej opozycji?

  13. LD

    Jest możliwy jeszcze jeden sceneriusz. Klęska Genewy III jest przesądzona. Przy stole nie ma głównych sił opozycyjnych kontrolujących Syrię (Al-Nusra, Daesh, SDF) a HNC udaje, że chce rozmawiać. Nie ma woli ważnych graczy - Arabii Saudyjskiej i Turcji na jakiekolwiek porozumienie, USA "ulega" presji ww. ale ogłasza przed konferencją, że zdecyduje się na rozwiązanie zbrojne w przypadku niepowodzenia rozmów, Takie działanie przecie ISIL (oby nie siłom rządowym) może podjąć w koalicji z Turcją i wybranymi przystawkami NATO i krajów Zatoki. Zyskiem będzie utrzymanie bogatej w ropę wschodniej Syrii, zablokowanie postępu sił rządowych, kurdyjskich i Rosjan. Erdogan wydaje się wymarzonym sojusznikiem dla USA- przed którym ISIL zapewne nie będzie się bardzo bronił...

  14. gosc

    "zawarły z Rosją ciche porozumienie o unikaniu konfrontacji wspieranych przez siebie sił, niejako dzieląc Syrię na dwie części – północno-wschodnią (Rożawę), gdzie z Państwem Islamskim skutecznie walczy koalicja SDF, zdominowana przez kurdyjskie oddziały YPG oraz resztę, gdzie zaczęli operować Rosjanie." Ciekawe. To co w takim razie robi budowana baza w polnocno-wschodniej Syrii w Hasace 50 km od amerykanskiej bazy?

  15. Marek

    Panie Witoldzie, poprosimy o bardziej szczegółowy opis składu SDF(poza Kurdami z YPG). Jaką siła te "demokratyczne"?, "świeckie"? organizacje dysponują ? USA wpompowało w nie gigantyczne pieniądze, ale wiele świadczy, że to tylko są "wydmuszki" czyli grupy w wielkości co najwyżej kompanii/batalionu, które BEZ Peszmergi zostałyby szybko rozegnane przez Daesh ...

    1. Witold Repetowicz

      USA nie wpompowały w SDF żadnych pieniedzy, byl jeden zrzut broni. Pan myli SDF z tzw. 30 dywizją. A o SDF pisalem wiecej przy okazji ofensywy na Al Hawl http://www.defence24.pl/272640,syryjskie-sily-demokratyczne-ofensywa-na-al-hawl-mozliwa-dzieki-amerykanskim-nalotom - cyt.: "W skład SDF wchodzi 9 ugrupowań: Brygady Sonadid (arabskie plemię Shemar), Burkan al Furat, Syriacka Rada Wojskowa (chrześcijanie), Bojownicy Rewolucyjni, Zjednoczone Brygady Dżaziry, Jabhat al Akrad, Brygada Seldżucka (Turkmeni), Brygady Północnego Szam (Turkmeni). "

  16. Alexis

    Ciekawe rzeczy ludzie. Wysłannik Kadyrowa nie jaki Ziad Sabsabi był na wycieczce w Syrii, ale nie krajoznawczej. Otóż zawiózł prezydentowi Baszarowi Al-Asadowi list od Ramzana Kadyrowa. Jak wygląda sytuacja w Syrii oczami Sabsabiego? „W tej chwili w Syrii terroryzm międzynarodowy kończy się. Ta myśl motywuje syryjskich obywateli. Między Syrią i Rosją będzie wiele projektów inwestycyjnych. W Syrii już ustanowiono punkt wysyłki owoców cytrusowych do Rosji. 25 stycznia tego roku został dokonany eksport pierwszej partii w ramach nowej współpracy między Rosją i Syrią(...) Prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow potwierdził, że narody Rosji popierają politykę Władimira Putina w walce z międzynarodowym terroryzmem. Potwierdził również, że Republika Czeczenia, po wyzwoleniu syryjskich miast od terrorystów, gotowa jest w najbliższej oraz przyszłej perspektywie udzielić wsparcia w rekonstrukcji zniszczonej infrastruktury. Wystarczy w tym miejscu wspomnieć oficjalne oświadczenia syryjskich polityków o tym, że rosyjskim i szczególnie czeczeńskim firmom udzielono priorytetowych warunków w pracy nad odbudowaniem zniszczonych w czasie wojny miast. Firmy czeczeńskie mają w tym zakresie duże doświadczenie, przecież wszyscy widzieliśmy, jak powojenny Grozny z miasta-widma przemienił się w rozwinięte miasto, w którym infastruktura jest teraz na najwyższym poziomie: szkoły, przedszkola, parki, drogi, mosty itd.”

    1. Kiks

      Faktycznie, autorytet. Taki sam jak i Kadyrow.

  17. JKK

    Syryjskie siły demokratyczne. Ciekawe

  18. chorąży

    Każde rozmowy mają znaczenie. Nie ma międzynarodowych rozmów bez znaczenia. Czasami ważniejsze są te w "palarni" od tych na sali obrad. Ciekawe kiedy ukaże się mój inny komentarz - odpowiedź, polemika na temat przekroczenia przez Rosję granicy przestrzeni powietrznej Turcji.

Reklama