Siły zbrojne
Rzecznik prasowym DO RSZ: przelot rosyjskiej rakiety był cały czas monitorowany
Przelot rosyjskiej rakiety, która naruszyła w niedzielę nad ranem polską przestrzeń powietrzną, był cały czas monitorowany, a wojsko spodziewało się, że opuści ona nasz kraj - poinformował rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski.
W niedzielę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało na platformie X, że „o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej”. Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. „Celem wykonywanych uderzeń były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie” - dodano.
Do sytuacji tej odniósł się na briefingu w niedzielę rano rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk. Jacek Goryszewski. „W przypadku tej rakiety nie było decyzji, nie było autoryzacji o zestrzeleniu. Główną przyczyną tego było to, że wiedzieliśmy, jaka jest trajektoria lotu, poza tym ta rakieta przebywała w naszej przestrzeni przez bardzo krótki czas i nie była w zasięgu naszych wojskowych lądowych środków ogniowych. Więc tutaj nie było mowy o zestrzeleniu. Nie było też mowy o tym, żeby nasze myśliwce podjęły jakąkolwiek interwencję, gdyż nie zmierzała ona w głąb terytorium naszego kraju” - powiedział ppłk Goryszewski.
Poinformował, że jedna z wystrzelonych przez Rosjan rakiet około godz. 4.23 przekroczyła polską przestrzeń powietrzną; poruszała się z prędkością niemalże 800 km/h i na wysokości 400 m. Przez cały czas przebywania w naszej przestrzeni była obserwowana przez środki radiolokacyjnie - podkreślił.
„Wiedzieliśmy o jej trajektorii, o jej kierunku i spodziewaliśmy się, gdzie opuści naszą przestrzeń” - powiedział.
„Bezpieczeństwo naszej przestrzeni powietrznej było zapewnione w maksymalnym stopniu. Cały czas obserwujemy sytuację na Ukrainie. Na chwilę obecną uspokajam, nasza przestrzeń jest bezpieczna nie odbywa się już atak na cele w Ukrainie” - dodał Goryszewski.
Ppłk przyznał, że lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej było aktywne już od wczesnych godzin porannych, bo już około godziny 2 wystartowały samoloty Tu 95 z rosyjskich lotnisk. Było co najmniej 13 samolotów, które wystrzeliły rakiety manewrujące w kierunku Ukrainy. Rzecznik dodał, że polskie dowództwo wiedziało, że część z tych rakiet może być skierowana w obwody na Ukrainie graniczące z naszym państwem, dlatego poderwano polskie i sojusznicze samoloty.
„Na chwilę obecną nasze myśliwce powróciły już do baz, nasze systemy powróciły do swojej działalności operacyjnej, ale wojsko polskie cały czas monitoruje sytuację i wszystko jest pod kontrolą” - stwierdził rzecznik.
rwd
Naruszenie przestrzeni NATO jest dobrym pretekstem do wprowadzenia jednostek opl NATO na zachodnią Ukrainę.
floyd44
Wpierw mówi że rakieta była poza zasięgiem, potem że bezpieczeństwo było zapewnione w maksymalnym stopniu ... Czy oni sobie jaja robią? Bo sowieci z nich na pewno!
Stefan1
Powinniśmy podpisać z Ukrainą porozumienie w sprawie obrony powierznej Polski. Obiekty lecące w kierunku Polski, już nad Ukrainą w sąsiedztwie granicy powinny być namierzane przez polską obronę i niszczone. Najlepiej przed przekroczeniem granicy, ale napewno w trakcie przekraczania. Szczególnie rakiety manewrujące.
floyd44
Podpisać umowę? Zestrzelić i tyle! Skoro " monitorują" to wiedzą skąd leci, i odkąd. Kiedyś wleci i nie wyleci. Jak ta co przywaliła w silos zbożowy.
ands
Jednym słowem wszystko po staremu. Rosyjskie rakiety możemy monitorować, obserwować, wdrażać procedury, pisać raporty.
Alibi
Czyli dla wojska jest problemem rozmieszczenie SPZR Poprad blisko Ukraińskiej granicy.
Sympatyk
Czyli Polacy wojskowi kolejny raz dostali od sojuszników po łapach kiedy ktoś chcieli nacisnąć na "guzik"...!!! Pytanie, kto taktycznie trzyma " łapę" na polskim wojskiem...??!