Reklama
  • Wiadomości

Ryzykowna gra wokół struktur dowodzenia Wojsk Specjalnych

W dniu rozwiązywania Dowództwa Wojsk Specjalnych (31 grudnia 2013 r.) jak i Dowództwa Sił Specjalnych (10 stycznia 2014 r.) nie było wiadomo, jak będzie wyglądać docelowa struktura dowodzenia wojsk specjalnych. Nie wiadomo tego do dziś. Trwa przerażający w możliwych konsekwencjach spór kompetencyjny pomiędzy Dowództwem Generalnym a Dowództwem Operacyjnym.

Fot. archiwum DWS.
Fot. archiwum DWS.

Dowody na totalny chaos  można znaleźć w korespondencji jaka od pierwszego stycznia 2014 r, krąży pomiędzy kluczowymi instytucjami zajmującymi się bezpieczeństwem państwa: Ministerstwem Obrony Narodowej, nowo powstałymi dowództwami: Generalnym oraz Operacyjnym i Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. W jednym z pism wysłanych do BBN przedstawiono propozycje dwóch wariantów dalszego funkcjonowania Wojsk Specjalnych. Taka dyskusja byłaby zupełnie naturalna, a wręcz pożądana, gdyby nie dwa fakty.

Po pierwsze pismo to przygotowało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ), co oznacza, że po objęciu stanowiska dowódcy generalnego przez gen. Lecha Majewskiego, nie było wiadomo jak docelowo mają funkcjonować podlegające mu Wojska Specjalne. 

Po drugie i najważniejsze - pismo to powstało po decyzji ministra obrony narodowej z 3 stycznia 2014 r., która zmieniła podporządkowanie i przeformowała istniejące tylko 10 dni Dowództwo Sił Specjalnych (DSS). A to oznacza, że zlikwidowano jedną strukturę dowodzenia bez przygotowania nowej – co w przypadku strategicznego rodzaju wojsk utrzymywanego w ciągłej gotowości musi rodzić konieczne obawy.

Co się stało 3 stycznia 2014 r.?

Po likwidacji istniejącego tylko kilka dni Dowództwa Sił Specjalnych (Defence24.pl poinformował o tym jako pierwszy) otrzymaliśmy 7 stycznia wyjaśnienie ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej: „podjęliśmy decyzję o szybszym przekształceniu przejściowej struktury DSS w docelowe Centrum Operacji Specjalnych- Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych. Uznaliśmy, ze centrum jest gotowe i nie ma co czekać.”

Z czasem okazało się jednak, że Centrum Operacji Specjalnych nie jest strukturą docelową i co najważniejsze nie jest ono gotowe. Dwa tygodnie po wprowadzeniu reformy zaczęła się bowiem wymiana korespondencji, w której Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych informuje Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ) o rozpoczęciu prac nad zmianą struktur organizacyjnych systemu dowodzenia Wojsk Specjalnych – struktur które miały i powinny być gotowe już 1 stycznia br.

Co gorsza w/w korespondencji pojawia się od początku przewidywany przez nas spór kompetencyjny pomiędzy Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych a Dowództwem Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych .
Na szczęście w Wojskach Specjalnych przestano milczeć i zaczęła się wymiana raportów na temat tego, co trzeba pilnie zrobić by uratować sytuację po „przemyślanej i zapiętej na ostatni guzik reformie”. Na razie dowiedzieliśmy się tylko nieoficjalnie, że 1 styczniu 2014 r. stworzono struktury dowodzenia Wojsk Specjalnych bez odpowiedniej komórki Centralnego Organu Logistycznego dla sprzętu i uzbrojenia w jednostce Wojsk Specjalnych NIL.

Twórcy reformy systemu dowodzenia i kierowania sił zbrojnych złamali najważniejsze zasady, jakie leżały u podstaw działania polskich wojsk specjalnych. Po pierwsze zrezygnowano z wypracowanej w faktycznych działaniach bojowych (i to nie tylko przez Polskę ) zasady „force user - force provider”, dającej wojskom specjalnym pełną autonomię i czyniąc je odpowiedzialnymi zarówno za szkolenie żołnierzy sił specjalnych, jak i za dowodzenie nimi w czasie faktycznych działań. Ma się tutaj wrażenie, że generałowie przestali widzieć granicę jaka istnieje pomiędzy oddziałami desantowo – szturmowymi, które najogólniej mówiąc służą do ataku, a siłami specjalnymi, które służą do dywersji i akcji specjalnych.

Po drugie zlikwidowano strukturę dowodzenia, która mogła przygotowywać i dowodzić operacjami specjalnymi siłami innych państw NATO (co sprawdzono w ćwiczeniu Cobra-13) - nie tworząc nowych struktur i wcześniej ich nie sprawdzając. W ten sposób nieprzemyślane reformy mogą zaprzepaścić kilkuletnie starania Wojsk Specjalnych o certyfikowanie jego struktur dowodzenia „do pełnienia roli dowództwa komponentu operacji specjalnych (DKOS) w strukturach NATO”. Co najsmutniejsze zrobiono to w momencie, gdy praktycznie wszystko było gotowe. Nieaktualna jest bowiem pierwotna idea by Dowództwo Sił Specjalnych spełniało „…również rolę dowództwa komponentu operacji specjalnych (Special Operations Component Command, SOCC) w ramach Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Force, NRF).

Z tej sytuacji jest jednak proste wyjście. Należy zamknąć w jednym pokoju całą wyższą kadrę z Wojsk Specjalnych, zaprosić do środka „specjalsów” z krajów NATO mających największe doświadczenie bojowe (Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii) i dać wszystkim wolną rękę w tworzeniu struktur, którymi powinno się dowodzić wojskami specjalnymi. 

Z uwagi na dobro Polskich Sił Zbrojnych, a w szczególności Sił Specjalnych - które stanowią dumę i wzbudzają zasłużoną zazdrość również wśród naszych sojuszników – redakcja Defence24.pl zdecydowała się nie publikować materiałów źródłowych. Jednocześnie zdecydowaliśmy z tych samych powodów opublikować tekst w powyższej treści licząc na szybkie otrzeźwienie osób odpowiedzialnych.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama