Reklama

Siły zbrojne

Ruszają prace nad europejskim samolotem przyszłości

  • Fot. Brightlands/Wikipedia Commons/CC 4.0
    Fot. Brightlands/Wikipedia Commons/CC 4.0

Rządy Wielkiej Brytanii i Francji podpisały dwuletni kontrakt z koncernami BAE Systems i Dassault Aviation oraz ich partnerami przemysłowymi na wykonanie studium wykonalności samolotu bojowego przyszłości (FCAS).

Podpisanie umowy wartej 150 mln euro (120 mln funtów) oznacza faktycznie rozpoczęcie prac nad następnej generacji bezzałogowymi samolotami bojowymi. Mają się one zakończyć zbudowaniem kompletnego demonstratora. Później na podstawie wniosków uzyskanych z prac zostanie stworzony przyszły, europejski, bezzałogowy system bojowy.

Kontrakt został podpisany w siedzibie Dassault Aviation w Saint Cloud, we Francji przez prezesów BAE Systems i Dassault Aviation oraz szefów brytyjskiej i francuskiej agencji zamówień obronnych (Defence Materiel i Direction Générale de l'Armement). Poinformowano jednocześnie, że do już zagwarantowanych 150 milionów euro, rządy Wielkiej Brytanii i Francji dołożą w tym samym okresie jeszcze 100 milionów euro (80 milionów funtów).

Model samolotu FCAS w skali 1:10 - fot. M.Dura

Zgodnie z oficjalnym komunikatem „Współpraca pomiędzy Wielką Brytanią i Francją jest postrzegana jako optymalny sposób opracowania bojowych, bezzałogowych statków powietrznych, jednocześnie jest dowodem popierania planów zacieśnienia współpracy w dziedzinie obronności pomiędzy obydwoma rządami”.

Celem dwuletniego programu ma być przede wszystkim „opracowanie koncepcji bezzałogowego statku powietrznego zdolnego do wykonywania zadań operacyjnych, oraz dopracowanie kluczowych technologii, jakie będą wymagane dla bojowych dronów powietrznych operujących w przyszłości”.

Po przewidzianym na koniec 2016 r., zakończeniu badań analitycznych rozpoczną się prace rozwojowe demonstratora bojowego bezzałogowego statku powietrznego, który ma spełnić wymagania stawiane w przyszłości przez siły zbrojne obydwu krajów. Poza koncernami BAE Systems i Dassault Aviation w programie FCAS mają wziąć udział również firmy Rolls-Royce, Selex ES, Snecma (Safran), Thales i SME.

Zarówno BAE Systems (a szczególnie zakłady w Warton, hrabstwo Lancashire w Wielkiej Brytanii) jak i Dassault Aviation nie będą startowały w pracach rozwojowych od zera. Od ponad dekady obie firmy pracują bowiem nad różnego typu programami dotyczącymi systemów bezzałogowych, w tym dotyczących dronów uderzeniowych. W przypadku BAE Systems były to takie programu jak: Corax, Kestrel, Raven, Demon, Mantis i Taranis.

Pracowano przy tym zarówno nad konstrukcjami samych statków powietrznych, jak również nad systemem sterowania ich lotem, systemami planowania misji, technologiami produkcji materiałów wykorzystywanych w procesie produkcji i wykorzystania bezzałogowych środków latających.

fot. BAE Systems

Szczególne znaczenie w przyszłych badaniach będą miały doświadczenia z prac nad wykonanym zgodnie z zasadami technologii stealth bezzałogowym samolotem Taranis (nazwanym od imienia celtyckiego boga piorunów), którego zadaniem miało być prowadzenie rozpoznania, namierzanie celów oraz wykonywanie uderzeń na terytorium nieprzyjaciela. Jak podkreśla koncern BAE Systems na jego opracowanie poświęcono ponad „,…półtora miliona roboczogodzin zrealizowanych przez czołowych naukowców, aerodynamików i inżynierów zajmujących się systemami z 250 firm w Wielkiej Brytanii”.

Taranis wykonał swój pierwszy lot 10 sierpnia 2013 r. na nieujawnionym poligonie. Drugą fazę badań w powietrzu przeprowadzono w 2014 r. już w pełnym ukompletowaniu systemu. W trakcie prac bardzo ważne było również wypracowanie zasad użytkowania systemów bezzałogowych w cywilnej przestrzeni powietrznej. 

Reklama

Komentarze (8)

  1. qwert

    Oj bez przesady nie ma co cisnąć się na siłę. Tu potrzeba ogromnych budżetów doświadczenia i poufności. My nie produkujemy nawet samochodów więc nie walmy głową w mór. Skupmy się na prostszych rzeczach, zaróbmy na nich a za zarobioną kasę kupimy cos takiego :). Chociaż z drugiej strony jak patrzę na Szwedów .... ;)

  2. Baron

    Panowie koledzy zamiast wypisywac głupoty lepiej poczytac cos na ten temat . I francuzi i Brytyjczycy zachecaja Polskie firmy do udzialu w tym przedsiewzieciu . Miedzy podmiotami z tego kraju a Polska firma WB Electronics juz zostaly podpisane dokumenty w ktorych wszystkie strony oswiadczaja ze chca wspolpracowac . czekamy tylko na decyzje naszych decydentwo politycznych ktorzy nie spiesza sie i niewiedza z czym to sie je Tak wiec prosze nie pisac bzdur ze w polsce nic nie ma po za klerykalami i kobietami bo to nawet nie jest nieudany zart .

  3. Alex

    Ta jak zwykle, angole i francuzi glowkuja, a my co? Nie ma znowu komu podjac decyzji?

    1. yellow

      My im śrubki dostarczymy jak nam pozwolą :)

  4. Tom

    Powinniśmy wziąć w tym udział. Zachowujemy się jak kraj trzeciego świata.

  5. Roman

    Koncern Dassault we współpracy z innymi firmami europejskimi opracował zaś bardzo interesujący projekt uderzeniowego bezzałogowca o nazwie nEUROn. Z pewnością doświadczenia nad tym projektem jak i Taranis z BAE stanowić będą doskonałą podstawę do dalszej współpracy. Można chyba postawić tezę, że ten wspólny projekt brytyjsko-francuski jeśli zostanie doprowadzony do końca to będzie coś na miarę naddźwiękowca Concorde, który w latach 60-tych XX w. był też sztandarowym bardzo wybiegającym w przyszłość projektem.

  6. zuzek

    E tam, gadacie jakby o co było się spierać. Wiadomo przecież, że nasi wielce i niesamowicie uzdolnieni inżynierowie takie cos to w podwórkowym warsztacie w 20 lat by zrobili tylko trzeba to zamówić, wyłożyć najpierw kaskę i zrobić 30 spotkań konsultacji i konferencji. My nie potrafimy w rozsądnym czasie zbudować patrolowca, system Poprad będą składać w warsztatach przez 30 lat a rakieta błyskawica chyba nigdy nie doczeka się doprowadzenia projektu do końca a tu jakiś pomysł z bezzałogowcem. Ten temat to przecież czyste futuro dla naszych jenerałów i specjalistów którzy nie maja o tym zagadnieniu zielonego pojęcia przykład: specjalista w dziedzinie broni pancernej twierdzący iż nasze Leopardy są najlepsze w Europie a admirał bredzący o cenie rakiet manewrujących dla op (1mld $ za sztukę hehe :))) to czego my wymagamy. Kto miałby w takim projekcie z naszej strony uczestniczyć, specjaliści z IU? wstyd na Europę, jakby nasi tam pojechali z tymi pomysłami spotkań, konferencji i dialogów technicznych to ten projekt nigdy nie doszedłby do skutku a tak to istnieje szansa że pojawi się wcześniej niż nasze nowe baterie rakiet.

  7. tomicki1914

    Ciekawe jest dlaczego nikt z naszych decydentów nie zgłasza akcesu strony polskiej do tego typu wspólnych europejskich projektów. Boją się czegoś? Bardziej sensowny był by udział w tego typu projektach niż marnowanie pieniędzy podatnika na jakieś tekturowe makiety, które zalegają w magazynach naszych rodzimych firm.

    1. Poznaniak

      Pan chyba nie ma pojęcia o kosztach takiego przedsięwzięcia. A co do zysków, mogą one być bardzo iluzoryczne. :)

    2. Polska wolna od agentury wpływu

      No bo to przecież nieamerykańskie jest... A nasze F-16 będą przy tym wyglądać jak Kukuruźnik przy Me-262...

    3. Wojmił

      Odpowiedź jest prosta: - my nie mamy zakładów, które mogłyby brać udział w projekcie ponieważ mamy tylko zakłady śmigłowcowe i to sprzedane zagranicznym inwestorom - zatem nie mamy kim wziąć udziału w projekcie... - nic już sami nie produkujemy co może się przydać w tym projekcie... jesteśmy tylko rezerwuarem taniej siły roboczej i kobiet na tym świecie a naszym hitem eksportowym są powołania kapłańskie... dlaczego jestem tak surowy dla Mojej Ojczyzny? Bo Polskę kocham i chciałbym aby ten kraj miał większe ambicje!

  8. podbipieta

    Taranis latał na poligonie Woomera w Australii.

Reklama