Rosyjskie siły zbrojne przewidują prowadzenie ćwiczeń wojsk powietrznodesantowych wraz z jednostkami artylerii rakietowej czy pancernymi. Świadczy to o chęci użycia „desantu” w działaniach połączonych.
Zgodnie z przyjętymi w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (SZ FR) planami dotyczącymi szkolenia w 2017 roku dla rosyjskich wojsk powietrznodesantowych (WDW) zakłada się między innymi przeprowadzenie wspólnych szkoleń z wojskami pancernymi/zmechanizowanymi oraz oddziałami artylerii, w tym artylerii rakietowej i systemami rakiet taktycznych.
W 2016 roku WDW przeprowadziły szereg ćwiczeń (ponad 2300 o różnej skali zaangażowania) mających na celu zgranie pododdziałów i oddziałów oraz wypracowanie nowych form i metod walki z użyciem wprowadzanego ostatnio do eksploatacji sprzętu.
Dla rosyjskich wojsk powietrznodesantowych pozyskano samobieżne zmodernizowane systemy artyleryjskie 2S9-1M Nona/Swirstiełka, PPZR 9K333 Wierba, nowoczesne stacje walki radioelektronicznej RB-531 Infauna, MKTK-1A Dżjudoist czy MKTK REI PP Liejer-2 oraz 40 transporterów BTR-82A, a także ponad 6000 systemów spadochronowych i około 100 sztuk różnego rodzaju sprzętu desantowego. Przy czym planuje się osiągnięcie w 2020 roku wskaźnika nowoczesnego sprzętu w WDW na poziomie 75%.
WDW w 2016 roku otrzymały też m.in. ponad 60 bojowych wozów desantu BMD-4M Sadownica i gąsienicowych transporterów opancerzonych BTR-MDM Rakuszka-M i około 40 zmodernizowanych BRDM-2D. Wcześniej informowano też o planach uformowania w związkach taktycznych WDW niewielkich pododdziałów czołgów T-72B3.
Natomiast szkolenie na szczeblu batalionu i taktycznych grup bojowych wzmocnionych m.in. pododdziałami czołgów i jednostek artylerii i rakietowych poszczególnych okręgów wojskowych oraz jednostek Floty Północnej będzie głównym zadaniem realizowanym podczas kolejnego roku szkoleniowego.
WDW w ramach rosyjskiej doktryny militarnej stanowić mają odwód naczelnego dowództwa SZ FR. Jednak w praktyce to najczęściej one wykonują wraz z siłami powietrznymi i Marynarką Wojenną pierwsze uderzenie oraz spełniają rolę siły szybkiego reagowania. WDW obecnie to dwie dywizje powietrznodesantowe, dwie dywizje desantowo-szturmowe, cztery samodzielne brygady desantowo-szturmowe, samodzielna brygada specjalnego przeznaczenia oraz szereg jednostek łączności, dowodzenia, szkolnych i zabezpieczenia działań. Po 2020 roku mają być utworzone nowe dywizje i brygady WDW.
Skala ćwiczeń oraz planowany do realizacji ich zakres świadczyć mogą o chęci zgrania pododdziałów różnych rodzajów wojsk w walce, wypracowania koncepcji ich efektywnego użycia w realizacji różnego rodzaju zadań, ale również o zamiarze pokazania własnych możliwości (w tym odstraszania), szybkości odpowiedzi czy sprawdzenia reakcji potencjalnych przeciwników.
Emeryt z Intelligence
Naiwność i dyletanctwo niektórych jest porażające, ale jeszcze gorsze jest, że propaganda rosyjska w postaci indoktrynacji o potędze i mocarstwowości działa na Rosjan. Powtórzę swoją opinię - Rosja nigdy nie jest tak słaba ani taka silna na jaką wygląda. Ale ona Panie Afgan stosuje odwrotną zasadę od Sun Tzu - Jak jesteś slaby udawaj silnego, może nabierzesz przeciwnika. Rosja zaatakowana byłaby bardzo groźna, bo w narodzie kultywowany jest okres Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. I te starocie sprzed 50 lat (czołgi, transportery, wozy bojowe, działa itp.) powyciągane z magazynów byłyby realną groźbą w defensywie. I ważne byłoby wtedy morale i wyszkolenie żołnierza FR, który w potrzebie napije się z kałuży i zagryzie szyszką. Ale jako napastnik to może zaatakować biedny Afganistan, Czeczenię i Karabach.Oni nawet nie zaatakowali Ukrainy, to tylko ochotnicy będący na urlopach wspierali separatystów.Co do NATO to nawet o tym nie myślą. Turcy im strącili samolot, i w odwecie zakazali Rosjanom wyjeżdżać na wczasy do Anatolii. Nawet stosunków dyplomatycznych nie zaostrzyli. Te ćwiczenia, parady, komunikaty o uzbrojeniu i potędze to pokaz siły, nie dla NATO, ale swoich obywateli, aby wytłumaczyć "przejściowe problemy gospodarcze FR". Co do desantu. Panie Afgan, ja również słyszałem w historii wojskowości o użyciu słoni w walce. I co mamy ich używać? Na razie mamy rok 2016 i zapewniam ,że nikt poważny nie rozważa konfliktu zbrojnego. Obwód Kaliningradzki co prawda jest nasycony żołnierzami i sprzętem, ale ani Ci żołnierze, ani sprzęt, ani społeczność OK nie są gotowe do wojny. Teoretycznie najłatwiejszym celem byłaby słabiutka militarnie Estonia i Kraje Bałtyckie, ale to jest tylko teoretycznie, praktycznie są bardzo silne sojuszem. I rzeczywiście trudno mi sobie wyobrazić portugalskiego, czy hiszpańskiego żołnierza w okopach na Mazurach ale ich samoloty, francuskie czy greckie Mirage już tak. Potencjalne zagrożenie z terenu Białorusi? Wiesz Pan coś o planach okupowania tego kraju? Podziel się Pan z nami. Co do desantu, nie mam zamiaru podejmować dyskusji. To nie mój poziom.
realista
a co na to tytan strategi i taktyki A.M.? Tak na marginesie, czytając info tylko z tego forum to rzuca sie w oczy- Rosja: intesywne szkolenia, ćwiczenia w tym poligonowe całych związków taktycznych, nowy sprzęt, nowatorskie struktury, ugrupowania bojowe itp, SZ RP: konferencje, opóżnienia w zakupach, zmiany założeń( ostatnio- drony, śmigłowce co 3 dni), jeśli ćwiczenia to komp/bat co najwyżej,- zaczyna to niepokoić
Polanski
W 1941 też tak ćwiczyli.
Emeryt z Intelligence
krzysiek84 - mądrego po szkołach to przyjemnie posłuchać, mała poprawka - z OK mamy około 200 km granicę w większości w terenie nie nadającym się do operacji pancernych, może jedynie do walki partyzanckiej. Oczywiście spotkałem się z desantem wojsk pancernych,......... w grach komputerowych. Ale na tym forum już czytałem o 70 tyś. desancie komandosów i Specnazu. Tak mogą wypowiadać się jedynie gimnazjaliści albo rusofile, wierzący w propagandę rządową. Bolo - z ust mi wyjąłeś te słowa. Na szczęście w tym wątku więcej było realistów niż fantastów.
Afgan
Czytałem komentarz "krzyśka84" i on nic mądrego nie napisał. Jak sam Pan zauważył nawet ten nasz "strateg-specjalista" skrócił wielokrotnie naszą granicę z Kalinką (to 233km - 211km lądowej i 22km morskiej granicy a nie "kilkadziesiąt"), a ponadto całkowicie lekceważy możliwość zagrożenia z terytorium Białorusi. Desant wojsk pancernych jest możliwy drogą powietrzną, jeśli się zajmie przy pomocy sił specjalnych jakieś lotnisko na terytorium wroga i dostatecznie długo utrzyma (kilka godzin). O scenariuszu z Kabulu 1979, który zapoczątkował interwencję ZSRR w Afganistanie Pan nie słyszał? Nie wie pan że pojazdy BMD można zrzucać na spadochronie z wysokości kilku kilometrów? Zna Pan siłę ognia BMD-4? Czym mamy zatrzymać wrogi desant, kiedy nasze samoloty będą uziemione na zniszczonych lotniskach, antyczne zestawy OPL Newa i Kub zagłuszone, a w Brukseli nasi sojusznicy będą wyrażali "głębokie oburzenie"? Potrafi Pan odpowiedzieć na te pytania? Chyba za dużo Pan grywa w te gry komputerowe, bo ma Pan słabe rozeznanie w rzeczywistości. Jest Pan podobno byłym oficerem, a nie posiada Pan podstawowej wiedzy i popełnia najgorszy z możliwych błędów, czyli lekceważy Pan przeciwnika. Swoją drogą taki obraz rosyjskiej armii złożonej z zardzewiałych czołgów, rozsypujących się rakiet, niezdolnych do lotu samolotów i wiecznie pijanych żołnierzy jest bardzo rosyjskiemu dowództwu na rękę, tylko dlaczego Pan powiela te mity?
olo
Taki atak to samobójstwo przy przeciwniku pokroju NATO. Zanim dolecą będzie tysiące GRUZ 200.
Marek1
Jeśli w ogóle ktoś myśli o zatrzymaniu i zniszczeniu takiej masy ludzi i sprzętu "spadającego z nieba", to MUSI koniecznie MAKSYMALNIE nasycić przestrzeń operacyjną Polski na potencjalnych kierunkach desantowania środkami OP. Zwłaszcza b. bliskiego zasięgu(Grom/Piorun) w samych rejonach zrzutu rosyjskich WDW. Przy wysokim morale "desantników" i poziomie akceptacji strat własnych przez dowództwo i społeczeństwo rosyjskie, NIEZBĘDNE jest zniszczenie przynajmniej 40-50% stanu desantu jeszcze w powietrzu, w samolotach. Jeśli bowiem uda się im wylądować przy nikłych stratach, to w warunkach pełnej przewagi w powietrzu i liczbie pojazdów opancerzonych lądujących z desantem(często w wozach bojowych), założenie, że powstrzymają ich polskie, lekko uzbrojone kompanie/bataliony OT to MRZONKA. Zostaną po prostu rozstrzelane i rozjechane przez dziesiątki BMD-3/4, BRDM-2D, BTR-MDM jakie będą desantowane jednocześnie z ludźmi. JAK jest u nas z oplot wszyscy wiemy ...
lot
W tym problem że RF nie ma przewagi w powietrzu a takie desanty to fikcja dobra na pokazy.
krzysiek84
Taki przerzut jest niemożliwy; mamy kilkadziesiąt kilometrów granicy z Rosją, a dokładnie z jej okręgiem, który w razie W zostanie przez nas zmieciony w ciągu kilkunastu godzin. Takiej armii nie transportuje się w ciągu tygodni, tylko miesiące; taki czas da NATO szybkie możliwości przerzutu wojska i jego ufortyfikowania, bo kraje członkowskie to setki tysięcy kilometrów autostrad i drugie tyle połączeń kolejowych. Do tego lotnictwo NATO to dla przykładu ponad 4 tysiące myśliwców, a Rosji mniej niż 800 pamiętających Breżniewa. Jedyna siłą bolszewii są głowice jądrowe i broń chemiczna testowana w Syrii, ale nigdy nie odważy się jej użyć.
Polanski
Skąd idea pełnej przewagi w powietrzu? Chyba NATO ma taka zdolność, bo Rosja to chyba nie. Ewentualny desant nie ma szans na wsparcie z powietrza. Przy samym lądowaniu 40-50% strat i potem regularne oblężenie. Jeżeli w ciągu 2-3 dni ewentualne natarcie nie dotrze do desantu to wynik jest przesądzony. Rosja jest mocna na lądzie, ale przestańcie z tą przewagą w powietrzu.
Piotr
No to mamy wojne w 2020 bo po co tak inwestować szkolić i co trzymać to potem w koszarach????
Abc
Tak, wojsko w koszarach a Putin znowu na Kremlu.
Bolo
W celu osiągnięcia korzyści politycznych. Bo dla Rosji siły zbrojne są podstawowym środkiem nacisku politycznego, przecież nie jest nim zdychająca gospodarka ;-)
Polanski
W 1941 też tak ćwiczyli. To jakaś mania?
wolfgang
Tylko czekam na info z Russia Today, że ćwiczenia mają na celu umożliwienie niesienia pokoju... Pamiętam jeszcze (służbę zaczynałem w 2 połowie lat 80) założenia ćwiczeń (akurat JW, w której służyłem miała wspierać desant na Półwyspie Jutlandzkim), Mniej więcej brzmiały tak: nieprzyjaciel (NATO) zamierza uderzyć na miłujące pokój kraje bloku socjalistycznego. Kraje te (przypadkiem???) posiadają już zmobilizowane wojska (NATO jeszcze nie całkowicie, a w niektórych scenariuszach ćwiczeń nawet nie zaczęło się mobilizować...) i w ramach przeciwdziałania przechodzą do działań ofensywnych (fazy defensywnej jakoś nie było). I dalej, że wykonujemy działania na przeciwnika, który może się nie spodziewać wojny (trochę dziwne, skoro do niej dąży...). Eh... człowiek czuje się 30 lat młodszy jak słucha propagandy rosyjskiej.
Marek1
WDW są postrzegane na całym świecie jednoznacznie jako wybitnie OFENSYWNY rodzaj sił zbrojnych. Warto o tym pamiętać w kontekście trwającej od 3 lat forsownej rozbudowy rosyjskich WDW. Putin i Szojgu zapowiedzieli, że do 2022 r. liczebność sił powietrznodesantowych wzrośnie z 30 do 75 tys i są na dobrej drodze do realizacji swych planów. Obecnie w WDW mają już ok. 45 tys. ludzi, czyli już dużo więcej niż my WSZYSTKICH żołnierzy w jednostkach liniowych WP.
tak tylko...
Na dzisiejszym polu bitwy wykonanie zmasowanego desantu na terytorium wroga, to samobójstwo. W Rosji takie wojska mają jednak sens, przy tak gigantycznych przestrzeniach, to jedyny rodzaj transportu, który w miarę szybko może zapewnić przerzut wojsk na newralgiczny odcinek. Rosyjski daleki wschód z częścią europejską łączy tylko jedna linia kolejowa i jedna szutrostrada. Obydwie, bardzo łatwe do zablokowania, dlatego wojska aeromobilne to jedyne sensowne rozwiązanie...
123spark
Chciałeś powiedzieć na współczesnym polu bitwy, czy s naszym kraju? Bo u nas współczesność to kuby i Newy oraz oplot bardzo krótkiego zasięgu w klasie Igły. Piorun tu niewiele zmienia. A więc współczesność to gdzieś lata 80-te ub. wieku...