W Niemczech odnotowano znaczny wzrost eksportu uzbrojenia do krajów niebędących członkami Unii Europejskiej i NATO, co można wiązać z realizowaną polityką przemysłową.
Według doniesień agencyjnych, wartość pozwoleń na eksport uzbrojenia wydanych w 2013 roku w Niemczech wyniosła 5,8 mld euro, co stanowi wzrost w stosunku do roku 2012 o prawie 25 %. Co więcej, około dwóch trzecich zaaprobowanych transakcji (pod względem wartości) dotyczyło dostaw broni do krajów niebędących członkami NATO i Unii Europejskiej. Ich wartość miała wzrosnąć w stosunku do 2012 roku aż o 40 %.
Ujawnione dane zostały zebrane przez przedstawicieli skrajnie lewicowej partii Die Linke, wypowiadającej się zdecydowanie przeciwko eksportowi uzbrojenia przez Niemcy, nawołującej notabene także do rozwiązania Paktu Północnoatlantyckiego. Jednakże, niemiecki eksport broni do niektórych krajów oskarżanych o łamanie praw człowieka wywoływał kontrowersje także wśród mniej radykalnych kół politycznych. Wyrazem tego jest między wcześniejsze innymi zablokowanie transakcji sprzedaży czołgów Leopard 2 do Arabii Saudyjskiej przez niemieckiego ministra gospodarki Sigmara Gabriela, członka koalicyjnej partii SPD.
Należy pamiętać, że zwiększenie aktywności na rynkach pozaeuropejskich jest postrzegane przez część przedsiębiorstw niemieckiego sektora zbrojeniowego jako sposób na uniknięcie skutków kryzysu ekonomicznego i związanych z nim cięć wydatków obronnych na Starym Kontynencie. Warto przytoczyć tutaj choćby zapisy strategii firmy Rheinmetall Defence, zgodnie z którymi od 2015 roku około połowa jej przychodów ma być generowana ze sprzedaży na rynki pozaeuropejskie.
Eksport niemieckiego przemysłu obronnego był także szeroko wspierany przez administrację kanclerz Angeli Merkel. Jednakże, obecny koalicyjny rząd będzie prawdopodobnie mniej skłonny do udzielania zezwoleń na sprzedaż broni do krajów oskarżanych o łamanie praw człowieka, co może spowolnić dynamikę niemieckiego eksportu. Raczej nie oznacza to jednak, że Niemcy zaprzestaną sprzedaży uzbrojenia do krajów niebędących członkami NATO i Unii Europejskiej. Znacznie bardziej prawdopodobna jest surowsza natomiast ocena poszczególnych transakcji pod kątem ich wpływu na realizację polityki zagranicznej Niemiec.
(JP)
G H
zgadza się , a to co się produkuje jest tak drogie że dziwię się że wojsko chce to kupować. pewno dlatego mogą zapomnieć o rynkach zagranicznych.
Miroo
co się dziwić - dobry sprzęt produkują... w Polsce niewiele się produkuje a co się produkuje to w zakładach będących własnością zagraicznych "inwestorów".. gdy w latach 90 tych polskie fabryki padały jak muchy, polacy się woleli kłócić o aborcje i historię/pomniki oraz budować w zamian za to nowe kościoły i markety...