Siły zbrojne
Rosja przygotowana do dywersji, czy antydywersji?

Ministerstwo obrony Rosji poinformowało, że kilkadziesiąt rosyjskich grup dywersyjnych testuje zdolność wojsk Południowego Okręgu Wojskowego w prowadzeniu operacji antysabotażowych i antydywersyjnych. Zadanie rosyjskich komandosów było o tyle trudne, że ich operacje mają być z założenia nieudane.
Z komunikatu Minoborony wynika, że sprawdzenie sił antydywersyjnych jest prowadzone w ramach dużego ćwiczenia dowódczo-sztabowego. Jego celem jest m.in. kontrola systemu ochrony zgrupowania sił utworzonego na południowo-zachodnim kierunku strategicznym. W manewrach bierze około 8000 żołnierzy. By to ćwiczenie urealnić, dowództwo Południowego Okręgu Wojskowego zadecydowało o użyciu ponad pięćdziesiąt grup dywersyjnych, wydzielonych przez rosyjskie wojska specjalne.
„Zapewnić masowe użycie grup dywersyjnych przez cały okres ćwiczeń dowódczo-sztabowych w celu sprawdzenia sposobu zabezpieczenia stanowisk dowodzenia formacjami i jednostkami wojskowymi oraz systemu obronnego batalionów i kompanii grup taktycznych w terenie i w punktach stałej dyslokacji”.
Znamienne w tym są nie tylko: ilość wykorzystanych komandosów, ale również sposób, w jaki Rosjanie zaczęli głośno i jawnie informować o działaniach specnazu. Oficjalnie rosyjscy specjalsi dostali dużą swobodę w doborze sposobu działania otrzymując polecenie „wykazania się maksymalną przebiegłością wojskową, by podstępnymi działaniami zakłócić skoordynowaną pracę bojową wojsk połączonych, Floty Czarnomorskiej, Flotylli Kaspijskiej oraz jednostek sił powietrznych i obrony przeciwlotniczej Południowego Okręgu Wojskowego”.

W rzeczywistości ich zadanie będzie bardzo trudne, ponieważ ćwiczenie dowódczo-sztabowe ma być pokazem przygotowania rosyjskich wojsk do obrony południa Rosji. Dodatkowo ma zostać oceniony cały cykl działań dowództw i żołnierzy: „począwszy od podniesienia gotowości pododdziałów, poprzez ich przemarsz i działania taktyczne”. Trudno jest więc przypuszczać, by odpowiedzialny za szkolenie wojsk, dowódca Południowego Okręgu Wojskowego generał Dwornikow zgodził się by ta ocena była negatywna.
Czytaj też: Specnaz z podwodnym karabinkiem ADS
Tym bardziej, że osoby kontrolujące mają dodatkowo sprawdzić w praktyce umiejętność pododdziałów „odpierania uderzeń różnych rodzajów środków napadu powietrznego: samolotów, śmigłowców, rakiet manewrujących i bezzałogowych statków powietrznych oraz systemów walki elektronicznej wroga”.
Jeżeli więc podczas kontroli: „jednostki piechoty morskiej i wojsk przybrzeżnych mają zademonstrować gotowość do odparcia morskich i powietrznych sił szturmowych wyimaginowanego wroga” - to najprawdopodobniej te jednostki tą gotowość zademonstrują. Przykładem może być komunikat opublikowany przez Minoboronę w tym samym czasie, w którym poinformowano, że załogi okrętów Floty Czarnomorskiej „znalazły podwodnych dywersantów i uniemożliwiły im prowadzenie podwodnego rozpoznania. W wyniku ćwiczenia grupa nurków bojowych podwodnych dywersantów została zneutralizowana i przeniesiona na jeden z rosyjskich okrętów”.
Z kolei w newsie z 14 października 2021 roku Minoborona pochwaliła się, że: „pododdziały wojsk obrony przeciwlotniczej i systemów walki elektronicznej zapobiegły próbie ataku grup rozpoznawczych i dywersyjnych za pomocą dronów bojowych na mobilne polowe stanowiska dowodzenia formacji wojskowych Południowego Okręgu Wojskowego”.
Rosjanie próbują załatwić swoimi komunikatami od razu dwie sprawy. Po pierwsze w jednej informacji chcieli pokazać jak liczne są ich grupy dywersyjne, które mogą skrycie atakować przeciwnika na jego terytorium. Po drugie w kolejnych newsach chcą pokazać, że ich wojska są bardzo dobrze przygotowane do działań przeciwdywersyjnych i są w stanie odeprzeć każde, skryte uderzenia wojsk specjalnych. Zadanie to udałoby się, gdyby czytano jedynie: albo jedne, albo drugie newsy.
Czytając je razem uzyskuje się jednak zupełnie inny przekaz. Wynika z niego, że: albo rosyjski specnaz był nieskuteczny, pomimo, że miał się wykazać „maksymalną przebiegłością wojskową i podstępnymi działaniami”, albo komunikaty o skutecznym odpieraniu ataku komandosów były nieprawdziwe. I w jednym, i w drugim przypadki Minoborona stawia się w złym świetle.
W tym wszystkim ważne jest jednak to, że dowódca Południowego Okręgu Wojskowego będzie mógł się pochwalić dobrym przygotowaniem swoich wojsk.