Rosyjskie ministerstwo obrony przerwało budowę dwóch korwet rakietowych projektu 22800 typu „Karakurt” w stoczni we Władywostoku. Decyzja władz wojskowych może postawić w bardzo trudnej sytuacji cały przemysł stoczniowy w Rosji, ponieważ jednocześnie rozpoczęto i jeszcze nie zakończono budowy aż szesnastu Karakurtów. Może to być efekt ograniczeń budżetowych, ale również walki o kontrolę nad rentownymi zakładami zbrojeniowymi.
Jak na razie Minoborona nie przerwała całego programu Karakurt, ponieważ miałoby to negatywny wpływ nie tylko na zdolności bojowe Wojennomorskowa Fłota, ale przede wszystkim na kondycję rosyjskiego przemysłu stoczniowego i zbrojeniowego. Uderzono jednak w stocznię „Wostoćnaja wierf” z Władywostoku (wcześniej: - Władywostoczny zakład stoczniowy SSZ nr 602), której „zabrano” zamówienia na dwa okręty projektu 22800.
Kierownictwo tego przedsiębiorstwa musiało więc rozpocząć procedury wdrażania „czterodniówki”, czyli czterodniowego tygodnia pracy. Ma to zmniejszyć pensje pracowników, ale jednocześnie ochronić stocznię przed zwolnieniami. Organizowanie pracy w niepełnym wymiarze godzin było konieczne, ponieważ według dyrekcji przedsiębiorstwa „kwota rozwiązanego kontraktu to około 50% całkowitego portfela zamówień firmy na najbliższe 5 lat”. Dlatego anulowanie umowy poważnie zakłóciło wszystkie procesy zachodzące w przedsiębiorstwie. Przykładowo już poinformowano, że zostały zatrzymane wszystkie procesy modernizacji przedsiębiorstwa.
Na ograniczenie czasu pracy i jednocześnie uposażenia zgodziły się już związki zawodowe, które zdały sobie sprawę, że zachowanie pięciodniowego tygodnia pracy spowodowałoby zwolnienie aż pięciuset pracowników.
Firma jest zmuszona podjąć ten niepopularny krok, aby utrzymać miejsca pracy w tak trudnym i niepewnym okresie. (…) Teraz bardzo ważne jest, abyśmy zrealizowali program 2020 i znaleźli coś w zastępstwie utraconego kontraktu, aby zapewnić regularne funkcjonowanie przedsiębiorstwa
Trzeba przy tym pamiętać, że trudna sytuacja ekonomiczna w jakiej znalazła się stocznia „Wostoćnaja Wierf” będzie miała również negatywny wpływ na działalność całej Floty Oceanu Spokojnego oraz jednostek pływających Federalnej Służby Bezpieczeństwa. To właśnie bowiem te zakłady specjalizują się w budowie okrętów, jednostek wsparcia oraz zabezpieczenia dla Dalekiego Wschodu. Stocznia ma przy tym już teraz możliwość budowy jednostek pływających o długości do 120 metrów, szerokości do 16 metrów, wysokości do 25 metrów i wadze wodowania do 2500 ton (a więc wyporności do 3500 ton).
Teraz „Wostoćnaja wierf” rozpoczęła pilne poszukiwanie nowych zamówień, które pozwoliłyby zrekompensować nagłe przerwanie gotówki płynącej z Minoborony na budowę korwet rakietowych. Problem polega na tym, że takich pilnie poszukujących pracy zakładów stoczniowych może być więcej. Stocznia „Wostoćnaja Wierf” utraciła bowiem kontrakt na budowę tylko dwóch Karakurtów. Natomiast w całej Rosji, na różnych etapach budowy, jest w sumie aż szesnaście takich jednostek pływających.
Jak na razie nie ma jednak informacji, co do losów pozostałych, budowanych jednostek projektu 22800. Jednak anulowane zamówienie to efekt wstępnego kontraktu zawartego przez Minoboronę 22 sierpnia 2018 roku na budowę aż sześciu okrętów typu „Karakurt” dla Floty Oceanu Spokojnego. Dwa z nich miały być budowane przez stocznię Wostoćnaja Wierf” we Władywostoku i przekazane do 2023 roku (zgodnie ze szczegółową umową podpisaną w czasie forum „Armia-2019” m.in. przez wiceministra obrony Alieksieja Kriworućko), a cztery pozostałe w stoczni PAO „Amurskij sudostroitielnyj zawod” w Komsomolsku nad Amurem (z terminem zakończenia prac wyznaczonym na 2026 rok).
Uwzględniając wagę jaką stocznia „Wostoćnaja Wierf” ma dla Floty Pacyfiku i dla regionu (od 2020 roku jest to jedyne duże przedsiębiorstwo przemysłu zbrojeniowego na Dalekim Wschodzie) oraz bliskość do przyszłego odbiorcy, logicznym by więc było zatrzymanie budowy jednostek projektu 22800 najpierw w Komsomolsku nad Amurem, a dopiero później we Władywostoku. Stało się jednak na odwrót i tłumaczone jest to na dwa sposoby. Po pierwsze stocznia PAO „Amurskij sudostroitielnyj zawod” od razu położyła stępki pod wszystkie cztery zamówione okręty równolegle realizując całe zamówienie.
Korwety budowane od 1 lipca 2019 roku (dwie), 26 grudnia 2019 roku i (jedna) i 29 lipca 2020 roku (jedna) są więc już na pewnym etapie produkcyjnym i anulowanie kontraktu przyniosłoby konkretne straty. Tymczasem nie było wcześniej oficjalnych informacji, by budowa okrętów typu Karakurt w zakładach stoczniowych we Władywostoku już się rozpoczęła. W takim przypadku anulowanie zamówienia spowodowało więc jedynie utracenie pieniędzy wyłożonych przez przemysł na wcześniejsze przygotowanie infrastruktury stoczniowej, a nie przez Minoboronę na już budowane jednostki pływające.
Jako drugi powód zatrzymania prac nad Karakurtami wskazuje się generalną rewizję programu modernizacyjnego rosyjskich sił zbrojnych (Gosoboronzakazu), w której zakłada się przede wszystkim zmniejszenie zamówień wojskowych i takie przebranżowienie firm zbrojeniowych, by jak najbardziej zwiększyć procentowy udział w produkcji zamówień cywilnych.
Dlaczego zrezygnowano z dwóch Karakurtów?
Ograniczany ciągle budżet Minoborony jest na pewno ważnym powodem, dla którego zerwano umowę ze stocznią „Wostoćnaja Wierf” – ale na pewno nie jedynym. Coraz więcej informacji wskazuje bowiem na to, że realizacja programu Karakurt mogła napotkać również poważne problemy techniczne. Jak na razie głośno mówi się jedynie o trudnościach w realizacji dostaw głównych silników wysokoprężnych do korwet projektu 22800, które prawdopodobnie sprawiają dodatkowo kłopoty w eksploatacji. Do poważnej awarii siłowni miało dojść np. na pierwszej korwecie przekazanej rosyjskie marynarce wojennej „Mytyszczi”. Wojsko mogłoby się więc rzeczywiście nie godzić na bezkrytyczny odbiór źle wyposażonych okrętów.
Przeczy jednak temu fakt kontynuowania budowy na czternastu Karakurtach w trzech różnych stoczniach. W ich przypadku jakoś sobie przecież poradzono, a więc same silniki na pewno nie mogły wpłynąć na tak drastyczną decyzję, jak zerwanie umowy handlowej.
Na rosyjskich forach wskazuje się na o wiele bardziej przyziemnego – na możliwą próbę przeprowadzenia zmiany właścicieli zakładów i przeniesienia ich do innych struktur. Wskazuje się przy tym na dużą wartość stoczni „Wostoćnaja Wierf”, która jest niezbędna we Władywostoku dla podtrzymania gotowości Floty Oceanu Spokojnego (może więc liczyć na stałe zamówienia remontowe), a ponadto przeszła ona już pewien etap modernizacji. Jest więc obiektem ze stosunkowo nową infrastrukturą. Wszystko to zapewnia stały zysk i o jego przejęcie być może właśnie toczy się walka.
Tymczasem o wiele łatwiejsze jest przejęcie zakładów wprowadzonych w stan upadłości, niż ich wykupienie w ramach standardowego procesu przejmowania akcji. Rosyjscy internauci wskazują w tym przypadku, że w podobnej sytuacji były „Zakłady produkcji traktorów”, które zostały najpierw wprowadzono w kłopoty, a później przejęte przez UralWagonZawod w koncernie Rostiech i szybko doprowadzone do rentowności przez nowe zamówienia.
Walka o władzę jako przyczyna zerwania umowy jest tym bardziej prawdopodobna, że problemy z realizacją kontraktu na Karakurty wcale nie miała jako pierwsza stocznia „Wostoćnaja Wierf”, ale stocznia „Pełła” w Sankt Petersburgu. Zakłady te zostały jak na razie (we wrześniu 2020 roku) skazane przez sąd arbitrażowy na karę w wysokości 2,9 miliona rubli (146 tysięcy złotych) na rzecz Minoborony „częściowo zaspokajając roszczenie powoda”, które docelowo miało być w wysokości 3 miliardów rubli. Jest to ogromna suma biorąc pod uwagę fakt, że koszt korwety projektu 22800 jest wyceniany na od 3 do 6 miliardów rubli (150 d0 300 milionów złotych).
Wysokość żądanego odszkodowania jest tym dziwniejsza, że pozew złożony przez rosyjskie ministerstwo obrony narodowej wynikał z faktu opóźnienia przez „Pełłę” dostawy pierwszego okręty typu Karakurt planowanej na październik 2018 roku tylko o... cztery miesiące. Niespotykana „konsekwencja” w dochodzeniu swoich praw ze strony Minoborony jest tym bardziej dziwna, że opóźnienie wynikało z okoliczności niezależnych od stoczni: wstrzymania testów okrętu na Morzu Bałtyckim ze względu na wprowadzenie wzmocnionych środków bezpieczeństwa podczas mistrzostw świata w piłce nożnej (od 25 maja do 25 lipca 2018 roku), udział nieoddanego jeszcze Karakurta w przygotowaniach do defilady morskiej (zresztą zgodnie z zaleceniami Minoborony) od 6 do 30 lipca 2018 r. oraz przekroczony termin dostaw silników głównych z zakładów na okręt z PAO „Zwiezda” z Sankt Petersburga.
Dodatkowo wiceminister obrony Alieksiej Kriworućko miał rekomendować rezygnacje z roszczeń, co wcześniej uzgodniono z wojskowymi prawnikami. To właśnie dlatego według stoczni „Pełła” wniosek Minoborony o 3 miliardy odszkodowania jest błędem organizacyjnym albo „celowym działaniem konkretnych osób, mające na celu podważenie reputacji biznesowej stoczni” (a więc łatwiejsze jej przejecie w przyszłości). I być może to właśnie te same osoby miały wpływ na to, co się dzieje obecnie z zakładami stoczniowymi we Władywostoku.
Michał
dzicz na dzikim wschodzie