Reklama

Siły zbrojne

Pułapki Wisły. Jak zabezpieczyć interesy wojska i przemysłu [ANALIZA]

  • Gen. Jerzy Gut podpisujący dokument przekazania DSS w obecności gen. Piotra Patalonga i gen.Lecha Majewskiego. - fot. MON
    Gen. Jerzy Gut podpisujący dokument przekazania DSS w obecności gen. Piotra Patalonga i gen.Lecha Majewskiego. - fot. MON

Negocjacje w sprawie Wisły wchodzą w decydującą fazę. Z punktu widzenia strategicznych interesów Polski kluczowe znaczenie będzie mieć jednoczesne zawarcie pełnego kontraktu na dostawy i umowy offsetowej. Rząd i przemysł Stanów Zjednoczonych proponują resortowi obrony złożenie częściowego zamówienia i późniejsze zawarcie porozumienia offsetowego. MON nie chce zgodzić się na takie rozwiązanie, aby nie utracić kontroli nad zdolnością wsparcia eksploatacji i kosztami programu.

Rozmowy w sprawie programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła weszły w fazę szczegółowych negocjacji offsetowych. Aby zabezpieczyć strategiczne interesy zarówno przemysłu, jak i Sił Zbrojnych RP niezbędne będzie jednoczesne zawarcie zarówno pełnej umowy dostaw, obejmującej wszystkie baterie Wisła, jak i porozumienia offsetowego. Jak dowiedział się Defence24.pl, strona amerykańska proponuje jednak Polsce złożenie zamówienia na niewielką liczbę baterii, a dopiero na późniejszym etapie zawarcie umowy offsetowej i pełnego kontraktu na dostawy.

Jednakże, zaniechanie „zamknięcia” prowadzonych negocjacji pełną umową dostaw i jednocześnie umową offsetową spowodowałoby narażenie na lawinowy wzrost kosztów, brak zdolności do suwerennego wsparcia eksploatacji, a w konsekwencji zatrzymanie długofalowego programu modernizacji Sił Zbrojnych RP, w szczególności w obszarze obrony powietrznej. Dlatego na takie rozwiązanie nie chce zgodzić się MON. Resort obrony zabiega o „całościowe” porozumienie. Tylko takie postępowanie pozwoli bowiem na uniknięcie kilku poważnych zagrożeń, które mogą pojawić się przy realizacji programu.

Po pierwsze, po zawarciu częściowej umowy zarówno MON, jak i Siły Zbrojne RP pozostaną bez realnej alternatywy wobec zakupionego systemu, pomimo że nie będą znać jego całościowych kosztów, i nie będzie ustanowionego schematu wsparcia eksploatacji. Zestawy obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła są najbardziej skomplikowanym i najkosztowniejszym systemem uzbrojenia przewidzianym do zakupu w ramach aktualnych programów Sił Zbrojnych RP. Po rozpoczęciu dostaw pierwszych baterii trudno byłoby mówić o wprowadzeniu innego (konkurencyjnego) systemu w sytuacji, gdyby negocjacje offsetowe, bądź też rozmowy na temat dalszych dostaw już po zakontraktowaniu pierwszych baterii zakończyłyby się niepowodzeniem, choćby z uwagi na wzrost kosztów.

Obecne kierownictwo MON od początku kładło nacisk na jak najdłuższe utrzymanie konkurencyjności w programie Wisła, czego efektem było ponowne rozpoczęcie rozmów z MEADS. Zakup innego zestawu, w momencie gdy pierwsze nowe systemy Patriot zostałyby wdrożone byłby nieracjonalny ekonomicznie, technicznie i operacyjnie, biorąc pod uwagę konieczność szkolenia żołnierzy, ponownego prowadzenia procedur, pozyskiwania skomplikowanego oprzyrządowania, budowy dwóch równoległych systemów wsparcia logistycznego itd.

W perspektywie resort chcąc kontynuować proces przezbrajania pododdziałów przeciwlotniczych w generacyjnie nowy sprzęt mógłby znaleźć się pod presją kontynuowania programu Wisła w oparciu o baterie Patriot, nawet jeżeli nie uzyskano by zadowalających warunków dotyczących transferu technologii, czy kosztu programu. Jest to też związane z transferem technologii, o czym dalej.

MEADS MFCR
Otwarty charakter perspektywicznego systemu obrony powietrznej US Army daje możliwość integrowania całkiem nowych systemów, jak np. radar MFCR z systemu MEADS. Fot. MEADS.

Po drugie, po zatwierdzeniu umowy dostaw bez porozumienia offsetowego zagraniczny dostawca zyskuje silniejszą pozycję, i może być mniej skłonny do spełniania postulatów MON. Jak wspomniano wcześniej, resort obrony po zawarciu częściowej umowy znalazłby się w naturalny sposób pod presją na kontynuowanie zakupów. Co za tym idzie, dostawca mógłby dążyć do usztywnienia swojego stanowiska i zaniechania przekazania Polsce technologii potrzebnych do wsparcia zestawów Wisła. Takie rozwiązanie byłoby niekorzystne zarówno dla Sił Zbrojnych RP (z uwagi na wzrost kosztów eksploatacji systemów w późniejszych latach, możliwe trudności w jego utrzymaniu/modernizacji w służbie), jak i dla przemysłu. Ten ostatni zostałby pozbawiony szansy na skok technologiczny, umożliwiający jednocześnie długofalowe zabezpieczenie potrzeb Wojska Polskiego.

Przypomnijmy, że zakończone niepowodzeniem negocjacje offsetowe związane z zakupem 50 śmigłowców wielozadaniowych Caracal toczono już po parafowaniu umowy, a więc „wyłączeniu” konkurencyjności postępowania. Jak wiadomo, zgodnie z oświadczeniem Ministerstwa Rozwoju kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego.

Należy tutaj uwzględnić również specyfikę procedury FMS, w jakiej mają zostać zakupione zestawy Wisła. Rozpoczęcie dostaw warunkuje zatwierdzenie odpowiedzi na zapytanie (Letter of Acceptance). Stroną LOA jest rząd amerykański, natomiast umowa offsetowa zawierana jest przez polski rząd bezpośrednio z dostawcą (w tym wypadku głównym offsetodawcą jest koncern Raytheon).

W efekcie propozycja amerykańska zakłada podpisanie pierwszego LOA (na zakup dwóch baterii – czterech zestawów), a dopiero potem umowy offsetowej z koncernem Raytheon i drugiego Letter of Acceptance, na pozostałe elementy systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego. To dodatkowo komplikuje pozycję resortu obrony, jeżeli nie zdecyduje się on na jednoczesne zamówienie wszystkich zestawów i zawarcie umowy offsetowej.

Po trzecie, zakup kilku baterii bez pełnej umowy dostaw i porozumienia offsetowego nie daje pewności co do wsparcia eksploatacji zestawów, a więc możliwości ich faktycznego utrzymania w służbie. Wsparcie w cyklu życia jest kluczowym elementem eksploatacji nowoczesnych systemów uzbrojenia, zwłaszcza tak skomplikowanych jak zestaw rakietowy obrony powietrznej średniego zasięgu. Koszt tego rodzaju działań przekracza często fundusze przeznaczone na sam zakup, zwłaszcza jeżeli wziąć pod uwagę konieczność ciągłej modyfikacji systemów elektronicznych i łączności. Z kolei bez odpowiedniego systemu wsparcia nowe zestawy mogą utracić zdolność bojową.

Przypomnijmy, że największy do tej pory po 1989 roku zakup uzbrojenia od dostawcy zewnętrznego – pozyskanie 48 myśliwców F-16C/D Block 52+ nie został od początku powiązany z budową wydolnego i efektywnego systemu wsparcia eksploatacji. To z kolei przełożyło się na wzrost kosztów, ale też obniżenie gotowości bojowej myśliwców. W polskich F-16 zawarto też w dużej mierze unikalne rozwiązania (nie stosowane w lotnictwie USA) co dodatkowo utrudniło wsparcie służby.

Obecnie MON stoi na stanowisku, aby wdrażać system Wisła w pełni interoperacyjny z przyszłym uzbrojeniem armii amerykańskiej. Uzyskanie procedury „yockey waiver” na zakup systemu IBCS oraz pozostawienie swobody w wyborze radaru (w USA wciąż trwa program LTAMDS) powinno zabezpieczyć przed takim rozwojem wydarzeń. Natomiast kwestia wsparcia eksploatacji nie zostanie rozwiązana bez pełnego zamówienia i jednoczesnego zawarcia umowy offsetowej.

Patriot radar
Fot. Capt. William Leasure, 35th ADA Brigade Public Affairs/US Army.

Po czwarte, złożenie „częściowego” zamówienia na baterie Wisła nie daje żadnej kontroli ani nad całkowitym kosztem zakupu, ani kosztem późniejszej eksploatacji, również w kontekście offsetu. Zakup części baterii bez ustaleń dotyczących transferu technologii naraziłby MON na przekroczenie kosztów. Nie jest bowiem wykluczone, że przy kolejnym LOA niejako w odpowiedzi na polskie postulaty dotyczące offsetu cena zestawów zostałaby podniesiona. W tej sytuacji Polska zyskałaby co prawda możliwość ustanowienia potencjału przemysłowego, ale znacznie wyższym kosztem. Biorąc pod uwagę, że wydatki na program Wisła szacowane są na około 30 mld zł, zmiany w tym zakresie mogłyby poważnie wpłynąć na możliwość finansowania innych programów modernizacyjnych.

Należy też pamiętać, że zakres samego offsetu ma bardzo istotne znaczenie dla późniejszego kosztu zestawów Wisła w cyklu życia. Jak wiadomo, zgodnie z nowymi przepisami offset skupia się na zobowiązaniu zagranicznego dostawcy do ustanowienia w Polsce zdolności, „zapewniających wymaganą przez Skarb Państwa niezależność od zagranicznego dostawcy w celu utrzymania lub ustanowienia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej potencjału w zakresie przeniesienia zdolności produkcyjnych, serwisowych i obsługowo-naprawczych, a także innych, niezbędnych z punktu widzenia ochrony podstawowych interesów bezpieczeństwa państwa”.

W praktyce więc chodzi przede wszystkim o budowę w naszym kraju potencjału do późniejszej suwerennej eksploatacji, modyfikacji, i produkcji elementów danego systemu uzbrojenia. Ministerstwo Obrony Narodowej przygotowało założenia offsetowe do programu Wisła, aby pozyskane w USA baterie były w możliwie szerokim zakresie wspierane i modyfikowane w Polsce (włącznie z budową ich elementów). Jak wskazywano wcześniej, wsparcie eksploatacji jest istotne zarówno dla zdolności operacyjnych, jak i kosztów zestawów Wisła.

Przykładowo, 1 lutego br. Departament Obrony USA przyznał w ramach FMS wart ponad 200 mln dolarów kontrakt na realizację prac inżynierskich na potrzeby użytkowników eksportowych Patriota (w tym Niemiec, Hiszpanii, Holandii, Korei Płd., Izraela, Japonii i krajów Bliskiego Wschodu), z terminem zakończenia do stycznia 2018 roku. Od zdolności pozyskanych w ramach offsetu w dużej mierze zależy, jaka część podobnych prac będzie realizowana przez krajowy przemysł – a więc pod kontrolą polskiego rządu.

Po niedawnej wizycie wiceministra Kownackiego w USA MON poinformował, że rozmowy w sprawie Wisły wkraczają w etap szczegółowych negocjacji offsetowych. To od ich wyniku w dużej mierze będzie zależało zawarcie kontraktu. Podczas niedawnego posiedzenia Senackiej Komisji Obrony Narodowej sekretarz stanu w MON stwierdził: „To nie jest tak, że zakupy wyceniane na 30 mld zł rozwiązuje się w miesiąc czy rok. Negocjacje naturalnie muszą trwać”. Zaznaczył, że widać „dużą otwartość i chęć współpracy” strony amerykańskiej.

Dowodem tego jest udzielenie Polsce zgody na nabycie systemu IBCS w specjalnej procedurze tzw. „yockey waiver”, pozwalającej na pozyskanie danego sprzętu równolegle z armią USA, jeszcze zanim wejdzie on do produkcji pełnoskalowej (co jest warunkiem w standardowej procedurze FMS).

Proces zakupu IBCS jest opóźniony, lecz również w projekcie budżetu Departamentu Obrony na rok fiskalny 2018, uwzględniającym przesunięcie czasowe wdrożenia systemu AIAMD bazującego na IBCS, powtórzono że wprowadzenie go jest priorytetem wojsk lądowych USA z uwagi na zdolności, jakie ma zapewnić. A Polska, dzięki specjalnej procedurze „yockey waiver” może stać się pierwszym sojusznikiem USA, wyposażonym w interoperacyjny z armią amerykańską system. Najpierw jednak musi on osiągnąć gotowość produkcyjną.

Nadchodzące miesiące mogą być kluczowe dla programu Wisła. Już po wizycie wiceministra Kownackiego w USA podsekretarz stanu w MON Tomasz Szatkowski poinformował, że kupno zestawów Patriot w tym roku jest możliwe, ale „wymaga elastyczności obu stron”. Wiadomo bowiem, że system IBCS nie jest jeszcze gotowy, a dodatkowo Stany Zjednoczone nadal nie wybrały docelowego radaru dla przyszłych zestawów obrony powietrznej z wyrzutniami Patriot. Jak wskazywano wcześniej, wiadomo bowiem, iż w założeniu polski system powinien być jednocześnie w pełni interoperacyjny z amerykańskim, bez „unikalnych” komponentów, jak to do pewnego stopnia miało miejsce np. w programie F-16.

Niezależnie od ostatecznie wypracowanego rozwiązania dotyczącego na przykład zakupu/modernizacji radarów nowego typu (zależnego również od rozwoju sytuacji w USA), powinno się dążyć do podpisania umowy dostaw i umowy offsetowej na wszystkie zestawy w jednym momencie, tak jak chce tego polski MON. W innym wypadku po początkowym powodzeniu dostawy pierwszych zestawów możliwa stanie się utrata kontroli nad kosztami tego programu i przeciąganie negocjacji dotyczących poszczególnych baterii wraz z niebezpieczeństwem lawinowego wzrostu wydatków.

Co więcej, takie rozwiązanie nie zabezpiecza wsparcia eksploatacji, niezbędnego dla spełnienia najbardziej podstawowych potrzeb operacyjnych Sił Zbrojnych, ani przekazania niezbędnych technologii dla przemysłu. Podzielenie zakupu systemu Wisła na części wiązałoby się z ryzykiem dla całego procesu modernizacji Wojska Polskiego, a w szczególności budowy polskiej zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.

Reklama

Komentarze (25)

  1. tomuciwitt

    Chciałbym żeby Wojsko Polskie miało Wisłę i dołączyło do ( podnisle słowa naszych polityków ) elitarnego klubu państw posiadających obronę przeciwrakietową. Tak samo chciałbym żeby Marynarka miała okręty podwodne z pociskami manewrujacymi. Ale jako podatnik i realistyczne mam nadzieję że w najbliższym czasie ani jednego ani drugiego nie kupimy. Razem te dwa programy to lekko licząc co najmniej 35 mld zł. Wydanie tych pieniędzy wydrenuje budżet MON na lata i wstrzyma lub co najmniej opóźni inne programy na lata. Wydaje mi się że Narew jest pilniejsza i patrząc na ofertę producentów szybsza do wprowadzenia. Gdybyśmy zdecydowali się kupić Wisłę za 30 mld zł i wprowadzalibyśmy ją przez 5 lat to co roku trzeba wydać po 6 mld zł ( 60 % kasy na zakupy dla wojska ) . Możemy wtedy zapomnieć o innym sprzęcie. Chyba że te pieniądze pójdą z poza budżetu MON ale wtedy trzeba będzie uszczuplić inne wydatki.

    1. Piotrek

      Bezpieczeństwo nie ma ceny, to sprawa egzystencjalna. Co ci po zaoszczędzonych miliardach, jeśli wróg najedzie twój kraj i strzeli ci przed jakąś wykopaną w ziemi dziurą, w jakimś lesie - w tył głowy ? Obrona antyrakietowa to klucz do suwerenności - większa odporność na szantaż atakiem rakietowym. Natomiast okręty podwodne z rakietami manewrującymi to nasza polisa bezpieczeństwa - wróg musi się liczyć, że atak na Polskę przyniesie nieuchronne i skuteczne uderzenie odwetowe - w samo serce wroga.

    2. Zbigniew

      Nie wdając się w kalkulacje: niech będzie nawet 40mld zł. To jest bardzo dużo jeśli chodzi o MON ale bynajmniej nie jest dużo jeśli chodzi o Państwo Polskie. Trudność polega na tym że powołany na kadencję (za)Rząd musi decydować co jest istotniejsze i w którym momencie i dzieli dostępne środki i zasoby po odjęciu kosztów stałych państwa. Te 40 mld mogłoby być jednorazowym wydatkiem w jednym roku tyle że kadencja to zaledwie 4 takie lata a biorąc poprawkę na to że aby można było budować inne kompetencje przez następną kadencję należy uzyskać poparcie Narodu decyzje dotyczące programów i pieniędzy są naprawdę trudne. Nie bez znaczenia jest również dostępność produktów gotowych bo płacenie jednorazowo ma sens jedynie wtedy kiedy produkty będą dostarczone w tym samym roku budżetowym. Ja oczywiście chciejstwem wolałbym skasować wszystkie programy i celem odbudowania zdolności w pierwszym roku uzupełniłbym zapasy amunicji, w drugim odbudował obronę przeciwlotniczą, w trzecim środki przeciwpancerne, w czwartym fizycznie budował WOT które we wcześniejszych latach byłoby dobrze przygotowane. Tyle że to nie takie proste bo jest ileś tam programów wieloletnich które ze względu na koszty nie mogą być ot tak zatrzymane czy skasowane. Stąd też pomijając WOT wobec formuły którego jestem bardzo sceptyczny to pozostałe ruchy wydają się być bardzo sensowne nie wyliczając ich szczególnie. Cały zaś medialny przekaz i tak należy traktować z przymrużeniem oka bo obronność to nie jest informacja publiczna. Publicznie się dezinformację wobec potencjalnych wrogów choćby nie wiadomo jak przyjacielską narrację publicznie ze swojej strony prowadzili.

  2. xyz470

    Na dziś moim zdaniem najbardziej racjonalny wybór dla programu Wisła to praktycznie dwie poważne oferty. Jedną z nich jest rozwiązanie na bazie rakiety SkyCeptor, drugim na bazie pocisku Aster30. Parametry obu rozwiązań są więcej niż zadowalające przy znacznej szansie większego transferu technologi i niezależności w ich eksploatacji oraz wykorzystaniu. Nawet gdyby te rozwiązania były w przyszłości tj. za 10-15 lat gorsze o 20-25 % od projektów, które obecnie są realizowane w tym zakresie, to i tak nie będzie się czego wstydzić, ani przyczepić. Oczywiście pozyskanie tych systemów nie może skończyć się na liczbie 8 baterii. Ich ilość docelowa powinna być co najmniej 3 krotne większa od planu na dziś. Obecny system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej to obok systemu rakietowego to pieta Achillesowa bezpieczeństwa naszego państwa.

    1. mati

      że jak ? 24 baterii patriot ? te 8 baterii ma kosztować 30 mld zł. Skoro 4mld usd za F16 spłacaliśmy 10 lat, to 8 baterii Patriot będziemy spłacać pewnie 20 lat. jeśli Ty chcesz 3x więcej Patriotów to byśmy je spłacali ponad pół wieku !!! W naszym przypadku totalna fikcja. Za taka kasę to można kupić tysiące homarów.

    2. JR

      Moim zdaniem trzeba na razie zapomniec o offsetach a skupic sie na odbudowie zdolnosci obronnych. Przyklad NSM, kupiono 2 zestawy a mozna bylo miec 4 gdyby nie offset. Czy byly jakies realne korzysci z tego offsetu. Nie mysle. Popieram zakup systemu NASAMS ale bez offsetu.

  3. niki

    Obecnie jedyne rozsądne wyjście to kupić błyskawicznie licencje na Narew (jest od groma różnych producentów i zestawy już gotowe a nie dopiero projektowane), spolonizować co się da i tłuc w kraju w dużych ilościach. Na Wisłę poczekać aż będą gotowe i nowy Patriot i MEADS.

    1. tomuciwitt

      Też wydaje mi się że dopóki nie ma gotowego systemu to należy poczekać. A w zamian przyspieszyć Narew. Też nam jest pilnie potrzebna i nie będzie tak droga. Pobawmy się w ocenę kosztów wprowadzenia Narwii. Za przykład przyjmijmy zakup przez Litwę Nasamsa ( nie twierdzę że należy to wybrać tylko wskazałem bo z tego powodu że znany jest zakres dostawy i cena . Osobiście wybrałbym chyba coś innego ). Litwa zapłaci 100 mln euro za dwie baterie. Te baterie są w wersji trochę okrojonej bo posiadają tylko po dwie wyrzutnie. Każda posiada radar i zaplecze. Wychodzi więc że za 1 baterie Litwini płacą około 200 mln zł. Polska planuje zakupić docelowo 19 baterii. Daje to kwotę 3, 8 mld zł. Tylko jest jedno ale. Litwa kupuje BEZ OFFSETU I TRANSFERU TECHNOLOGII. Podejrzewam że cena dla Polski byłaby przez dużo większą. Gdyby ta cena była nawet 2 razy większa to mamy około 8 mld zł. Kilka razy taniej niż Wisła ( tak wiem że to inne systemy ) a przecież prędzej czy później obronę plot krótkiego zasięgu też musimy zbudować. Wydaje mi się że łatwiej wdrożyć i mniejszym kosztem spolonizowac Narew niż Wisłę.Szybciej zbudujemy kompetencje w zakresie technologii rakietowej- mniej zaawansowanej niż Patriot ale dającej nam wreszcie bazę do produkcji własnych systemów.

  4. say69mat

    @def24.pl: Pułapki Wisły. Jak zabezpieczyć interesy wojska i przemysłu say69mat: Projektować i ... produkować własne.

    1. kim1

      Dokładnie tak! Zgadzam się. Co to nasz kraj nie ma już uczelni wyższych? Zdolnych inżynierów??

    2. Bla bla bla

      Tak za 100 lat

    3. filon

      Masz i nie masz racji. Gdybyśmy dzisiaj mieli czerwiec 1989r, to tak, zdecydowanie moglibyśmy wydać 30 miliardów złotych (gdybyśmy je wtedy mieli), wybudować instytut w stylu Los Alamos, zebrać najlepszych naukowców, opłacić ich, powiedzieć, że mamy 30 lat i kazać im zbudować coś co wzmocni obronność kraju. Niestety jesteśmy dziś, tu i teraz i po prostu nie mamy tych 30 lat, geopolityka zmienia się, dla krajów takich jak my nieubłaganie. Mamy teraz wybór, albo liczyć na sojusze i robić "swoje", albo wydać pieniądze że tak powiem "w sklepie". Trudny dylemat, bo nie wiemy ile mamy czasu.

  5. KrzysiekS

    Odnośnie programów WISŁA, NAREW, HOMAR Jestem jak najbardziej za ścisłym sojuszen z USA ale chodzi mi o model tego sojuszu. Wielka Brytania, Izrael, Kanada itp. są ścisłymi sojusznikami USA jednak to nie przeszkadza im w rozwijaniu własnego uzbrojenia lub wykozystywaniu uzbrojenia z innych krajów niż USA jezeli jest to dla nich uzasadnione i tego samego oczekiałbym od naszych władz. Jestem przeciwny np. pomysłom budowy własnego myśliwca czy nawet OP nie posiadamy w ogóle takich zdolności i nie musimy posiadać wszystkich. Posiadamy jednak pewne zdolności rakietowe i radarowe i powinniśmy je rozwijać a wygląda na to że powoli je utracimy kupowanie tych 3 programów z USA bez technologi dla naszego przemysłu to powolne pozbywanie się zdolności przemysłowych które jeszcze w jakimś stopniu posiadamy.

  6. Pio

    Może podsumuje: 360st nie ma IBCS i sciecioentryczność nie ma może kiedyś będzie LCI nie ma offset nie ma transfer technologii nie ma, to jest potwierdzone USA się nie zgadzają plus to: strona amerykańska proponuje jednak Polsce złożenie zamówienia na niewielką liczbę baterii, a dopiero na późniejszym etapie zawarcie umowy offsetowej i pełnego kontraktu na dostawy więc wygląda to tak, że idziesz do salonu kupić samochód a dopiero jak podpisze umowę dowiesz jaka jest cena, ile kosztuje przegląd i ile pali i jakie ma wyposażenie KTO NORMALNY Z DZIAŁAJĄCYM MÓZGIEM TAK ROBI?!

    1. KrzysiekS

      Nasz MON ;-)

    2. brawo za resume!

      Trafiłeś w punkt!

    3. Gruz

      transfer technologii poprzez polski MON? - prawie tak bezpieczne jakby przez gruzinski. Nie lepiej amerykanom od razu sprzedać do jakiegoś Narrussdiefensa?

  7. Przemo

    Ta jasne, transfer technologii. Przecież USA się to nie opłaca. Nawet produkcji SkyCeptora nam nie dadzą, bo po co jak mogą walnąć montownię, mieć z tego kupę kasy i całkowitą kontrolę nad technologią. MEADS za to ma tylko PAC3 MSE czyli drogą rakietę do zwalczania pocisków balistycznych, a my potrzebujemy też czegoś taniego przeciw mniej wymagającym celom np samolotom. Są jeszcze oferty izraelskie i francuskie, ale już dawno odpadły. To wszystko trwa już tak długo, że chyba sami mogliśmy przez ten czas stworzyć własną Narwię i część do Wisły, nawet przez po prostu kradzież technologi. P.S. Dlaczego w umowach widnieje, że pierwsze zestawy dostaniemy dopiero po 36 miesiącach? To aż tak skomplikowane, czy po prostu nie chcą nam dać szybko?

  8. ortega

    Radar już jest ale Raytheon nie zamierza dzielić się tortem z nikim stąd lepsze rozwiązania takie jak radary Northroppa czy Locheed'a (np. GATOR) nie wejdą do użytku zanim nie powstanie pełna wersja ICBS a ta nie powstanie póki radar AESA 360 Raytheona nie będzie w pełni operacyjny. Dużo w tym zabiegów lobbystycznych do tego pamiętajmy że to My mieliśmy sfinansować modernizację radaru Raytheona w ramach Patriota PL czemu przyklasnął Kongres obcinając fundusze na modernizację systemu OPL. Ponadto jak wyobrażamy sobie integrację ICBS z krajowym systemem obrony powietrznej (Blenda, Pilica/Poprad, Noteć wreszcie Narew ?) skoro nie dostaniemy kodów do ICBS ?

    1. Dropik

      Radaru nadal nie ma a poza tym nie wiadomo czy Amerykanie wybiorą ten od Raytheon czy inny. Ogolnie nie należy sie spodziewać żeby Patriot był gotowy za mniej niz 5 lat a dostawy pewnie nie skonczą się i za 10 Trzeba rozważać MEADS bo on powinien być w produkcji wczesniej

  9. Janusz z gorszego sortu

    Macierewicz wierzy , że w ramach offsetu za zakup Patriota , Polska będzie produkować Skyceptory i otrzyma technologię produkcji paliwa rakietowego. Tymczasem Amerykanie nigdy nie zgodzą się na produkcję zaawansowanego sprzętu w Polsce , a Skyceptory to będziemy co najwyżej montować z gotowych elementów , przysłanych przez Raytheon. O technologiach produkcji paliwa rakietowego lub technologii GaN możemy zapomnieć. Do polskiego Patriota sami wyprodukujemy samochody Jelcz i kontenery na Skyceptory. Mam nadziję , że rząd PIS bezmyślnie nie kupi Patriotów tylko po to by przypodobać się USA.

  10. adi

    Tylko MEADS

    1. anakonda

      bez stunerrów to tego MEADS-a można sobie w buty wsadzić

  11. mag

    MON już mięknie,myśleli że wyszarpią od USA transfer technologi a tu zonk i teraz to amerykanie będą stawiać warunki.Albo weźmiemy to co oni nam dadzą i za cenę jaką chcą albo zostaniemy z ręką w nocniku.Normalny minister już zacząłby rozmowy z Izraelem albo Francuzami ale u nas jak to u nas,za wszelką cenę chcemy zrobić ŁASKĘ :) dla Ameryki.

  12. Ja

    Drodzy czytelnicy, przypomne tylko ze to na ile pierwotnie zostanie wyceniony zestaw patriot w LOA nie ma zadnego znaczenia. A dlaczego? Ano dlatego ze czescia kazdej umowy FMS sa tzw standard terms and conditions, ktore okreslaja ze wdzystkie terminy i ceny zawarte w umowie sa SZACUNKOWE!!! Zatem jesli po zakonczeniu wdrozenia ICBS okaze sie ze wyszlo dluzej i drozej, to mozemy conajwyzej wyrazic swoje niezadowolenie, ubolewanie itd po czym doplacic reszte i cicho czekac na dostawy.

  13. Alternat0r21

    Będziemy składać LCI z gotowych podzespołów, tłoczyć blaszane kontenery i dostarczymy nadwozia - ot cały offset ! Lepiej te 30 mld przeznaczyć na Narew z elementami antybalistyki. Poza PAC-3 MSE są jeszcze rozwiązania izraelskie i SAMP/T ew. dogadać się z L.M. A jeśli już to lepiej rozbudować HOMARa w ramach odstraszania niż inwestować w antybalistykę która nie powstrzyma setek Gradów, Toczek, Smierszy, Tornad. Wszystko zaczyna stać na głowie: Orka ważniejsza od Homara, Kruka i Narwi, HIMARS lepszy od Lynxa, HOMAR przeciwlotniczy a nie tylko rakietowy.

  14. dk.

    A co na to lobby proizraelskie w USA - jedno z najsilniejszych lobby w tym kraju ? I cóż nastąpi, jeśli stosowynych umów z USA nie da się zawrzeć ? Obojętnie w związku czy bez związku z działaniami takiego lobby ? Myślę sobie (amatorsko i niekompetentnie) tak: (1) Już tam lobby przemysłu Izraela dopilnuje, by Polska nie dostała od USA dobrych warunków. (2) Korzystniejszą propozycję złoży wtedy oczywiście Izrael... (3) I nie byłoby w tym niczego dla POLSKI złego, gdyby nie pewne moje obawy, że polskie kierownictwo wcale gry nie popdejmie, może nawet nie zauważy... I zamiast złożyć wtedy zamówienie już prosto w Izraelu, przy tym już bez obrazy USA, zamiast tego polski rząd złoży je jednak w USA.. Mimo że na warunkach skrajnie niekorzystnych, ale aby tylko w USA. "Kyrie Eleison i daj nam Wisłę na jakichkolwiek warunkach, aby to było od Ciebie. "

    1. KrzysiekS

      KrzysiekS->dk. Mylisz się wszystko ma być z USA bez wgledu na offset koszty też jakoś wytłumaczą.

  15. Sailor

    Troszeczkę nieaktualne informacje jeżeli chodzi o system Patriot, które praktycznie utknęły w martwym punkcie gdyż strona amerykańska, a konkretnie producent nie zgadzają się absolutnie na żaden transfer technologii. Kupujemy całość w USA, a jak nie to do widzenia. Dlatego albo kupimy MEDAS gdzie producent jest bardziej elastyczny albo będzie gorzej niż z zakupem F-16. Dużo gorzej.

    1. prawieanonim

      Jak nie będzie transferu technologii skoro polskie firmy są zaangażowane w ten projekt?

    2. KrzysiekS

      KrzysiekS->Sailor MEADS też nam nic nie daje (zapomnij o offsecie) to LM czyli USA.

  16. Victor

    Rozsądny artykuł. Ale z drugiego artykułu na d24 wynika że kupimy od amerykanów Patriota i HIMARS bez oglądania się na takie drobiazgi...

  17. _RR_

    Jedno należy sobie uświadomić. Amerykanie na dzisiaj nie znają ceny nowej wersji Patriota. Zarówno ceny końcowej IBCS, jak i nowego radaru 360 stopni. Tam nawet nie wiedzą, kto wygra wyścig o ten kontrakt. Radar to nie 5 lat, jak próbuje się w optymistycznym wariancie przedstawiać. Ta raczej perspektywa 5+, a w pełni operacyjny może być nawet do 10 lat. Nie znane są też realne terminy wprowadzenia IBCS oraz nowego radaru. My z naszej strony chcemy poznać cenę całości i harmonogram wdrożenia. Co mogą zrobić Ameryklanie? Założyć ceny pesymistyczne, zawyżone aby uchronić się przed obsunięciem terminów lub wzrostem nie przewidzianym kosztów. Terminy też podadzą z zapasem. Niestety mamy pecha, ze to wszystko się opóźnia. Chcemy teraz, zaraz z wielkim offsetem coś, co będzie istniało za kilka lat. Jeśli wymusimy podpisanie umowy na całość, a nie tak, jak proponują rozsądnie w rozbicu na dwa LOA, wówczas muszą nam dać zawyżoną cenę systemu, bo nie znają ich realnych kosztów.

    1. Marek1

      2 LOA rozsądnie ?!?!? Dla kogo, bo na pewno NIE dla Polski ...

  18. edi

    100% albo całość z uzgodnionym wprowadzeniem IBCS jak i radaru 360 stopni albo idziemy w MEADS.

    1. prawieanonim

      MEADS nadaje się na Narew a nie na Wisłę.

    2. ~jack

      Zdecydowanie lepiej będzie w wypadku braku porozumienia z Raytheonem na transfer technologi wybrać jedną z ofert z Izraela niż MEADS. Nawet zastanowiłbym się nad Francuzami jeśli wepną do oferty nową rakietę Aster II to warto byłoby ich rozważyć. MEADS bez innych rakiet jest dla nas za drogi i też szału w pozyskaniu technologi nie oferują. Przede wszystkim nam na rakiecie zależy plus odpowiedni radar lub jeszcze lepiej technologię azotku galu aby nasze radary mogły zostać znacznie unowocześnione.

    3. Davien

      I mamy Wisłę o zasięgu plot do 45km. No rzeczywiscie 'wspaniały' pomysł. Dodatkowo USA może stwierdzic że się na PAC-3MSE dla nas nie zgadzaja i co wtedy?

  19. oko

    Przyjąć akceptowalny przez obie strony koszt Wisły. Wynegocjować offset. Jeżeli ze względu na ciągłą fazę testów nowych systemów koszty wzrosną zapisać w umowie konieczność kompensacji tych dodatkowych kosztów w postaci z góry określonych transferów technologii wojskowych.

  20. Wojciech

    Od początku twierdzę, że kupując przestarzałego Patriota zostaniemy z ręką w tym, no ... niech będzie nocniku. Zrobią nas na szaro tak jak z F16. Poza tym już nawet amerykanie uważają go za system przestarzały.

  21. Gość

    Niema co się spieszyć. Umowę podpisać jak w USA opracują wszystkie elementy systemu. Należy równolegle pracować nad programem Narew, jeżeli pojawi się luka czasowa w programie Wisła , to można uruchomić Narew.

  22. Marek1

    "strona amerykańska proponuje jednak Polsce złożenie zamówienia na niewielką liczbę baterii, a dopiero na późniejszym etapie zawarcie umowy offsetowej i pełnego kontraktu na dostawy" ... jeśli nasze "orły" się na to zgodzą, to będzie finansowa tragedia, a prawdopodobieństwo że z 30 mld PLN zrobi się 40-50 będzie ogromne.

  23. jacek

    Dzięki za ciekawy artykuł.

  24. Fred

    rakieta dla Wisły musi bezwzględnie być produkowana w Polsce w dużych ilościach!

  25. jurgen

    dobry artykuł

Reklama