Reklama

Siły zbrojne

Przetarg na system minowania unieważniony

Fot. Defence24.pl.
Fot. Defence24.pl.

Inspektorat Uzbrojenia zdecydował się na unieważnienie postępowania, dotyczącego realizacji pracy rozwojowej na system minowania narzutowego Baobab-K. Powodem jest przekroczenie przez jedyną złożoną ofertę budżetu, zaplanowanego na ten zakup.

Jak czytamy w wydanym przez IU komunikacie, przedstawiona w ofercie cena realizacji etapu PiR (Projektowanie i Rozwój) pracy rozwojowej przewyższa kwotę, planowaną do wydania na ten cel przez zamawiającego. W postępowaniu wpłynęła jedna propozycja, konsorcjum HSW (lider), Jelcza, Belmy i Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej WITI.

Według IU cena oferty brutto wynosiła 28,36 mln zł, podczas gdy na realizację prac przeznaczono 8,95 mln zł brutto. Z kolei zaproponowany termin wykonania zamówienia, okres gwarancji i warunki płatności były zgodne ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia.

Przedmiotem zamówienia było m.in. wykonanie prototypu i dokumentacji technicznej pojazdu minowania narzutowego. PMN miał służyć do stawiania narzutowych pól minowych o głębokości minimum 180 metrów i gęstości 0,15-1,2 miny na metr bieżący oraz być posadowiony na podwoziu o napędzie 8x8 (z kabiną opancerzoną spełniającą 1 poziom ochrony balistycznej wg STANAG 4569).

Czytaj więcej: Nowoczesne minowanie dla Wojska Polskiego

W wymaganiach założono umieszczenie na nim platformy ze sterowanymi elektrycznie zainstalowanymi sześcioma miotaczami (stawianie pól w trybie automatycznym lub półautomatycznym oraz o 1 poziomie ochrony balistycznej) wraz z układem hydraulicznym rozsuwu platform, umożliwiającym automatyczne „przejście” z trybu transportowego w bojowe (i odwrotnie).  

Zgodnie z wymaganiami pojazd powinien też dysponować systemem teleinformatycznym umożliwiającym sterowanie procesem minowania w tzw. trybie automatycznym jak i „ręcznym” z wizualizacją pola minowego na mapie cyfrowej z możliwością automatycznego przesłania meldunku (poprzez radiostację UKF) o ustawionym polu minowym (wraz z jego parametrami). Założono też wyposażenie PMN w zdalnie sterowany moduł uzbrojenia z wielkokalibrowym karabinem maszynowym 12,7 mm WKM-B.

Jest to już kolejne postępowanie na realizację etapu Projektowanie i Rozwój systemu minowania narzutowego Baobab-K. W pierwszym, rozpoczętym w sierpniu 2015 roku nie wpłynął żaden wniosek niepodlegający wykluczeniu. Drugą procedurę rozpoczęto w listopadzie tego samego roku. Trzecie postępowanie, omawiane w tekście, prowadzone było od marca br., jednak ostatecznie zakończyło się niepowodzeniem.

Pozyskanie systemu minowania narzutowego ma na celu umożliwienie Siłom Zbrojnym RP szybkiego stawiania zapór minowych, w celu powstrzymania/utrudnienia przemieszczania się nieprzyjacielskich formacji pancernych i zmechanizowanych. Obecnie WP dysponuje tylko niewielką liczbą systemów minowania Kroton na podwoziu gąsienicowym. Z kolei Baobab-K, oparty na samochodzie ciężarowym mógłby potencjalnie być wykorzystywany zarówno przez jednostki operacyjne, jak i Wojska Obrony Terytorialnej.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. Bren

    Kolejny sukces....

  2. polak mały

    Jakiś wydumany problem. Producent jest firmą państwową, więc nie ma znaczenia ile wojsko zapłaci, bo to tak jakby sobie przełożyć pieniądze z jednej kieszeni do drugiej. Jest taki wątek w książce Suworowa (Akwarium), jak usiłował już po ucieczce na zachód odpowiedzieć na pytanie ile kosztuje w ZSRR przemieszczenie dywizji zmech. z Syberii, do Europy. Powiedział ekspertom z zachodu, że to kosztuje 1 rubla, a oni nie mogli pojąć o co mu chodzi.

  3. Rumcajs2

    Napiszmy to szczerze - wojsko państwowe, producent też państwowy. Cena może być dowolna, bo pieniądze zostają u tego samego właściciela.

  4. As

    Jak się nie ma kasy na sprzęt to urządzanie przetargów z ceną z czapy wziętą przynajmniej sprawia wrażenie, że chcemy coś zmienić i coś robimy

  5. Marek1

    A zatem MON uwaliło skutecznie kolejne(3) podejście do pozyskania PILNIE potrzebnego dla WP systemu minowania narzutowego. Proceder jest stary i sprawdzony - wyznacza się w warunkach technicznych absurdalnie niska cenę maks w stosunku do wymagań, a potem już wszystko jest jasne. "Brawo" dla AM&Co - kolejny raz skutecznie opóźniają pozyskanie b. potrzebnego sprzętu.

    1. inż

      Lepiej popatrz jaką cenę z księżyca zaproponowali sprzedający! Sprzęt jak najbardziej w porządku ale na litości nie za takie pieniądze. Przy takich cenach to nigdy nic nie kupimy a jak już to ilości symboliczne bo inaczej szans nie ma chyba że podniesiemy podatki 2 krotnie. To, że firma państwowa to nie znaczy, że mamy dawać się kroić.

  6. gegroza

    O jaki prototyp chodzi ? Przecież on jest opracowany - jeździ a nawet minuje

    1. ja

      Owszem, ale wersja 6x6 i z 4 kontenerami.

  7. Willgraf

    a czemu na JELCZE nie został unieważniony ta dopiero cena była zawyżona na maksa

  8. Niemir

    Czemu mnie to nie dziwi... sprzęt niezbędny, na który będziemy czekali latami jeżeli kiedykolwiek zostanie zakupiony. Najważniejsze jednak, że mamy nowe mundury dla OT wszak oni z saperkami i grotami rzucą się na specnaz...

    1. Tomek F

      Taaaak, bo rosyjska armia to sami twardziele ze specnazu...rosyjska armia to wyłącznie jeden wielki specnaz... strach się bać.

  9. Zoomer

    Może to być pierwsza jaskółka, tego że w końcu ktoś w IU myśli na temat cen oferowanych przez firmy państwowe produktów. Dotychczasowa sytuacja była dla PGZ demoralizująca - za bardzo średniej jakości produkty MON płacił zwykle dwu-trzykrotne przebicia cen światowych. Argumentacja - utrzymanie "narodowej" czy "polskiej" produkcji. Efekt - totalne załamanie eksportu państwowego przemysłu zbrojeniowego i równie głęboki kryzys R&D.

Reklama