Reklama

Siły zbrojne

Przespane zagrożenie. Roje dronów nad amerykańskimi bazami

Autor. US Army

Amerykanie nie tylko nie wiedzą, skąd są tajemnicze drony obserwujące bazy wojskowe i infrastrukturę krytyczną, ale również jak je powstrzymywać w przyszłości. Co gorsza, Pentagon wydaje się być zaskoczony problemem, pomimo że o niebezpieczeństwach związanych z rojami dronów mówi się już głośno co najmniej od czterech lat, a więc od wojny w Górskim Karabachu.

Drony nad instalacjami krytycznymi i bazami wojskowymi w Stanach Zjednoczonych stały się zjawiskiem tak powszechnym, że zaczęto się do nich w jakiś sposób przyzwyczajać. Oczywiście cały czas mówi się o potrzebie stosowania odpowiednich zabezpieczeń, ale jak na razie systemy antydronowe są systemowo wprowadzane jedynie na międzynarodowych lotniskach cywilnych i najważniejszych bazach wojskowych. Jak się jednak okazuje – nie wszędzie.

Reklama

Kiedy bowiem w grudniu 2023 roku, nad bazą amerykańskich sił powietrznych Langley w Wirginii pojawił się rój dronów, to nie wiadomo było jak na to zareagować. Gorzej, że te niezidentyfikowane bezzałogowce były obserwowane aż przez 17 nocy. Sprawa stała się więc głośna, tym bardziej że w bazie Langley stacjonują amerykańskie myśliwce F-22 Raptor. I to być może właśnie dlatego zainteresował się nią generał Sił Powietrznych USA Mark Kelly, który jakby nagle dostrzegł to, o czym specjaliści zewnętrzni ostrzegali już od kilku lat.

Czytaj też

W swoim ostatnim wywiadzie dla The Wall Street Journal stwierdził on (jakby nagle doznał olśnienia), że „to nie jest problem jutra, to problem dnia dzisiejszego …, to nie jest problem gdzieś tam – to problem gdzieś tam i wszędzie”. Potwierdziło się również, że intensywne działanie dronów nad Langley to nie był przypadek odosobniony. Działanie niezidentyfikowanych, bezzałogowych statków powietrznych zgłosiła również baza sił powietrznych Edwards na północ od Los Angeles. Inwigilacja mogła więc dotyczyć także bazy US Navy w Norfolk – uważanej za największy port morski na świecie.

W przypadku „bliskich spotkań nad Langley” (jak to określił generał Kelly) nie chodziło jednak o UFO, ale o „paradę kosiarek do trawy” latających przez około 45 minut po zachodzie słońca na wysokości od 900 do 1200 metrów z prędkością około 160 km/h. Po czterech latach apelów, o potraktowanie poważnie zagrożenia rojami dronów, okazało się, że Amerykanie nie tylko: nie mogą ustalić co nad nimi latało, ale także wyeliminować ewentualne zagrożenie.

YouTube cover video

Po pierwsze w odniesieniu do bezzałogowców na Langley nieskuteczne okazały się wykorzystywane tam przez Amerykanów jammery. Potwierdził to dla portalu DailyMail.com były pracownik Pentagonu ds. bezpieczeństwa Chris Mellon (były zastępca asystenta sekretarza obrony ds. wywiadu za prezydentów Clintona i George’a W. Busha) wskazując na dwa, ważne aspekty całej sprawy:

-  „to fakt, że nasze urządzenia do zagłuszania sygnałów dronów (nazywane przez Amerykanów dronebusters) okazały się nieskuteczne” nawet nie wykrywając zagrożenia;

-  „te drony nie podejmują żadnych wysiłków, aby pozostać ukrytymi”, czasami zachowując się tak, jakby „chciały być postrzegane jako drwiące z nas”.

Po drugie nadal nie zmieniono prawa federalnego, a to zabrania amerykańskim siłom zbrojnym zestrzeliwania dronów, chyba że stanowią one bezpośrednie zagrożenie. Wyjątek nie obejmuje więc bezzałogowców szpiegowskich, którym w ten sposób, przynajmniej teoretycznie, nic  nie można zrobić.

Sprawa stała się o tyle pilna, że o siedemnastodniowym roju nad Langley poinformowano prezydenta USA Joe Bidena, donosząc mu także o innych takich przypadkach zarejestrowanych w Kalifornii i Newadzie. Chris Mellon ujawnił także, że bezprawne loty dronów wykryto także w Palmdale w Kalifornii, w której siedzibę ma tajna firmy „Skunk Works” (działająca dla koncernu Lockheed Martin).

Problem jest duży, ponieważ tym razem nie chodzi wcale o prymitywne, chińskie balony, które co jakiś czas pojawiają się nad Stanami Zjednoczonymi i Kanadą. Dziennikarze z The Wall Street Journal uzyskali opinię od urzędników amerykańskich, że za wydarzeniami nad bazami nie mogą stać hobbyści, o czym świadczy wyrafinowany sposób działania roju dronów.

Przykładowo w czasie siedemnastonocnego pokazu w grudniu 2023 roku na Langley w powietrzu pojawiał się „rój hałaśliwych, małych UFO”, które poruszały się z dużą prędkością i wyświetlały migające światełka w kolorze czerwonym, zielonym i białym (a więc korzystając z barw flag Włoch i Węgier). Według byłych pilotów wojskowych drony latające nad bazami są również większe, mając długość nawet około 6 m, a więc wymagają już skomplikowanego systemu składania, magazynowania i startu.

Czytaj też

Reklama

Podejrzenie za wywołanie tych wszystkich incydentów oczywiście od razu padło na Chińczyków. Mają oni bowiem do tego odpowiednie technologie, jak również zostali już przyłapani na szpiegowaniu dronami amerykańskich instalacji wojskowych, Tak było np. 6 stycznia 2024 roku z Fengyun Shi, obywatelem Chin i studentem studiów podyplomowych na Uniwersytecie Minnesota. Ostatecznie został on ostatecznie skazany za akt szpiegostwa, czyli za fotografowanie tajnych, amerykańskich okrętów (w tym nowych okrętów podwodnych) z wykorzystaniem bezzałogowego statku powietrznego.

YouTube cover video

Było to najprawdopodobniej pierwsze tego rodzaju postępowanie karne prowadzone przez Departament Sprawiedliwości USA. Niestety jak się okazało, skazanie Fengyun Shi nie oznacza wcale, że system zapobiegający szpiegowaniu dronami działa w Stanach Zjednoczonych prawidłowo. Owszem, przypadki naruszania przestrzeni powietrznej przez bezzałogowce są obecnie częściej wyłapywane, ponieważ Amerykanie świadomi zagrożenia, tak skalibrowali swoje radary obserwacji sytuacji powietrznej, by wykrywały one również obiekty wielkości ptaków. Problem polega na to, że z tą wiedzą nic dalej już nie mogą zrobić. Nie mają do tego: ani prawa, ani środków.

Fengyun Shi został więc złapany tylko dlatego, że jego dron wpadł na drzewo i w trakcie jego zdejmowania został przyłapany przez policję zawiadomioną przez „czujnego i podejrzliwego ” mieszkańca okolicy. Co więcej, Shi po wstępnym przesłuchani zdołał uciec, a jego poszukiwanie zaczęło się dopiero wtedy, gdy FBI ściągnęło z pamięci drona zdjęcia amerykańskich okrętów. Ostatecznie Chińczyk został w lipcu 2024 roku skazany na pół roku więzienia, jednak przez braki w prawie, trzeba go było oskarżyć na podstawie ustawy z czasów II wojny światowej - zakazującej używania samolotów do fotografowania wrażliwych obiektów wojskowych.

Tymczasem sprawa wcale nie dotyczy tylko stoczni w Newport. Jak się okazało w czasie dochodzenia, Shi zakupił swojego drona w Los Angeles. Nie ustalono jednak, co on tam robił i za co. Chińczyk porzucił bowiem studia kilka miesięcy przed aresztowaniem, a więc musiał w jakiś sposób być finansowany. Dodatkowo został on złapany, gdy próbował dostać się na pokład samolotu z biletem w jedną stronę z Kalifornii do Chin.

YouTube cover video

Nie mając jasnych komunikatów wokół dronów latających nad amerykańskimi bazami, tworzy się więc legendy. Chris Mallon informował np., że w Langley najpierw przylatywał duży bezzałogowiec – matka, z którego później uwalniany na kilka godzin i zbierany był rój małych, bezzałogowych statków powietrznych (od 30 do 50 sztuk). W raportach pojawił się również zapis z 6 grudnia 2023 roku jednego ze świadków, który widział zespół dziewięciu dronów w formacji diament, który latał nad obszarem serwisowym i parkingiem dla samolotów bojowych.

By wyjaśnić, co się dzieje Centrum Badawcze NASA skierowało do Langley samolot badawczy WB-57F, który krążąc nad bazą 18 i 19 grudnia 2023 r. miał „zapewnić dodatkowe wsparcie obrazowania”. Według Marika Von Rennenkampffa, byłego pracownika Pentagonu z czasów Obamy, a obecnie felietonisty w The Hill: „Aktywacja specjalistycznego samolotu NASA, wyposażonego w prawdopodobnie najbardziej zaawansowany system kamer lotniczych na świecie, sugeruje, że rząd USA był naprawdę zdezorientowany tymi incydentami”. Tym bardziej że roje dronów za każdym razem znikały, pomimo polowania, jakie na nie prowadzono z wykorzystaniem najlepszego sprzętu, jaki posiadają amerykańskie siły powietrzne i NASA.

W tym zamieszaniu informacyjnym nie pomógł pięćdziesięciostronicowy raport, opracowany przez amerykańskie siły powietrzne na temat „prowokacyjnych najazdów dronów”. Wskazał on bowiem tylko na problem, ale nie zaproponował skutecznych sposobów, jak się go systemowo pozbyć w przyszłości.

I niestety ta ostatnia uwaga wcale nie dotyczy tylko Amerykanów.

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Rusmongol

    @essex. Każde uzbrojenie trzeba kupić żeby było. Asop? To wyskocz z miliardów i fundnij asop do tysiąca czołgów. Dobrze się krytykuje i cwaniaczkuje przed TV lub na forum .

    1. user_1050711

      @Rusmongoł. Tym niemniej zamawianie czołgów bez ASOP jest bezsensowne. Szkoda było tych ludzi i także tych pieniędzy.

    2. Vixa

      Asop powinien być częścią czołgu, tak samo jak Obra, granaty dymne czy radiostacja. Ale, jak widać, lepiej jest cwaniakować na forum, a potem okrywać czołgi szmatami i workami, jak to się robi do dziś. Cwaniaczek nie da na ASOP, a się k.....wa śmieje z palet na ruskich tankach...

  2. Pegaz

    Nowi bohaterzy na froncie.. Tylko od stycznia do maja 2024 roku on i jego załoga wyeliminowali 434 okupantów, 346 zostało poważnie rannych oraz zniszczyli 134 jednostki pojazdów opancerzonych: 42 czołgi, 10 MT-LB, 28 transporterów opancerzonych i 44 bojowe wozy piechoty..

    1. Davien3

      I co zabawniejsze ma to wszystko udokumentowane z kamer swoich dronów którymi to osiagnał. tyle że było to bezposrednio na linii frontu bo drony FPV za daleko nie poleca

  3. Steve72

    Sprawa nie jest jednoznaczna. Dziwi ten zakaz strzelania. Teoretycznie Stryker Shorad powinien załatwić sprawę. Dobra okazja do przetestowania lasera 50 kW. Chyba, że te "drony" mają większą "pukawkę"...

    1. Davien3

      @Steve, zwyczajnie nie ma przepisów to umozliwiających a tak sobie nie wolno w USA strzelac sobie do wszystkiego

  4. Essex

    Tez mi nowina, nasz MON tez nie zauwaza dronow, jakby w ogole nie istnualy. Nie zauwaza tez potrzeby skutecznego maskowania pojazdow i zolnieszy, ASOP, klatek czy kostek pancerza resktywnego. Problem odony przecielotniczej wojsk w ruchu tez u nas nie istnieje. Jedynie w czym jedtesmy mocni to koniecznosc plywania i samoloty bez uzbrojenia.

    1. Davien3

      @Essex a co ci da dowolny ASOP przeciwko dronom jak na nie nie działa? Dopiero Izrael cos tam robi z Trophy w tym kierunku. Podobnie ERA nie wszedzie możesz dac, tak samo siatki Więc nie fantazjuj.

  5. Monkey

    Po przeczytaniu tego artykułu aż spojrzałem w kalendarz czy to aby nie 1 kwietnia dziś mamy😱Że u nas są tego typu zaniedbania to nie dziwi znając poziom „fachowości” naszych decydentów. Ale w USA? No i historia tego Chińczyka: złapali go i uciekł, znów złapali i ukarali tak, że ze śmiechu zapewne dostał kolki😂

  6. andys

    To sa korzyścvi z odległosci USA do miejsca jakiegokolwiek kohfliktu na swiecia. Żyja tam jak za piecem i nczym sie nie przejmuja.

  7. panemeryt

    To że Amerykanie nic z tym nie robią wskazuje iż dokładnie wiedzą co to jest. Najpewniej to jakiś projekt DARPA lub podobnej agencji. Niewiele osób wie iż manewry NAVY od wielu lat obserwują drony znacznie bardziej zaawansowane niż to co znamy oficjalnie. Tylko manewry na swoich wodach terytorialnych lub w ich pobliżu... Tam ewidentnie mówi się między sobą że to własne drony są testowane...

  8. X

    To ja podpowiem - mistrz Sifo Dyas stworzył armię klonów. Może więc i... dronów?

  9. X

    To ja podpowiem - mistrz

Reklama