Reklama

Siły zbrojne

Pierwsza odświeżona bomba atomowa B-61 gotowa do użycia

Fot. Tonopah Test Range/Sandia National Laboratories
Fot. Tonopah Test Range/Sandia National Laboratories

Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Atomowego (National Nuclear Security Administration – NNSA), jednostka podległa Departamentowi Energii USA poinformowała o zakończeniu ważnego etapu w programie modernizacyjnym amerykańskiej lotniczej grawitacyjnej bomby jądrowej B61. Program B61-12 Life Extension Program (LEP) jest rozwijany od co najmniej 2011 roku i za główny cel stawia zastąpienie kilka poprzednich wariantów tej bomby nowocześniejszą wersją, która będzie używana przez różnego typu samolotów bojowych.

Zakończenie kolejnej fazy modernizacji bomby B61 nastąpiło 23 listopada bieżącego roku. W wyniku końcowego rozwoju dwunastej, najnowszej wariacji broni (czyli B61-12) NNSA ogłosiła wyprodukowanie pierwszej w pełni funkcjonalnej bomby lotniczej, z głowicą o regulowanej mocy (od ekwiwalentu 0,3 a skończywszy na 50 kiloton trotylu). Bomba ma zastąpić kilka głowic powstałych przed wieloma dekadami: B61-3, B61-4 i B61-7, będącymi zarazem najstarszymi wersjami bomb lotniczych B61, pochodzącymi z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Do czasu wyprodukowania pierwszej przedseryjnej bomby B61-12 trwały intensywne testy z wykorzystaniem makiet gabarytowo-masowych. W ten sposób nad ośrodkiem testowym należącym do Sandia National Laboratories dokonywano zrzutu owych demonstratorów przez statki powietrzne takie jak F-35A (przy locie z prędkością naddźwiękową) i przy użyciu starszych maszyn: F-15E i bombowców B-2. Planuje się również przystosowanie F-16C/D i F/A-18E/F Super Hornet i bombowcami B-21 Raider.

W ramach prac nad B61-12 LEP postanowiono za cel wydłużenie okresu żywotności broni (i jej wszelkich elementów) o co najmniej 20 lat. Ze względu na opóźnienia seryjna produkcja ma ruszyć dopiero w maju 2022 r., zaś zakończenie produkcji przewiduje się w 2026 roku. B61-12 będą rozmieszczone w Europie, w ramach NATO-wskiego programu Nuclear Sharing.

Reklama
Reklama

Historia lotniczych bomb jądrowych B61 zaczęła się pół wieku temu. Pierwszy wariant wszedł do służby w 1968 roku i od tego momentu wielokrotnie prowadzono prace mające na celu dokonania licznych unowocześnień zwiększających bezpieczeństwo, ochronę i niezawodność działania ładunku nuklearnego.

Pod koniec lat trzydziestych dwudziestego pierwszego wieku powinien ruszyć trzynasty program modernizacyjny, który skutkowałby pojawieniem się nowych bomb w okolicach 2050 roku.

Reklama

Komentarze (4)

  1. 7ert

    Jaka byłaby skuteczność takich jądrowych bomb lotniczych na nowoczesnym teatrze działań wojennych przeciwko rosyjskim celom gdzie trzeba podleciec w ich pobliże?Nie lepiej wrócić do pocisków ziemia-ziemia?

    1. Kacper

      Jak dla mnie to dosyć archaiczna metoda stosowania broni jądrowej. Na pewno nalot poprzedzony jest różnymi atakami na systemy antydostępowe (np. cyberataki i użycie rakiet przeciwradarowych). Bombowcom towarzyszą też zapewne samoloty walki elektronicznej...

  2. Polska w UE albo w Rosji

    I do Polski w ramach Nuclear Sharing!

  3. Ech

    A po skończeniu Zimnej Wojny miało być tak miło...

    1. I przez wiele lat było....

    2. Kacper

      przecież było miło, wydatki na zbrojenia spadły, a ludziom żyło się dostatniej

    3. Chyżwar

      Niestety Rosjanie i Chińczycy nie chcą żeby było miło...

  4. dr666

    Skoro zamówiliśmy F-35 niech minister nie rezygnuje z wciągnięcia nas do nucelar sharing.

    1. Extern

      To by zachwiało równowagą regionu na co od zawsze USA grało (dlatego nas nie wspierają ani technicznie ani materiałowo), bardzo, bardzo więc wątpliwe aby USA na to poszło. No chyba że architektura bezpieczeństwa europy by się bardzo drastycznie posypała.

    2. Daleko patrzący.

      USA ma plan objęcia NS Polskę. I to nowymi głowicami, nie przeniesionymi z Niemiec. Generalnie USAF zgłosiło zapotrzebowanie na ponad 300 sztuk, na naszym teatrze działań.

    3. ciekawy

      A kiedy wg ciebie jest równowaga w regionie? Kiedy Rosjanie mają kilka tysięcy atomówek a sąsiedzi zero?

Reklama