W środę 31 lipca br. odbyła się w Pentagonie odprawa, na której miały zostać omówione sposoby zaoszczędzenie 500 miliardów dolarów w budżecie na obronność na następną dekadę. Urzędnicy Pentagonu, którzy uczestniczyli w spotkaniu przekazali agencji Reuters slajdy pokazujące proponowane rozwiązania. Wynika z nich, że rozważa się przerwanie programu samolotu F-35, którego odpracowaniem i produkcją zajmuje się koncern Lockheed Martin. Zaproponowano również wycięcie z planów budowy nowego bombowca dalekiego zasięgu.
Czytaj także: Izrael przekazał pierwsze pieniądze na samoloty F-35
Co więcej w dniu odprawy Sekretarz Obrony USA Chuck Hagel powiedział reporterom, że Pentagon musi wybrać pomiędzy o wiele mniejszymi siłami zbrojnymi („much smaller force”), a przerwaniem na dekadę (a decade-long “holiday”) programów modernizacyjnych systemów uzbrojenia i technologii.
Według Reutersa prezentacja przedstawiana w Pentagonie wyraźnie wskazywała, że by utrzymać obecny stan sił zbrojnych bez radykalnych cięć ilościowych konieczne jest anulowanie programu F-35 i prac nad nowym bombowcem dalekiego zasięgu, wykonanym w technice stealth.
Zobacz również: Lockheed Martin podpisał zamówienie na kolejne serie myśliwców F-35 Lightning II
Kiedy informacja o zamiarach w odniesieniu do programu F-35 wyciekła do mediów Pentagon próbował ją zbagatelizować jako domysły i spekulacje. „Jakakolwiek sugestia, że odejdziemy od głównych programów modernizacyjnych jako rezultat wczorajszej (z 31 lipca br. ) dyskusji jest niepoprawna”.
Program F-35 jest najbardziej kosztownym programem uzbrojenia realizowanym przez Pentagon. Planuje się budowę 2443 samolotów mających kosztować w przybliżeniu 391,2 miliarda dolarów, to jest o 68% więcej niż planowano przy rozpoczęciu prac w 2001 r.
Czytaj: Włoskie F-35 obronione w parlamencie
Pomimo jednak, że mamy do czynienia z najkosztowniejszym samolotem bojowym w historii to jego jakość przedstawia sobie dużo do czynienia. Już czterokrotnie uziemiano całą flotę samolotów F-35 Joint Strike Fighters z powodu wad produkcyjnych. Ostatni taki przymusowy postój w lutym br. był spowodowany znalezieniem pęknięcia na płacie turbiny w jednym z samolotów.
Co gorsza kierownik programu F-35 generał sił powietrznych USA Christopher Bogdan poinformował Senat w kwietniu br., że wątpi w możliwość skutecznego obronienia się samolotu przed profesjonalnie przeprowadzonym cyberatakiem.
Przed ogłoszeniem w tym roku przez obecną administrację radykalnych cięć w budżecie obronnym Pentagon zawarł szereg kontraktów, które miały zapewnić koncernowi Lockheed Martin ciągłość produkcji samolotu F-35. Jeszcze pod koniec lipca br. podpisano umowę na wyprodukowanie następnych 71 statków powietrznych motywując to zmniejszeniem o 4% przez producenta kosztów wyprodukowania jednej maszyny.
Z drugiej jednak strony specjaliści przypominają, że od początku programu w 2001 r. te koszty wzrosły aż o 68%. Teraz urzędnicy musza policzyć straty, jakie przyniesie decyzja o jego przerwaniu. Pewnych rzeczy nie da się jednak przeliczyć bezpośrednio na pieniądze jak chociażby zdolności obronnej Stanów Zjednoczonych, która bez F-35 będzie niewątpliwie osłabiona.
Ponadto Kongres już niejednokrotnie wstrzymywał proponowane przez Pentagon programy oszczędnościowe, często zmuszając Departament Obrony do nabywania kosztownych i nie zawsze niezbędnych systemów uzbrojenia. Najdobitniejszym przykładem takiego działania są plany wobec czołgów Abrams i bezzałogowych samolotów Global Hawk.
Pomimo, że dowództwo wojsk lądowych USA rok temu wyraźnie informowało, że nie potrzebuje zamawiać następnych czołgów Abrams za ponad pół miliarda dolarów, kongresmeni obu partii wymusili na Pentagonie podpisanie kontaktu na ten sprzęt. Podobne naciski na początku tego roku były ze strony lobby przemysłowego związanego z koncernem Northrop Grumman, gdy Departament Obrony postanowił zakończyć kosztowny projekt Global Hawk. Kongres wymógł na lotnictwie USA by utrzymywać flotę dronów Block 30 Global Hawks do końca 2014 r. za 260 milionów dolarów rocznie.
Maksymilian Dura