Reklama

Siły zbrojne

Państwa nordyckie rozszerzają współpracę wojskową. Międzynarodowa kooperacja nie zastąpi finansowania obronności

Fot. 1st Lt. Christopher Mesnard/USAF.
Fot. 1st Lt. Christopher Mesnard/USAF.

Państwa nordyckie zamierzają rozszerzyć współpracę wojskową w związku z zagrożeniem ze strony Federacji Rosyjskiej w świetle kryzysu na Ukrainie.

Ministrowie obrony Norwegii, Szwecji, Finlandii, Islandii i Danii poinformowali we wspólnym artykule dla norweskiego dziennika Aftenposten o działaniach, mających na celu rozszerzenie współpracy wojskowej. Przewidywane jest między innymi wdrożenie środków w celu wzajemnego zwiększenia świadomości sytuacyjnej, wspólne ćwiczenia, pozwalające na zwiększenie zdolności współdziałania sił zbrojnych, a także kooperacja w zakresie zwalczania zagrożeń w cyberprzestrzeni i współpraca przemysłowa.

Jeszcze w ubiegłym roku zawarto porozumienie o współpracy w ochronie przestrzeni powietrznej krajów nordyckich (prócz Islandii) oraz państw bałtyckich, również z udziałem Wielkiej Brytanii. Ma ono na celu między innymi ułatwienie przeciwdziałania naruszeniom przestrzeni powietrznej, w tym w szczególności dokonywanym przez lotnictwo wojskowe Federacji Rosyjskiej.

W komentarzach podkreśla się, że w świetle kryzysu na Ukrainie zakres wspólnych działań NATO i państw partnerskich w rejonie Morza Bałtyckiego podejmowanych w świetle kryzysu na Ukrainie został już wcześniej rozszerzony. Jako przykład podawane są choćby szkolenia z udziałem amerykańskich myśliwców F-16 rozlokowanych czasowo w Estonii. Dania i Norwegia w ubiegłym roku rozmieściły również niewielkie pododdziały wojsk lądowych na Litwie i Łotwie.

Rozszerzenie współpracy krajów nordyckich ma za zadanie odpowiedź zarówno na zagrożenie dla rejonu Morza Bałtyckiego, jak i działania Rosji w Arktyce. Należy pamiętać, iż Szwecja i Finlandia nie są członkami Paktu Północnoatlantyckiego, choć jak zauważa Aftenposten realizowane ćwiczenia mają przyczynić się między innymi do wzrostu interoperacyjności z wojskami NATO.

Szwecja i Finlandia "w połowie drogi" do NATO?

Sztokholm i Helsinki podpisały ponadto w czasie szczytu w Newport umowę regulującą status państwa-gospodarza (Host Nation Support) – w wypadku przyjęcia, na prośbę władz obu państw, wojsk Sojuszu na ich terytorium. Szwedzi zdecydowali się także w ubiegłym roku na udostępnienie przestrzeni powietrznej dla samolotów wczesnego ostrzegania NATO.

Planowane działania w celu rozszerzenia współpracy państw nordyckich po ich zrealizowaniu spowodują istotne wzmocnienie zdolności obronnych. Szczególne znaczenie ma tutaj zwiększenie interoperacyjności (zdolności współdziałania), a także kooperacja w zakresie rozpoznania, nadzoru i wywiadu, co może umożliwić zwiększenie świadomości sytuacyjnej, i tym samym uzyskanie odpowiednio wczesnego ostrzeżenia o pojawiającym się zagrożeniu.

Z drugiej jednak strony, regionalna współpraca państw nordyckich w żaden sposób nie może zastępować członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim. Pomimo deklaracji solidarności (złożonej np. przez Szwecję) kooperacja Norwegii, Szwecji, Finlandii, Islandii i Danii nie obejmuje tworzenia systemu obrony kolektywnej, jak ma to miejsce w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego, na podstawie Artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. W świetle kryzysu na Ukrainie poparcie dla wejścia do NATO wzrosło w Szwecji, ale nadal przystąpienie do Sojuszu wydaje się być mało prawdopodobne, przynajmniej w krótkim okresie czasu.

Współpraca nie zastąpi odpowiedniego finansowania zdolności

Należy także zauważyć, że kraje nordyckie mimo posiadania zaawansowanego technologicznie sprzętu nadal dysponują ograniczonymi zdolnościami obronnymi, i zacieśnienie współpracy w omawianym zakresie – jakkolwiek bardzo pożądane – może nie okazać się wystarczające dla zbudowania odpowiednich możliwości w zakresie sił zbrojnych. Dotyczy to szczególnie obszarów, które podlegały najszerszym cięciom budżetowym w ostatnich latach.

I tak np. Duńczycy nie wykorzystują obecnie w ogóle naziemnych rakietowych systemów obrony przeciwlotniczej, ani przeciwpancernych pocisków kierowanych. W ostatnim czasie ograniczono także np. liczbę haubic samobieżnych czy czołgów. Stawia to pod znakiem zapytania zdolności do realizacji zobowiązań np. wobec krajów bałtyckich (które ściśle współpracują z państwami nordyckimi). Z kolei Szwedzi nie posiadają śmigłowców, wyposażonych w sonary opuszczane do wody (przydatnych do zwalczania okrętów podwodnych).

Należy nadmienić państwa nordyckie według SIPRI przeznaczają na obronę mniej, niż 2% PKB (prócz Islandii, której nakłady zostały uznane za trudne do ustalenia). Szwecja, Finlandia i Norwegia zadeklarowały w świetle kryzysu na Ukrainie zwiększenie wydatków wojskowych, ale tylko władze w Oslo oficjalnie dążą do uzyskania wskaźnika udziału wydatków w PKB na poziomie zalecanym przez NATO w okresie 10 lat.

Wydaje się, że w celu wzmocnienia zdolności krajów nordyckich potrzebne jest oprócz rozszerzenia współpracy zwiększenie wydatków obronnych (w wypadku Norwegii i Danii - członków NATO - plasujących się w 2013 roku na poziomie 1,4% PKB wg SIPRI). Biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy i przemysłowy rozwiniętych krajów nordyckich można postawić tezę, że spełnienie wymogów Paktu Północnoatlantyckiego w zakresie finansowania (także w odniesieniu do Szwecji i Finlandii) pozwoliłoby na wzmocnienie zdolności wojskowych, pożądane w świetle zagrożenia ze strony Rosji. Kolejnym "brakującym" elementem współpracy wojskowej jest dołączenie do systemu obrony kolektywnej NATO, czemu jednak muszą towarzyszyć odpowiednie decyzje polityczne i stabilne poparcie społeczne.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Janek I. - Rusty Sparks

    A mnie zastanawia dlaczego do tej deklaracji nie zostały zaproszone: Polska i kraje bałtyckie. Czy wyżej wspomniane kraje (szczególnie natowskie: Islandia, Norwegia, Dania) nie zamierzają się wywiązać ze swoich sojuszniczych zobowiązań wobec Polski i Pribałtyki? Zły to prognostyk na przyszłość, jak do wojskowej współpracy regionalnej nie zapraszają naszego kraju... J.I.

    1. Tyberios

      A mnie zastanawia... dlaczego do państw NORDYCKICH zaliczyłeś Polskę i kraje Bałtyckie.

  2. abecadlo

    stawiajmy w dziedzinie obronności na współpracę z europejskimi partnerami a nie z tymi co tysiące KM za oceanem siedzą. W jedności siła. Zwłaszcza jak to ruski wrogiem jest. Kraje północy potrafią.

  3. patriota

    "prócz Islandii, której nakłady zostały uznane za trudne do ustalenia"? Ze, co za przeproszeniem? Nie do ustalenia?? Wydatki na bezpieczeństwo i porządek publiczny (policja, straż wybrzeża) Islandii to około 17,5-18,0 mln dolarów rocznie (średnia z ostatnich 3-4 lat). Zamówiony w stoczni Asmar w Chile pełnomorski okręt patrolowy Thor kosztował 34,5 mln USD. Dedykuję tym, którzy planują modernizację polskiej marynarki wojennej.

  4. Wojmił

    2% PKB na obronność to już wasza obsesja... jakiś mit i mantra... a jak ktoś wydaje 1,3% ale to i tak wystarczająco albo więcej niż ktoś kto wydaje 4% PKB to już dla was źle... weźcie chociaż porównajcie wysokość PKB i przełóżcie to na liczby bez względne ile to pieniędzy zamiast ciągle w kółko te wasze 2%... co do zastąpienia: cieszmy się a nie krytykujmy, że Europa się jednoczy.... W Europie jest wystarczająco ludzi pod bronią, wystarczająco pieniędzy się na to wydaje i wystarczająco sprzętu aby się przed Rosją obronić... problemem jest właśnie rozdrobnienie wysiłków na poszczególne państwa....

    1. rudy 102

      Popieram! Niemieckie 1,3% PKB, to 47 mld $, polskie 2% od 2016 (pomijając, że co roku zabierano MON-owi środki finansowe, podobno jest to kwota 11 mld. zł, a spłata za F-16 ulokowana poza budżetem MON kończy się w 2015 r. nie spowoduje żadnego istotnego wzrostu na siły zbrojne RP) wyniesie 12 mld $.

    2. AnonimGall

      Obrona kolektywna, to nie to samo co własna armia i własny potencjał militarny. Polska musi mieć silną i nowoczesną armię i własny potencjał odstraszania. Po za tym zwiększenie nakładów na nowoczesny sprzęt i uzbrojenie z krajowych zakładów, to także wzrost gospodarczy, nowe miejsca pracy i ogólny rozwój gospodarczy kraju. Już od starożytności wiadomo, że to właśnie wojsko i zbrojenia są motorem napędowym gospodarki i rozwoju technologii. Więc daruj sobie te pacyfistyczne dyrdymały, bo skoro Rosja zbroi się, to należy na to adekwatnie odpowiedzieć.

    3. Garry

      Nie zapominaj proszę, że w budżecie masz też koszty tzw. wegetacyjne związane z bieżącą działalnością (wynagrodzenia, emerytury, renty, ubezpieczenia społeczne, gospodarka mieszkaniowa, koszty utrzymania bieżące, administracja publiczna, szkolnictwo, wymiar sprawiedliwości, badania naukowe, ćwiczenia, itp.), a stanowią one zdecydowaną większość budżetu. W krajach wysokorozwiniętych, jak Norwegia, Niemcy, itp., koszty te są wiele wyższe niż w Polsce. Śmiało można postawić tezę, że im wyższe PKB na głowę mieszkańca, tym wyższe koszty utrzymania armii. Tak więc pomimo, iż wydawałoby się, że w przypadku bogatych krajów budżet wojskowy na poziomie poniżej 2% PKB jest i tak wystarczający, to jednak z czysto ekonomicznego, a może wręcz finansowego punktu widzenia tak nie jest. Oczywiście nie dotyczy to większości wydatków materiałowych, ale też głównie w przypadku zaawansowanego uzbrojenia i sprzętu, a nie np. żołnierskich kalesonów ;) Podsumowując - wymóg tych 2% PKB, szczególnie biorąc pod uwagę właśnie zróżnicowanie poziomu gospodarczego poszczególnych krajów, nie jest taki zupełnie pozbawiony sensu moim skromnym zdaniem..

  5. wojt

    Dla nas naturalnym sojusznikiem są właśnie państwa skandynawskie, a nie martwa struktura wyszehradzka. Kiedy w końcu kopaczka to zrozumie i zacznie działać ??

    1. ja

      Nie składał bym jeszcze Wyszechradu do trumny. To współpraca o charakterze gospodarczym. Ostatni sukces Grupy to mimo wszystko łagodniejsza forma "Pakietu Klimatycznego"....Sami byśmy tyle nie zdziałali

    2. hatake

      Dla nas naturalnym sojusznikiem są Polacy. Tzn. pozwólmy sobie sami się uzbroić, rozluźnijmy dostęp do broni, stworzy własne oddolne struktury OT.

Reklama