Informacja ta jest o tyle wiarygodna, że to Bartram odpowiada ze 93% duńskiego budżetu obronnego. Harmonogram wprowadzania nowych samolotów wielozadaniowych ma być gotowy jeszcze w tym roku. Ale wskazana data wydaje się być wiarygodna w związku ze zbliżającym się końcem resursu duńskich samolotów F-16, którego przedłużenie wymagałoby zbyt dużych inwestycji. „Mamy obecnie wspaniałe samoloty, ale stają się one zbyt drogie….Musimy ruszyć do przodu” - tłumaczył duński generał.
Więcej: Dania kupuje niemieckie wozy wsparcia technicznego
Jego wystąpienie miało miejsce w czasie amerykańsko - duńskiej rady gospodarczej w ambasadzie Danii w Waszyngtonie. Duńczyk wyraźnie wskazywał, że szukani będą partnerzy, którzy wybierając to samo rozwiązanie zgodzą się dzielić koszty logistyczne takiej inwestycji.
Dużą szansę w tym wyścigu będzie miał samolot the F-35 Joint Strike Fighter, tym bardziej, że z trzech największych wojskowych partnerów Danii: Stanów Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii dwa kraje biorą właśnie udział w tym programie. No i jako kontrahent uczestniczy w nim również duński koncern Terma.
Więcej: Duński F-16 awaryjnie lądował po zderzeniu z ptakiem
Program wymiany duńskich samolotów F-16 miał się rozpocząć już w 2010 r. ale z przyczyn ekonomicznych musiał zostać zamrożony. Oficjalnie uruchomiono go ponownie w marcu br., ale ostatecznie liczbę potrzebnych maszyn zredukowano o ponad jedną trzecią – z 48 do 30 sztuk. Poza F-35 jako potencjalni oferenci nowych statków powietrznych są brane pod uwagę: Boeing z F/A-18 Super Hornet, SAAB z nowej generacji Gripenem oraz Eurufighter z Typhoonem.
(MD)