Reklama

Siły zbrojne

Niemcy: Koniec ze złomowaniem nowoczesnego sprzętu. Haubice dla Litwy

Fot. Bundeswehr/Schneider
Fot. Bundeswehr/Schneider

Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen zapowiedziała, że Republika Federalna nie będzie złomować lub przekazywać innym państwom nadwyżek nowoczesnego uzbrojenia, takiego jak Leopardy 2. Istnieje możliwość, że wcześniej wycofane wyposażenie zostanie ponownie wdrożone do jednostek Bundeswehry. Pod uwagę brane jest sformowanie dodatkowego, czynnego batalionu pancernego. Jak donosi „Die Zeit”, istnieje jednak możliwość dostawy nadwyżkowych haubic samobieżnych PzH 2000 dla Litwy.

W wywiadzie dla służb prasowych Bundeswehry Ursula von der Leyen stwierdziła, że pierwszym krokiem w procesie poprawy sytuacji sprzętowej niemieckiej armii będzie zaprzestanie praktyki złomowania lub przekazywania innym krajom "dobrego" wyposażenia, jak Leopardy 2. Szefowa resortu obrony zaznaczyła, że o ile raczej nie przewiduje się formowania nowych jednostek o charakterze narodowym, o tyle istniejący sprzęt może być ponownie wprowadzony do istniejących oddziałów czy pododdziałów. 

Die Zeit poinformował jednak, że istnieje możliwość przekazania przez Niemcy Litwie haubic PzH 2000 z nadwyżek armii. W powiązaniu z wcześniejszymi zapowiedziami przeglądu możliwości wsparcia sojuszników w zmienionym środowisku bezpieczeństwa oznacza to prawdopodobnie, że Berlin ograniczy dostawy nadwyżkowego wyposażenia tylko do krajów NATO szczególnie zagrożonych np. przez Rosję, i to tylko w wypadku, gdy dysponuje odpowiednią liczbą zmagazynowanego sprzętu, aby zwiększyć ukompletowanie własnych jednostek zgodnie z określonymi potrzebami.

Według wypowiedzi szefowej resortu obrony pod uwagę brane jest sformowanie dodatkowego, czynnego batalionu pancernego (na podstawie skadrowanej jednostki) "z międzynarodowym komponentem", który miałby stacjonować w Bergen. Niemcy już obecnie prowadzą rozmowy z Holandią na temat stworzenia wspólnej jednostki pancernej. Przypomnijmy, że doniesieniom o działaniach w celu odbudowy zdolności w zakresie czołgów podstawowych w siłach zbrojnych Holandii zaprzeczyła w wypowiedzi dla Defence24.pl rzecznik resortu obrony. 

Ursula von der Leyen przyznała również, że siły zbrojne Republiki Federalnej borykają się z problemami z dostępnością sprzętu. W jej opinii Bundeswehra powinna dysponować odpowiednim poziomem zdolności "nie tylko na papierze". Niemiecka minister zwróciła również uwagę, że w świetle kryzysu (na Ukrainie) znacznie wzrosło znaczenie zdolności do szybkiego reagowania na zagrożenia w ramach systemu obrony kolektywnej NATO. 

W opinii Ursuli von der Leyen w celu odbudowy i rozbudowy zdolności Bundeswehry konieczne jest zwiększenie nakładów na obronę narodową. Jednakże, większość programów modernizacyjnych realizowanych jest w średnim i długim okresie czasu. Podjęte działania będą realizowane w ramach szeroko zakrojonej współpracy międzynarodowej, czego przykładem są plany sformowania wielonarodowej jednostki pancernej. 

Wypowiedź minister obrony Niemiec, w połączeniu z wcześniejszymi doniesieniami o planach zwiększenia liczby czołgów podstawowych na wyposażeniu Bundeswehry świadczy o podejmowaniu przez Berlin działań w celu odbudowy zdolności armii. Szczególnie istotna jest tutaj informacja o zaniechaniu procesu złomowania/wyprzedaży nowoczesnego sprzętu wojskowego, co świadczy o braniu pod uwagę ryzyka pogorszenia sytuacji w zakresie bezpieczeństwa. 

W przeszłości Berlin dostarczał wyposażenie z nadwyżek armii nie tylko sojusznikom z NATO (jak Polska, Turcja, Grecja czy Hiszpania), ale także np. Chile czy Indonezji. Ponadto, zakres redukcji sprzętu był tak szeroki, że powodował ograniczenie dostępności sprzętu nawet dla jednostek, które nie zostały rozformowane, co jest równoznaczne z obniżeniem stopnia gotowości bojowej. 

Należy jednak pamiętać, że proces modernizacji sił zbrojnych będzie mieć charakter długotrwały i będzie wymagał podejmowania trudnych decyzji politycznych, w tym także o zwiększeniu wydatków na obronę. Tego typu działania nadal stoją pod znakiem zapytania szczególnie w wypadku niekorzystnych zmian na scenie politycznej w Republice Federalnej.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Kofi Anana Mango Banana

    Ostatni raz widzialem zdolnosc Polski do "niezaleznej polityki zagranicznej" we wrzesniu 1939 roku. Teraz jestesmy "Igrzyskiem bozym", czy boza igraszka, wszystkich mozliwych panstw i ich wywiadow.

    1. krzysiek2103

      Polityka Polski w 39 to była niezależna od rozumu przede wszystkim. Jeżeli taki wzór mielibyśmy sobie stawiać to śmiech na sali.

  2. Sulfur

    No tylko tego brakuje by Niemcom wyrosła military capability. Nie ma się z czego cieszyć. To oznacza spadek zdolności Polski do niezależnej polityki zagranicznej i wcale nie pomoże z Rosją. Wręcz przeciwnie, bo Niemcy przestaną być strategicznie współzależne od takich krajów, jak Polska. Dodajmy jedno do drugiego-amerykańskie bazy w Polsce nie, ale czołgi dla Bundeswehry tak. Efekt: niemieckie bazy w Polsce. No ja dziękuję za taki scenariusz.

    1. Mortimer

      Dekadę temu potencjał Bundeswehry był znacznie wyższy, niż jest obecnie, i jakoś nie stanowiła ona zagrożenia dla Polski. Dlaczego przywrócenie części zdolności operacyjnych niemieckiej armii miałoby nagle stanowić takowe zagrożenie? Wszak nie ma mowy o repecie z "armaty zamiast masła" i polityki ekspansjonizmu. To nadal będzie armia dużo słabsza, niż by to wynikało z potencjału ekonomicznego państwa.