Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

Napięcie na Ukrainie. "Destabilizacja zamiast wielkiej ofensywy"

Napięcie na Ukrainie w ostatnich dniach znacząco wzrosło. Obie strony konfliktu oskarżają się o eskalacje walk i przygotowania do ofensywy. Podkreśla się, że symboliczną datą może być 24 sierpnia – Dzień Niepodległości, który dla Donbasu będzie oznaczał wznowienie, przynajmniej lokalnie, walk. Zgodnie z tzw. „prawem sinusoidy” okresy względnego spokoju w Donbasie przeplatane są eskalacją i zaciekłymi walkami. Przedstawiciele tzw. „separatystów” wskazują, że wojska rządowe przygotowują się do ofensywy, jednak ich informacje mają charakter czysto propagandowy - pisze w analizie dla Defence24.pl Marcin Gawęda. 

  • Fot. mil.gov.ua.
    Fot. mil.gov.ua.
  • Fot. mil.gov.ua.
    Fot. mil.gov.ua.

Narracja „noworosyjska” (wspieranych przez Federację Rosyjską bojowników) konsekwentnie i permanentnie ostrzega o dążeniu „kijowskiej junty” do wznowienia walk. W analizach zwraca uwagę dość dobre rozeznanie sił i środków Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU), przy czym opatrzone są one "odpowiednim" komentarzem, który sugeruje, że jedynym celem „jastrzębi” i „rewanżystów” z Kijowa jest utopienie we krwi, antyfaszystowskiego, prorosyjskiego Donbasu.

Według ostatniej z analiz tzw. "Ministerstwa Obrony Donieckiej Republiki Ludowej" siły ATO skoncentrowano w trzech zgrupowaniach uderzeniowych:

- w sektorze „S” do 22 batalionów (do 130 czołgów, do 950 opancerzonych wozów bojowych, do 290 luf artylerii i moździerzy, do 35 sztuk artylerii rakietowej)

- w sektorze „B” do 26 batalionów (do 230 czołgów, do 830 opancerzonych wozów bojowych, do 360 luf artylerii i moździerzy, do 75 sztuk artylerii rakietowej)

- w sektorze „M” do 20 batalionów (do 75 czołgów, do 545 opancerzonych wozów bojowych, do 180 luf artylerii i moździerzy, do 22 sztuk artylerii rakietowej).

Do analizy załączony jest alarmistyczny przekaz dla społeczności międzynarodowej, iż działania  „przestępcze” Poroszenki, mogą mieć poważne skutki, przy czym „pożaru nowej wojny w Europie można jeszcze uniknąć” (sic!).

Na portalu Rusvesna pojawiają się nagłówki sugerujące, że ofensywy ukraińskiej można spodziewać się z dnia na dzień. To oczywiście przekaz dla „ruskiego miru”, swoiste budowanie platformy, na której ustawia się odpowiednio „przygotowane” fakty. W prorosyjskim przekazie jest oczywiste, że za złamanie „porozumień mińskich” odpowiada „junta”, przy czym te same wydarzenia (np. ofiary ostrzału artyleryjskiego), obie stroną interpretują skrajnie różnie. Informacje tzw. "separatystów" mogą być obliczone na skłonienie Kremla do zwiększenia zaangażowania w konflikt i tym samym podwyższenia ich ograniczonych zdolności ofensywnych.

Czy możliwe jest przejście Sił Zbrojnych Ukrainy do ofensywy na dużą skalę? Wydaje się, że nie.

1. Po pierwsze Kijów nie może pozwolić sobie, żeby społeczność międzynarodowa uznała go za inicjatora nowej fazy walk, podżegacza wojennego prowadzącego do eskalacji walk (a więc dalszych ofiar, w tym cywilnych), stronę depczącą „porozumienia mińskie”. Skoro Kijów oskarża tzw. separatystów o eskalację przemocy, to siłą rzeczy, stawia się w sytuacji atakowanego – trudno w takiej sytuacji przejawiać strategiczną inicjatywę.

2. Po drugie SZU borykają się z wieloma problemami, które ofensywę na dużą skalę czynią raczej nierealną. Brakuje nowoczesnej broni (poza symbolicznymi gestami mamy do czynienia de facto z militarną izolacją Ukrainy). Problemy logistyczne nadal stanowią poważną piętę achillesową SZU, a oddziały liniowe wciąż bazują na pomocy wolontariackiej. Samowystarczalność przemysłu wojskowego także pozostawia wiele do życzenia, przykładowo remontowane w szybkim tempie  wozy bojowe różnych typów wykazują rozmaite defekty i sprawiają znaczne problemy techniczno-eksploatacyjne. Największy jednak problem to fiasko mobilizacji szóstej fali. Wysechł strumień ochotników, a zmęczenie społeczności ukraińskiej trwającym konfliktem powoduje unikanie poboru przez młodych ludzi. Nie brakuje opinii, że załamanie się szóstej fali mobilizacji, a co za tym idzie problemy ze zwalnianiem z wojska poprzednio zmobilizowanych, mogą obniżać zdolności bojowe SZU.

3. Po trzecie ugrupowanie sił ATO jest wyraźnie defensywne. Pomijając już kwestię wycofania znacznych sił (np. artylerii), na tyłowe pozycje (zgodnie z porozumieniem), budowana jest obrona w głąb. Określana jest ona mianem aktywnej obrony. Wyraźnie widać, że za pierwszą linia budowane są odwody, które mają kontratakować.

4. Trudno wyobrazić sobie wielką ofensywę bez wsparcia powietrznego, a ukraińskie SP są skutecznie uziemione przez rozbudowaną OPL w Donbasie (oczywiście głównie rosyjską). Od jesieni 2014 r. ukraińskie lotnictwo bojowe nie jest aktywne i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.

5. Warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden fakt. Otóż zgodnie z decyzją Sztabu Generalnego z pierwszej linii ATO wycofane zostały siły MSW i Gwardii Narodowej. Ruch ten można interpretować różnie, jednak trzeba zauważyć, że może to rodzić pewien ferment – batalion „Donbas” już żąda przeniesienia na pierwszą linię frontu, podobnego można spodziewać się po pułku „Azow” (obie jednostki formalnie w składzie Gwardii Narodowej), czy Batalionu im. Kulczyckiego, które są jednostkami gwardii stricte ochotniczymi. W przededniu ofensywy wycofanie sił ochotniczych Gwardii Narodowej, z dużym doświadczeniem bojowym i ostatnio dozbrojonymi w ciężki sprzęt, byłoby nieco dziwnym. Wskazywać może to raczej na zainteresowanie obszarem tyłowym, wszak zagrożenia przestępczo-dywersyjne charakterystyczne są dla obszaru całego kraju, a na tym polu Gwardia Narodowa ma współpracować z milicją.

Fot. mil.gov.ua.

Ze strony SZU można więc oczekiwać reagowania na aktywność sił tzw. „Noworosji”, w tym wymianę ognia (zwłaszcza artyleryjskiego), obronę punktów umocnionych (np. terenów zurbanizowanych, strategicznych wzgórz etc.) i ewentualne kontrataki w skali taktycznej.

Jeśli chodzi o zdolności ofensywne sił separatystyczno-rosyjskich to także nie należy raczej spodziewać się operacji na wielką skalę, a raczej działań punktowych, na wybranych kierunkach (skala taktyczno-operacyjna).

Bez pełnej interwencji armii rosyjskiej znad granicy, siły tzw. "separatystów" (ok. 40 tys. ludzi) zdolne są do ograniczonych w czasie i przestrzeni działań ofensywnych. Przy czym ich skala (intensywność) istotnie zależeć będzie od zaangażowania komponentu uderzeniowego rosyjskiej armii. Informacje o planach ofensywnych strony ukraińskiej mogą więc być przekazywane w celu skłonienia Kremla do większego zaangażowania w konflikt, w tym regularnych jednostek sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, odgrywających kluczową rolę w działaniach ofensywnych tzw. "separatystów". Jednakże, znaczne zwiększenie zaangażowania bojowych jednostek sił zbrojnych Rosji mogłoby skutkować bardziej zdecydowaną reakcją społeczności międzynarodowej (np. rozszerzenie sankcji).

CZYTAJ WIĘCEJ: Maskirowka w praktyce. Jak Rosjanie zdobyli Debalcewo

Wydaje się, że można spodziewać się eskalacji wydarzeń na froncie południowym, w rejonie Mariupola. Możliwe jest pojawienie się na mapie nowych „gorących punktów”, takich jak Starohnatiwka niedaleko Wołnowachy w obwodzie donieckim (10 sierpnia miały miejsce tam ciężkie walki). Starohnatiwka stanowi ważną pozycję obronną na drodze do Mariupola z północy.

„Zagrożenie dla Mariupola kryje się nie w Szirokine (ze wschodu), jak twierdzi wielu, ale ze strony Granitnego i Starohnatiwki (z północy)” – stwierdził oficer prasowy sektora „M”.

Fot. mil.gov.ua.

Poza eskalacją walk w strefie ATO, można spodziewać się dalszej destabilizacji w głębi ukraińskiego państwa (działania terrorystyczno-dywersyjne, modelowanie nastrojów społecznych, prowokacje itd.). Destabilizacja idąca szerokim frontem, nie tylko w strefie ATO jest dla władz Ukrainy ogromnym wyzwaniem. Poza ceną jaką należy płacić za otwarty konflikt (polityczną, finansową, społeczną itd.) Kijów znajduje się w stanie swoistego „wykluczenia” ze społeczności międzynarodowej, jako kraj pogrążony w chaosie, z niezażegnanym konfliktem zbrojnym.

Warto zauważyć, że Ukraina – mimo werbalnego wsparcia i pewnych gestów symbolicznych Zachodu – jest w stanie swoistego embarga wojskowego.

Marcin Gawęda

WIDEO: Latający Czarnobyl | Co z K2PL? | Fallout | Defence24Week #135
Reklama
Reklama