Reklama

Siły zbrojne

MSPO 2014: Nowości systemu Watchkeeper

Fot. D24
Fot. D24

Na temat obecności bezzałogowego systemu latającego Watchkeeper na MSPO, nowości w  programie i propozycji dla Polski mówi Matt Moore, kierownik programu rozwoju bezzałogowca Watchkeeper w Thales UK. 

Juliusz Sabak: Co nowego prezentuje Thales podczas MSPO w kontekście systemu Watchkeeper?

Matt Moore: Podczas kwietniowego pokazu systemu Watchkeeper w Warszawie można było zobaczyć, jak wygląda stanowisko operatora BSL. W Kielcach prezentujemy całą stację kontrolną, w wersji  używanej przez brytyjską armię. To standardowy kontener transportowy, wyposażony we własne źródło zasilania - dwa generatory na obydwu końcach, które pozwalają na 48 godzin autonomicznej pracy. Wewnątrz znajdują się dwa stanowiska operatorów i przestrzeń do pracy dla analityka lub innego personelu. Całość jest klimatyzowana i chroniona przed zagrożeniami chemicznymi, biologicznymi, radiologicznymi i nuklearnymi. Wraz z dwoma BSL typu Watchkeeper, tworzy on samodzielną jednostkę operacyjną, którą można umieścić na pokładzie wojskowego samolotu transportowego, takiego jak np. C-130 Hercules.

A jeśli chodzi o nowości w samym systemie Watchkeeper? Co zmieniło się od pierwszej prezentacji Watchkeepera w Polsce?

Radar I-Master stosowany na Watchkeeperach posiada możliwość śledzenia stacjonarnych i ruchomych celów na lądzie. Obecnie wzbogaciliśmy zakres jego pracy o tryb MMTI (ang. Maritime Moving Target Indication), który umożliwia wykrywanie i śledzenie pojazdów na wodzie, w każdych warunkach pogodowych. Pozwala to na równoczesną obserwację obszaru lądowego i morskiego. Dla Polski jest to istotne, gdyż umożliwia dozór i ochronę całej granicy kraju, również na północny, na wodach Morza Bałtyckiego.

Jak małe obiekty można wykrywać i obserwować w trybie morskim?

Jest to zależne od wielkości i skutecznej powierzchni odbicia. Przy wykorzystaniu tego trybu istotne są także warunki pogodowe, wysokości fali oraz prędkość śledzonego celu. Duże obiekty, jak statki handlowe, okręty czy tankowce, mogą być wykryte z odległości 100 km. Z odległości dziesiątek kilometrów można z powodzeniem wykryć skutery wodne, szybkie łodzie czy pontony.

Czy tryb morski w jakiś sposób zwiększa lub zmienia efektywność wykrywania celów naziemnych?

Nie, ponieważ jest dedykowany jedynie działaniom na wodzie. System komputerowy radaru analizuje i wykrywa, czy wiązka omiata wodę czy ląd. Zależnie od tego uruchamia odpowiednie algorytmy. Radar może więc obserwować jednoczesnej powierzchnie wody i lądu, na przykład przeszukując teren przybrzeżny. Równie skutecznie wykrywa cele morskie i lądowe, automatycznie ustalając z jakim rodzajem środowiska ma do czynienia. I-Master sam optymalizuje sposób pracy i przetwarzania informacji.

Watchkeeper w ostatnim czasie nie tylko zwiększył swoje zdolności rozpoznawczo-obserwacyjne. Pojawiła się też możliwość uzbrojenia go w pociski kierowane Free-Fall Lightweight Multi-role Missile (FFLMM). Czy rozpoczęto już ich integrację z platformą?

Na dzień dzisiejszy, nie. Jak wiadomo, Watchkeeper jest taktyczną platformą obserwacyjno-rozpoznawczą i takie są wymagania użytkownika. Natomiast, kiedy pojawi się potrzeba uzbrojenia tych maszyn, rozpoczniemy analizę tej możliwości. Jeśli np.  strona polska uzna, że chce uzbroić swoje bezzałogowce, to wówczas zaczniemy badać najbardziej skuteczne metody realizacji tego wymagania.

Zmieńmy więc temat. Jak wygląda kwestia dostaw Watchkeeperów dla brytyjskiej armii?

Dotąd dostarczyliśmy ponad trzydzieści z zamówionych 54 bezpilotowców i wszystkie naziemne stacje kontrolne. Tak więc osiągneliśmy pełną gotowość operacyjną, do której niezbędne było 30 Watchkeeperów i 15 stacji kontrolnych. Obecnie realizujemy dostawy pozostałych zamówionych maszyn, ale dostawy bezpilotowców tworzących zasób operacyjny zostały już zakończone. Służą już więc w brytyjskich siłach zbrojnych i realizują wyznaczone im zadania. Z pytaniami o to gdzie i w jaki sposób są wykorzystywane, trzeba się zgłosić do brytyjskiego ministerstwa obrony. Thales koncentruje się na wsparciu eksploatacji oraz szkoleniu instruktorów i personelu, który obsługuje ten sprzęt. Przede wszystkim dotyczy to operatorów.

A jak wygląda kwestia potencjalnej współpracy z polskim przemysłem w przypadku wyboru Watchkeepera na taktyczną platformę bezzałogową dla Wojska Polskiego? Czy wybraliście już jakichś partnerów w naszym kraju?

Polski Inspektorat Uzbrojenia nie określił jeszcze szczegółowych wymagań dla bezzałogowców, które Polska chciałby pozyskać. Trudno więc mówić o procesie ich polonizacji czy udostępnianiu technologii. Nie znamy też zakresu wymaganej współpracy przemysłowej. Prowadzimy rozmowy z przedstawicielami wielu polskich firm, aby dowiedzieć się więcej na temat ich możliwości i oczekiwań. Na tym etapie, nie znając wymagań  polskich sił zbrojnych,  jest za wcześnie, by mówić  konkretach. 

Czy możecie wymienić jakichś partnerów z którymi prowadzicie rozmowy? Jakie są to firmy?

Jak już powiedziałem, jesteśmy otwarci na współpracę i polskie firmy mogą zgłosić się do nas z propozycją. W Polsce jest bardzo wiele firm, które oferują technologie kluczowe w przypadku maszyn bezpilotowych, i to w wielu aspektach ich działania, na różnych poziomach złożoności. Prowadzimy rozmowy z szeroką pulą potencjalnych partnerów i jak tylko poznamy wymagania techniczne MON w procedurze pozyskania latających systemów bezpilotowych, będziemy sami mogli złożyć stosowne oferty polskim firmom.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama