Reklama
  • Wiadomości
  • Polecane

Lotniskowiec za COVID-19. Portugalia buduje lotniczy okręt wielozadaniowy

Portugalska marynarka wojenna zleciła grupie stoczniowej Damen zaprojektowanie, budowę i wyposażenie wielofunkcyjnego okrętu lotniczego, który będzie m.in. przygotowany do startu i lądowania śmigłowców oraz dronów. Nowy okręt ma być finansowany z europejskiego funduszu wsparcia COVID-owego.

Autor. Damen
Reklama

Umowa podpisana przez dyrektora ds. budowy okrętów portugalskiej marynarki wojennej kontradmirała Jorge Piresa i dyrektora ds. sprzedaży Damen Shipyards Group Jana Wim Dekkera może zaskakiwać i to z dwóch powodów. Po pierwsze Portugalia nie zalicza się obecnie do potęg morskich, mając w swojej flocie następujące jednostki bojowe: dwa nowe okręty podwodne (wprowadzone do służby w 2010 roku), pięć starszych fregat (wprowadzone do służby w latach 1991 - 1994) i trzy bardzo stare korwety (wprowadzone do linii w 1971 i 1975 roku). I nagle w marynarce wojennej mającej najwięcej patrolowców zakłada się wprowadzenie miniaturowego lotniskowca ukrytego pod enigmatyczną nazwą: okręt wielozadaniowy PNM (Multifunctional Naval Platform).

Reklama
Reklama

Drugą niespodzianką jest sposób płacenia za zamówiony w Niderlandach okręt. Według informacji przekazanych przez Damena cały projekt MPV podlega europejskiemu postępowaniu przetargowemu i jest finansowany ze środków Unii Europejskiej na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności RRF (Recovery and Resilience Facility), będącego częścią funduszu NextGenerationEU (pakietu naprawy gospodarczej, mającego na celu wsparcie państw członkowskich Unii Europejskiej dotkniętych pandemią COVID-19).

Portugalczycy zdecydowali się zbudować okręt, który praktycznie nie ma swojego odpowiednika na świecie. W wielu państwach buduje się bowiem okręty-bazy dla różnego rodzaju bezzałogowych systemów podwodnych, nawodnych i powietrznych oraz małe lotniskowce z rampą Ski-jump dla statków powietrznych krótkiego startu, ale nikt nie zdecydował się tego połączyć w jednostce o długości nie większej niż 107 m.

Reklama
„Jesteśmy dumni, że zostaliśmy wybrani do budowy tego spektakularnego okrętu dla portugalskiej marynarki wojennej. Jesteśmy przekonani, że ten okręt będzie kamieniem milowym w sektorze morskim. Jest pierwszym w swoim rodzaju, oferującym najwyższe możliwości w zakresie zwiększania świadomości, wdrażania i zarządzania wszystkimi typami dronów. Wielozadaniowa funkcjonalność tego statku umożliwi portugalskiej marynarce wojennej realizację najbardziej wymagających misji, a jednocześnie umożliwi prowadzenie działań badawczych w najgłębszych obszarach oceanu. Podkreśla także ścisłe relacje Damena z portugalską marynarką wojenną i pokazuje kolejny przykład współpracy europejskiego przemysłu obronnego”.
Arnout Damen - dyrektor generalny Damen Shipyards Group
Reklama

Przykładowe, obecnie wykorzystywane lotniskowce ze skocznią startową mają bowiem długość: 180,2 m (włoski „Giuseppe Garibaldi”), 182,65 m (tajlandzki HTMS „Chakri Naruebet”), 195,9 m (hiszpański „Príncipe de Asturias”), 230 m (australijskie typu Canberra), 232 m (turecki TGD „Anadolu”), 244 m (włoski typu Cavour) czy nawet 305 m (rosyjski „Admirał Kuzniecow”).

Autor. Damen

W oparciu o specyficzne wymagania portugalskiej marynarki wojenne Damen opracował jednak swoistą „miniaturę” tych jednostek pływających, nie tylko z rampą ski-jump, ale również z zaznaczonymi „kołami” na pokładzie lotniczym oznaczającymi miejsca do pionowego startu i lądowania oraz nadbudówką - „wyspą” na prawej burcie.

Reklama

Wyraźne różnice są jednak w zadaniach, jakie oficjalnie stawia się poszczególnym okrętom. Wszystkie, dotychczasowo wykorzystywane lotniskowce ze skocznią ski-jump są bowiem okrętami typowo uderzeniowymi. Główne zadania portugalskiego mini-lotniskowca mają natomiast obejmować: „badania oceaniczne, poszukiwania i ratownictwo, pomoc w sytuacjach kryzysowych, a także operacje związane z bezpieczeństwem i wsparciem morskim”.

Jak na razie wyjaśnia się tylko, że tak szeroki zakres misji ma być realizowany dzięki dronom i śmigłowcom. Podporządkowano temu zresztą konstrukcję okrętu. Dla załogowych i bezzałogowych statków powietrznych przygotowano pokład lotniczy o wymiarach 94x11 m oraz hangary. Dla bezzałogowych pojazdów nawodnych i podwodnych przygotowano z kolei hangar rufowy z rampami do opuszczania i podnoszenia dronów oraz burtowe stanowiska dla do opuszczania łodzi oraz dronów nawodnych.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Okręt ma mieć również przygotowane pomieszczenia dla dodatkowej załogi. Mają wśród nich być także laboratoria potrzebne do badań oceanograficznych i misji nadzoru oraz przestrzeń ładunkowa o powierzchni 650 m2, w której można pomieścić nawet dwanaście standardowych kontenerów dwudziestostopowych. Damen wyjaśnia, że dzięki temu będzie można w razie potrzeby „instalować systemy modułowe, takie jak kontenerowe obiekty szpitalne, komory hiperbaryczne lub sprzęt do obsługi dronów”.

Jest to rewolucyjna koncepcja i zlecenie jej realizacji grupie stoczniowej Damen jest niewątpliwym sukcesem Holendrów. Portugalczycy oczywiście posiadają dwie niderlandzkie fregaty zbudowane typu Karel Doorman, jednak zostały one zbudowane dla sił morskich Holandii w 1994 roku i dopiero później, w 2007 roku przekazane portugalskiej marynarce wojennej. Odbyło się to po głębokiej modernizacji, którą przeprowadziła właśnie grupa stoczniowa Damen w współpracy z niderlandzką agencją COMMIT (Command Materiel i IT). Portugalczycy wiedzieli więc dokładnie, jakie możliwości mają Holendrzy, więc sam wybór Damena na pewno nikogo nie zaskoczył.

Reklama

Zaskoczyła jednak sama portugalska marynarka wojenna. Wcześniej działała ona bardzo zachowawczo, starając się jedynie jak najmniejszym kosztem wprowadzać okręty powszechnie wykorzystywane w innych marynarkach wojennych. Tym razem jednak Portugalczycy zdecydowali się zbudować jednostkę pływającą, którą można przyrównać do szwajcarskiego scyzoryka i która nie ma swojego odpowiednika w innych siłach morskich.

Zakres zadań realizowanych przez ich okręt PNM będzie bowiem praktycznie nieograniczony, zależny jedynie od zawartości załadowanych na tą jednostkę kontenerów oraz klasy posiadanych w danym momencie na pokładzie dronów. Jeżeli więc na portugalskim „minilotniskowcu” zainstaluje się powietrzne drony bojowe (podobne do Bayraktarów i Shahedów) to Portugalczycy nagle otrzymają możliwość ekspedycyjnego atakowania celów nawodnych i lądowych.

Reklama

Jeżeli na rufie wprowadzi się kontenerowe systemy przeciwminowe z bezzałogowymi pojazdami podwodnymi i nawodnymi to z PNM powstanie coś na kształt dużego niszczyciela min lub okrętów przeciwminowych, budowanych przez niderlandzką, belgijską i francuską marynarkę wojenną. Dodanie śmigłowców uderzeniowych i transportowych oraz szybkich łodzi motorowych stworzy okręt wsparcia działań komandosów. Dołożenie dronów podwodnych, batyskafów, komór dekompresyjnych oraz holowanych systemów sonarowych stworzy z PNM specjalistyczny okręt do poszukiwania okrętów podwodnych w niebezpieczeństwie.

Co najważniejsze większość tego sprzętu nie będzie zainstalowana na stałe na nowej jednostce co oznacza, że będzie go można wykorzystywać np. z brzegu lub nawet z cywilnych statków posiadających odpowiedni pokład roboczy (jaki jest np. na jednostkach wsparcia platform wiertniczych i instalacji offshore). Dla portugalskiej marynarki wojennej o z zasady ograniczonym budżecie będzie to więc idealne rozwiązanie, tym bardziej, że dużą część kosztów pokryją fundusze Unii Europejskiej.

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama