Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Lotnicze szkolenie w Polsce i Izraelu [ANALIZA]

Fot. Leonardo.
Fot. Leonardo.

Polskie Siły Powietrzne mają na wyposażeniu myśliwce F-16 i szkolno-treningowe odrzutowce Master/Bielik. Oba typy maszyn są także na wyposażeniu lotnictwa Izraela. Polskie Siły Powietrzne wykorzystują też system szkoleniowy w wielu elementach podobny do tego funkcjonującego w Izraelu. 

Siły Powietrzne Polski i Izraela cechują się obecnie wieloma podobieństwami, jeżeli chodzi o eksploatowane platformy powietrzne. Wśród należących do tego samego typu maszyn wojskowych eksploatowanych przez obydwa państwa można wymienić chociażby C-130E Hercules, ale także bojowe F-16C/D, a w ostatnim czasie Jerozolima i Warszawa zdecydowały się na zakup samolotów szkolenia zaawansowanego M-346 Master/Bielik. Co za tym idzie, zbliżony stał się także system szkolenia pilotów samolotów wojskowych, szczególnie, że polskie centrum symulatorowe w Dęblinie powstało przy udziale firmy Elbit Systems.

Różnice i podobieństwa między polskim i izraelskim systemem szkolenia pilotów wojskowych

Przypomnijmy, że Polska zdecydowała się na zakup Masterów na początku lutego 2014 roku, a ostatecznie pierwsze samoloty tego typu zostały ostatecznie włączone w system szkolenia w roku bieżącym. Łącznie Polska zakupiła 16 Masterów (początkowo osiem, potem złożono jeszcze dwa zamówienia, każde na cztery samoloty, ostatecznie nadano im nazwę Bielk), ale także cały zestaw symulatorów, który ma ułatwić naukę i zwiększyć bezpieczeństwo, jak też obniżyć koszt szkolenia. 41. Baza Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie otrzymała w ramach tej inwestycji tzw. Naziemny System Szkoleniowy (Ground Based Training Simulator - GBTS), zaprojektowany i zbudowany przez Elbit Systems, choć powstały w porozumieniu i we współpracy z Grupą Leonardo.

Izraelczycy zdecydowali się z kolei na zakup M-346, które także otrzymały „lokalną” nazwę - Lavi. Na nich odbywane są obecnie zbiorcze szkolenia kadetów na pilotów bojowych samolotów 4. generacji (różnych wersji F-15 i F-16), a od niedawna także 5. generacji (F-35I). W czasie szkolenia na Lavi prowadzona jest m.in. nauka wykonywania misji, które musi umieć wypełniać każdy pilot bojowy Israeli Air Force.  Tego ostatniego kadeci mogą się nauczyć w dużej mierze także dzięki zastosowaniu narzędzi treningowych i symulacyjnych dostarczanych przez Elbit Systems, w tym właśnie dzięki systemowi GBTS (w izraelskim centrum szkoleniowym wykorzystuje się cztery trenażery M-346, które są połączone z bogatym środowiskiem operacyjnym i w realistyczny sposób oddają wrażenie prawdziwego lotu). 

image
Fot. Pvt. Eden Briand, IDF Spokesperson's Unit.

Z tego powodu systemy szkolenia i treningu w Polsce i Izraelu, ich koncepcja i zastosowana infrastruktura, są do siebie podobne. Obecnie przyszli izraelscy piloci lotnictwa bojowego przechodzą jedną trzecią szkolenia na M-346 na symulatorach. Jak podają przedstawiciele Elbit Systems, zapewnia to wysokiej jakości szkolenie wszystkich elementów lotu,  wykonywania lotów w formacji, przeprowadzania misji uderzeniowych, przechwyceń czy nawet złożonych, wieloaspektowych scenariuszy bojowych. Z kolei nowi kadeci, zanim przeprowadzą jakikolwiek manewr czy zadanie po raz pierwszy w powietrzu, najpierw muszą przećwiczyć to w symulatorze.

Zainstalowany w samolotach M-346 system EVA (Embedded Virtual Avionics) umożliwia  łączenie prawdziwego lotu z symulacją, także jeżeli chodzi o prowadzenie walki. Jest to możliwe dzięki emulowaniu wskazań sensorów (również takich, których na M-346 nie ma i są właściwe dla myśliwca), systemów uzbrojenia a także wirtualnych nieprzyjaciół i sojuszników.  To wszystko umożliwia trenowanie w powietrzu nawet bardzo złożonych i realistycznych scenariuszy taktycznych bez potrzeby podrywania w powietrze dużej liczby samolotów, co – znów – prowadzi do oszczędności. 

Skybreaker

Różnicę pomiędzy polskim a izraelskim systemem szkolenia stanowi obecność w tym drugim dodatkowego centrum treningowego misji Skybreaker, który w Izraelu jest użytkowany już od dekady. Obecnie rozwiązanie to jest wykorzystywane na potrzeby izraelskich dywizjonów wykorzystujących myśliwce F-15 i F-16. Personel poszczególnych dywizjonów szkoli się przy użyciu systemu Skybreaker w ramach cyklicznych tygodniowych kursów. 

Fot. Master Sgt. Lee Osberry/USAF.
Fot. Master Sgt. Lee Osberry/USAF.

System umożliwia personelowi latającemu i kontrolerom naziemnym przechodzenie wspólnie złożonych i bardzo wiernie odzwierciedlających rzeczywistość treningów w najbardziej aktualnych środowiskach operacyjnych. Chodzi tu oczywiście nie o szkolenie zupełnie nowych pilotów bojowych, ale o treningi dla pilotów służących w jednostkach operacyjnych. Dzięki Skybreakerowi piloci mogą trenować najróżniejsze scenariusze, w tym te najbardziej ryzykowne, a także eksperymentować bez narażania się na realne niebezpieczeństwo. Przekłada się to zarówno na poprawę umiejętności indywidualnych, jak i doskonalenie współdziałania w ramach jednostek.

„Współczesne siły powietrzne mierzą się obecnie z dwoma wielkimi wyzwaniami. Pierwszym jest złożoność używanych obecnie platform latających. Drugim cena godziny lotu. Skybreaker zapewnia optymalne i unikatowe rozwiązanie jeśli chodzi o oba te problemy” – ocenia jeden z emerytowanych dowódców sił powietrznych Izraela, generał Ido Nahushtan

Podsumowując, pomiędzy systemem szkolenia polskich i izraelskich sił powietrznych istnieje wiele podobieństw, również jeśli chodzi o chodzi o typy wykorzystywanych platform powietrznych – M-346 do szkolenia i F-16C/D jako maszyny bojowej. W tej sytuacji, jak sugerują przedstawiciele Elbit Systems, być może ciekawą propozycją dla strony polskiej byłoby rozwinięcie własnego systemu treningowego o rozwiązanie z powodzeniem użytkowane już w Izraelu, czyli właśnie o Skybreakera. To, jak przekonują, mogłoby stworzyć w Polsce zupełnie nowe możliwości, np. wspólnych szkoleń z wykorzystaniem posiadanego już systemu GBTS wspólnie z nowym rozwiązaniem symulującym F-16.

Fot.SSgt Ian Houlding GBR Army/SFJZ13/NATO/flickr
Fot.SSgt Ian Houlding GBR Army/SFJZ13/NATO/flickr

Takie rozwiązanie mogłoby wzmocnić interoperacyjność między poszczególnymi jednostkami, ale też zwiększyć ogólny poziom wyszkolenia polskich pilotów bez zwiększenia kosztów szkolenia, a być może nawet przy obniżeniu kosztów. Z uwagi na rozwój techniki w ostatnich latach i ten przewidywany w przyszłości, znaczenie symulacji w szkoleniu nowych pilotów i treningu tych służących w jednostkach liniowych i tak będzie coraz bardziej rosło, bo taki jest trend ogólnoświatowy, utrzymujący się w ciągu ostatnich kilku dekad.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. lotnik

    wiem,latałem tym,za zakrętach trzeba zwalniać do 180km,bo wyrwie kabinę

  2. zenobii

    Najważniejsze co wynika z tego tekst, jak dla mnie. To to że Bieliki nie w pełni spełniaja zawarte w kontrakcie wymagania. Wyszło jak zwykle.

    1. Arc

      Akurat z tego tekstu nic takiego nie wynika. A Bieliki będą spełniać wszystkie wymagania określone w kontrakcie.

  3. Archanioł Michał

    Kto ma oczy ten widzi,kto ma uszy ten słyszy....każdy z nas planujący zamieszkanie w innym miejscu albo bierze ze sobą swoje ulubione/znane sobie rzeczy,a jeśli nie może to zakupuje/szykuje takie sobie na nowym miejscu..........ich problem polega na tym że my nie Palestyńczycy,z nami nikt nie wygra, na razie im idzie bo robią to po cichu ale w końcu będą musieli to ujawnić

  4. MMS

    Różnica też jest taka, że nie mamy nic do kupienia od Elbit Systems i innych Izraelskich firm. Mamy konflikt polityczny, więc musimy kupować od kogoś innego. Chętnie sprzedają mam Amerykanie, ale można też kupować w Europie i na Dalekim Wschodzie ten region jest bardzo perspektywiczny. Tym bardziej, że zacieśnienie relacji z Koreą Południową i Japonią jest też w naszym interesie politycznym.

    1. Jabadabadu

      Różnica jest taka, że Izrael MA lotnictwo, a my mieliśmy.

    2. Chyba jednak w latach 60 i co najmniej połowy 70 to ten potencjał był bez porównania większy.

    3. Wania

      Uwzględniając samoloty stacjonujące u nas z czerwoną gwiazdą na skrzydłach na pewno tak. Nawet broń atomową mieliśmy.

  5. Dr jarek

    Izrael za szkolenie nie placi a my krocie

  6. Levi

    Różnica jest przede wszystkim taka, że lotnictwo izraelskie dokonuje permanentnie nalotów na obiekty cywilne dokonując zbrodni wojennych.

  7. Pim

    Różnica jest taka, że lotnictwo Izraela permanentnie wykonuje misje bojowe o różnym stopniu złożoności. Nasze lotnictwo jest lotnictwem treningowo - defiladowym pod hasłem "silni, zwarci, gotowi".

    1. zdrugiejstrony

      Nie ironizuj, Baltic Air Policing i misje obserwacyjne na Bliskim Wschodzie to nie tylko trening.

    2. gnago

      No i ma o wiele większe uprawnienia przy obsłudze i remontach swoich maszyn i nikt tam nie liczy paliwa na litry tylko na tankowania . Stąd o wiele większy procent gotowości sprzetu. My mieliśmy podobny za średniego PRL-u jak maszyny to były Limy

    3. Hoze

      Jednym słowem powinniśmy natychmiast wypowiedzieć komuś wojnę żeby nasze lotnictwo nie było treningowo- defiladowym tylko bojowym? A może od czasu do czasu wykonać jakieś bombardowanie kraju ościennego bez wypowiadania wojny, dla podtrzymania nawyków naszych pilotów. Było by to z korzyścią i dla partnera bo obrona plot też by sobie poćwiczyła.