Siły zbrojne
Konflikt w Mali - czas na "tradycyjne" metody
W ostatnich godzinach sporo dzieje się w ogarniętym walkami Mali. Z jednej strony docierają pozytywne informacje o wypieraniu rebeliantów z kolejnych miast, a z drugiej o niszczeniu dorobku kultury.
28 stycznia br. wojska francuskie wkroczyły do Timbuktu - operacja zajęcia miasta została przeprowadzona w stary, żołnierski, sposób. Atak wykonano z użyciem wojsk powietrzno-desantowych, które desantowały się na spadochronach z samolotów transportowych C-160 oraz C-130. Wsparcie dla nich zapewniały wielozadaniowe samoloty bojowe Mirage 2000 oraz Rafale.
Sukces ten przyćmiły informacje o działaniach rebeliantów, którzy przed wycofaniem się z miasta zniszczyli bezcenne manuskrypty znajdujące się w miejscowej bibliotece. Niektóre z nich pochodziły z okresu starożytności.
Za Francuzami do Afryki docierają też kolejne wojska zachodnie. Jak poinformowało Ministerstwo Obrony Belgii, od 30 stycznia br. działania operacyjne w Mali podejmą dwa wielozadaniowe śmigłowce AW109LUH przetransportowane drogą lotniczą. Poza tym Francuzi dysponują już wsparciem amerykańskich samolotów tankowania powietrznego, dwie takie maszyny wspierały wielozadaniowe samoloty bojowe w osłonie desantu powietrznego. Na ziemi zaś operują siły specjalne z Kanady - ich podstawowym zadaniem, według deklaracji władz w Ottawie, jest osłona obywateli oraz własności kanadyjskich przedsiębiorstw.
(DW)
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie