Reklama
  • Wiadomości

Kolejne używane Leopardy dla polskiej armii

Szef MON Tomasz Siemoniak oraz niemiecki minister obrony Thomas de Maizière podpisali w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu umowę na dostawę kolejnej partii używanych czołgów Leopard. - Kolejne Leopardy dla polskiej armii to nowoczesna, światowa górna półka - mówił minister Siemoniak, przekonując, że przez wiele lat nie będą one wymagać modernizacji. Andrzej Kiński, redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej nie do końca podziela optymizm szefa resortu obrony. 

Leopard 2A5. Fot. chor. R.Mniedło/11LDKPanc.
Leopard 2A5. Fot. chor. R.Mniedło/11LDKPanc.

To korzystna oferta dla Polski negocjowana przez ostatni czas ze stroną niemiecką. To ostatnia taka partia, tak duża ilość dostępna w takim trybie do zakupu. Takiej oferty już nie ma. Bardzo mocno o nią zabiegaliśmy – podkreślił minister Tomasz Siemoniak. - Chcemy, aby w przyszłości Leopardy były podstawowym czołgiem na wyposażeniu naszego wojska.

Przypomnijmy, że o planowanej decyzji polskiego rządu w sprawie zakupu kolejnej partii Leopardów informowaliśmy już we wrześniu br. Potwierdzają się nasze ustalenia, umowa dotyczy 119 czołgów Leopard, w tym 105 w wersji 2A5 oraz 14 w wersji 2A4, a także ok. 200 sztuk sprzętu wsparcia i zabezpieczenia za 180 mln euro. Dostawy będą realizowane w latach 2014 - 2015. Po przejęciu nowych pojazdów staniemy się jednym z największych użytkowników tych czołgów na świecie. W sumie będzie ich w polskich Wojskach Lądowych niemal 250 sztuk. Tym samym znacznie zwiększony zostanie potencjał naszych sił zbrojnych i nasycenie ich sprzętem pancernym w standardach NATO. 

Dla strony niemieckiej to nie tylko dobry interes, ale też przemyślana decyzja strategiczna. Bundeswehra pozostawia sobie jedynie 225 czołgów w najnowszej wersji Leopard 2A6. Sprzedając po atrakcyjnej dla nas cenie czołgi starszych typów, Niemcy zyskali nie tylko wymierne korzyści, ale też wzmocnieni sił zbrojnych wdzięcznego sojusznika - sąsiada. Berlin zabezpiecza sobie przyszłość, uważając, że w razie problemów za wschodnią granicą NATO, Polska będzie stanowiła solidny bufor. Wzmocniony sprawdzonym, niemieckim sprzętem, zgodnym ze standardem NATO może odegrać kluczową rolę w spowolnieniu konwencjonalnego konfliktu zbrojnego.

Aktualnie Polska użytkuje 128 czołgów Leopard 2A4, które mają być poddane modernizacji wspólnymi siłami polskiego przemysłu obronnego i niemieckich firm produkujących czołg. W październiku Inspektorat Uzbrojenia ogłosił przetarg, a termin składania ofert mija 10 grudnia. Zainteresowanie postępowaniem wyraziły Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania, które serwisują używane przez polską armię Leopardy dzięki współpracy z niemieckim koncernem Rheinmetall Defence oraz zakłady Bumar-Łabędy, wchodzące w skład PHO, współpracujące z firmą Krauss-Maffei Wegmann. 

W przypadku Leopardów 2A5 resort obrony w najbliższym czasie nie przewiduje prac modernizacyjnych. MON deklaruje, że stan techniczny tych czołgów pozwoli na dalszą eksploatację co najmniej przez następne 15 lat, bez konieczności modernizacji. -Wersja, którą kupimy pozwoli na eksploatację przez wiele lat bez konieczności modernizacji. To nowoczesny sprzęt - przekonywał podczas podpisania umowy szef MON Tomasz Siemoniak. Z tą opinią nie zgadza się jednak ekspert wojskowości. - Nie podzielam optymizmu ministra Siemoniaka – deklaruje Andrzej Kiński, redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej – Należy podkreślić, że Leopard 2A5 reprezentuje poziom techniczny z przełomu lat 80. i 90. Wiele rozwiązań w tym czołgu wymaga modernizacji np. system kierowania ogniem, obserwacji, łączności. Wersja 2A5 w wielu aspektach wcale tak bardzo nie różni się od starszej 2A4, którą przecież chcemy modernizować, dlatego wyznaczanie odległej perspektywy modernizacji tych wozów jest nieporozumieniem. W mojej opinii błędem było czekanie przez 10 lat na rozpoczęcie procesu modernizacji polskich 2A4, tym bardziej, że polski przemysł zbrojeniowy ma kompetencje w tym zakresie. Sądzę, że od razu po zakończeniu prac nad modernizacją 2A4, powinniśmy rozpocząć modernizację 2A5, zmierzającą w kierunku unifikacji z wersją Leopard 2PL. Wydaje mi się to naturalnym procesem.

MON odrzucił także, rozważany wcześniej, wariant wspólnej modernizacji dwóch wersji pozyskanych z Niemiec czołgów. Kiński wskazuje, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby przeprowadzanie unifikacji  2A4 oraz 2A5 do wspólnego poziomu modernizacyjnego, który zawierałby najnowsze możliwości techniczne np. w zakresie optoelektroniki, łączności, systemów dowodzenia, ale także opancerzenia. - Byłoby to z korzyścią dla krajowej zbrojeniówki, tym bardziej, że liczba pozyskanych czołgów jest bardzo duża. Warto podkreślić, że Leopardy to najpopularniejsze czołgi w europejskich państwach NATO, jest wiele przykładów dobrych modernizacji, możemy w tym zakresie czerpać od innych, z korzyścią dla polskiego potencjału obronnego - podkreśla redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej.

Kiński zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt zakupu niemieckich czołgów – Polski przemysł zbrojeniowy powinien starać się pozyskać licencję na produkcję bojowej amunicji podkalibrowej do Leopardów, tym bardziej, że w Polsce wytwarzane są już m.in. naboje z pociskami odłamkowo-burzącymi i ćwiczebnymi do armaty czołgowej 120 mm. Należałoby w tym zakresie szybko rozpocząć stosowne rozmowy – naturalnym partnerem jest firma Rheinmetall - nie trzeba chyba dodawać, że kwestia zaopatrzenia i dostaw amunicji jest niezwykle istota, tym bardziej, że Wojska Lądowe będą użytkować niemal 250 Leopardów 2.

Zakup kolejnych Leopardów, i to w nowszej wersji 2A5, bez wątpienia znacząco wzmacnia polskie siły pancerne w których przeważał dotąd coraz bardziej starzejący się sprzęt z okresu Układu Warszawskiego. Czołgi T-72M/M1 i wywodzące się od nich PT-91, osiągnęły już granice podatności na dalsze modernizacje, a w wielu wypadkach również eksploatacji. Leopardy 2A4 i 2A5 stanowią sprzęt całkowicie odmiennej klasy. Zakup kolejnych czołgów tego typu pozwoli na skompletowanie drugiej brygady  pancernej w pełni zgodnej ze standardami NATO. Logika nakazywałaby wyposażyć w nowe wozy 34. Brygadę Kawalerii Pancernej, siostrzaną jednostkę 10. Brygady Kawalerii Pancernej, eksploatującej Leopardy 2A4. Obie wchodzą w skład 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, tak więc ujednolicenie uzbrojenia ułatwiłoby eksploatację sprzętu i jego obsługę, a także szkolenie.

Juliusz Sabak, Jędrzej Graf

 

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama