Reklama

Siły zbrojne

Katastrofa T-38. Dwóch lotników nie żyje

Fot. U.S. Air Force
Fot. U.S. Air Force

Do wypadku z udziałem dwóch samolotów szkolnych T-38 amerykańskich sił powietrznych doszło około godziny 9 czasu miejscowego, w bazie Vance w stanie Oklahoma.

Załogi obu maszyn wykonywały rutynowy lot szkoleniowy. Informacje dotyczące momentu wypadku różnią się w zależności od przekazującego źródła. Na dostępnych w internecie zdjęciach miejsca wypadku widoczne są dwa samoloty obok pasa lotniska - jeden T-38 jest odwrócony podwoziem do góry, ma złamany ster kierunku (to jego załoga zginęła), drugi samolot stoi na kołach, z podniesionymi owiewkami wiatrochronu i częściowo złożonym podwoziem tylnym. Większość okoliczności zdarzenia pozostaje na razie nieznana opinii publicznej.

Jednostki stacjonujące w bazie lotniczej Vance wchodzą w skład Centrum Wyszkolenia Sił Powietrznych USA (AETC - Air Education Training Center). Szkoleni są tu piloci służący w jednostkach liniowych sił powietrznych, marynarki wojennej i korpusu piechoty morskiej, jak i rezerwiści z AFRC (Air Force Reserve Command). Lotnicy przechodzą tu pełny zakres szkoleń - od podstawowego (realizowanego na samolotach AT-6 Texan II) po zaawansowane na samolotach T-38C Talon lub T-1 Jayhawk. Jest to druga (po Nellis AFB w Nevadzie) pod względem natężenia ruchu lotniczego baza Sił Powietrznych USA. 

Był to już szósty w ciągu ostatnich dwóch lat wypadek z udziałem samolotu T-38C - w dwóch zanotowano ofiary śmiertelne: w listopadzie 2017 roku, w katastrofie, do której doszło w wyniku awarii systemu hydraulicznego, w trakcie lotu zginął pilot; rok później z powodu pompażu silnika doszło do wypadku, w którym zginął jeden z członków załogi (drugi zdołał się katapultować).

Przyczyny dzisiejszego wypadku są nieznane, zgodnie z procedurami wyjaśnieniem ich zajmie się specjalna komisja. Trudno jednak nie podejrzewać, że do katastrofy mogły się przyczynić kwestie techniczne - należy bowiem pamiętać, że samoloty T-38C pozostają w służbie od początku lat 60., a najnowsze z nich wprowadzono do służby w roku 1972. Mimo prowadzonych regularnie MLU (Mid-Life Upgrades) i przeglądów, nawet w najlepszych warunkach trudno oczekiwać, by wszystkie maszyny były stuprocentowo sprawne, chociażby ze względu na trudności w zdobyciu części zamiennych.

Rozwiązaniem tego problemu ma być wprowadzenie do służby budowanych wspólnie przez Boeing Defense, Space & Security i SAAB Group samolotów T-7A Red Hawk. Mają one umożliwić szkolenie załóg już samolotów 5. generacji, jednakże pierwsze z tych maszyn trafią do  Joint Base San Antonio-Randolph w Teksasie dopiero w 2023 r. Całkowita wartość kontraktu z USAF na 351 samolotów i 46 symulatorów oraz potrzebne wsparcie techniczne to to 9,2 mld USD. Osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej spodziewane jest na 2024 r.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. Fanklub Daviena

    A teraz proszę porównać cenę za T-7A z ceną jaką Polska zapłaciła za M-346... I M-346 nie jest naddźwiękowy i nie ma instalacji do tankowania w powietrzu...

    1. Davien

      No popatrz funku: T-7A to 26mln usd dla USA, M-346 to 20mln USD . Cos ci z liczeniem nie wyszło:) Szybkośc max dla M-346 to 1255km/h , dla T-7A to 1300km/h, istotnie" miazdzaca" róznica:) Aha M-346 mozna zmodernizowac pod przenoszenie uzbrojenia, T-7 nie:)

    2. zyzio

      OJ chyba śnisz jak "nasze" Bieliki można przystosować do przenoszenia uzbrojenia.Chyba taniej nowe maszyny kupić. Irydo wróć!

    3. Davien

      Zyzio, to raczej tobie sie koszmarek przysnił:) Bo wg Leonardo jak najbardziej mozna, a co do irydy to po kiego nam ten antyk z za słabymi silnikami i awionika która w całości musielismy importowac:)

  2. Navigator

    Baza Vance to taki podstawowy Deblin Ale nie zaczynają od śmigłowców tylko prosto na odrzut po skompletowaniu 70 godzin nalotu w symulatorze To cud że tak malo wypadków

    1. zyzio

      To niby w Dęblinie przyszli piloci smolotów odrzutowych zaczynaja szkolenie od smigłowców? Albo przyszli piloci samolotów transportowych zaczynaja od smigłowców? Szok.

  3. stare ...to dobre jest wino (i ew. B-52 i Tu-95)

    Szkoda tych pilotów. A z drugiej strony latanie takim złomem jest naprawdę niebezpieczne. Szok, że USA tak szafuje życiem swoich żołnierzy każąc im latać i szkolić się na samolotach których miejsce jest w muzeum. Ale w sumie stan sprzętu lotnictwa USA jest tragiczny i pomimo wprowadzania na silę cudaka F-35 cały czas się pogarsza. I zaklinanie rzeczywistości przez Davienów, benderów, JW vel Jaców,GB i innych prawieanonimów itd. itd. nic nie zmienia.

    1. Davien

      Taak, a co powiesz o waszych nowoczesnych Su rozbijających sie jeden po drugim , zderzajacych sie kilka razy w jednym locie ak ostatnio Su-34, zestzreliwujących sie nawzajem itd:) No istotnie zaklinanie rzeczywistosci przez ciebie płaczku nie działa:)

    2. zyzio

      Człowieku troche rozsądku, akurat to amerykańskie maszyny dzierżą palme pierwszeństwa w ilości katastrof. Nic sie nie zmienia od 2 wojny swiatowej. F-100, F-104 no i T-38 to niedoścignieni liderzy tej niechlubnej statystyki. T-38 to już chyba grubo powyżej 60% sie rozbiło.

    3. P365

      Sprawdź statystyki dotyczące A6, zdziwisz się...

  4. R

    "złożonym podwoziem tylnym" prosil bym, podwoziem glownym a nie tylnym, tyle to moglo byc kolko w PZL P-11.

  5. AntyDavien

    Potwierdza się smutna prawda o której niedawno pisał The National Interest, że obecni piloci amerykańscy wyszkoleniem technicznym nie dorównują pilotom rosyjskim i chińskim.

    1. Davien

      Taak, patrząc na wyczyny Chińskie i rosyjskie to raczej im do USA brakuje lat szkolenia:)

  6. AMF

    Dobrze, że nam tego złomu nie wcisnęli, a tak bardzo chcieli.

  7. Nielot

    "Trudno jednak nie podejrzewać, że do katastrofy mogły się przyczynić kwestie techniczne" - czyżby? Moim zdaniem, skoro w zdarzeniu wzięły udział dwie maszyny, to przyczyny techniczne są raczej mało prawdopodobne, a pierwsze co przychodzi na myśl, to kolizja. Inna rzecz, że ta odwrócona maszyna wygląda niezwykle dobrze i zostawiła długą bruzdę w ziemi, zupełnie jakby gładko lądował na grzbiecie.